Pod lupą ngo.pl. Model zbilansowany – jak uniezależnić się od grantów?
Jak utrzymać organizację, gdy grant się kończy, a kolejny konkurs dopiero za pół roku? Coraz więcej organizacji społecznych stawia na zbilansowany model finansowania – łączenie różnych źródeł przychodów: od darowizn, przez 1,5 procent podatku, po działalność gospodarczą. To strategia, która pozwala zwiększyć odporność na kryzysy, ale wymaga zaawansowanych umiejętności zarządzania finansami. O tym, jak model zbilansowany działa w praktyce opowiadają działaczki, które wdrożyły go w swoich organizacjach.
Artykuł jest częścią cyklu „Pod lupą ngo.pl: Zamiast grantozy. Trzy alternatywne modele finansowania organizacji społecznych”, w którym analizujemy sposoby finansowania organizacji, wychodząc poza utarte schematy. Opierając się na danych z raportu „Kondycja organizacji pozarządowych 2024” Stowarzyszenia Klon/Jawor, przyglądamy się trzem modelom finansowania organizacji: filantropijnemu, usługowemu i zbilansowanemu.
Dlaczego na dywersyfikację źródeł finansowania zdecydowało się słupskie Stowarzyszenie Rozwoju „Inspiracje”? Jak relacjonuje Małgorzata Łosiewicz, ich organizację zmusiła do tego trudna sytuacja:
– Historia naszego budżetu to w dużej mierze historia gaszenia pożarów. Marzyliśmy o stworzeniu Domu Sąsiedzkiego – miejsca, w którym mieszkańcy mogliby się spotykać, działać, integrować. Niestety, zostaliśmy okradzeni. Straciliśmy sprzęt i materiały, a tym samym możliwość realizacji i rozliczenia projektu zgodnie z planem. Uznaliśmy wtedy, że czas uruchomić działalność gospodarczą. Wyznaczyliśmy sobie kilka ścieżek w oparciu o kompetencje naszego zespołu.
Pierwszą była organizacja wydarzeń, które mogły mieć charakter komercyjny. Drugą – usługi techniczne. Trzecią – stolarstwo i produkcja drobnych gadżetów z drewna. Jednak szybko okazało się, że bez odpowiedniego sprzętu nie ruszymy z miejsca. Potrzebne były inwestycje – maszyny, narzędzia, materiały. A że dopiero zaczynaliśmy, musieliśmy też przejść przez cały proces formalny: zmiany w statucie, nowe procedury, księgowość.
Na szczęście w kluczowym momencie pomógł nam Polsko-Amerykański Fundusz Pożyczkowy Inicjatyw Obywatelskich (PAFPIO). Dzięki otrzymanemu wsparciu mogliśmy nie tylko spłacić wcześniejsze zobowiązania, ale też wypracować pierwsze rezerwy finansowe.
Za decyzją o uruchomieniu działalności odpłatnej oraz gospodarczej stało też to, że jeszcze dziesięć lat temu finansowanie takich organizacji, jak nasza praktycznie nie istniało. Jesteśmy stowarzyszeniem lokalnym, działającym głównie w obszarze edukacji obywatelskiej i pracy strażniczej, często także przy okazji wyborów. Jedynym źródłem były zagraniczne fundusze, do których lokalne organizacje miały bardzo ograniczony dostęp. Nie mieliśmy ani zasobów, ani kontaktów, by po nie sięgnąć.
Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy realizować nasze działania obywatelskie niezależnie od tego, jaki akurat konkurs ogłosi ministerstwo czy samorząd, musimy mieć własne źródła utrzymania.
Nasze sprawozdania finansowe wyraźnie pokazują, że bilans przez te lata był stabilny – działalność odpłatna i gospodarcza pozwoliła nam przetrwać trudniejszy okres bez konieczności zawieszania pracy.
Początki nie muszą być trudne
Fundacja Progresja – również działająca w Słupsku – miała nieco więcej szczęścia na start, o czym opowiada Anna Rozental:
– Działamy jako organizacja pożytku publicznego już czternaście lat, skupiając się na wspieraniu osób z niepełnosprawnościami i seniorów. W 2011 roku zaczynaliśmy właściwie od zera – ja i mój mąż, z minimalnym wkładem w wysokości pięciu tysięcy złotych. Mimo że byliśmy młodą organizacją, krótko po rejestracji podmiotu dostaliśmy 50 tysięcy złotych od Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
Rok później zatrudniliśmy dwie osoby, a dziś mamy 27 pracowników. Bywało różnie – jak to w trzecim sektorze. Jednak nigdy nie zdarzyło się, żebyśmy nie mieli środków na wynagrodzenia. W 2017 roku dotknął nas kryzys – byliśmy przekonani, że mając tak obszerne doświadczenie wystarczy, że napiszemy projekt i na pewno dostaniemy dofinansowanie. Oczywiście tak to nie działa. Sprzedaliśmy wtedy prywatny samochód, żeby móc wypłacić pensje. Niedługo później ogłoszono kolejny konkurs i udało nam się zdobyć nowe środki.
