Jakiej szkoły chcemy? Szkoła Edukacji PAFW i UW: Interdyscyplinarnej, różnorodnej [debata]
„Mój wymarzony minister/wymarzona ministra to osoba, która rozumie, że w oświacie nie ma miejsca na rewolucję. Chciałabym, aby stworzono szerokie forum doradcze reprezentujące różne środowiska, także nauczycielskie, odpowiadające na trzy wyzwania: pogłębiające się nierówności edukacyjne, drastyczne obniżenie prestiżu zawodu nauczyciela, stworzenie mechanizmów uodpornienia szkoły na działania polityczne”.
Jakiej szkoły chcemy? Pytaliśmy we wrześniu. A gdyby spojrzeć na system edukacji z poziomu meta i w dłuższej perspektywie czasowej? To właśnie proponujemy, zapraszając do debaty – młodzież, nauczycieli, rodziców. Liczymy na doświadczenie ekspertów i ekspertek z organizacji społecznych. Kończymy debatę komentarzem, który nadesłała na adres redakcji Szkoła Edukacji PAFW i UW, a już wkrótce w portalu podsumowanie cyklu, które przygotował Paweł Łęcki.
Nie ma dobrej szkoły bez skutecznych i docenianych nauczycieli. W Szkole Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego prowadzimy studia podyplomowe i program stypendialny dla młodych pedagogów, dlatego znamy ich środowisko jak mało kto. W interdyscyplinarnym gronie podjęliśmy debatę o tym, co musi pilnie zmienić się w podejściu do kształcenia i pracy nauczycieli.
Nasze główne postulaty to:
● ustawowe powiązanie nauczycielskich pensji ze średnią krajową
● budowanie wspólnoty nauczycieli-profesjonalistów
● przestrzeń na superwizję i grupy wsparcia
● wieloprzedmiotowe zespoły nauczycielskie
● reformy wynikające z badań naukowych
● a nawet… „niewylewanie pruskiego modelu z kąpielą”.
Dobrą praktyką mówienia o szkole jest przedstawianie jak najszerszego spektrum perspektyw, szkoła to bowiem społeczność. Dlatego na kilka kluczowych pytań postanowiliśmy odpowiedzieć w międzyprzedmiotowym gronie: Joanna Lilpop, ekspertka edukacji biologicznej i przyrodniczej, Aleksander Pawlicki, ekspert edukacji historycznej i obywatelskiej oraz dr Kinga Białek, ekspertka edukacji polonistycznej. Ten trójgłos jest także odzwierciedleniem jednej z najważniejszych idei współczesnej szkoły: interdyscyplinarności.
Czy polska szkoła powinna być przestrzenią różnorodności?
KB: Reprezentujemy trzy dziedziny, a to samo w sobie odpowiada na powyższe pytanie. Każda z tych perspektyw potrzebna jest w szkole, by dostarczać uczniom i uczennicom pełnego narzędziownika mówienia i myślenia o świecie. Różnorodność w szkole to jednak nie tylko kwestia uczenia się. To zdolność do widzenia różnych potrzeb, zasobów, tożsamości. W tym sensie szkoła jest przestrzenią różnorodności, niezależnie od woli jej włodarzy. Zadaniem wszystkich osób kreujących system edukacji jest tę różnorodność uznać, docenić i chronić.
JL: Biolożce różnorodność kojarzy się z ważnym czynnikiem gwarantującym stabilność i trwałość ekosystemów. Czy zatem możemy wątpić w potrzebę dbania o zachowanie różnorodności we wszelkich jej przejawach w środowisku szkolnym? Moim zdaniem jednym z czynników zapewniających różnorodność jest otwarcie szkół na świat zewnętrzny – od wyjścia w teren i obserwacji przyrody, po zainteresowanie tematami debaty publicznej i poszukiwanie wiarygodnych źródeł. Próbując wyznaczyć hipotetyczne granice dopuszczalnej różnorodności, powinniśmy brać pod uwagę jedynie podejście naukowe. To ono powinno wyznaczać punkty odniesienia w argumentacji i debacie oraz w doborze treści kształcenia.
