W grudniu 2018 r. przy Pasażu Wiecha otwarty został ZODIAK Warszawski Pawilon Architektury. O historii tego miejsca, jego funkcji we współczesnej Warszawie oraz ofercie dla organizacji pozarządowych rozmawiamy z przedstawicielami instytucji, które wspólnie zarządzają tą przestrzenią: Biura Rozwoju Gospodarczego UM st. Warszawy, Biura Architektury i Planowania Przestrzennego UM st. Warszawy oraz Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich (OW SARP).
Szukać połączeń między środowiskami
Jaka jest rola Biura Rozwoju Gospodarczego w ZODIAKU Warszawskim Pawilonie Architektury?
Piotr Sawicki, dyrektor Biura Rozwoju Gospodarczego UM st. Warszawa: – Pomysł jest taki, aby w ZODIAKU łączyć ze sobą dwa światy, czyli rozwój gospodarczy i architekturę. Dzisiaj to może nie jest takie oczywiste, a powinno być, ponieważ rozwój gospodarczy i rozwój przestrzenny są w pełnej synergii, nierozerwalne.
Nasza rola polega przede wszystkim na tym, aby zapewnić kontakty różnych środowisk – biznesu, nauki, samorządu i NGO. Szukać połączeń pomiędzy tymi światami.
Przekładając to na konkrety, są to m.in. działania związane z obsługą inwestora i promocją potencjału gospodarczego Warszawy, czyli pokazywanie zagranicznym i lokalnym inwestorom, jaki mamy potencjał rozwojowy.
Drugi zakres działań to kontakt ze światem nauki i szukanie projektów partnerskich ze środowiskiem naukowym. Projektów, z których Warszawa mogłaby korzystać, ale też wnieść swój wkład, pełnić rolę networkingową. Mamy odpowiednie zaplecze naukowe i biznesowe. Dzisiaj wszyscy już mają świadomość, że te środowiska muszą się spotkać i współpracować. I wszyscy mają też świadomość, że to się nie do końca udaje. Jest sporo barier do pokonania. Widzę rolę Miasta jako pośrednika w tych zadaniach.
Ale z drugiej strony, jako Miasto musimy pamiętać, że nam też są potrzebne różnego rodzaju innowacyjne rozwiązanie i korzystanie z zasobów naukowych jest niezbędne. Dlatego także będziemy się wysłuchiwać w głos środowiska naukowego i organizacji społecznych i włączać je do debaty.
Z jak dużą grupą organizacji współpracuje Biuro Rozwoju Gospodarczego?
– To jest bardzo duża grupa, chociaż zawsze jest pytanie, jak się definiuje te organizacje. Mamy oczywiście klasyczne organizacje non profit, ale jest też wiele stowarzyszeń branżowych, które pozostają w orbicie naszych zainteresowań, jak choćby SARP, ale też Polska Rada Centrów Handlowych, czy Polski Związek Firm Deweloperskich, które także są stowarzyszeniami. Dużą grupę stanowią organizacje związane z rynkiem startupowym, np. Startup Poland, Proptech Poland czy StartUp Hub Poland. Jest też sporo podmiotów związanych z sektorem nowoczesnych usług dla biznesu, który bardzo się rozwinął w Polsce i w Warszawie nadal ma bardzo duży potencjał. Takie stowarzyszenie jak ABSL, czyli Association of Business Service Leaders, które zrzesza wszystkie liczące się firmy sektora usług dla biznesu jest też istotnym partnerem w rozmowach z Miastem. Wracając do startupów – na luty planujemy w Zodiaku duże spotkanie z ich przedstawicielami, przede wszystkim właśnie stowarzyszeń.
Z mojego punktu widzenia organizacje w kontakcie z samorządem są niezwykle ważne, ponieważ pokazują pewną reprezentację mieszkańców, ludzi, którzy żyją w mieście i korzystają z niego. Moim zdaniem łatwiej i efektywniej jest prowadzić dialog z organizacjami niż z pojedynczymi mieszkańcami. Mieszkańcy to bardzo nieokreślona i niejednorodna grupa, która ma czasami różne i często sprzeczne interesy. Brałem udział w wielu konsultacjach dokumentów planistycznych dla miast, m.in. w kilkuletnim projekcie prowadzonym przez Stowarzyszenie „Odblokuj”. Badane w nim były m.in. różne przypadki innych miast europejskich. I tak na przykład w Holandii samorządy właściwie nie rozmawiają z pojedynczymi osobami, tylko mówią: „Jeśli chcecie, żebyśmy z wami rozmawiali, to musicie mieć jakąś reprezentację”. To nie musi być stowarzyszenie, to może być nieformalna grupa, ale grupa.
