Powstanie mniej znane, cz. 5 – Żoliborz, Śródmieście Północne, Śródmieście Południowe
Czy znasz wszystkie miejsca, w których toczyły się walki podczas Powstania Warszawskiego? O wielu z nich przypominają nam media, jednak na mapie sierpniowych i wrześniowych starć 1944 roku jest także wiele terenów zapomnianych. Serwis warszawa.ngo.pl prezentuje, przygotowany przez Stowarzyszenie Obrony Pozostałości Warszawy „Kolejka Marecka”, piąty i ostatni tekst cyklu poświęconego mniej znanym miejscom pamięci Powstania Warszawskiego.
„Łódź Podwodna”
Willę przy ul. Fortecznej 4 zdobi tablica, upamiętniającą działającą na tej ulicy od 1940 do 1944 r. tajną radiostację ZWZ–AK, początkowo służącą głównie do korespondencji z bazami łącznikowymi w Budapeszcie i Bukareszcie. Konstruktorem radiostacji, a zarazem właścicielem domu był por. Stanisław Rodowicz „Stanisław”, który sprzęt ukrył w schronie znajdującym się pod budynkiem. Kryjówka była przez wtajemniczonych nazywana "łodzią podwodną" w związku z jej kształtem oraz wejściem zamaskowanym „ślepym” kranem do wody i zlewem. Radiostacja była nie tylko świetnie zamaskowana, zadbano również o stworzenie dla niej całego bardzo rozbudowanego systemu zabezpieczeń. Pracowała bez przerwy i pozostała nieuchwytna dla Niemców, którzy usiłowali ją namierzyć używając wyspecjalizowanych ekip goniometrycznych, np. podczas obławy 3 lutego 1941 r.
Zapoznaj się też z pierwszym odcinkiem cyklu Powstanie mniej znane.
W okresie poprzedzającym Powstanie w budynku przy Fortecznej 4 znajdował się również magazyn sprzętu radiotechnicznego, którym także opiekował się por. Rodowicz, działający w Biurze Informacji i Propagandy KG AK. 1 sierpnia 1944 r., w godzinach rannych, sprawne urządzenia zostały przewiezione do Śródmieścia, na Fortecznej pozostały zaś jedynie trzy uszkodzone radiostacje. Por. Rodowicz, którego tu zaskoczyło Powstanie, przystąpił w tej sytuacji do ich naprawy, co mu się udało, choć niestety, z przyczyn zewnętrznych, nie można było ich w pełni wykorzystać i działalność radiostacji w trakcie Powstania została ograniczona do nasłuchu radiowego. Po zarządzeniu 30 września 1944 r. kapitulacji Żoliborza, por. „Stanisław” wraz z sześcioosobowym zespołem redakcyjnym prasy powstańczej, ukrył się w „Łodzi Podwodnej”. Po kilku dniach większość z nich wydostała się z Warszawy, sam konstruktor jednak wraz z jeszcze jedną osobą, ukrywał się tu przez kilka tygodni. Ostatecznie, pod koniec października 1944 r., dzięki pomocy jego żony działającej w RGO, udało im się wyjść z Warszawy.
Szkoła Stowarzyszenia Rodzin Wojskowych
W sierpniu 1944 r., w budynku szkolnym przy ul. Czarnieckiego zorganizowano szpital polowy (nr 104), którego komendantem został dr Jerzy Szulc „Konrad”. W związku z niewystarczającym wyposażeniem go w sprzęt chirurgiczny, punkt pozostawał w ścisłej współpracy ze szpitalem na ul. Śmiałej (nr 104a), do którego kierowano poważniejsze przypadki.
Szpital funkcjonował tu do 1 września, gdy ostrzał kierowany na budynek (którego ślady na fasadzie widać do dziś) zaczął uniemożliwiać bezpieczne pełnienie jego funkcji. Podjęto wówczas decyzję o ewakuacji rannych i personelu medycznego z tego oraz dwóch innych punktów (nr 104a i nr 100) do pobliskiego fortu Sokolnickiego. Tam funkcjonował jeszcze po kapitulacji dzielnicy, do 3 października, gdy rozpoczęto ewakuację placówki z forcie do Tworek i Pruszkowa.
Żoliborska PASTa
Na rogu ul. Felińskiego i Niegolewskiego znajduje się studzienka PAST – Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej – jedna z trzech położonych w pobliżu, w związku ze znajdującym się obok – jeszcze kilka lat temu – budynkiem miejscowej centrali telefonicznej. Dziś, dokładnie w tym samym miejscu, stoi wybudowany kilka lat temu budynek mieszkalny.