Choć udało nam się wyjść z tej trudnej sytuacji, to była to dla nas lekcja – zaczęliśmy działać z wizją i planem na przyszłość.
Przykładowo, aktualnie dzięki wsparciu finansowemu Narodowego Instytutu Wolności (NIW) i Krajowego Planu Odbudowy (KPO) opracowujemy pięcioletnią strategię rozwoju naszej fundacji.
Przepis na stabilny budżet
Od dwóch lat nasz roczny budżet zamyka się w okolicach trzech milionów złotych. Jeśli chodzi o źródła finansowania, to znaczną część stanowi odpis podatkowy 1,5 procent. Działalność odpłatna generuje na razie niewielkie przychody – dopiero się w tym obszarze rozwijamy – wylicza Anna Rozental.
– Miasto przekazało nam lokal o powierzchni ponad 270 metrów kwadratowych w formie najmu preferencyjnego dla organizacji pożytku publicznego. W ramach tej umowy ponosimy wyłącznie koszty eksploatacyjne związane z utrzymaniem pomieszczeń. Obiekt wymagał kapitalnego remontu. Sfinansowaliśmy go dzięki pożyczkom z Polsko-Amerykańskiego Funduszu Pożyczkowego Inicjatyw Obywatelskich (PAFPIO) i Towarzystwa Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych (TISE). W ubiegłym roku napisaliśmy też duży projekt partnerski – razem z pięcioma partnerami samorządowymi i biznesowymi. Udało nam się zdobyć ponad osiem milionów złotych dofinansowania na działania w obszarze usług opiekuńczych.
Wśród tego, co doprowadziło Progresję do sukcesu, Anna Rozental wymienia wyspecjalizowanie się w pozyskiwaniu środków zewnętrznych:
– Brałam udział w programie Szkoła Liderów w Centrum Inicjatyw Obywatelskich, gdzie nauczyłam się profesjonalnego pisania, rozliczania i zarządzania projektami. Dzięki temu z biegiem lat coraz skuteczniej pozyskiwaliśmy fundusze.
Konkurencja w tym obszarze rośnie z roku na rok – czternaście lat temu organizacji składających wnioski o dofinansowanie było znacznie mniej. Niektóre organizacje mają świetne pomysły, ale nie potrafią ich dobrze przedstawić we wniosku. Warto inwestować w naukę od ekspertów mających doświadczenie w pozyskiwaniu grantów. Osobiście potrafię spędzić wieczory nad dokumentami. Na przykład SzOP (Szczegółowy Opis Priorytetów) – 500 stron gęstego unijnego tekstu – czytam z przyjemnością, bo wiem, że zrozumienie zasad finansowania to klucz do skutecznego działania.
Poza tym dużo rozmawiam z urzędami i instytucjami. Zawsze staram się dowiedzieć, w jakim kierunku planują rozwijać swoje działania. Jeśli słyszę, że w perspektywie pięciu czy dziesięciu lat chcą wdrażać konkretne rozwiązania, to od razu szukam sposobu, żeby nasza organizacja mogła w to wejść.
Innymi słowy – nie czekamy, aż konkurs się pojawi, tylko wcześniej przygotowujemy się do tego, co wiemy, że za chwilę będzie ważne.
Innowacje – as w rękawie
Od niestandardowych rozwiązań, po zastosowania technologii – Anna Rozental podkreśla wagę innowacji w rozwijaniu budżetu organizacji:
– Kiedy w 2013 roku uzyskaliśmy status organizacji pożytku publicznego i mogliśmy zacząć pozyskiwać środki z odpisu podatkowego, wpadliśmy na pomysł lokalnej akcji: pomagaliśmy mieszkańcom bezpłatnie wypełniać deklaracje PIT, prosząc jedynie, żeby w zamian wpisywali nasz numer KRS w swoim zeznaniu podatkowym. Na początku wpływy były niewielkie – zaledwie sześć tysięcy złotych – bo społeczność lokalna dopiero nas poznawała. Z roku na rok rosło zaufanie i rozpoznawalność. Ostatnio środki z 1,5 procent wzbogaciły nasz budżet o 200 tysięcy złotych.
W 2024 roku zostaliśmy oficjalnie uznani za przedsiębiorstwo społeczne. To był dla nas ważny krok – teraz mocno stawiamy na rozwój usług odpłatnych, szczególnie w obszarze nowych technologii, których wiele osób niesłusznie się obawia.
