Nowa era spółdzielczości socjalnej: Czas na zmiany i rozwój
W połowie 2025 mija dwadzieścia lat od czasu, gdy pojawiły się pierwsze spółdzielnie socjalne. Te dwadzieścia lat jest okazją do refleksji i zastanowienia się nad tym, w którym miejscu jesteśmy. I jaka jest przyszłość spółdzielczości socjalnej, czy też szerzej społecznej działalności kooperatywnej w Polsce.
Choć przepisy umożliwiające funkcjonowanie spółdzielni zostały przyjęte rok wcześniej w ramach zmian do ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, to jednak proces przyjmowania aktów wykonawczych i procedur opóźnił nieco pierwsze inicjatywy.
Warto pamiętać, że spółdzielnie socjalne w owym czasie były odmianą spółdzielni pracy, skierowaną do osób niepełnosprawnych, bezrobotnych oraz osób wymienionych w ustawie o zatrudnieniu socjalnym. Pierwsze spółdzielnie socjalne – jak wspominano – zaczęły działać w połowie 2005 roku. Do dzisiaj funkcjonują nadal utworzone wówczas spółdzielnie: WWWpromotion z Wrocławia, ProfES z Byczyny, Konar z Tarnobrzega, Żarska Spółdzielnia Socjalna czy Pomocna Dłoń z Bystrzycy Kłodzkiej.
Trudne początki
Proces tworzenia spółdzielni socjalnych napotykał jednak na szereg trudności. Brak znajomości nowych rozwiązań wśród urzędników i sędziów. Dość trudne warunki spełnienia warunków oraz brak zrozumienia wśród wielu lokalnych i krajowych włodarzy. Oczywiście trudności pojawiały się wśród założycieli, którzy w stu procentach musieli wywodzić się z grup znajdujących się w trudnej sytuacji. Oznaczało to brak fachowego wsparcia, brak kompetencji przedsiębiorczych oraz niespełnione nadzieje na duże wsparcie publiczne.
Utworzono wówczas cztery Regionalne Fundusze Ekonomii Społecznej, dysponujące łącznie zawrotną kwotą 1 miliona złotych. Potem w 2006 roku powstały Ośrodki Wsparcia Spółdzielczości Socjalnej m.in. w Poznaniu, Rudzie Śląskiej, Toruniu, Byczynie i Krakowie, Olsztynie, które otrzymały wsparcie w wysokości po 150 tysięcy złotych. Jednak do 2006 roku liczba spółdzielni nie przekroczyła stu podmiotów. Nie budziło to zatem żadnej emocji ani polityków, ani środowiska.
Jasne natomiast było, że formuła w ramach przepisów spółdzielczych jest niewystarczająca. Chcieliśmy nowych, śmiałych rozwiązań, które połączą działalność gospodarczą z działalnością społeczną. Czegoś nowego, co do tej pory nie funkcjonowało.
Taka propozycja pojawiła się w lutym 2005 roku i wpłynęła do Sejmu. Niestety wskutek oporu niektórych prominentnych posłów zablokowano prace po drugim czytaniu. Jednak ówczesny premier Marek Belka przekazał propozycję ustawy nowemu rządowi Kazimierza Marcinkiewicza, który ją zaakceptował i doprowadził do uchwalenia w 2006 roku.
Potem były zmiany w 2010 roku, gdy udało się zabrać posłów z Komisji Polityki Społecznej do Włoch. Dzięki tej wizycie studyjnej zbudowano koalicję, która wprowadziła spółdzielnie zakładane przez osoby prawne oraz złagodziła surowe warunki zakładania i działania spółdzielni w kontekście zatrudniania osób w trudniejszej sytuacji.
I wreszcie zmiany w latach 2017 i 2019, gdy wprowadzono szereg ważnych przepisów, takich jak tworzenie konsorcjów, promowanie usług społecznych czy możliwość zamówień do 30 tysięcy euro. Ale nie chciałbym, by ten materiał był analizą prawną. Zainteresowanych odsyłam do właściwych tekstów analitycznych[1].
Warto natomiast przyjrzeć się temu dwudziestoleciu w kontekście obecnego stanu spółdzielczości socjalnej oraz zastanowić nad kierunkami rozwoju w zakresie systemowym.
Obecny stan spółdzielczości socjalnej
Mimo iż przez Krajowy Rejestr Sądowy w historii przewinęło się blisko dwa tysiące spółdzielni, dane GUS wyspecyfikowały w 2023 roku ponad 800 aktywnie funkcjonujących spółdzielni, aktywnych, czyli takich, które płacą podatki i ubezpieczenia za swoich pracowników, zatrudniają one na umowach o pracę blisko 6,5 tysiąca osób. Warto zwrócić uwagę, że ponad 60% to kobiety, zaś co czwarty zatrudniony to osoba z niepełnosprawnościami.
