Społecznie, kulturalnie, aktywnie: Gościniec FOLKier i Kraina Vesny zapraszają
Turystyka, połączona z poznawaniem gór i kultury lokalnej – właśnie to oferują dwa przedsiębiorstwa społeczne: Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ludowej FOLKIER oraz Stowarzyszenie Regiony Nowych Szans „Vesna”.
Nocuj i poznawaj kulturę ludową oraz historię Zgierza
– Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ludowej FOLKIER powstało przy okazji 45-lecia Zespołu Pieśni i Tańca Boruta w Zgierzu. Razem ze znajomymi oraz rodzicami dzieci z zespołu uznaliśmy, że chcielibyśmy rozszerzyć działalność, robić projekty, nawiązać współpracę międzynarodową – wspomina Jakub Pyrzanowski ze Stowarzyszenia Miłośników Kultury Ludowej FOLKIER.
Ich pierwszą – w pewnym sensie teoretyczną – siedzibą stał się Miejski Ośrodek Kultury w Zgierzu. Od razu zabrali się do pracy, więc udało się zrealizować sporo rzeczy. Były to projekty w ramach Polsko-Litewskiego Funduszu Wymiany Młodzieży, a także programu Erasmus+. Do tego doszło dużo działań ekologicznych i związanych z kulturą ludową. Przez kilka lat najważniejszym wydarzeniem była Noc Sobótkowa (nazywana też Wiankami lub Nocą Świętojańską), w trakcie której odbywały się koncerty i spektakle parateatralne. Na zakończenie imprezy Zespół Pieśni i Tańca Boruta tańczył i śpiewał pieśni, uczestnicy szli dookoła stawu z pochodniami, a część z nich wypływała na środek łódkami i rzucała wianki.
Aż w końcu nadszedł przełomowy moment, gdy miasto Zgierz ogłosiło konkurs ofert na prowadzenie obiektu noclegowego z salą konferencyjną w Parku Kulturowym Miasto Tkaczy. To historyczna część miejscowości, poddawana rewitalizacji i jeden z pierwszych tego typu parków w Polsce. W związku ze wspomnianą teoretycznością siedziby – stowarzyszenie miało w MOK po prostu półkę na listy – uznano, że czas na rozwój.
– Spotkaliśmy się i mówimy: „Słuchajcie, ja nie prowadziłem obiektu noclegowego, Ty też nie, ani Ty, to razem się nam to uda”
– śmieje się Jakub Pyrzanowski. – Wygraliśmy konkurs, byliśmy zresztą jedynym oferentem i z tych pieniędzy kupiliśmy wyposażenie. Sami je też skręcaliśmy, bo początkowo większość rzeczy robiliśmy sami – dodaje.
Rozwój i zmiany w funkcjonowaniu Gościńca FOLKier
Do 2023 roku Hostel, obecnie Gościniec FOLKier funkcjonował tak, że wynajmował łóżka z wydzieloną strefą komfortu osobistego, a nie całe pokoje. Wpierw były trzy, każdy w innym stylu ludowym – podhalańskim, kurpiowskim i łowickim. Do tego dochodziła kuchnia, sala konferencyjna oraz biuro stowarzyszenia.
– Dość szybko zauważyliśmy, że naszymi klientami nie są turyści, tylko przede wszystkim grupy pracowników budowlanych, którzy potrzebowali tanich noclegów. A że od początku idea była nieco inna, zdecydowaliśmy się na trochę zmian i odczarowanie tego miejsca – mówi Jakub Pyrzanowski.
Od tej pory wynajmowano już wyłącznie pokoje, do tego podwyższony został zarówno standard, jak i ceny. Udało się to zrobić również dzięki realizacji projektów z Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej, przy okazji których wpierw zatrudniano osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, a obecnie osoby w wieku emerytalnym, które zamiast dorabiać, dostają porządne umowy o pracę.
Szybko okazało się jednak, że plany to jedno, rzeczywistość drugie. Najpierw wybuchła pandemia, więc stowarzyszenie udostępniło pokoje ratownikom medycznym. Później nastała wojna w Ukrainie i skupiono się na pomocy uchodźcom, odkładając zarabianie na później.
