W czasie pandemii potrzebna większa kontrola społeczna nad zabytkami
– Będziemy się zwracać do organizacji społecznych, aby w znacznie większym zakresie niż na co dzień były wyczulone na to, co się dzieje w mieście – z Michałem Krasuckim, Stołecznym Konserwatorem Zabytków rozmawiamy z okazji Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków.
Jak funkcjonuje Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków tym specyficznym i trudnym czasie?
Michał Krasucki, Stołeczny Konserwator Zabytków: – Pracujemy w większości zdalnie. Są pełnione dyżury w Biurze. Dwa razy w tygodniu jest odbierana poczta i wykonywane są te niezbędne czynności, które można zrobić tylko tu na miejscu. Korzystamy z telefonów, komunikatorów, narzędzi, które są dostępne na stronach m.st Warszawy.
Czy zamierzacie on-line współpracować także z Branżową Komisją Dialogu Społecznego (BKDS)?
– Tak, już przeprowadzamy spotkania z większą grupą organizacji, w tym z tymi, które są w BKDS-ie. I w ramach współpracy z BKDS-em także chcemy takie spotkanie zrobić. Inaczej musielibyśmy zawiesić komisję na wiele miesięcy.
Czy pandemia i ograniczenia z nią związane wpływają – poza kwestiami technicznymi – merytorycznie na pracę Biura? Czy pojawiają się problemy, których by nie było, gdyby nie stan zagrożenia epidemicznego?
– Najważniejsze jest ograniczenie wydatków. Ono dotyczy całego miasta. Oprócz problemów z pandemią mamy do czynienia z wielkim kryzysem gospodarczym, który nie jest za rogiem, ale już się pojawił. Co siłą rzeczy odbija się też na finansach Ratusza. Ale te najważniejsze zadania, w tym także współpracę z organizacjami pozarządowymi i dotacje, staramy się realizować bez większych redukcji, aby zachować ciągłość tych działań.
To znaczy, że można nadal ubiegać się o dotacje na ratowanie zabytków?
– Nabory są utrzymane. Nawet w przypadku jednego z nich – na refundację kosztów renowacji – będziemy chcieli wydłużyć termin składania papierowych dokumentów do czerwca. Po to, aby inwestorzy nie musieli w tej chwili chodzić i załatwiać różnych podpisów.
W BKDS-ie współpracuje z Pana Biurem obecnie około 14 organizacji społecznych…
–Tak, ale mają się zgłosić nowe. Rozmawialiśmy już z szeregiem organizacji, m.in. z tymi, które przystępują do konkursu na ochronę pracowni artystycznych.
Jakimi sprawami się zajmujecie? Czy to jest dla Pana jakieś rzeczywiste wsparcie?
– Są to różnego rodzaju interwencje. BKDS zajmuje się również współpracą z nami jeśli chodzi o dotacje – zarówno dla organizacji pozarządowych, jak i na remonty zabytków. Bardzo mocno nas wspierają w tym merytorycznie. Jeżeli chodzi o interwencje, to na spotkaniach BKDS-u mamy sporo takich spraw, zapytań. Natomiast one w dużej mierze dotyczą działań Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
A organizacje mają jakieś przełożenie na Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków?
– Przy Wojewódzkim Konserwatorze Zabytków działa Forum Organizacji Pozarządowych, rodzaj naszego BKDS-u. O to jak działa trzeba się pytać Wojewódzkiego Konserwatora.
Na pewno będziemy się zwracać obecnie do organizacji społecznych, aby w znacznie większym zakresie niż na co dzień były wyczulone na to, co się dzieje w mieście.
Jakim budżetem dysponujecie, jeśli chodzi o konkursy dla organizacji?
– Mamy 400 tys. zł. Na trzy konkursy.
Na temat jednego z nich – dotyczącego pracowni artystycznych – odbyło się on-line spotkanie dla organizacji. Czy mógłby Pan więcej o tym konkursie opowiedzieć?