Podstacja centrali PAST była obiektem górującym nad otoczeniem, umożliwiający prowadzenie w warunkach walk miejskich szerokiego ostrzału i dającym duże pole obserwacyjne, a przy tym – bardzo ważnym dla utrzymywania łączności telefonicznej. Tutejsza PASTa jeszcze na długo przed Powstaniem stała się obiektem „zakonspirowanym” – jej polscy pracownicy, nadzorowani jedynie przez dwóch Niemców, byli od dawna zaprzysiężeni w AK. Ich działalność przed godziną „W”, przede wszystkim zaś częściowe sabotowanie na Żoliborzu niemieckiej akcji wyłączania w lipcu 1944 r. telefonów polskim abonentom, umożliwiły w czasie Powstania Warszawskiego użycie telefonów do celów wojskowych. W akcji zajęcia budynku PASTy jej pracownicy nie wzięli bezpośredniego udziału. Po pierwszych wystrzałach na Żoliborzu i zaalarmowaniu sił nieprzyjaciela, zarządzający podstacją Niemiec po godz. 14-tej zmusił polską załogę do opuszczeniu obiektu. Mając jasne rozkazy oczekiwania na godz. „W” i niepodejmowania żadnych działań wcześniej, musieli się oni podporządkować, co – na szczęście – nie wpłynęło na działalność telefonów.
Ostatecznie obiekt został zdobyty 2 sierpnia przez oddział ppor. Władysława Jasińskiego „Topora” (a dokładniej przez podległych mu żołnierzy ppor. Dominika Piotrowskiego „Czarnieckiego” i ppor. Andrzeja Rudnickiego „Następa”). Budynek zajęto bez jednego wystrzału – wg relacji Niemcy (2-3 osoby) mieli uciec przez znajdujący się na tyłach ogródek jordanowski. Niedługo potem na dachu centrali pojawiła się biało-czerwona flaga, a widok ten stał się symbolem walczącego Żoliborza.
3 sierpnia do obiektu powrócili jej polscy pracownicy, by pod komendą st. sierż. Maksymiliana Piotrowskiego „Sama” kontynuować działalność. Jedną z ich pierwszych zasług było wyłączenie 4 sierpnia telefonów w obiektach zajętych przez Niemców, dzięki czemu załogi np. Cytadeli i Instytutu Chemicznego nie mogły się komunikować tą drogą.
Wprawdzie po stronie żoliborskiej PASTy łączność telefoniczna dla numerów wykorzystywanych 1 sierpnia do celów powstańczych została zapewniona, jednak obiekt przy ul. Felińskiego był jedynie podstacją centrali na ul. Tłomackie na Starówce, pośredniczącej m.in. między Żoliborzem, a Śródmieściem, której połączenia, po zdobyciu obiektu przez Powstańców, w wyniku nieporozumienia zostały zablokowane. Nastąpiło to w najmniej odpowiednim momencie, 1 sierpnia wieczorem, w chwili gdy ważyły się losy Powstania na Żoliborzu, gdy ppłk „Żywiciel” podejmował decyzję o ewakuacji do Puszczy Kampinoskiej. Udało mu się jeszcze wysłać telefoniczny meldunek do Śródmieścia, do płk. „Montera”, jednak odpowiedź przełożonego nie dotarła do adresata zawczasu. Łączność na ul. Tłomackie odblokowano dopiero w nocy 2 sierpnia, a więc już po wymarszu sił żoliborskich do Kampinosu, a rozkaz powrotu na Żoliborz doniosła „Żywicielowi” łączniczka. Ostatecznie łączność telefoniczna ze Śródmieściem funkcjonowała do 4 sierpnia, zaś ze Starówką od 6 do 11 sierpnia.
Poselstwo Czechosłowackie, ul. Koszykowa 18
W gmachu Poselstwa Czechosłowackiego, znajdującego się na rogu Koszykowej i al. Róż, w momencie wybuchu Powstania stacjonowało Sicherheitspolizei, w tym dwie kompanie Ukraińców (ze zgrupowania mjr. Hahna).
Obiekt szturmowały plutony 138 i 139 z 1 kompanii ppor. Karola Gomułki „Longa” VII Zgrupowania (później batalionu) AK „Ruczaj”, dowodzonego przez rtm. Czesława Grudzińskiego „Ruczaja”. W wyniku kilkugodzinnych walk rozpoczętych o godz. „W”, pomimo słabego uzbrojenia i wysokich strat własnych (5 poległych, 20 rannych – w tym wszystkich dowódców), gmach zajęto, przy okazji zdobywając ok. 20 pistoletów maszynowych, a także Panzerspähwagen BA 202(r) – zdobyczny radziecki samochód pancerny FAI. Do niewoli wzięto również 72 jeńców, przeprowadzonych następnie na ul. Koszykową 24, do siedziby dowództwa zgrupowania.
