Hasła o wartości każdego życia przegrały z PR-em [komentarz Libury]
W naszym kraju, mimo licznych apeli, osoby z niepełnosprawnością intelektualną po raz kolejny skutecznie zignorowano, tłumacząc to niechęcią do zaburzenia harmonogramu szczepień powszechnych.
Niepełnosprawność intelektualna (NI) to chyba najmniej oswojona inność współczesnego świata. Genetycy konsultujący rodziców dzieci, u których podejrzewa się wystąpienie choroby wrodzonej stwierdzają, że to właśnie niepełnosprawności intelektualnej u potomka najbardziej obawiają się rodzice. Nie są to bezpodstawne lęki; mniejsze dzieci z niepełnosprawnością intelektualną mogą liczyć na pewną tolerancję, w miarę jednak, jak dorastają, "usuwa się je z widoku". Budzą dyskomfort nietypowymi zachowaniami, wymagają wysiłku w komunikacji, ze względu na wady wymowy czy idiosynkratyczną gramatykę, albo alternatywne formy komunikacji. Niechętnie widzi się nawet w miejscach instytucjonalnie powołanych do tego, by się osobami z niepełnosprawnościami zajmować, dbając o ich integrację społeczną. Dotyczy to nawet NI w stopniu lekkim.
Zwłaszcza w szkołach: integracja nastolatka z NI z grupą rówieśników w normie intelektualnej to prawdziwa rzadkość.
Rodzicom takich dzieci od edukacji wczesnoszkolnej doradza się, by przenieśli dziecko do szkoły specjalnej, gdyż w innym otoczeniu skazane będą na samotność i izolację.
Pominięci. Jak zawsze
O ile stereotypy i uprzedzenia dotyczące wielu form niepełnosprawności udaje się powoli przezwyciężać dzięki intensywnym wysiłkom działaczy reprezentujących samych zainteresowanych, o tyle w przypadku trudności poznawczych pojawiają się liczne przeszkody na drodze do akceptacji społecznej.
Tej grupie trudno podjąć aktywność rzeczniczą, zrzeszyć się, zawalczyć o swoje prawa.
Zależni od siły przebicia własnych opiekunów i organizacji pozarządowych, łatwo przegrywają na współczesnym rynku cierpienia, na którym o uwagę mediów i społeczeństwa walczą różne grupy. Niepełnosprawność intelektualna jest mało medialna, a do tego wiele z tych osób niezależnie od włożonych w ich terapię wysiłków pozostanie niesamodzielna. Nie spełniają więc jako mniejszość podstawowego warunku wstępnego akceptacji, jakie „innym” stawia społeczeństwo, a w ślad za nim programy rządowe – w ich przypadku perspektywa „produktywności”, „wejścia na rynek pracy i pomnażania PKB” ma ograniczone zastosowanie.
Spektakularnym przykładem tego, jak bezkarnie można tę grupę pominąć stał się w naszym kraju Narodowy Program Szczepień. Dane ze świata zatrważają: COVID-19 zbiera szczególnie ponure żniwo właśnie wśród osoby z niepełnosprawnością intelektualną i chorobami wrodzonymi. Liczba powikłań i zgonów związanych z tą chorobą jest w tej grupie zdecydowanie wyższa niż przeciętnie.
Brytyjskie analizy przynoszą jeszcze mocne argumenty - młodzi ludzie (w wieku 18-34 lat) z niepełnosprawnością intelektualną są 30 razy bardziej narażeni na śmierć z powodu Covid-19 niż rówieśnicy!
Duże, przekrojowe badanie prawi 65 milionów pacjentów z 547 organizacji opieki zdrowotnej w USA wykazało, że niepełnosprawność intelektualna jest najsilniejszym, niezależnym czynnikiem ryzyka zachorowania na Covid-19, i drugim po podeszłym wieku ryzykiem zgonu z powodu tej choroby.
Potrzebę ochrony osób z NI i chorobami wrodzonymi w postaci szczepień priorytetowych dostrzegło wiele państw.
Niemcy włączyli zespół Downa jako przesłankę do szybszych szczepień zaraz po grupie 70 plus. Potrzebę szybkiej ścieżki dla osób niesamodzielnych szybko dostrzegła Hiszpania. Petycje organizacji pozarządowych doprowadziły do zmian w programach szczepień w Rumunii. W naszym kraju, mimo licznych apeli, grupę tę po raz kolejny skutecznie zignorowano, tłumacząc to niechęcią do zaburzenia harmonogramu szczepień powszechnych.
Takie tłumaczenia w kontekście akcji majówkowej, która namieszała w zapisach w skali kraju wydają się cokolwiek wątpliwe. Hasła o wartości każdego życia przegrały z PR-em, okazując się politycznym sztafażem.
Maria Libura – kierowniczka Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej, członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta, ekspertka Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia, współpracowniczka Nowej Konfederacji.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.