Czy w związku z tym przy Biurze Rozwoju Gospodarczego powstanie komisja dialogu społecznego, która by skupiała przedstawicieli organizacji pozarządowych?
– Pojawił się taki głos w dyskusji wywołanej przez program akceleracyjny prowadzony przez Miasto: "Może powinniśmy mieć KDS startupowy?". Znam wiele pozytywnych opinii o działaniach KDS-ów, ale też trochę negatywnych. Wydaje mi się, że takie ciała doradcza są potrzebne, ponieważ dają background z zewnątrz. Nie odpowiem w tej chwili na to pytanie, ale wydaje mi się, że jest to propozycja warta przemyślenia.
W jaki sposób poznawaliście Państwo potrzeby, na które teraz chcecie odpowiadać w ZODIAKU?
Agnieszka Pisula-Mercik: – Regularnie przeprowadzamy badania i analizujemy rynek, również współpracując ze stowarzyszeniami. Bez regularnego kontaktu z firmami badającymi rynek, bez regularnych raportów, analiz nie bylibyśmy w stanie określić, co należy zrobić i jakie powinny być nasze aktywności. Stąd czerpiemy wiedzę. Opieramy się na badaniach rynku, na danych statystycznych i na danych jakościowych, wynikających z badań jakościowych.
P.S.: – Przez ostatni rok prowadziliśmy także spotkania z przedstawicielami rynku nieruchomości: firm deweloperskich, budowlanych, inwestorów, ale też think-tanków i stowarzyszeń branżowych. Mieliśmy sześć spotkań warsztatowych. Ta formuła była sprofilowana pod kątem nowej polityki przestrzennej dla miasta, powstającego nowego Studium Miasta Stołecznego Warszawy. Z prezydentem Michałem Olszewskim wymyśliliśmy formułę spotkań warsztatowych wokół różnych problemów. Dało nam to bardzo dużą wiedzę. Chcielibyśmy ten format dalej wykorzystywać. To się bardzo sprawdziło, spodobało i na pewno będziemy szli w tym kierunku.
Rozmawiamy o stowarzyszeniach branżowych, o firmach, agencjach itd. Czy w tych wszystkich działaniach jest szansa, żeby uwzględnić głos społeczników, którzy też się interesują w jakim kierunku rozwija się Warszawa i chcieliby mieć wpływ na to, jak się żyje w tym mieście?
A.P-M.: – Absolutnie tak. Przecież cały proces związany z aktualizacją strategii rozwoju Warszawy oparty był na szerokich konsultacjach, również w obszarze gospodarki. Słuchaliśmy każdego głosu i wszyscy społecznicy mogli brać udział w tych konsultacjach. Ten proces będzie kontynuowany przy tworzeniu programów wykonawczych do Strategii, także dotyczących gospodarki. Będziemy się kontaktować ze społecznikami, zapraszać na spotkania.
P.S.: – Ważnym tematem do poruszenia ze społecznikami jest moim zdaniem odpowiedzialność biznesu. Dzisiaj odpowiedzialny biznes to nie są już tylko działania PR-owe i CSR-owe, gdy firmy ograniczają się do tego, że angażują pracowników w jakieś – często jednorazowe – akcje społeczne. Oczywiście to jest ważne, ale dzisiaj mamy już np. rozwinięty Impact Investing, czyli takie inwestowanie, które ma przynieść nie tylko określoną rynkową stopę zwrotu, ale do tego jeszcze efekt społeczny lub środowiskowy, albo jeden i drugi. Oba te efekty są niezwykle ważne.
Miejsce poświęcone architekturze
Jaka jest rola Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich (OW SARP) w ZODIAKU Warszawskim Pawilonie Architektury?