Dopiero niedawno sytuacja się ustabilizowała, choć wciąż trzeba dostosowywać się do nowych realiów. Jakub Pyrzanowski mówi, że to ciągły proces zmian.
Na przykład zorientowano się, że sala konferencyjna jest nieopłacalna, bo korzystano z niej tylko w weekendy. Za zgodą Urzędu Miasta, przekształcona została na dwa nowe pokoje. Wcześniej udało się stworzyć jeszcze jeden pokój, więc teraz Gościniec FOLKier ma łącznie sześć pokoi z ogólnodostępną kuchnią.
– Na tym jednak nie koniec zmian, bo niedługo montujemy nowoczesne zamki w drzwiach i obiekt stanie się w pełni samoobsługowy. Jest oczywiście manager oraz dwie osoby zatrudnione do sprzątania i to one zwykle jako pierwsze nawiązują kontakt z wynajmującymi. Ale jesteśmy dostępni na Booking.com, więc wszystko często ogranicza się do przekazania informacji, w jaki sposób dostać się do budynku, jakie są kody, gdzie klucze, etc. – tłumaczy Jakub Pyrzanowski.
Kultura ludowa w centrum działań
Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak promowanie kultury ludowej. Jak mówi Jakub Pyrzanowski, już samo przebywanie w tych pokojach często prowokuje pytania – na przykład, czemu jest w nim taka, a nie inna zasłona czy wyposażenie. Sam budynek, w którym mieści się Gościniec FOLKier jest po renowacji, jednak wybudowany został w 1821 roku. Wciąż są w nim oryginalne drewniane podłogi, które, chociaż trzeba w związku z tym je odnawiać, nie są przykryte dywanami czy wykładziną. Ściany również są drewniane, co powoduje, że czasem można usłyszeć sąsiadów, a w przestrzeni wspólnej można podziwiać ponad dwustuletnią belkę.
– Czuje się więc, że w tej przestrzeni kiedyś żyli i pracowali tkacze. Idea była wtedy taka, że na dole były pracownie, na górze mieszkania. Obecnie to się oczywiście trochę pomieszało, bo wszędzie mamy pokoje, ale dużo o tym opowiadamy, bo ludzie są ciekawi – mówi Jakub Pyrzanowski.
Tę ciekawość mogą zaspokoić na wiele sposobów w przestrzeni Parku Kulturowego. W Miejskim Ośrodku Kultury są pracownie: artystyczna i ceramiczna, niedaleko znajduje się Muzeum Miasta Zgierza, w którym można podziwiać m.in. saloniki fabrykantów z lat 20.–30. XIX wieku. W Centrum Konserwacji Drewna można z kolei zobaczyć, jak konserwuje się meble, które następnie trafiają do Pałacu Prezydenckiego czy Pałacu w Wilanowie.
– Przede wszystkim jednak jest cały Park Kulturowy Miasto Tkaczy, w którym znajduje się nasz Gościniec. Park kulturowy tym różni się od skansenu, że w tym pierwszym ludzie wciąż żyją, dzięki czemu wchodzi się w żywą tkankę miejską i dowiaduje, jak zmieniła się na przestrzeni wieków – wyjaśnia Jakub Pyrzanowski.
Zgierski Uniwersytet Ludowy – edukacja i warsztaty
Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ludowej FOLKIER prowadzi nie tylko obiekt noclegowy. Realizuje także wiele ogólnodostępnych warsztatów i wydarzeń, a od zeszłego roku – dzięki pozyskaniu grantu z Urzędu Marszałkowskiego – wszystkie działania statutowe prowadzi pod szyldem Zgierskiego Uniwersytetu Ludowego. Nie jest on formalnie osobną jednostką organizacji, tylko projektem, w ramach którego odbyły się m.in. dłuższe kursy tkactwa i haftu, trzy wycieczki, a także wydarzenia dla dzieci, związane z baśniami ludowymi oraz Kartoflada.
