Jak Polska Akcja Humanitarna zmienia życie kobiet w Kenii?
Woda i dostęp do edukacji mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Związek ten nie jest oczywisty dla osób, którym o tym opowiadam w Polsce. Ale w krajach takich jak Kenia, gdzie źródła bezpiecznej, czystej wody nie są równo usytuowane, odległość do najbliższego ujęcia wody może mieć poważny wpływ na to, jak będzie wyglądać czyjeś całe życie.
Mieszkańcy hrabstwa Makueni w południowo-wschodniej Kenii statystycznie do najbliższego ujęcia wody mają około ośmiu kilometrów. Ziemia jest tu rudo-czerwona, wypalona przez słońce. To górzysty region, bardzo ubogi w drzewa, więc rzadko można spotkać tu cień. Tylko w miastach i na drogach dojazdowych do nich występują drogi asfaltowe. Ale miasta zajmują zaledwie 11 procent tego hrabstwa. Większość osób mieszka tu w rejonach wiejskich i po wodę chodzi pieszo – górzystymi drogami, przez cały czas pozostając w pełnym słońcu.
Przejście ośmiu kilometrów to dla dorosłej, sprawnej osoby mniej więcej półtorej godziny – czyli transport wody do domu zajmuje przynajmniej trzy godziny dziennie. O ile przyniesie się wystarczającą ilość i nie trzeba iść ponownie jeszcze tego samego dnia. Naczyniem, w którym transportowana jest woda w Kenii, są plastikowe, żółte lub niebieskie kanistry o pojemności dwudziestu litrów. Pojedyncza osoba jest w stanie nieść jeden taki kanister.
Kulturowo to kobiety są w Kenii, a także w sąsiadującej Somalii i Sudanie Południowym, odpowiedzialne za zapewnienie w domu wystarczającej ilości wody. Dostarczają ją, dźwigając pełne wody kanistry na własnych plecach. Dzięki konstrukcji z plecionego pasa, który zaczepiają sobie na czole, są w stanie dźwigać to niewygodne naczynie. Niektóre używają chustek, ale zasada jest taka sama: ciężar dwudziestu litrów wody należy oprzeć na czole i na plecach. Wodę transportuje się w pozycji zgiętej, ramiona i cała sylwetka są mocno pochylone do przodu.
Jeśli rodzina posiada osła, to z jego pomocą możliwe jest dostarczenie za jednym razem osiemdziesięciu, a nawet stu litrów wody. Wtedy być może wystarczy, aby pójść po wodę raz w ciągu dnia. To zależy, jak liczna jest rodzina.
Wody potrzebują też zwierzęta gospodarskie, a nie wszystkie pójdą do jej źródeł same. Jest też niezbędna do uprawy warzyw, ponieważ najbliższy targ z reguły znajduje się jeszcze dalej niż ujęcie wody. W tak trudnych warunkach uprawa warzyw byłaby ratunkiem dla całej rodziny, ale bardzo często jest niewykonalna. Ziemia jest zbyt sucha, aby dawać plony, a ilość wody potrzebnej do tego, aby ją uprawiać, przerasta fizyczne możliwości pojedynczego człowieka.
Rolę dostarczycielek wody do domu kobiety pełnią tam od najmłodszych lat. Od dziecka dźwigają ciężkie kanistry, zajmują się także zwierzętami i prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Nie tylko transport wody zabiera czas i siły całego dnia, także przygotowywanie posiłków. Zarówno pozyskanie żywności, po którą trzeba daleko chodzić i którą trzeba przynieść o własnych siłach, jak i samo gotowanie kosztuje dużo czasu i wysiłku. Domy nie są dobrze wentylowane, ponieważ większość ma otwarte paleniska, przez co posiłek przyrządza się długo i w trudnych warunkach. Brak drzew to także konieczność kupowania węgla drzewnego. Ponownie – trzeba po niego pójść i przynieść go na własnych plecach.