– To jest konkurs dla organizacji pozarządowych, ale w dużej mierze także dla samych pracowni historycznych. Łączy dwie grupy. Nam zależy na tym, aby wesprzeć pracownie historyczne, które często są pod opieką osób starszych, mniej aktywnych zawodowo, nierzadko nie mających środków na ich utrzymanie. Chcemy ich wesprzeć w tych działaniach, które są niezbędne: inwentaryzacja, dokumentacja, udostępnianie, także w formie internetowej, bo siłą rzeczy trudniej jest teraz zwiedzać na żywo. Ten know-how mają organizacje pozarządowe. Chcemy w ramach konkursu połączyć te dwie grupy i stworzyć z tego mocną ofertę kulturalną Miasta. Jesteśmy tylko łącznikiem i inspiratorem, natomiast zadania będą realizować pracownie z organizacjami pozarządowymi.
Ile takich pracowni jest w Warszawie?
– Oficjalnie mamy 31 miejskich pracowni. Mieszczą się w lokalach miejskich. Podlegają nie tyle ochronie konserwatorskiej, co opiece Miasta, na podstawie uchwały Rady Miasta. Są to lokale, w których kiedyś były pracownie artystów. Tych z zamkniętym dorobkiem albo już nieżyjących. Niektóre z pracowni nie mają swoich opiekunów. Te miejsca mogą być też w lokalach prywatnych, spółdzielczych, albo należących do wspólnot mieszkaniowych. Ich nie ma na liście 31 miejskich pracowni, ale one także mogą brać udział w projektach konkursowych. W trakcie konkursu wiele z nich się pewnie ujawni.
Jednym z tematów podnoszonych przez organizacje, który był obecny także przed pandemią jest monitoring zabytków. Szczególnie sytuacje, gdy np. nie udało się na czas interweniować i jakiś historyczny budynek został bezpowrotnie zniszczony. Czy w obecnym czasie Państwo jakoś monitorujecie zabytki mimo wszystko?
– To jest głównie zadanie Wojewódzkiego Konserwatora, ponieważ od 2017 r. to on ma w swoich zadaniach kontrolę obiektów. Zlikwidowane zostało porozumienie między Miastem a Wojewodą i wszystkie kompetencje przeszły do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków: wydawanie pozwoleń, kontrole, nadzór.
My kontrolujemy, ale na zasadzie wewnętrznych procedur, miejskie inwestycje. Czyli obiekty będące w zasobie ZGN-ów lub innych jednostek miejskich. Natomiast tych, które nie są związane z Miastem – nie. Co nie znaczy, że nie staramy się w jakimś stopniu realizować tam monitoringu społecznego. Współpracujemy ze Społecznymi Opiekunami Zabytów, którzy są rozsiani po całej Warszawie i od nich w razie czego dostajemy informacje o niepokojących wydarzeniach.
W obecnym czasie oni także działają?
– Są to osoby prywatne, więc jak ktoś coś gdzieś zobaczy albo usłyszy, że w sąsiedztwie coś się dzieje, to wtedy taka informacja – drogą mailową – jest bardzo szybko do nas przekazywana.
Nie obawia się Pan, że obecnie, gdy ruch na ulicach jest zdecydowanie mniejszy, oczu – które mogą coś dostrzec – także mniej, deweloperzy zechcą to wykorzystać…
– Obawiam się. Tym bardziej, że mamy już przypadki z innych krajów, a także z innych miast w Polsce, gdzie inwestorzy, wykorzystując pewne ograniczenia administracji, podejmują działania samowolnie, zdarzają się też kradzieże obiektów. Niestety, istnieje takie zagrożenie. U nas na razie nie zaobserwowaliśmy takiego wzmożenia. Jak tylko się pojawią takie zjawiska, będziemy się zastanawiać, jakie przyjąć rozwiązania.
W Warszawie nie ma obecnie aktualnego planu strategicznego dotyczącego ochrony zabytków…
– Jest Program Ochrony nad Zabytkami, nieaktualny to prawda. W tej chwili mamy już ukończony projekt nowego Programu, który ma obowiązywać od tego roku. Na pewno teraz będzie trochę zmodyfikowany, ze względu na nowe okoliczności. W większym stopniu musimy się przerzucić na społeczny monitoring i być może na jakąś formę działalności zdalną. Ale to są już tylko narzędzia. Zakładamy, że już w tym roku ten Program będzie przyjęty. Jest on już po konsultacjach. Pewnie jeszcze przed końcówką trzeci raz go wyłożymy, aby można było zgłaszać uwagi.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23