Chociaż w obecnym roku dotacja jest mniejsza, działania są kontynuowane. Tym bardziej, że plan jest taki, by postarać się w najbliższym naborze wniosków do Narodowego Instytutu Wolności o stworzenie już oficjalnego Uniwersytetu Ludowego, sformalizowanie go i otrzymanie większego wsparcia.
– To, że nie mamy już sali konferencyjnej, czyli miejsca, w którym można organizować wiele rzeczy, w niczym nie przeszkadza, bo mamy taką umowę, że możemy korzystać z przestrzeni instytucji publicznych, jak MOK czy Muzeum Miasta Zgierza – mówi Jakub Pyrzanowski.
Projekty międzynarodowe i współpraca z partnerami
Stowarzyszenie jest dumne ze swoich międzynarodowych projektów. Wraz z partnerami z Litwy, Włoch i Turcji, stowarzyszeniu udało się zrealizować dwuletni projekt COOLTOUR. W jego ramach powstał podręcznik z grami i zabawami, które mogą pomóc w zainteresowaniu młodzieży dziedzictwem kulturowym.
We wrześniu jedna z członkiń stowarzyszenia oraz szóstka dzieci z Zespołu Pieśni i Tańca Boruta – z którym współpraca oczywiście cały czas trwa – pojadą do Rumunii na wymianę młodzieżową.
Obecnie stowarzyszenie czeka na odpowiedź od Creative Europe Desk Polska, ponieważ planuje długoterminowy projekt międzynarodowy dotyczący dziedzictwa kulturowego.
Plany na przyszłość i rozwój bazy noclegowej
Przedsiębiorstwo społeczne stale myśli o dalszym rozwoju. Widzi potencjał w kilku budynkach Parku Kulturowego, które można by przekształcić na kolejne miejsca noclegowe.
Jakub Pyrzanowski przyznaje, że obecnie nie mogą przyjąć klasy liczącej 24 uczniów z nauczycielami. Wystarczyłyby jednak dwa lub trzy dodatkowe pokoje, żeby móc przygotować ofertę dla tak dużych grup.
– Obecnie przyjeżdżają do nas bardzo różne osoby. Od turystów, przez różnych pracowników, po ludzi, którzy chcą skorzystać z usług tutejszego renomowanego szpitala wojewódzkiego. I w zasadzie wszystkich, w ten czy inny sposób, przy okazji udaje się zainteresować kulturą ludową. Kiedy zaczynaliśmy działalność, wszyscy się nas pytali, po co to robimy, bo przecież kto by przyjeżdżał do Zgierza. Tymczasem zaczynaliśmy od trzech pokoi, obecnie mamy sześć i wcale nie zamierzamy na tym poprzestać. Tak samo chcemy wciąż rozwijać naszą szeroką ofertę edukacyjno-kulturalną. Mieliśmy problemy finansowe, bo konkursy na prowadzenie tego miejsca są co kilka lat, koszty rosną. Nie zamierzamy jednak odpuszczać tego, co udało nam się stworzyć i wierzymy, że najlepsze przed nami – deklaruje Jakub Pyrzanowski.
Wyrusz do Krainy Vesny
– Wszystko zaczęło się u nas od miłości do gór, po których uwielbialiśmy chodzić razem ze znajomymi. Trzynaście lat temu nie było jeszcze aż takiego boomu na turystykę wysokogórską, zaczęliśmy więc namawiać ludzi z małych, okolicznych miejscowości na wspólne wędrówki po szlakach – zaczyna Bożena Malaga-Wrona, prezeska działającego w Gnojniku Stowarzyszenia Regiony Nowych Szans „Vesna”.
Grupy wędrujących były coraz większe, a stowarzyszenie organizowało coraz więcej wycieczek – od kilkunastu do kilkudziesięciu rocznie. Wycieczki te odbywały się również za granicą i nie zawsze dotyczyły gór. Uczestnicy poznawali Polskę także na rowerach i kajakach.
W trakcie tych wypraw pojawił się pomysł, aby założyć stowarzyszenie i zdobywać dofinansowanie na kolejne działania.