Jaki związek z wodą ma edukacja? Ten problem dotyka szczególnie dziewczynki
Nieustanna konieczność pozyskiwania wody odbiera czas i siłę na chodzenie do szkoły. Dziewczynki w rodzinach, których domy położone są w dużej odległości od ujęć wody, nie mają takiego samego startu w dorosłe życie, jak rówieśnicy. Obowiązek przynoszenia wody i pomagania w domu odbiera im szansę na poprawę swojego losu w przyszłości. Brak właściwej edukacji zamyka perspektywę na rozwój, zaplanowanie i realizowanie innego niż ten znany z domu, scenariusza na życie.
Omijanie zajęć w szkole, to także brak kontaktu z rówieśnikami, z nauczycielami, którzy poza nauczaniem szkolnych przedmiotów, pełnią ważną funkcję mentorów dla uczniów. Edukacja jest kluczowa dla dziewcząt pochodzących z domów, w których rodzice nie mieli szansy na naukę, nie są więc w stanie sami pełnić roli nauczycieli dla swoich dzieci. Bardzo ważne jest, aby kolejne pokolenie nie powtarzało schematów znanych z domu, ale było w stanie wyedukować się i zapewnić sobie życie na wyższym poziomie.
Tematy wody i edukacji spotykają się także w samym budynku szkolnym. Bardzo wiele szkół nie ma dostępu do wody. W prowizorycznych toaletach nie ma często możliwości umycia rąk.
Często zdarza się, że dziewczęta opuszczają lekcje w czasie miesiączki. Brak możliwości zadbania o higienę, nieznajomość swojego ciała, nieumiejętność rozmawiania o tym, czym jest miesiączka, a także pomijanie lub wyśmiewanie tego tematu przez kolegów – a często i nauczycieli – skazują je na samotne przeżywanie tego trudnego czasu. Każda dłuższa nieobecność w szkole sprawia, że pewien procent uczennic nigdy już do niej nie wraca.
Realizowane przez Polską Akcję Humanitarną działania w Kenii mają za zadanie wesprzeć dziewczynki i młode kobiety w ich starcie w dorosłość oraz wyrównać ich szanse w zdobyciu odpowiedniej edukacji.
W szkołach budowane są zbiorniki na wodę umożliwiające magazynowanie jej podczas pory deszczowej w takiej ilości, aby starczały przez cały okres pory suchej. Stawiane są stacje do mycia rąk, budowane nowe toalety, wyposażone w przebieralnie dla dziewcząt. Nauczyciele przechodzą szkolenia, po których mogą prowadzić warsztaty z higieny dla uczniów. Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta dowiadują się na nich, jak dbać o higienę na co dzień oraz w czasie menstruacji.
O miesiączce, jej znaczeniu i trudnościach, z jakimi się wiąże, muszą uczyć się także chłopcy i to od osób, które są dla nich autorytetami. W ten sposób temat przestaje być wyłącznie kobiecy, marginalizowany, wyśmiewany czy tabuizowany. Chłopcy dowiadują się, jak mogą wspierać koleżanki w czasie okresu, jak ważny i trudny jest to dla nich moment.
Stwarzanie równych szans w edukacji i we wchodzeniu w dorosłość to także zapewnienie w szkołach posiłków dla uczniów. Dopiero po zaspokojeniu podstawowych potrzeb możliwe jest przecież pełne skupienie się na nauce.
Polska Akcja Humanitarna buduje w szkołach szklarnie, w których dzięki uprawie hydroponicznej, przy bardzo ekonomicznym zużyciu wody, możliwa jest hodowla warzyw. Te same plony posłużą później do przygotowania posiłków w szkołach, co motywuje młodzież do aktywnej pomocy. Uczą się, jak sadzić, pielęgnować i zbierać warzywa. Tego typu wiedza przyda się im się w dorosłym życiu, aby wykorzystywać ją później w swoich domach.