Opracowaliśmy dyspozytor leków, który pomaga w regularnym przyjmowaniu medykamentów. Dzięki temu rozwiązaniu udało nam się zdobyć pierwsze zlecenia z samorządów. Nasze rozwiązania wdrożyliśmy już w dwóch gminach – w Dębnicy Kaszubskiej i w Ustce, gdzie Urząd Miejski otrzymał nawet nagrodę za wdrożenie naszych smart rozwiązań. Posiadamy też aplikację, która pozwala rodzinom i opiekunom na bieżąco monitorować sytuację swoich bliskich. System wysyła powiadomienia – na przykład o spadku temperatury w mieszkaniu, otwartym oknie, czy konieczności przyjęcia leków.
Widząc, jak duża jest potrzeba rozwoju nowoczesnych technologii w obszarze wsparcia opiekuńczego, konsekwentnie rozwijamy tę gałąź naszej działalności.
Dlatego moja rada dla innych organizacji jest prosta – nie patrzcie tylko na to, co dzieje się „tu i teraz”. Warto myśleć kilka kroków naprzód i wyspecjalizować się w czymś, co za kilka lat stanie się niezbędne.
Skąd mamy na to zasoby? Trzonem całego zaplecza technologicznego jest mój mąż i członek zarządu – to on jest „mózgiem” wszystkich tych rozwiązań. Śledzi zagraniczne firmy technologiczne i obserwuje, jak można ich doświadczenia przełożyć na działania społeczne w Polsce. Poza tym zatrudniamy osoby techniczne – informatyków i monterów – do realizacji konkretnych zadań. A niedawno podpisaliśmy też list intencyjny z Uniwersytetem Pomorskim. Studenci z Wydziału Informatyki odbywają u nas staże, ucząc się pracy projektowej i wdrażając własne pomysły. To świetna współpraca – oni zdobywają doświadczenie, a my dodatkowe ręce do pracy.
Zespół jest niezwykle ważnym filarem naszej organizacji – nasza synergia sprawia, że możemy skutecznie łączyć technologię z działaniami społecznymi i wprowadzać realne zmiany w życiu beneficjentów.
Misja to nie wszystko
Dla obu organizacji aktualnym wyzwaniem jest znalezienie równowagi między misją a finansami.
– Wywodzimy się ze środowiska organizacji pozarządowych, więc naturalnie myślimy kategoriami pomocy: bezpłatne wsparcie, bezpłatne usługi, bezpłatne szkolenia. Ale kiedy organizacja rośnie i realizuje coraz większe projekty, pojawia się konieczność posiadania własnych środków – przykładowo na wkład własny, który często trzeba wnieść, by dostać dofinansowanie. W naszym wypadku dodatkowe środki są także potrzebne na budowę ośrodka opiekuńczo-mieszkalnego, na który nie uzyskaliśmy dofinansowania w ramach obecnie dostępnych programów – przyznaje Anna Rozental.
– Działalność gospodarcza nie może stać się dominującą – nie o to chodzi. W końcu przede wszystkim jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Jednak nasze działania społeczne są bardzo kosztowne i wymagają wsparcia z zewnątrz – dodaje Małgorzata Łosiewicz.
Kierunki rozwoju
– Nasze 15-lecie traktujemy jako symboliczny moment, żeby zastanowić się, dokąd chcemy iść dalej. Jednym z pomysłów jest powrót do korzeni i praca na zasadzie biura rachunkowego. Przez lata pomagaliśmy innym organizacjom w rozliczeniach – doradzaliśmy, jak prowadzić księgowość i formalności. Mamy wykształcenie, doświadczenie i zespół. Myślimy też o powrocie do częściowego korzystania z dotacji – w rozsądnych proporcjach. Nie chcemy, żeby to był główny filar, ale raczej uzupełnienie. Zwłaszcza że nasza działalność ma swoją specyfikę: nie wszystkie środki są dla nas odpowiednie. Na przykład działania wyborcze finansujemy z działalności gospodarczej i 1,5 procent. Unikamy korzystania z darowizn, żeby nie budzić żadnych wątpliwości co do naszej rzetelności czy niezależności. Aktualnie darowizny to u nas zaledwie 20–25 procent całości budżetu – mówi Małgorzata Łosiewicz.