– Ogłosiliśmy wśród znajomych konkurs na nazwę i wygrała Vesna, czyli słowiańska bogini wiosny, młodości i piękna, mieszkająca w górach. W zasadzie od razu rozpoczęliśmy też działalność w formie niewielkiej firmy turystycznej i udawało nam się szybko rozwijać wyprawy, bo była wówczas nisza w organizacji turystyki aktywnej w naszym regionie – mówi Bożena Malaga-Wrona.
Od Nocy Świętojańskiej do wsparcia seniorów
Od samego początku stowarzyszenie organizowało Noc Świętojańską, czyli tradycyjne słowiańskie święto z wiciem wianków i paleniem ogniska. Sukcesy tych wydarzeń zachęciły członków Vesny do rozszerzenia działalności. Zainteresowanie nowymi technologiami doprowadziło do pomysłu wspierania uczniów i uczennice poprzez wykrywanie wad postawy u dzieci. Początki były obiecujące, ale pojawiły się problemy.
Najpierw reforma edukacji, która zlikwidowała gimnazja, sprawiła, że stowarzyszenie musiało na jakiś czas wstrzymać świadczenie usług zdrowotnych. Później nastała pandemia, a zamknięte szkoły uniemożliwiły kontynuowanie badań. Okres ten był jednak ważny dla Vesny, bo kryzys zadziałał na organizację motywująco.
– Siedzibę mieliśmy wtedy w Brzesku i szybko okazało się, że jest bardzo duża grupa seniorów, która potrzebuje wsparcia. Zaczęliśmy je im zapewniać w różnej formie, zarówno online, jak i – kiedy było to już możliwe – poprzez zabieranie w małych grupkach na wycieczki. W ten sposób zrodził się pomysł, by zbudować własną osadę turystyczno-edukacyjną, która dawałaby przestrzeń nie tylko do różnorakich działań, ale też można ją było wykorzystać właśnie w sytuacjach kryzysowych – tłumaczy Bożena Malaga-Wrona.
Eko-osada i Uniwersytet Ludowy Naturoterapii
Zgodnie z planem udało się zbudować eko-osadę. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu wolontariuszy z Międzypokoleniowego Centrum Wolontariatu, którzy uporządkowali teren pod inwestycję. Stowarzyszenie pozyskało również środki z różnych źródeł, w tym 408 tysięcy złotych z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich prowadzonego przez NIW. Dodatkowo organizacja zaciągnęła pożyczkę inwestycyjną, którą spłaca z obecnych dochodów.
Budowa eko-osady rozpoczęła się w listopadzie 2020 roku. Już w czerwcu 2023 roku ośrodek był otwarty, a jego rozbudowa wciąż trwa. Od początku osadę odwiedzały grupy w różnym wieku, uczestnicząc w licznych warsztatach ekologicznych, edukacyjnych i turystycznych. Szybko okazało się, że wspólna praca w ogrodach ma również właściwości terapeutyczne, co potwierdziły zajęcia z hortiterapii, prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Zainteresowanie ofertą edukacyjną Vesny oraz zapotrzebowanie na terapię po pandemii i wojnie w Ukrainie skłoniły stowarzyszenie do powołania Uniwersytetu Ludowego Naturoterapii. Jego celem jest promowanie zdrowego stylu życia, profilaktyki zdrowotnej i rozwoju osobistego.
Uniwersytet daje przestrzeń do realizacji nowych pomysłów, np. kampanii „Silna z natury”, skierowanej do kobiet z małych wsi. Dzięki takim działaniom, wiele kobiet otwiera własne firmy, z usług których później korzysta stowarzyszenie (np. catering czy centrum masażu).
Przy okazji współpracy z lokalnymi rolnikami i rzemieślnikami, stowarzyszenie tworzy własne produkty, takie jak syropy czy ręcznie robione maskotki z Krainy Vesny.
– Mamy duży teren eko-osady, wiejską i sielską naturę w postaci łąk, lasów, nasłonecznionego stoku. Wszystko robimy tak, by nie niszczyć natury, tylko ją podkreślać. Elementem tego jest ogród społeczno-sensoryczny z podwyższonymi rabatami, warzywami, jagodami i kwiatami. Dzięki temu korzystać mogą z tego także dzieci z niepełnosprawnościami i rzeczywiście sporo ich do nas przyjeżdża. Innymi słowy, na szlaku między Krakowem i Nowym Sączem, mamy piękną Krainę Vesny – opowiada Bożena Malaga-Wrona.