Szkoły otrzymują także piece energooszczędne, dzięki którym możliwe jest szybsze przygotowanie posiłku. Są bezpieczniejsze zarówno dla osób, które przy nich pracują, jak i dla środowiska. Tradycyjne piece powodowały bowiem duże zużycie drewna opałowego, co w regionie pozbawionym drzew nie było ekonomicznym rozwiązaniem. Uczniowie biorą także udział w sadzeniu drzew na terenie szkół, aby w przyszłości zwiększyć ilość terenów leśnych. W tym wypadku także każdy uczeń ma obowiązek dbania o swoje drzewo.
PAH prowadzi także szkolenia z gospodarowania odpadami i właściwej ich segregacji. Zmiany codziennych nawyków mają doprowadzić do tego, aby ograniczyć liczbę wytwarzanych odpadów. To także wiedza, którą uczniowie wykorzystają w swoim dorosłym życiu, przyczyniając się do powszechnej zmiany społecznej.
Na dachach szkół PAH montuje ponadto panele słoneczne, które zapewniają stały dostęp do prądu. Dzięki temu możliwe jest oświetlenie sal lekcyjnych i drukowanie materiałów dydaktycznych dla uczniów. Prąd nie jest powszechny w słabo rozwiniętych regionach Kenii. Ponieważ dzieci nie mają go w domach, to właśnie szkoła jest miejscem, w którym mają odpowiednie warunki do tego, aby spokojnie odrobić lekcje.
Przebywanie po lekcjach w szkole przyczynia się również do budowania więzi między uczniami, a zawarte w tym okresie przyjaźnie często zostają na całe życie. Tutaj młodzież czuje się bezpiecznie. Jest to ważne przede wszystkim dla dziewcząt, które są narażone na przemoc, często także na tle seksualnym.
Bardzo ważnym aspektem działań Polskiej Akcji Humanitarnej w Kenii jest także budowanie tam piaskowych. Umożliwiają one magazynowanie wody na czas pory suchej w takiej ilości, aby okoliczne gospodarstwa były w stanie uprawiać warzywa i hodować zwierzęta i na swoje potrzeby, i na sprzedaż. Przy tamach powstają studnie, z których mieszkańcy mogą pobierać wodę, oraz rozmieszczone w odległości kilku kilometrów od tamy ujęcia wodne.
PAH buduje także pompy wodne zasilane energią słoneczną i szklarnie z uprawami hydroponicznymi warzyw. Szkoli także rolników z tego, w jaki sposób hodować rośliny przy zastosowaniu tych rozwiązań. Ważna jest wiedza z zakresu przetwórstwa żywności, produkcji kompostu, zarządzania uprawami w zależności od warunków atmosferycznych i prognoz na dany kwartał.
Zyskać poczucie sprawczości
PAH dzieli się wiedzą, koordynuje projekty, współpracuje z lokalnymi partnerami i dostawcami, ale całą fizyczną pracę wykonują tu rolnicy, przeważnie – kobiety. To one inicjują i pozostają zaangażowane w cały proces, od zebrania się kolektywów rolniczych, po budowę tamy, sadzenie warzyw, hodowlę roślin i zbiory. Dzięki temu zapewniają sobie pracę i wystarczającą ilość żywność dla siebie i rodziny oraz poszerzają swoją rolniczą wiedzę. Nade wszystko jednak zyskują poczucie sprawczości.
Dla wielu z nich to pierwsze tego typu doświadczenie w życiu, kiedy widzą, jak wiele mogą osiągnąć przy dobrym zorganizowaniu się, współpracy i zaangażowaniu. To także zabezpieczenie na przyszłość, przed przedłużającymi się porami suchymi, gwałtownymi deszczami, wzrostem cen żywności.
Działania rozwojowe w Kenii realizowane przez PAH pokazują, jak ważne jest wcześniejsze zapobieganie nadchodzącym kryzysom. Wzmacnianie społeczności, edukowanie, budowanie infrastruktury to baza, dzięki której możliwe jest wprowadzenie realnej zmiany społecznej.
Projekt współfinansowany w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Jeśli chcesz wesprzeć działania Polskiej Akcji Humanitarnej w Kenii, wejdź na stronę www.pah.org.pl/wplac.
Źródło: Polska Akcja Humanitarna