Bartłomiej Włodkowski: Pieniędzy wystarczy, ale przed nami inne, duże wyzwania
W edukacji wzrost pieniędzy na dotację jest nieduży, ale będzie ich de facto więcej, bo są też środki przyznawane przez UNICEF na działania na rzecz dzieci i młodzieży z Ukrainy. Przed nami jednak są dwa inne, duże wyzwania.
15 grudnia 2022 r. Rada Warszawy będzie przyjmować budżet przygotowany przez władze stolicy na 2023 r. Członkowie i członkinie Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego mieli okazję już na początku grudnia zapoznać się z założeniami przyszłorocznego budżetu. Na zadania realizowane przez organizacje zaplanowano w nim ponad 318 mln zł.
Zapytaliśmy przedstawicieli i przedstawicielki warszawskich organizacji pozarządowych o ich opinie – czy jest to budżet na miarę czasów? Za mały, bo kołdra za krótka? Nie jest źle, bo spodziewano się, że będzie gorzej? Odpowiadający na wyzwania społeczne, które przyniósł nam kryzys? Zachęcamy do czytania.
A może macie własne przemyślenia, którymi chcielibyście się podzielić? Cieszycie się z tego budżetu? Doceniacie? Uważacie, że powinno być jednak więcej? Może mniej? Może inaczej podzielone? Zapraszamy, przyślijcie swoje opinie na adres e-mail: redakcja@portal.ngo.pl.
Bartłomiej Włodkowski, BKDS ds. edukacji
Zacznę od tego, że budżet na 2023 rok wygląda bardzo obiecująco. Wobec prognoz przedstawianych przez Skarbnika w ciągu ostatnich dwóch lat, myślę, że wszystkie organizacje pozarządowe są bardzo zadowolone. Środków jest więcej o ponad 22,5 miliona złotych i chociaż mamy oczywiście świadomość inflacji oraz rosnących kosztów działań, to jednak udało się uniknąć zmniejszenia oraz zachować stabilizację. W edukacji wzrost pieniędzy na dotację jest nieduży, ale będzie ich de facto więcej, bo są też środki przyznawane przez UNICEF na działania na rzecz dzieci i młodzieży z Ukrainy.
Są jednak dwa duże wyzwania.
Lex Czarnek idzie na całość
Po pierwsze, groźba podpisania przez prezydenta Dudę ustawy Lex Czarnek, która tym razem idzie na całość.
Zgodnie z jej przepisami, niezależnie od uzyskanych zgód z kuratorium oraz rady rodziców, organizacje pozarządowe nie będą mogły prowadzić działalności w ramach podstawy programowej.
NGO nie będą mogły wchodzić na lekcje, pomagać w ich uatrakcyjnieniu, wspierać nauczycielki i nauczycieli. Jedyną opcją będą zajęcia dodatkowe po lekcjach lub w świetlicach. To ogromny problem, bo główny miejski konkurs edukacyjny zakładał, że organizacje będą właśnie wspierać realizację podstawy programowej. W Biurze Edukacji umowy są podpisane do połowy sierpnia i jeżeli nowe prawo wejdzie w życie, to będzie trzeba robić do nich aneksy, by móc wypełnić zaplanowane wskaźniki.
Przerażeni są też nauczycielki i nauczyciele, bo to nie jest tak, że NGO napraszały się szkołom. Wręcz przeciwnie, mogę powiedzieć z perspektywy mojej Fundacji AVE, która działa w 200 warszawskich szkołach, że byliśmy zapraszani przez rodziców. Robiliśmy coś w jednej klasie, sprawdzało się to i niedługo potem współpracowaliśmy już z całą placówką. Rodzice są zdziwieni, że w imię rzekomo zwiększania ich wpływu na edukację – takie są założenia ustawy – de facto ten wpływ się ogranicza. Rada Rodziców, która wydawała opinię, czy NGO może wejść do szkoły, będzie musiała dodatkowo społecznie zrobić konsultacje wśród wszystkich rodziców, a to bardzo trudne.
Niektóre organizacje chcą rozwiązywać umowy
Oczywiście organizacje mogą działać w ramach zajęć pozalekcyjnych, w weekendy. Tworzą się już grupy chętnych, jakoś damy radę. Tyle, że tracimy najsłabsze dzieci, które nie mają wsparcia rodzinnego w rozwoju, nie ma zasobów, by przyprowadzić je na takie dodatkowe zajęcia.
Jakby tego było mało, by prowadzić zajęcia dodatkowe – takie, jak nasz Uniwersytet Dzieci, w których bierze udział 250 osób z całej Warszawy – będzie trzeba przejść całą procedurę uzyskania zgody kuratorium i wszystkich rodziców. To absurd.
Organizacje będą musiały się jakoś w tym odnaleźć, ale niektóre chcą rozwiązywać umowy, bo formuła ich projektów była opracowywana razem ze szkołą i nie mają możliwości realizacji ich w takiej formie, jakby chciały. W takim przypadku zostaną pieniądze i jeśli nie uda się ich skonsumować, to one wrócą do budżetu miasta, a za rok Skarbnik może ograniczyć środki na działania edukacyjne, skoro nie zostały wykorzystywane.
Szkoły szukają oszczędności i zamykają pomieszczenia
Drugą kwestią jest problem polegający na tym, że część szkół, które nie mają otwartych boisk i utrzymywały ochronę budynku, dzięki czemu można było korzystać z przestrzeni także w weekendy, są zachęcane do tego, by szukały oszczędności. Ponoć bardziej opłaca się zamknąć szkołę, zwolnić ochronę, zainstalować alarm i nie mieć wynajmu, nawet komercyjnego. Z kolei te placówki, które mają otwarte boiska i przez to utrzymują ochronę, zaczynają być przeciążane wynajmami komercyjnymi, a to powoduje, że dla NGO jest coraz mniej miejsca na działanie.
Warto byłoby więc wesprzeć szkoły, by także organizacje mogły dalej wynajmować nieodpłatnie część pomieszczeń i tam prowadzić swoje działania. Zwłaszcza, że właśnie szkoły powinny być po godzinach „centrami lokalnymi” i służyć społeczności danego osiedla. Tak wiele szkół, wybudowanych za grube publiczne miliony, w weekendy stoi pustych… Gdzie tu logika?
Może więcej konkursów wieloletnich?
Na koniec jeszcze taka sugestia, że może warto byłoby pomyśleć nad większą liczbą konkursów wieloletnich, także w dzielnicach, na przykład w obszarze kultury. Organizacje generalnie zgadzają się, że lepiej mieć dotację na dłuższy czas, nawet jeżeli w związku z inflacją i rosnącymi kosztami będzie trudniej realizować wskaźniki, niż starać się o dofinansowanie co roku. Daje to mimo wszystko stabilizację działań i będziemy rozmawiać, by taki pomysł został wzięty pod uwagę.
Bartłomiej Włodkowski – członek prezydium Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. Edukacji, Fundacja AVE.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23