– Partnerstwo jest przedłużeniem wiary we współdziałanie, z czym, jako społeczeństwo, wciąż mamy generalnie duży problem. A razem można więcej – mówi Marek Ślusarz, pomysłodawca Partnerstwa Przepis na Muranów.
Razem można więcej
– Zawsze zależało mi, by tworzyć współpracę różnych podmiotów, bo ma to potężną siłę działania i przebicia – wspomina Marek Ślusarz, zapytany o początki Partnerstwa Przepis na Muranów. Podwaliny pojawiły się w 2014 roku, gdy jako przewodniczący Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego na Woli zorganizował konferencję Wspólnoty dla demokracji. Spotkanie, na które przyszli przedstawiciele firm, organizacji pozarządowych, instytucji, Centrum Komunikacji Społecznej oraz aktywni mieszkańcy – wszyscy chcący działać wspólnie na terenie Muranowa – pokazało, że pomysł ma potencjał. Trzy lata później udało się zawiązać Partnerstwo.
– Partnerstwo jest przedłużeniem wiary we współdziałanie, z czym, jako społeczeństwo, wciąż mamy generalnie duży problem. A razem można więcej. Ot, chociażby nasza siedziba powstała dzięki wsparciu mieszkańców – mówi Marek Ślusarz.
Jako że Muranów historycznie znajduje się w obrębie dwóch dzisiejszych dzielnic, w Partnerstwie znalazły się na przykład Dom Kultury Śródmieście i Wolskie Centrum Kultury, a także lokalne klubokawiarnie, organizacje, Dom Spotkań z Historią, Muzeum Polin. Wszystkie te podmioty pomagają sobie przy okazji najróżniejszych akcji. Mogą to być podwórkowe gwiazdki, dni sąsiada, Święto Muranowa, inwentaryzacje uschniętych drzew i miejsc, które można lepiej zagospodarować pod kątem zieleni.
Jednym z pierwszych działań był konkurs na stworzenie symbolu Muranowa. Zwycięski pomysł jednego z mieszkańców został dokończony przez profesjonalnego grafika i w ten sposób powstało bardzo ładne logo.
Działania, w których każdy zyskuje
Jak mówi Marek Ślusarz, Partnerstwo Przepis na Muranów to grupa niewielka, ale silna i zwarta. Cały czas dołączają jednak kolejne podmioty. Dzieje się tak dlatego, że Partnerstwo prężnie działa i przez to buduje swoją markę.
– Ktoś na początku powiedział, że jeśli przetrwamy rok, to będzie sukces. A działamy już prawie cztery lata. To, co robimy nie zawsze jest bardzo widoczne na zewnątrz, ale działań jest na tyle dużo, że w którymś momencie każdy się o nas dowie – tłumaczy Marek Ślusarz.
Bycie częścią Partnerstwa może mieć też całkiem wymierne korzyści. Przepis na Muranów zaangażowany jest bowiem we wsparcie projektów Budżetu Obywatelskiego i wiele z nich dzięki temu się przebija. Do tego, kiedy ktoś, na przykład organizacja pozarządowa, planuje złożyć wniosek o dofinansowanie projektu do Urzędu Miasta, może powołać się na Partnerstwo: od razu można wpisać, z kim się będzie współpracować, bez trudu można też znaleźć wiele miejsc, w których mogą się odbywać działania.
Przepis na Muranów stanowi więc bazę do działania, a każdy kolejny sukces wzmacnia też samo Partnerstwo, natomiast zyskiem mieszkańców jest to, że dużo się dzieje. O tym, że to, co robi Partnerstwo jest zauważane i doceniane, może świadczyć też to, że na każdym jego spotkaniu pojawiają się przedstawiciele Centrum Komunikacji Społecznej oraz Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia Dzielnicy Wola.
Dbanie o przestrzeń dookoła siebie
Dla Partnerstwa bardzo ważna jest okolica, w której odbywają się działania, czego wyrazem była głośna akcja „Malarze podwórkowi – stop bazgrołom”. Zaczęło się od tego, że na budynku, w którym mieszka Marek Ślusarz pojawił się napis, który – jak uświadomili go znajomi – był skrajnie antysemicki i faszystowski. Zebrała się więc grupa osób i szybko go zamalowała, po czym napisała o sprawie w mediach społecznościowych. Odzew był na tyle duży, że niedługo potem zrobiono inwentaryzację pozostałych budynków na Muranowie, na których ktoś namalował brzydkie obrazki, słowa lub nielegalne reklamy. Na mapie Google’a zostało zaznaczonych aż sześćset takich miejsc.