To niewielkie podmioty działające na obszarze najczęściej jednej gminy. Blisko 40% działa na takim obszarze. I właśnie takie mają być. Ludzie, którzy powołują spółdzielnie socjalne mają tworzyć grupy ludzi, którzy się znają, lubią, przyjaźnią.
Taka właśnie była idea spółdzielczości socjalnej. Miały one – i robią to – tworzyć przyjazne miejsca pracy dla ludzi, którzy szukali swojego miejsca w społeczności lokalnej, odbudowując swoją godność, możliwość zarabiania i robienia rzeczy ważnych dla społeczności.
Spółdzielnie w 2023 roku miały ok. 800 milionów złotych przychodów. Blisko 60% to koszty pracy, co pokazuje na ich najczęściej usługowy profil działania oparty na pracy ludzkiej. Spółdzielnie nie dysponują dużym majątkiem. W 2023 roku posiadały majątek trwały w wysokości 153 milionów złotych. Dla porównania dużo mniej liczna grupa spółdzielni inwalidów posiada majątek o wartości ponad 1 miliarda zł. Warto dodać, że ponad połowa spółdzielni w 2023 roku zanotowała dodatni wynik finansowy[2].
I aby było jasne: blisko 80% przychodów stanowią przychody rynkowe najczęściej ze sprzedaży dóbr i usług osobom fizycznym. Zaledwie co czwarta złotówka przychodów pochodzi ze środków publicznych. Konkursy ofert to ok. 7,4%, zaś środki z UE ok 2,7%. Zatem upada trochę mit, że bez wsparcia spółdzielczość socjalna nie ma szans. Przypominam, że owo badanie przeprowadzone było w okresie pandemii, gdzie sytuacja wielu inicjatyw i przedsięwzięć była niezwykle trudna.
To, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, że w spółdzielniach socjalnych obowiązuje partycypacyjny charakter działania. Otóż według danych z 2021 roku 77,7% spółdzielni konsultuje projekty podejmowanych działań z członkami oraz ponadto 44,7% z pracownikami. W przypadku organizacji pozarządowych wskaźnik konsultacji z członkami wynosi 75%, zaś z pracownikami 8,5%. Świadczy to o stosunkowo wysokim wskaźniku partycypacji całych zespołów spółdzielczych. Nie czynię tu jednak zbyt wielu porównań pomiędzy spółdzielniami a innymi formami organizacji, świadomie wychodząc z założenia, że przewaga jednej cechy w jednym typie podmiotu jest rekompensowania inną przewagą w odmiennej formie prawnej. I nie ma tu ani lepszych, ani gorszych.
Na koniec muszę przyznać z dumą, że spółdzielnie socjalne nie pozostają w tyle również w działaniach społecznych. Na przykład po wybuchu wojny na Ukrainie, co piąta spółdzielnia socjalna zaangażowana była w pomoc uchodźcom, a łącznie spółdzielnie socjalne objęły wsparciem ponad 16 tysięcy osób. Jak na stosunkowo niewielką liczebnie grupę spółdzielczą brzmi naprawdę imponująco.
Po ustawie o ekonomii społecznej
Nie ukrywam, że spółdzielczość wchodzi w pewną stagnację. Traci swoją dynamikę rozwojową. Stało się to częściowo z uwagi na fakt, iż rozszerzono możliwość finansowania ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego działań związanych tworzeniem przedsiębiorstw społecznych, również w formach kapitałowych (fundacje, spółki non profit) oraz poszerzeniem dotychczasowych uprawnień i możliwości spółdzielni na inne formy prawne.
Nie mam nic przeciwko temu, by ludzie wybierali dopasowane do nich formuły funkcjonowania. Nie ma jednak wątpliwości, iż podmiotom wspierającym tworzenie przedsiębiorstw społecznych (Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej) często dużo łatwiej – z uwagi na osiągniecie wskaźników projektowych – jest zakładać prostsze formuły, w których wystarczą trzy miejsca pracy, zaś proces tworzenia zespołu i jego integracja jest łatwiejszy. W przypadku spółdzielni mamy 5 członków, którzy muszą stać się wspólnie udziałowcami przedsiębiorstwa. Dlatego bez dobrego przygotowania i wspólnych uzgodnień łatwo się wywrócić i doprowadzić do upadłości.
Miało to swoje konsekwencje, bowiem na liście prowadzonej do 2022 roku w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w ramach projektowego statusu przedsiębiorstwa społecznego blisko 2/3 stanowiły formy kapitałowe. Po wejściu w życie ustawy o ekonomii społecznej okazuje się, że większość przedsiębiorstw na nowej liście to stowarzyszenia i spółdzielnie.
