Praca w „Szlachetnej Paczce”. Żadne dobro nie usprawiedliwia takich działań
DUDKIEWICZ: Choć jakość pracy w organizacjach bywa różna, niekiedy zła, to podobna patologia nie jest w nich normą. W tej zaś sprawie trzeba jasno stanąć po stronie ofiar. I dobitnie powiedzieć: żadne dobro nie usprawiedliwia takich działań.
Rozmawialiśmy także o panującej w części organizacji kulturze organizacyjnej, wspierającej wyzysk i autowyzysk w imię idei – branie i nierozliczanie nadgodzin, zabieranie pracy do domu, odpowiadanie na maile w czasie wolnym… Czasem wymaga tego specyfika naszej pracy, a czasem jedynie nasze specyficzne do niej podejście. Bo skoro robimy wspaniałe rzeczy – a przecież organizacje w Polsce robią wspaniałe rzeczy! – to powinniśmy się poświęcać. Bo warto. Bo „to nie jest zwykła praca”. Nasi dyskutanci i dyskutantki wskazywali również, że są organizacje tak mocno oparte na liderach i (choć rzadziej) liderkach, że dochodzi w nich do zarządzania autorytatywnego, a niekiedy autorytarnego. Oczywiście – nie jest to problem wszystkich organizacji, ale przecież wielu i wiele z nas wie, o czym mowa.
To nie jest zwykła organizacja
Analogia nie jest pełna po pierwsze dlatego, że „Wiosna” to potężna, w skali kraju jedna z wyjątkowo silnych, bogatych i prężnych organizacji. To nie jest organizacja, która żyje od projektu do projektu, która nie wie, jak dotrwać do pierwszego, w której w związku z tym trudno o stabilne zatrudnienie. To organizacja zatrudniająca około setki osób, która w sprawozdaniu finansowym za rok 2017 wykazała zysk na poziomie niemal 3 milionów złotych oraz ilość środków pieniężnych na koniec roku na poziomie prawie 9 milionów. Nie mówimy o organizacji, która „jedzie na wyzysku” z powodu trudnej sytuacji, w której rozmaite (zawsze szkodliwe, nie chodzi o ich usprawiedliwianie, ale o ich zrozumienie) mechanizmy wynikają z trudnej kondycji instytucji.
Mówimy o bogatej, stabilnej finansowo instytucji, w której – według dziennikarskich doniesień – dochodziło do bardzo poważnych nadużyć względem zatrudnionych w niej osób.
To nie problemy. To patologia
Po drugie, przypadek opisany przez dziennikarza Onetu wydaje się jednak wyjątkowy – nawet jeśli porównać go z rozmaitymi przypadkami mobbingu w różnych innych instytucjach i firmach wszelkiej maści. Mimo realnych i mających różne źródło problemów z pracą w organizacjach, o których trzeba i chcemy rozmawiać, trudno twierdzić, że zachowania takie jak te przypisywane księdzu Stryczkowi są standardem. Być może niektóre z nich bazują na częściowo podobnych mechanizmach – jak pozycja lidera czy wskazywanie na konieczność poświęcania się dla misji. Jednak od zjawisk, o których dyskutowaliśmy dotąd w portalu ngo.pl, zachowania zarzucane księdzu Stryczkowi odróżniają dwie rzeczy: skala oraz brutalność.
Bo to, co opisał w swoim artykule Janusz Schwertner, to nie są problemy. To patologia.
Mówimy wszak o zarzutach, na które składają się opowieści 21 osób, w tym kilku wypowiadających się pod nazwiskiem. Mowa w tekście jest między innymi o manipulowaniu ludźmi, wykorzystywaniu ich prywatnych problemów do upokarzania w pracy, zwalnianiu z pracy bez żadnego powodu, despotyzmie, krzyku i agresji słownej, groźbach zrujnowania kariery, utrudnianiu znalezienia nowego zatrudnienia, doprowadzaniu na skraj wyczerpania nerwowego, dzwonieniu, pisaniu maili i smsów, gdy podwładni i podwładne są na zwolnieniach lekarskich, wzbudzaniu poczucia winy, windowaniu oczekiwań do niebotycznych poziomów, wymuszaniu nadgodzin, seksistowskich odzywkach, budowaniu sekciarskiej atmosfery, obrażaniu i dyskryminacji osób otyłych, próbach zastraszania dziennikarzy, by nie publikowali reportażu…
Dodajmy, że na wiarygodność oskarżeń wpływa nie tylko liczba oskarżających i nieanonimowość części z nich, ale także komentarze na portalach rekrutacyjnych w internecie. A nawet, co paradoksalne, działania marketingowe samego Stowarzyszenia „Wiosna” – kilka miesięcy temu, gdy Szlachetna Paczka próbowała uprzedzić zarzuty, wypuściła film, w którym jeden z zarządzających stowarzyszeniem twierdzi, że „to najpiękniejsze miejsce pracy, jakie kiedykolwiek stworzono”. Jednocześnie przyznał, że nieraz sam rzucał papierami, „lądował na SOR-ze” oraz „średnio raz w roku przechodzi załamanie nerwowe”.
Cóż, jeśli to miała być obrona przed zarzutami, to trudno o bardziej chybioną strategię.
Stanąć po stronie ofiar
Podsumujmy: trzeba podkreślić, że choć jakość pracy w organizacjach bywa bardzo różna, niekiedy zła, to jednak podobna patologia nie jest w nich normą. Co więcej, w tym wypadku nadużycia (znacznie większe, niż przeciętnie) wynikają częściowo z innych źródeł niż zwykle, bo sytuacja kadrowa i finansowa „Wiosny” nie jest reprezentatywna dla sektora obywatelskiego.
Nie zmienia to faktu, że cała ta historia może być dla wszystkich osób zarządzających organizacjami przyczynkiem do rachunku sumienia – zawsze warto go dokonać. Tak na wszelki wypadek – by uniknąć także mniejszych uchybień i nadużyć. Zastanowić się zarówno, jak im zapobiegać, jak na nie reagować i jak je rozliczać. Jak w trosce o idee i misję nie zatracić troski o osoby mające je realizować.
Co zaś dalej w sprawie konkretnych osób zarządzających Stowarzyszeniem „Wiosna”? Trzeba jasno stanąć po stronie ofiar. Uwierzyć im, wesprzeć, nie pozwolić na dalszą ich krzywdę. I dobitnie powiedzieć: żadne, ale to żadne, nawet największe społeczne dobro czy najwspanialsza aktywność nie usprawiedliwia takich działań.
Nie można – mając na sztandarach troskę o człowieka – niszczyć człowieka.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Nie można – mając na sztandarach troskę o człowieka – niszczyć człowieka.