Na rozkaz rtm. „Ruczaja”, kierowanego obawą przed odcięciem Powstańców w Poselstwie, obiekt został opuszczony 2 sierpnia i stanowił „ziemię niczyją” do 13 sierpnia, gdy ponownie go obsadzono.
Rüstungkommando w domu „Pod Gigantami”, al. Ujazdowskie 36 (obecnie 24)
Sformowany 1 sierpnia w rejonie pl. Trzech Krzyży, początkowo skromny oddział por. Kazimierza Leskiego „Bradla” (który nie otrzymał przydziału na czas Powstania), składał się głównie z ochotników i żołnierzy, którym nie udało się dotrzeć na koncentrację swoich jednostek. Niedługo po utworzeniu zaatakował on i zdobył gmach niemieckiego zarządu uzbrojenia (Rüstungkommando), którego załoga w większości zbiegła po rozpoczęciu szturmu w kierunku ul. Wiejskiej.
W gmachu mieściła się także Abwehrstelle – placówka niemieckiego wywiadu wojskowego. Por. Leski, którego jako oficera wywiadu szczególnie interesowała, miał nadzieję zdobyć w niej akta archiwum Abwehry, których jednak na miejscu nie znaleziono. Zdobyto za to pokaźną ilość broni i amunicji (kilkanaście skrzynek granatów, sporo broni krótkiej z amunicją, karabin), wykorzystywanej następnie w dalszych działaniach zaczepnych prowadzonych przez oddział, np. zdobyciu 3 sierpnia Soldatenheimu w dawnym gimnazjum Królowej Jadwigi przy pl. Trzech Krzyży.
8 sierpnia ulokowano tu sztab oraz miejsce postoju dowódcy Śródmieścia Południowego, ppłk. Jana Szczurka-Cergowskiego „Sławbora”, dokwaterowując następnie dowództwo batalionu AK „Miłosz”. Ponadto w gmachu funkcjonowała stołówka, magazyn broni, a także rusznikarnia kierowana przez st. sierż. Bronisława Matuszewskiego „Mirzę”, w której m.in. prostowano naboje pochodzące ze zrzutów radzieckich we wrześniu 1944 r.
Przekop przez Al. Jerozolimskie
Znajdujący się w pobliżu ul. Kruczej rów łącznikowy był jedynym połączeniem Śródmieścia Południowego i Północnego. Po stronie południowej łączył kamienicę nr 17 (obecnie 23), w której mieściła się niezwykle ważna dla komunikacji z dzielnicami południowymi oraz prawobrzeżną Warszawą Okręgowa Składnica Meldunkowa „S”, z budynkiem nr 22 (dziś 42) po stronie północnej.
Rów wykopany w poprzek Alej obwarowany był obustronną barykadą, wielokrotnie naprawianą i wzmacnianą w związku z silnym i nieustannym ostrzałem niemieckim, w tym z broni pancernej. Budowa przejścia prowadzona była z obu stron Alej jednocześnie – nad budową przejścia od południa czuwali saperzy pod dowództwem ppor. Józefa Łowińskiego „Bylińskiego” z oddziału „Bełta”, zaś od północy żołnierze por. Jerzego Rzepeckiego „Piotra” z 8 kompanii batalionu AK „Kiliński” oraz podkomendni ppor. Władysława Darmosza „Kutny” ze Zgrupowania AK „Bartkiewicz”. Prace rozpoczęte w nocy z 7 na 8 sierpnia trzeba było ponawiać wielokrotnie, w związku ze zniszczeniami, jakie w ciągu dnia powodował niemiecki ostrzał, demolujący prowizoryczne osłony worków z piaskiem. Głębokość przekopu ograniczał też podziemny tunel pod alejami, nie był więc on równy, tym bardziej, że z drugiej strony ruch utrudniały szyny tramwajowe, z których jednej nie udało się saperom wysadzić w związku z niedostateczną ilością materiałów wybuchowych. W końcu nocne prace umożliwiły osłonięcie prowadzonego wykopu na tyle, by go ukończyć. W przekopie zamontowano również dyskretne oświetlenie, które ułatwiło masowe wędrówki odbywane głównie nocą.
O tym, jak ważną funkcję pełnił przekop, najlepiej świadczą dane mówiące, że po 5 września przechodziło przez niego ok. 3 tys. osób dziennie.
Pocztowa Kasa Oszczędności, ul. Jasna 9
Gmach PKO, znajdujący się na rogu Jasnej i Świętokrzyskiej, obsadzony był głównie przez straż bankową i został przeznaczony do zdobycia przez plutony 165 oraz IIIa 2 kompanii IX Zgrupowania AK batalionu „Kiliński”. Oddziały te, dowodzone przez ppor. Franciszka Szafranka „Fraszę”, opanowały go bez większych problemów 1 sierpnia, niedługo po godz. 17.