Można zatem przypuszczać, że niektóre formuły prawne były wspierane przez OWES i wybierane przez założycieli jako łatwiejsze do realizacji, bo nie mają charakteru członkowskiego, partycypacyjnego. A teraz po wymaganym okresie trwałości znikają z pola widzenia. Wymaga to pewnie głębszej analizy.
Nie oznacza to, że różnorodność formuł działania przedsiębiorstw społecznych jest zła, jest ona pożądana, ale nie można zapominać o partycypacyjności jako trzonie przedsiębiorczości społecznej.
Pozwólcie więc, że pozostanę przy swoim zdaniu, iż podmiot, którego właścicielem/udziałowcem jest jedna osoba fizyczna, która zatrudni trzy osoby z niepełnosprawnościami nie jest jeszcze przedsiębiorstwem społecznym. A dziś to jest możliwe.
Założenie pięcioosobowej spółdzielni socjalnej, w której każdy ma jeden, równy głos, jest dużo trudniejsze niż podmiotu wyłącznie zatrudniającego trzech pracowników. Chyba że zaczniemy wymagać znacznie większego udziału pracowników również w innych formach prawnych.
To nie jest przytyk do innych form, ale wołanie, aby dać równie szanse również trudniejszym, spółdzielczym formułom, które nie tylko dają zatrudnienie, ale i współwłasność i współuczestnictwo. Bo to jest DNA ekonomii społecznej i jej istota.
Dziś spółdzielnie socjalne w nowej ustawie „zyskały” tylko kontrolę wojewody i składanie sprawozdań. Jeśli nawet nie jest to do końca prawda, to jednak w istocie tak jest postrzegane. Nie uzyskały bowiem żadnych znaczących nowych możliwości rozwojowych, proces wspierania reintegracji budzi grozę, zaś nierówne warunki tworzenia i funkcjonowania – określone dotychczas w projektach EFS zostały usankcjonowane ustawowo. Do tego nakłada się odłożone w czasie skutki zadyszki pandemicznej i wojennej, co teraz przejawia się w wyhamowaniu działań i stagnacji ekonomicznej.
W którą stronę powinniśmy zmierzać
Te dwadzieścia lat istnienia spółdzielczości socjalnej, a zwłaszcza ostatnie lata powinny być momentem refleksji, co należy skorygować w sytuacji prawnej, finansowej i organizacyjnej sektora spółdzielczego ekonomii społecznej.
➡️ Wydaje się, że najwyższy czas odejść od nazwy „socjalne” na rzecz „społeczne”. O ile dotychczasowa nazwa w działaniach społecznych jest adekwatna, o tyle w działaniach gospodarczych budzi szereg nieporozumień, w kontekście jakości czy rzetelności produkowanych dóbr i usług. Spółdzielcy nie oczekują pobłażliwego traktowania czy też kupowania z litości, ale rzetelnej oceny naszych produktów i usług, które oferują na rynku.
➡️ Nie może to być tylko zmiana nazewnicza. Spółdzielczość społeczna powinna znacząco poszerzyć obszar swojego działania, obejmując być może dotychczasowe spółdzielnie pracownicze i spółdzielnie inwalidów i niewidomych. Ponadto, należy rozważyć objęcie swoim zakresie spółdzielni konsumenckich, jak również spółdzielni rozwojowych i innowacyjnych. Warto też pomyśleć o obywatelskich spółdzielniach energetycznych. Mielibyśmy zatem szereg specjalizacji spółdzielni społecznych działających w przestrzeni lokalnej na rzecz pracowników i użytkowników, poza obecnymi spółdzielniami reintegracyjnymi i realizujących usługi społeczne.
➡️ Przedyskutowania wymaga również cały system instrumentarium wsparcia dla spółdzielczości. Oczywiście dobrze, aby system wsparcia (środki zwrotne, bezzwrotne, ulgi i inne mechanizmy prawne i finansowe) był zintegrowany z przepisami dotyczącymi przedsiębiorstw społecznych, ale dobrze, by również uwzględniał specyfikę spółdzielczą, a także innowacyjny charakter formuły spółdzielczej na rzecz angażowania pracowników w rozwój przedsiębiorstwa.
➡️ Ustawa o spółdzielniach socjalnych była do tej pory poligonem nowych rozwiązań, które mogły być rozwijane w innych formach i działaniach. Warto by zatem pokusić się o takie rozwiązania np. aby spółdzielnie były formą wspieranej aktywizacji dla osób wychodzących z podmiotów reintegracyjnych. Takich rozwiązań może być więcej, musimy jednak mieć do tego przestrzeń.