Budowanie marki Vesny i opowieść o Dreptaku
Wszystkie te działania promują okolicę. Jak przyznaje Bożena Malaga-Wrona, Gnojnik ma charakterystyczną nazwę, ale jest miejscem, któremu brakuje wyraźnej tożsamości historycznej. Ponieważ nie udało się znaleźć niczego, na czym można by oprzeć lokalną historię, stowarzyszenie postanowiło stworzyć własną, budując markę Vesny.
W ten sposób powstała pierwsza książka z planowanej serii: „Opowieści z Krainy Vesny”. Jej głównym bohaterem jest Dreptak, symbolizujący turystów, którzy wędrując po górach, „wydeptywali” sobie szlak do eko-osady. Opowieść ma charakter edukacyjny, ucząc m.in. jak korzystać z mapy i chodzić na azymut.
Dreptak dociera do Krainy Vesny przed Bożym Narodzeniem, co nawiązuje do tradycji otwierania w tym miejscu wioski Świętego Mikołaja, która funkcjonuje tu od trzech lat.
– W przedświątecznym czasie oświetlamy cały teren, a dzięki współpracy z nadleśnictwem udaje się też ozdobić osadę dodatkowymi choinkami. Są piękne sanie Świętego Mikołaja i wspaniałe elfy, które prowadzą edukację przez zabawę. Wszystko to stanowi świetną atrakcję na czas świąt. Najważniejsze jednak jest to, że w końcu nadchodzi wiosna, a Vesna budzi się do życia. Mamy w Krainie Vesny wytyczony szlak Dreptaka, który częściowo pokrywa się ze szlakiem organizowanego przez nas cyklicznego złazu turystycznego z Nowego Wiśnicza przez Lipnice Murowaną, Borównę na Anczykówkę w Gnojniku, gdzie znajduje się Kraina Vesny. Każdego roku robimy kilka lokalnych złazów, w różnych miejscach, nie tylko po naszym Pogórzu Wiśnickim, ale też Rożnowskim i Ciężkowickim. W ten sposób próbujemy zachęcać ludzi, by jeździli i odwiedzali nie tylko najbardziej popularne miejsca, jak Zakopane czy Krynica-Zdrój, ale korzystali też ze znacznie mniej uczęszczanych szlaków. Ważne jest to, że z roku na rok przybywa miłośników turystyki lokalnej i więcej osób przyjeżdża do Krainy Vesny – cieszy się Bożena Malaga-Wrona.
Plany rozwoju i marzenie o własnej bazie noclegowej
Rocznie Vesna przyjmuje kilkadziesiąt grup na warsztaty, animacje i wizyty studyjne. Wśród gości są dzieci, seniorzy i liderzy z całej Polski. We wrześniu, na przykład, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego zorganizuje zagraniczną wizytę studyjną w Krainie Vesny, aby pokazać prężnie rozwijające się przedsiębiorstwo społeczne.
Obecnie stowarzyszenie nie ma własnej bazy noclegowej – turyści korzystają z okolicznych gospodarstw. Vesna planuje jednak wkrótce wybudować własną bazę, aby przyciągnąć więcej turystów, szczególnie klientów indywidualnych.
– Planów jest więc dużo, niektóre pomysły mają wręcz wymiar międzynarodowy. A pamiętam, jak wiele osób twierdziło, że ludzie nie będą przyjeżdżać do Gnojnika, bo dziwna nazwa, bo zbyt mała miejscowość itp. Tymczasem budujemy coraz silniejszą organizację i przedsiębiorstwo, które świadczy bardzo potrzebne, merytoryczne i wielowymiarowe usługi – podsumowuje Bożena Malaga-Wrona i dodaje – Malkontentom mówimy: „Otwórz oczy, a Gnojnik Cię zaskoczy – tu jest Kraina Vesny!”.
O projekcie
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl.
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: informacja własna ngo.pl