AP: Różnorodność osób, poglądów czy perspektyw jest faktem, z którym nie dyskutujemy. Gdy jednak różnorodność ktoś podniesie do rangi wartości, wówczas już musi mieć świadomość, że różne dobra wchodzą ze sobą w nieuniknione konflikty. Różnorodność przedmiotów szkolnych stawia pod znakiem zapytania postulat zawężania programu do potrzeb czy zainteresowań ucznia, różnorodność światopoglądowa może kolidować z prawem rodziców do ustalania programu wychowawczego szkoły, uwolnienie różnorodności podejść programowych czy pedagogicznych każe zapytać czy odgórna standaryzacja nie po to jest, aby chronić interesy grup defaworyzowanych, które do „edukacji alternatywnej” nie mają dostępu. Listę skonfliktowanych dóbr można wydłużać i – z tej perspektywy – gdyby uznać różnorodność za wartość naczelną w systemie edukacji to – paradoksalnie – byłoby to przejawem skłonności do ujednolicania. Pascal ujawnia nieoczywistość naszych wyborów: mnogość, która nie sprowadza się do jedności, jest pomieszaniem; jedność nie będąca mnogością jest tyranią.
Jakie postawy i kompetencje powinna kształtować szkoła?
KB: Dla mnie jest to przede wszystkim gotowość do wysłuchania różnorodnych głosów i samodzielność w podejmowaniu życiowych decyzji opartych na głębokim namyśle.
JL: Kompetencje z definicji określają: wiedzę, umiejętności i postawy. A zatem nie wystarcza posiadać wiedzę (wiadomości), trzeba ją także umieć przetwarzać na wielu poziomach, wyciągać wnioski i podejmować działania. Nie sądzę, aby trzeba było na potrzeby polskiego systemu oświaty tworzyć nowe pomysły, zamiast tych, które istnieją na poziomie zaleceń europejskich, np. kompetencje w zakresie rozumienia i tworzenia informacji, w naukach przyrodniczych czy w zakresie kompetencji obywatelskich. To, co należy zmienić w rzeczywistości szkolnej, to stworzyć wreszcie warunki, przestrzeń i czas na rozwijanie kompetencji osób uczących się. Wspierać wieloprzedmiotowe zespoły nauczycielskie w kształtowaniu kluczowych kompetencji i monitorowaniu indywidualnego rozwoju, zamiast wymagać formalności administracyjnych i odtwarzania przez uczniów ogromnej ilości wiadomości z bardzo wielu niezintegrowanych przedmiotów.
AP: Dobrze, że wyżej przypomnieliśmy, że w definicji kompetencji poczesne miejsce zajmuje wiedza. W innym wypadku odpowiadając mimowolnie moglibyśmy potwierdzić jeden z najbardziej szkodliwych frazesów edukacyjnych: ważne są umiejętności, a nie wiedza (ta bowiem jest w internecie). Ale do rzeczy: lista Rady Europejskiej jest tak szeroka i ogólna, że dwie osoby mające radykalnie inne wizje edukacji i tak zmieszczą się pod tym dachem. Cały „dyskurs kompetencyjny” jest przejawem ekonomizacji myślenia o szkole. Listy kompetencji są zazwyczaj bardzo mocnymi programami wychowawczymi formułowanymi w odpowiedzi na tzw. potrzeby rynku pracy. Nie tak trzeba myśleć o szkole. Jestem tu po stronie Humboldta, wielkiego twórcy pruskiego modelu edukacji: Niezaprzeczalnie istnieją pewne rodzaje wiedzy, które muszą mieć charakter ogólny i, co ważniejsze, pewne kultywowanie umysłu i charakteru, na rezygnację z którego nikt nie może sobie pozwolić. Ludzie oczywiście nie mogą być dobrymi rzemieślnikami, kupcami, żołnierzami czy biznesmenami, jeśli - niezależnie od wykonywanego zawodu - nie są dobrymi, uczciwymi i dobrze poinformowanymi ludźmi i obywatelami. Jeśli taka podstawa jest kładziona w szkole, umiejętności zawodowe są łatwo nabywane później, a człowiek zawsze ma swobodę przejścia z jednego zawodu do drugiego, jak to często bywa w życiu.
Czy i jak nowoczesna szkoła powinna dbać o nauczycielski rozwój?