Igor Łysiuk, Oddział Warszawski SARP: – Historia zaangażowania OW SARP w Pawilon ZODIAK sięga około 2010 roku, kiedy to Jakub Wacławek, ówczesny prezes OW SARP, podjął pierwsze działania, mające na celu przywrócenie do życia pawilonu, chcąc uczynić z niego miejsce poświęcone architekturze. Potem, we współpracy z Miastem, z Dzielnicą Śródmieście, ten projekt był rozwijany przez jego następców: Marcina Mostafę, Marlenę Happach i Marię Saloni-Sadowską, a także Mateusza Świętorzeckiego, który jako przedstawiciel OW SARP czuwał nad przebiegiem realizacji. W ramach prac podjęto decyzję o zabudowaniu pergoli, stanowiącej taras dotychczasowego pawilonu, dzięki czemu powstała górna kondygnacja, na której znajduje się przestrzeń Biura Rozwoju Gospodarczego. Parter i poziom minus są zaś przeznaczone na działalność związaną z promocją i edukacją architektoniczną, co w tej chwili jest realizowane wspólnie przez Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego UM Warszawy oraz Oddział Warszawski SARP.
Na czym będzie polegać edukacja architektoniczna?
– Edukacja z pewnością będzie przebiegała wielopłaszczyznowo, chcemy też poszukiwać i testować różne nowe formaty i sposoby prezentowania i dyskutowania o architekturze, mieście i rozwoju gospodarczym. Chcemy przybliżać to, czym architektura jest, jak wpływa na kształt miasta, na to jak ono się rozwija, a przez to wpływa też na to, jak my w tych miastach funkcjonujemy, na nasze zdrowie fizyczne, psychiczne, samopoczucie, relacje społeczne i ekonomiczne.
Dzięki bardzo centralnej lokalizacji w środku Warszawy jesteśmy w stanie dotrzeć z tym przekazem do wielu osób, które być może nie zainteresowałyby się architekturą, gdybyśmy dalej rozmawiali o niej tylko w siedzibie SARP-u na końcu ul. Foksal czy też „rozsiani” po różnych miejscach w Warszawie.
Planujecie włączyć w te działania edukacyjne też inne organizacje? Czy to wszystko będzie realizowane jedynie siłami SARP-u?
– Wszystko, co tutaj robimy jest działaniem edukacyjnym. Tak do tego podchodzimy, ustalając program czy wymyślając wydarzenia, które tutaj się odbywają. Chcemy, aby były one możliwie szeroko dostępne – bezpłatne, otwarte i skierowane do szerokiego grona mieszkańców.
Już widzimy, że odbywające się w ZODIAKU spotkania przyciągają sporą publiczność, co tylko mobilizuje nas do dalszych działań.
Zachęcamy też do współdziałania instytucje i organizacje zajmujące się architekturą i rozwojem miast, mamy nadzieję, że wspólnie z Miastem będziemy stale rozwijać ofertę programową ZODIAKU.
Refleksja nad budowaniem miasta
ZODIAK Warszawski Pawilon Architektury ma być miejscem, gdzie będą się toczyć dyskusje o przyszłości miasta związanej z architekturą i inwestycjami, rozwojem gospodarczym. Co z urbanistyką?
Marlena Happach, dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego w Urzędzie m.st. Warszawa, architekt miasta: – Nie wyobrażam sobie, by o rozwoju miasta myśleć z perspektywy tylko architektury, czy inwestycji gospodarczych, wszystko ze sobą się łączy. Jako architekt miasta jestem obecnie znacznie bardziej zaangażowana w kwestie urbanistyki niż samej architektury. Myślę też, że to, co rozpoczęliśmy w ZODIAKU Warszawskim Pawilonie Architektury w dużej mierze dotyczy refleksji nad sposobem budowania naszego miasta. Chociażby wystawa Futurama, która w całości nie jest poświęcona architekturze, lecz urbanistyce, a ściślej rezerwom terenowym pod Trasę Tysiąclecia, która była planowana, ale z różnych powodów nie została zrealizowana. Teraz mamy okazję, by pomyśleć o tych terenach w zupełnie inny sposób. Urbanistyka jest historią poszukiwania odpowiedzi na potrzeby mieszkańców miasta. Ponieważ są to zwykle ogromne projekty, ich realizacja trwa latami, a potrzeby ludzi ulegają zmianie, podobnie jak styl życia. Urbanistyka jest sztuką z jednej strony kontynuacji, a z drugiej reagowania na zmiany społeczne.