Może np. warto rozważyć istnienie prostych spółdzielni społecznych rejestrowanych w gminie, które prowadziłyby działania rozwoju lokalnego czy też działania w szkołach jako spółdzielnie uczniowskie.
➡️ Do przepracowania pozostaje kwestia konsorcjów spółdzielczych, które miały tworzyć podmioty spółdzielcze i komercyjne wraz z odpowiednimi zmianami w Prawie zamówień publicznych, zachęcającymi do tworzenia konsorcjów (uznanie kryterium zatrudnienia 30% osób w trudnej sytuacji dla całego konsorcjum, a nie tylko pojedynczego podmiotu). Ponadto należałoby przewidzieć możliwość wsparcia ze środków budżetowych funduszy wzajemnościowych tworzonych przez konsorcja.
➡️ Podobnie dyskusji wymaga poszerzenie uprawnień organizacji i spółdzielni w zakupach towarów i usług nie tylko w przypadku przedsięwzięć w ramach gminnych programów rewitalizacji, lecz także programów rozwoju społecznego tam, gdzie funkcjonują Centra Usług Społecznych czy na obszarach gmin zagrożonych degradacją społeczną i gospodarczą. Głosy w tej kwestii dobiegają już od spółdzielców od dawna.
➡️ Wspólnym dla sektora obywatelskiego i spółdzielczości obszarem powinno być również wypracowanie i uporządkowanie systemu programowania społecznego na poziomie lokalnym, ponadlokalnym i regionalnym z obowiązkowym współudziałem tych podmiotów w wypracowaniu, zmianie i monitorowaniu dokumentów programowych. Dość już bycia wyłącznie przedmiotem działań czy obiektem „wsparcia”. Jesteśmy tak samo ważnym podmiotem jak wiele otaczających nas instytucji lokalnych. A wiemy, że jeśli ktoś nauczy się współpracować i współdecydować w swojej spółdzielni, to jest również gotowy do takiej samej dyskusji we wspólnocie lokalnej. Takie oczekiwania już dawno były artykułowane przez środowisko organizacji społecznych.
➡️ Podobnie w przypadku realizacji usług społecznych niezbędne jest uproszczenie procesu zlecania zadań przechodząc z działań o charakterze konkurencyjnym (konkursy) na działania o charakterze negocjacyjnym czy partnerskim. Organizacje obywatelskie i spółdzielnie muszą mieć tu zdecydowanie pierwszeństwo w realizacji co najmniej niektórych usług społecznych. Może to być część zmian w ustawie o działalności pożytku publicznego lub inny rodzaj zmian, który będzie adekwatny do potrzeb. A takie propozycje były już zgłaszane, a nawet wypracowane i zarekomendowane rządowi przez Radę Działalności Pożytku Publicznego. Jednak trwa to aż nazbyt długo w stosunku do potrzeb.
Postawmy na rozwój
Ostatnio dyskutowaliśmy przykłady międzynarodowe, w których spółdzielnie, ale też inne formy, traktowane są w wielu krajach z szacunkiem. Ich działania często traktowane są jako usługi w ogólnym interesie gospodarczym, co pozwala na szersze wsparcie. W kilku krajach odnotowaliśmy niższy VAT na produkty i usługi realizowane przez te przedsiębiorstwa. I to nie tylko we Włoszech, ale i w Słowacji, która wyrasta na promotora ekonomii społecznej w tej części Europy. Warto to nie tylko analizować, ale również wdrażać. Jeżeli oczywiście znajdziemy sojuszników, dla których tak kwestia będzie ważna.
Dyskusja trwa, ale jeszcze wiele jest przed nami, zwłaszcza że i ustawa o ekonomii społecznej wymaga gruntownych zmian i korekt, umożliwiających znacznie szerszy udział przedsiębiorczości społecznej na rynku – zwłaszcza na rynku usług społecznych i zrównoważonego rozwoju – niż obecnie.
Musimy jednak porzucić dotychczasową bierność i przygotować takie zmiany, które umożliwią nie tylko trwanie, ale i rozwój. Rozwój, który zmienia otaczającą nas rzeczywistość.
[1]] https://publicystyka.ngo.pl/spoldzielnie-socjalne-dwadziescia-lat-pozniej
[2] Spółdzielnie ekonomii społecznej w latach 2019-2023 GUS, czerwiec 2025, https://stat.gov.pl/statystyki-eksperymentalne/gospodarka-spoleczna/spoldzielnie-ekonomii-spolecznej-w-latach-2019-2023,7,1.html
O projekcie
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: inf. własna ngo.pl