KB: Szkoła powinna być przede wszystkim odpowiedzialnym pracodawcą. Musi dbać o adekwatne zarobki dla swoich pracowników, ich poczucie komfortu pracy, także w rozumieniu szansy na rozwój. Nie chodzi mi tutaj nawet o klasyczne kursy doskonalące, a raczej budowanie wspólnoty profesjonalistów, w której każda osoba ma szansę na otrzymanie sensownej informacji zwrotnej do swojej pracy i wsparcia w rozwijaniu zasobów.
JL: Do budowania takiej wspólnoty profesjonalistów potrzebne są m.in. takie zasoby jak: czas i formalna przestrzeń dla indywidualnego rozwoju zawodowego, zaufanie do wspólnoty uczącej się, sieć wsparcia profesjonalnych doradców, którzy pomogą wdrożyć narzędzia i techniki dawania/brania kształcącej informacji zwrotnej.
AP: Przypomnę tu tylko jedną rzecz - nauczyciele i nauczycielki wykonują zawód niesłychanie silnie angażujący z perspektywy relacji interpersonalnych, a zarazem bez tradycji praktykowania superwizji i spotkań w grupach wsparcia. Z jednej strony szkoła musi gwarantować przestrzeń na taką aktywność, z drugiej zaś my, pedagodzy, musimy rozumieć, że nie jest to zbyteczny luksus albo psychologiczne fanaberie, ale coś absolutnie niezbędnego w naszej pracy.
Na jakie wyzwania powinien odpowiedzieć minister edukacji przez dwa pierwsze lata urzędowania?
KB: Mój wymarzony minister/wymarzona ministra to osoba, która rozumie, że w oświacie nie ma miejsca na rewolucję.
Chciałabym, aby stworzono szerokie forum doradcze reprezentujące różne środowiska, także nauczycielskie, odpowiadające na trzy wyzwania: pogłębiające się nierówności edukacyjne, drastyczne obniżenie prestiżu zawodu nauczyciela, stworzenie mechanizmów uodpornienia szkoły na działania polityczne.
JL: Podstawą kształtowania polityki edukacyjnej muszą być dane na temat funkcjonowania i dysfunkcji systemu. A zatem – zarówno think-tank doradców ze środowiska nauczycieli, zarządzających oświatą, badaczy edukacji, ekonomistów, czy socjologów, jak i budowanie/poszukiwanie źródeł danych na temat systemu, wraz z finansowaniem działań badawczych i analitycznych.
AP: Koniecznością jest ustabilizowanie pensji nauczycielskich przez związanie ich ustawowo ze średnią krajową (lub przyjęcie jakiegoś innego mechanizmu, który zapewni stałą konkurencyjność naszych zarobków, niezależnie od widzimisię jakiejkolwiek władzy). Należy także zrozumieć kluczową rolę przywódczą, jaką ma dyrektor/ka szkoły. Wybór tej osoby powinien należeć do rady pedagogicznej, rady rodziców i samorządu uczniowskiego, natomiast zarówno administracja państwowa, jak i politycy samorządowi nie mogą mieć w tych sprawach nic do gadania, jeśli tylko szkoła działa w ramach prawa. Od trzydziestu lat zmiany w polskiej szkole próbują wprowadzać ministrowie, samorządowcy i NGO-sy, zazwyczaj z niewielkim powodzeniem. Czas na oddolną rewolucję demokratycznych społeczności szkolnych, których przywódców rozlicza sama wspólnota, a nie wójt (który niewiele wie o edukacji) czy kurator (który niewiele wie o konkretnej szkole).
Czas na oddolną rewolucję demokratycznych społeczności szkolnych, których przywódców rozlicza sama wspólnota, a nie wójt (który niewiele wie o edukacji) czy kurator (który niewiele wie o konkretnej szkole).
Szkoła Edukacji PAFW i UW– to miejsce, którego misją jest budowanie wspólnoty skutecznych i zaangażowanych nauczycieli, dawanie im praktycznej wiedzy i sprawdzonych narzędzi dydaktycznych, a także tworzenie przestrzeni do rozmowy o tym, czym jest dobra edukacja. Prowadzi bezpłatne studia podyplomowe dla przyszłych nauczycieli, kursy doskonalące, badania naukowe i projekty edukacyjne.
Źródło: Jakiej szkoły chcemy?
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.