Ochotnicy Warszawscy: Każdy moment jest dobry, by zostać wolontariuszem
Wolontariat nauczył ją odwagi i mówienia o swojej niepełnosprawności. – Bycie wolontariuszką motywuje do życia, działania, upiększa życie, jest cudowną przygodą – opowiada Ewa, wolontariuszka wielu akcji społecznych, zaangażowaną także w wolontariat w instytucjach kultury.
Ewo, dlaczego zaangażowałaś się w wolontariat, skąd taki pomysł?
Ewa: – Idea bycia wolontariuszką zrodziła się we mnie kilka lat temu, w 2010 roku. Namówiła mnie do tego moja mama, która przez całe lata była wolontariuszką. Wierzyła, że wolontariat pozwoli odwrócić uwagę od mojego złego stanu fizycznego i psychicznego i zmobilizuje mnie do działania. Czułam się wówczas wyobcowana, osamotniona. Tak to się zaczęło. Na jednym spotkaniu poznałam kolegę, który zaproponował mi: "Wiesz Ewa, jest taka fajna inicjatywa, organizowana przez Urząd m.st. Warszawy – wolontariat na EURO 2012, chodź pójdziesz tam ze mną, młode osoby i my, osoby 50+ powinniśmy tam być".
I jak wyglądało Twoje zaangażowanie w ten projekt?
– Od 2010 roku zaczęłam intensywnie brać udział w wydarzeniach promujących Euro 2012. Jako wolontariuszka jeździłam na uniwersytety trzeciego wieku i zachęcałam do zaangażowania się w wolontariat podczas mistrzostw. To było duże przeżycie. Musiałam wykrzesać z siebie tę wolę walki, wyjść do ludzi, no i się udało. To mocno mnie podbudowało. Brałam udział w większości wydarzeń związanych z przygotowaniami Euro 2012. W Centrum Olimpijskim była zorganizowana sesja zdjęciowa promująca stroje wolontariuszy. Byłam niezwykle poruszona, kiedy zostałam na nią zaproszona. Mówię sobie "Mój Ty Boże, mam 57 lat i mam zostać modelką?". No nie, to jest niesamowite przeżycie. I tu znowu musiałam wyjść do ludzi, znowu ośmielić się. To była przygoda, która na zawsze pozostanie w mojej pamięci! I tak krok po kroku byłam popychana "Idź do przodu" - mówili. Wolontariat podczas EURO przyniósł mi niesamowite zadowolenie. Poczułam, że ja jednak coś jeszcze mogę. Pierwszy raz też wtedy odważyłam się powiedzieć "Słuchaj, pomóż mi, jestem osobą niepełnosprawną". Powiedziałam to pierwszy raz. Tego nauczył mnie wolontariat. Odwagi i mówienia o swojej niepełnosprawności. Wolontariat to jest po prostu coś cudownego.
Czy Twoim zdaniem przejście na emeryturę to odpowiedni moment na wolontariat?
– Bardzo często, osoby, które kończą okres aktywności zawodowej, okres babciowania, dziadkowania, zaczynają szukać swojego miejsca. W wolontariacie można rozwijać swoje pasje. Ja jestem wolontariuszką w Muzeum POLIN, bo chciałam poznać historię i kulturę żydowską. Co więcej - osoby starsze mają niesamowitą wiedzę i doświadczenie, którymi mogą się dzielić. Wolontariat przyczynia się do tego, że ludzie starsi są w stanie przekazać swoje doświadczenie życiowe, swoją wiedzę.
Jakie korzyści wiążą się z wolontariatem? Co osoby po 50. czy 60. roku życia biorą dla siebie z wolontariatu?
– Uczymy się od młodych wielu rzeczy. To jest wymiana międzypokoleniowa – wiedzy, doświadczeń. Wolontariat to zachowanie aktywności. To spirala, która nakręca do działania. Jak raz się zostanie wolontariuszem, to jest się nim dalej, mimo upływu lat.
Jak myślisz, co cechuje dobrego wolontariusza?
– Na pewno chęć poznawania, rozwijania się, aktywnego działania. Mierzenia się z nowymi sytuacjami, poszerzania wiedzy, zdobywania. Przecież to wszystko daje nam wolontariat!
A jaki moment jest najlepszy, by zostać wolontariuszem?
– Każdy moment jest dobry, by zostać wolontariuszem. Jest to udowodnione, podparte badaniami, wolontariat przedłuża życie.
Dlaczego?
– Człowiek jest aktywny, potrzebny! Rozwija swoje zainteresowania, to napędza motor do działania! Jak człowiek nic nie robi, to po prostu traci chęć do życia. Wolontariat jest cudownym narzędziem do poprawiania psychiki, samopoczucia, nastroju. Co chwilę spotykamy nowych ludzi, poszerza się nam krąg znajomych. To jest cały przekrój, różne zawody, a czym więcej mamy kontaktu z ludźmi, tym jesteśmy bogatsi. Gdy przebywa się w gronie wolontariuszy, powstają więzi, przyjaźnie. Wiem, że gdyby przyszło mi kogoś prosić o pomoc, pomogliby mi. Wolontariat to grupowe działanie, masz świadomość, że nie jesteś sam, że działasz w teamie, że masz wsparcie, pomoc.
A co, Twoim zdaniem najbardziej motywuje do podjęcia wolontariatu?
– Bezinteresowna chęć pomocy innym. To daje zadowolenie, a jak Ty jesteś zadowolona, to przestajesz myśleć o swoich problemach. Działasz, jesteś aktywna, potrzebna, wiesz, że znajdujesz zrozumienie. Nawet, jeśli mamy odmienne poglądy, to jesteśmy tolerancyjni i rozumiemy siebie. Jestem przekonana, że dzięki wolontariatowi dziś tu jestem, rozmawiam z Wami, a nie wiem, jakby potoczyło się moje życie… Jeśli człowiek jest w głębokiej depresji… Nie wiem, co by się ze mną stało. Nie wiem, czy bym tutaj była. Dzięki wolontariatowi wciąż jestem i chwała mu za to! Bycie wolontariuszką motywuje do życia, działania, upiększa życie, jest cudowną przygodą, która oby trwała u mnie jak najdłużej. Naprawdę! Tego bym sobie życzyła.
I tego Ci także życzymy. Dziękujemy za miłą rozmowę.
Cykl wywiadów z warszawskimi wolontariuszami, bohaterami kampanii społecznej przygotowanej przez Stołeczny Ratusz w ramach projektu „Ochotnicy Warszawscy” przeprowadzili pracownicy Centrum Komunikacji Społecznej: Dorota Kaczmarek, Antoni Morawski, portal www.ochotnicy.waw.pl.
Źródło: Projekt „Ochotnicy Warszawscy”