W budynku znajdowało się stanowisko dowodzenia płk. „Montera”, a po ewakuacji Komendy Głównej AK ze Starego Miasta również ją ulokowano w tym gmachu. Poza centralną lokalizacją miejsce to wybrano również ze względu na głębokie i wytrzymałe schrony przeciwlotnicze mieszczące się pod budynkiem. Uruchomiono w nich jeden z największych szpitali powstańczych, prowadzony przez dr Heleną Budkiewicz „Justynę”, w którym po 14 sierpnia pracowała także część lekarzy z ewakuowanego Szpitala Maltańskiego. Choć 30 sierpnia gmach został poważnie zbombardowany, a dwa dni później wybuchł tu pożar, szpital funkcjonował jeszcze do 4 września, kiedy to po kolejnym silnym bombardowaniu, w którym ranny został m. in. gen. Tadeusz Pełczyński „Grzegorz”, szpital ewakuowano na Chmielną i częściowo do Śródmieścia Południowego.
Od 8 sierpnia mieściła się tu także przez pewien czas stacja nadawcza i studio nagrań powstańczej radiostacji „Błyskawica”, a także do 25 sierpnia redakcja „Przeglądu Prasy” oraz gazety ściennej „Warszawa Walczy”. W budynku działała również rusznikarnia oraz obóz jeniecki, tzw. zbiornica jeniecka.
Towarzystwo Kredytowe Ziemskie
W gmachu przy ul. Kredytowej 1 przed Powstaniem mieścił się Arbeitsamt, okupacyjny urząd pracy. Opanowanie go stanowiło duży sukces, również propagandowy, ze względu na jednoznaczne skojarzenia, jakie budził u ciąganych na roboty warszawiaków.
Obiekt szturmowano dwukrotnie. Po raz pierwszy o godz. „W”, gdy dowodzone przez ppor. Jana Martynkina „Bohuna” plutony 101 i 116 z 2 kompanii Zgrupowania AK „Bartkiewicz”, zaatakowały budynek od tyłu, forsując 3,5-metrowej wysokości mur. Udało im się przedostać na dziedziniec Arbeitsamtu, zostali tam jednak skutecznie ostrzelani przez niemiecką załogę i zmuszeni do odwrotu. Wprawdzie niewielka grupa Powstańców, na czele z „Bohunem”, zajmowała wciąż boczny piętrowy budynek, jednak przybyłe ciężarówką niemieckie wsparcie i walka, która się z nim wywiązała, spowodowały wycofanie się Polaków na ul. Mazowiecką 11.
Kolejny atak powstańczy nastąpił jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem, gdy do szturmu ruszyli żołnierze 2 plutonu 4 kompanii tego samego zgrupowania, dowodzeni przez por. Kazimierza Pogorzelskiego „Rygla”. Tym razem wybito kilofami dziurę w murze oddzielającym podwórze domu przy ul. Mazowieckiej 11 od dziedzińca gmachu. Pierwsza grupa atakujących wtargnęła do budynku przez jego tylne skrzydło dostając się do piwnic, druga tymczasem dostała się do gmachu głównego po uszkodzeniu granatami oddzielającej obie posesje bramy. Większości Niemców udało się zbiec przez pl. Małachowskiego, kilku obrońców zginęło na miejscu, a Powstańcy zdobyli ponadto w gmachu 20 karabinów, skrzynki z amunicją i umundurowanie, odniesiono więc pełen sukces.
„Cristal” przy ul. Brackiej 16
Budynek restauracji pozostawał w rękach niemieckich aż do nocy z 22 na 23 sierpnia, gdy został zdobyty przez podkomendnych por. „Tadeusza” z 3 kompanii batalionu AK „Kiliński”. Zajmujący lokal Niemcy, po ostrzelaniu przez Powstańców z pistoletów maszynowych i obrzuceniu granatami, zbiegli bez walki w kierunku budynku BGK. Akcja odbyła się bez strat własnych.
Nie był to jednak koniec walk o ten obiekt. Po pewnym okresie względnego spokoju, rozgorzały one na nowo 9 września, gdy budynek zajęli Niemcy, przeprowadzając następnego dnia w pobliżu (w pałacyku Brzozowskich, na tyłach Brackiej 20) egzekucję ludności cywilnej. W wyniku ciężkich walk obiekt przechodził z rąk do rąk. Istotna była tu jego lokalizacja, w bezpośredniej okolicy przekopu przez Aleje, którego funkcjonowaniu zajęcie „Cristalu” przez Niemców w oczywisty sposób zagrażało. Ostatecznie, ruiny gmachu zostały opanowane przez Powstańców 14 września 1944 r.
Wiesz wszystko o Powstaniu Warszawskim? Cykl Powstanie mniej znane udowodni, że wciąż są wydarzenia, o których mało kto słyszał.
Źródło: Inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23