Andrzej Trzeciakowski: 2023 rok to dopiero przygrywka przed prawdopodobnie jeszcze bardziej wymagającym 2024
Możemy być, jako organizacje pozarządowe, zadowoleni, bo praktycznie wszędzie budżety dotacyjne są powiększane, nawet jeśli są to niewielkie wzrosty. Jednak prowadzenie działalności gospodarczej i statutowej przez stowarzyszenia sportowe jest trudniejsze, bo koszty wzrastają – ceny energii, wynagrodzenia pracowników, do tego inflacja w okolicach 20%. Nie wiadomo, kiedy to się skończy, nie mamy pewności, czy inflacja hamuje i jak będzie wyglądała przyszłość.
15 grudnia 2022 r. Rada Warszawy będzie przyjmować budżet przygotowany przez władze stolicy na 2023 r. Członkowie i członkinie Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego mieli okazję już na początku grudnia zapoznać się z założeniami przyszłorocznego budżetu. Na zadania realizowane przez organizacje zaplanowano w nim ponad 318 mln zł.
Zapytaliśmy przedstawicieli warszawskich organizacji pozarządowych o ich opinie – czy jest to budżet na miarę czasów? Za mały, bo kołdra za krótka? Nie jest źle, bo spodziewano się, że będzie gorzej? Odpowiadający na wyzwania społeczne, które przyniósł nam kryzys? Zachęcamy do czytania.
A może macie własne przemyślenia, którymi chcielibyście się podzielić? Cieszycie się z tego budżetu? Doceniacie? Uważacie, że powinno być jednak więcej? Może mniej? Może inaczej podzielone? Zapraszamy, przyślijcie swoje opinie na adres e-mail: redakcja@portal.ngo.pl.
Andrzej Trzeciakowski, BKDS ds. sportu
Biorąc pod uwagę stan finansowy m.st. Warszawy możemy być, jako organizacje pozarządowe, zadowoleni, bo praktycznie wszędzie budżety dotacyjne nie są pomniejszane, a wręcz powiększane, nawet jeśli są to w większości niewielkie wzrosty. Wszyscy jednak obawiali się radykalnych cięć, więc kształt budżetu to rewelacyjna informacja w kontekście wszystkiego, z czym mamy do czynienia.
Żyjemy bowiem w świecie, w którym w sklepie na określone produkty wydajemy coraz więcej pieniędzy. Tak samo prowadzenie działalności gospodarczej i statutowej przez stowarzyszenia sportowe jest trudniejsze, bo koszty wzrastają – ceny energii, wynagrodzenia pracowników, do tego inflacja w okolicach 20%. Nie wiadomo, kiedy to się skończy, nie mamy pewności, czy inflacja hamuje i jak będzie wyglądała przyszłość.
Będą dziury w budżetach
NGO sportowe czekają spore wyzwania budżetowe w nadchodzącym roku, będzie w nich dziura, nie da się tego uniknąć. Nie wiadomo na przykład, czy uda się pozyskać środki zewnętrzne, bo kryzys dotyka każdego: firmy są w gorszej sytuacji, sponsorzy mają problemy, tak samo jak i rodzice zawodników – trudno liczyć, że będą w stanie zapewnić większe wsparcie.
Sądzę jednak, że 2023 rok będzie dopiero przygrywką przed prawdopodobnie jeszcze bardziej wymagającym 2024. Dużo zależy od wyborów, ale jeśli sytuacja się nie zmieni, nie zostaną odblokowane środku z Unii Europejskiej, które mogłyby być świetnym uzupełnieniem obecnie, to może być naprawdę nieciekawie.
Brakuje ludzi do pracy i bazy
Wzrastające koszty działalności wpływają dosłownie na wszystko. Już w pandemii zaobserwowaliśmy znaczne zwiększenie aktywności sportowej. Początkowo, przez kilka miesięcy, ludzie się bali. Były zresztą głupie przepisy, zakazujące nawet chodzenia do lasu. Ale zaraz potem zajęcia sportowe ruszyły pełną parą: bez przerwy mieliśmy obozy, wyjazdy, jak również więcej uczestników. W Delcie Warszawa, którą zarządzam, przed pandemią było trochę ponad 500 dzieci, obecnie mamy ich już 650, to wyraźna różnica.
Powoduje to niestety – i podobnie jest w przypadku innych klubów, z najróżniejszych dyscyplin sportowych – że zaczyna być problem zarówno z ludźmi, jak i bazą. Tych pierwszych musi być więcej, żeby miał się kto opiekować dziećmi, więc trzeba zatrudniać nowe osoby. Ta druga radykalnie się kurczy, gdzieś trzeba trenować, a nie ma aż tyle odpowiednio przystosowanych do treningów miejsc. Koszty ich wynajęcia też zresztą rosną.
Czy sobie poradzimy?
Nie wiem. Nawet pamiętając o tym, że dotacje w budżecie m.st. Warszawy zostają na podobnym poziomie, to wciąż mamy lukę 20% w postaci spadającej wartości pieniądza. Niektóre organizacje skompensują sobie to wpływami z innych źródeł, inne przerzucą gdzieś koszty, może coś zredukują. Część nie będzie jednak w stanie przetrwać. Cięcia nie są proste. Jak nie da się trenerom, to zaczną odchodzić. Jak nie zapłaci się za bazę, to nie będzie, gdzie trenować, itd.
Ciężkie czasy powodują konsolidację rynku. Trzeba sobie oczywiście pomagać, dbać o siebie wzajemnie, ale też nie można sztucznie podtrzymywać podmiotów, które sobie nie radzą. To naturalna selekcja. Zobaczymy tylko, czy rzeczywiście będzie tak, że działalność zawieszą tylko najmniej efektywni, czy jednak o wiele więcej klubów stanie przed bardzo trudnymi decyzjami.
Andrzej Trzeciakowski – członek prezydium Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. Sportu, członek Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, prezes Zarządu K.S. Delta Warszawa.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23