– To ogromne zjawisko. Chodząc po mieście, patrzymy na to codziennie, ale nie zwracamy uwagi, traktujemy to jako element krajobrazu. A to nie są ładne murale, tylko bazgroły, które szpecą wygląd miasta. Dlatego chcemy z tym walczyć – wyjaśnia Marek Ślusarz.
Udało się więc zebrać środki, uzyskać zgody od właścicieli budynków, żeby wszystko było robione zgodnie z prawem. Działanie wsparła Poniatówka, szkoła na Muranowie, z której razem z nauczycielami przyszło trzydzieścioro uczniów, by pomóc zamalowywać bazgroły na budynkach. W akcji nie chodziło jednak tylko o to, a przede wszystkim o edukację – nakłonienie innych, by zauważali takie rzeczy i na nie reagowali. Udało się. Spółdzielnia Miła na Muranowie sama z siebie odświeżyła kilkanaście budynków. Do Partnerstwa odezwało się też Porozumienie dla Pragi, by akcja rozszerzyła się na całe miasto. Powstała nawet petycja do Prezydenta m.st. Warszawy o stworzenie specjalnej polityki miejskiej dotyczącej tego problemu. Natomiast wątpliwości tych, którzy mówili, że za chwilę i tak pojawią się nowe napisy zostały rozwiane: stało się tak zaledwie w dwóch miejscach i szybko zostało zlikwidowane.
Przybliżanie historii Muranowa
Jakby tego było mało, akcja będzie kontynuowana, ponieważ Partnerstwo planuje stworzyć serię murali Dzieci Muranowa. Pierwsza lokalizacja jest już dogadana, kolejne pomysły są w fazie przygotowań. Premierowy mural ma dotyczyć dzieci z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, ale już następny będzie pokazywać dzieci z 1908 roku, a zatem w dużym stopniu pochodzenia żydowskiego. W akcję ma być zaangażowana młodzież, żeby przy okazji dowiedziała się czegoś więcej o historii miejsca, w którym uczy się i żyje.
– W sprawie znajomości historii jest dużo do zrobienia. Wydaje mi się, że większość ludzi ma bardzo powierzchowną wiedzę. Chcemy więc opowiadać historię Muranowa, ludzi, którzy tutaj żyli.
Trzeba pokazywać, że warto się otwierać na innych, na to jacy są i zasypywać podziały i różnice. Mam tu na myśli nieprzekonanych, bo wiele osób oczywiście nie ma z tym żadnego problemu. Dowodem tego jest popularność Muranowa. Kiedyś była rezerwa związana z tym, żeby tu mieszkać, bo to wielkie cmentarzysko i nie wiadomo, ile osób zostało tutaj zamordowanych przez Niemców. Teraz jednak młodzi są otwarci i ciekawi tego, co było, jak to wyglądało. To proces, który cały czas trwa – mówi Marek Ślusarz.
Dlatego też Partnerstwo stara się angażować w najróżniejsze działania związane z historią. Wydany przez Fundację Jeden Muranów poradnik dobrych praktyk architektonicznych dla Muranowa umożliwił dotarcie do kilkudziesięciu Zarządów Wspólnot Mieszkaniowych. To one najczęściej decydują o remontach elewacji. Poradnik miał im uświadomić, jak dużą wartość ma to, co ktoś kiedyś zaprojektował i dlaczego warto o to dbać. Tym bardziej, że na Muranowie jest dużo budynków wpisanych do Gminnej Ewidencji Zabytków. I tak kolejna grupa ma szansę, we współpracy z Partnerstwem, bardziej skutecznie działać na rzecz Muranowa.
Duże wsparcie w związku z akcjami historycznymi zapewnia oczywiście Muzeum Polin, obecnie Partnerstwo pracuje nad tym, by jeszcze częściej i mocniej angażowało się ono w edukację historyczną mieszkańców Muranowa. Poza tym organizowane są spotkania Wędrującego Uniwersytetu, w trakcie których każdy może posłuchać o historii dzielnicy.
Przepis na Muranów bierze też oczywiście udział w akcji Żonkile, upamiętniającej wybuch Powstania w getcie warszawskim 19 kwietnia 1943 roku. Do Partnerstwa niedawno dołączył też Dom Spotkań z Historią, który niedługo zorganizuje cykl opowieści o Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
– Staramy się dbać o pamięć o historii naszej dzielnicy. Wiele robimy w tym kierunku, ale przed nami wciąż jeszcze dużo do zrobienia – podsumowuje Marek Ślusarz.
Więcej o działaniach partnerstwa Przepis na Muranów: https://www.facebook.com/przepisnamuranow/
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.