W jaki sposób Państwo poznawali potrzeby mieszkańców Warszawy dotyczące tego miejsca?
– Nasze dyskusje o ZODIAKU rozpoczęły się parę lat wcześniej. Przeprowadziliśmy warsztaty studenckie z akcjami w terenie, organizowaliśmy też konkurs, który – moim zdaniem – był w pewnym sensie elementem konsultacji, ponieważ szukaliśmy w nim publicznie odpowiedzi na zadane pytanie. Mamy również plan miejscowy Ściany Wschodniej, który był wykładany do konsultacji publicznych. Mieliśmy bardzo rozbudowane konsultacje dotyczące bezpośredniego sąsiedztwa pawilonu ZODIAK, czyli Placu Pięciu Rogów u zbiegu ulic: Szpitalnej, Chmielnej, Brackiej i Zgody. Zbierając różnego rodzaju informacje, siłą rzeczy dowiadywaliśmy się również o tym, co dotyczy Zodiaku i jego otoczenia. Cały czas zbieramy informacje na temat Pasażu Wiecha jako całości, ponieważ mamy świadomość, że to jest miejsce, wobec którego warszawiacy mają ogromne oczekiwania. Ale te oczekiwania też ulegają różnym zmianom. Rejon ZODIAKU jest również miejscem, które ściśle wiąże z drugą stroną ulicy Marszałkowskiej, czyli z Placem Defilad. Na razie wydaje się nam, że to są dwa odległe światy, bo ulica Marszałkowska stanowi pewną granicę, ale na przykład organizacja ruchu dla jednego i drugiego obszaru determinuje to, co będzie się tam działo. Jeżeli zakładamy, a tak wynika z zapisu w planie z 2010 roku, że pod Placem Defilad ma powstać wielki parking, do którego wjazd znajdzie się od strony ulicy Złotej, to nie możemy jednocześnie mówić, że w kwartale między Traktem Królewskim a ulicą Marszałkowską zmniejszy się ruch samochodów.
Trzeba także pamiętać, że w sąsiedztwie pawilonu ZODIAK, oprócz często zmieniających się najemców mieszkań, mamy także stałych mieszkańców, którzy zwracali się do nas z różnymi pytaniami w czasie realizacji tego projektu. Bardzo często na przykład powtarzał się postulat, by przywrócić jakiś element wodny na placu. I to udało się zrobić. Jest pylon z belką, która latem wzbogaci się o kurtynę wodną. Obecnie jest ona wyłączona na czas zimowy, ale mam nadzieję, że spodoba się i mieszkańcom, i przechodniom. Taka kurtyna wodna stanowić będzie element nietypowy, bo czegoś takiego jeszcze w Warszawie nie ma.
Czy i jaką ofertę przygotowano w ZODIAKU dla organizacji społecznych?
– Taką ofertę chcemy zaproponować. Zależy nam jednak bardzo na tym, by to było miejsce, które ma swój program, dlatego nie może działać na zasadzie „open call”, że każdy może wejść ze swoją ofertą od razu. Chcemy pracować w cyklach. Na każdy z nich będziemy ogłaszali konkurs. Główny kurator przygotuje propozycje różnych działań, instalacji, wydarzeń wokół danego tematu na pewien okres. Pracujemy właśnie nad szczegółowym programem, już mogę powiedzieć, że w 2019 r. na pewno ogłosimy dwa takie konkursy. Jeden bardzo szybko, ponieważ chcielibyśmy, by już mniej więcej w maju pojawiła się nowa wystawa. Przy czym słowo „wystawa” w naszym rozumieniu ma dotyczyć wielu różnego rodzaju działań. Chcemy, by to było wydarzenie, które zajmie przestrzenie zarówno przyziemia pawilonu, część podziemną jak i plac. Bardzo nam zależy na tym, by łączyć przestrzenie w pawilonie i przed nim.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23