– Z roku na rok kwota z odpisu 1,5 procent, rośnie, a my bardzo dbamy o to, by utrzymywać zaufanie lokalnej społeczności. Zmieniliśmy też nieco strategię pisania projektów. Staramy się dbać, żeby nie było luki między jednym a drugim – jeśli jeden kończy się w marcu, najlepiej żeby drugi zaczynał się w kwietniu. W przekształcaniu działalności odpłatnej w trwałe źródło przychodu pomogą nam środki z NIW-u – przeznaczyliśmy je na rozbudowę naszej pracowni IoT. Kupiliśmy sprzęt: farmę drukarek 3D, skrawarki i inne urządzenia, które pozwolą nam realizować zlecenia komercyjne. Dzięki temu będziemy mogli tworzyć rozwiązania na zamówienie – dla instytucji, firm, samorządów – a przy tym generować przychód, który zasili nasz fundusz bezpieczeństwa – tłumaczy Anna Rozental.
– Kluczem do niezależności organizacji jest realistyczne spojrzenie na to, w jakim kierunku chcemy się rozwijać i jakie mamy zasoby. U nas punktem zwrotnym był kryzys, który zmusił nas do działania i przejścia na model, w którym życie zawodowe łączy się z działalnością społeczną. To pozwoliło nam działać skuteczniej, ale nie jest to rozwiązanie dla wszystkich.
Równocześnie wiele organizacji zbyt długo zwleka ze zmianami, bo granty dają pozorne poczucie bezpieczeństwa.
Tymczasem warto szukać innych modeli – kontaktować się z ośrodkami wsparcia ekonomii społecznej, korzystać z pomocy organizacji parasolowych, sprawdzać możliwości fundraisingu czy współpracy z lokalnymi firmami.
Potrzebne są też rozwiązania systemowe: klauzule społeczne przy zamówieniach publicznych, większa przejrzystość podatkowa i łatwiejszy dostęp do instrumentów finansowych. Organizacje powinny też częściej wychodzić poza własną bańkę, uczyć się od biznesu i inwestować w rozwój kompetencji, bo niezależność nie polega na rezygnacji z grantów, lecz na mądrym łączeniu różnych źródeł finansowania – tak, by nie uzależniać się od żadnego z nich – podsumowuje Małgorzata Łosiewicz.
Historie organizacji takich jak Stowarzyszenie Rozwoju „Inspiracje” czy Fundacja Progresja pokazują, że dywersyfikacja źródeł finansowania to nie modny slogan, tylko praktyczna odpowiedź na problemy, z którymi mierzy się większość organizacji społecznych. W świecie, w którym finansowanie projektowe jest coraz bardziej nieprzewidywalne, zbilansowany model staje się nie tyle alternatywą, co koniecznością dla organizacji chcących myśleć długofalowo.
Małgorzata Łosiewicz – socjolożka, badaczka miejska, projektantka usług. Współzałożycielka Stowarzyszenia Rozwoju „Inspiracje”, które od jedenastu lat przygląda się kampaniom wyborczym w wymiarze lokalnym. Od piętnastu lat prowadzi działania edukacyjne w zakresie narzędzi partycypacji i procesu wyborczego, wdraża usługi społeczne oraz wspiera organizacje w formalnościach.
Anna Rozental – prezeska Fundacji Progresja, którą prowadzi od 2012 roku. Od ponad czternastu lat działa na rzecz osób z niepełnosprawnościami i seniorów, tworząc projekty społeczne, które łączą wsparcie człowieka z nowoczesnymi technologiami. Skupia się na rozwoju innowacyjnych usług opiekuńczych, współpracy międzysektorowej i wdrażaniu rozwiązań IoT, które poprawiają jakość życia osób potrzebujących. Fundacja Progresja planuje budowę nowoczesnego Ośrodka Opiekuńczo-Mieszkalnego, w którym mieszkańcy będą mieć dostęp do kompleksowych usług społeczno-zdrowotnych, wspieranych przez inteligentne rozwiązania IoT. Ośrodek ma łączyć opiekę stacjonarną i zdalną, rehabilitację, usługi asystenckie oraz przestrzeń integracyjną, tworząc bezpieczne i przyjazne środowisko życia dla osób potrzebujących wsparcia.
Pobierz raport:
Pobierz bezpłatny raport „Kondycja organizacji pozarządowych 2024”.📥
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą”
- Pod lupą ngo.pl: Przedsiębiorstwa społeczne i ich moce
- Pod lupą ngo.pl: Lekcje z kryzysu. Doświadczenia NGO wspierających uchodźców
- Pod lupą ngo.pl: Lek na całe zło. Wizerunek NGO
- Pod lupą ngo.pl: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO
- Pod lupą ngo.pl: Czy tu zaszła zmiana? Sektor społeczny w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora
- Pod lupą ngo.pl: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Wieś, obywatele, działanie
- Pod lupą ngo.pl: Rok w pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Jak Polki i Polacy widzą organizacje społeczne?
- Pod lupą ngo.pl: Praca wzbogaca? O pracy w NGO
- Pod lupą ngo.pl: Organizacje wobec pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Style zarządzania
Źródło: informacja własna ngo.pl