„Włosy rosną sobie a muzom, a skoro mogę tym procesem fizjologicznym pomóc ludziom w ciężkiej chorobie i dać im zastrzyk dobrego samopoczucia, to chyba głupio nie skorzystać z takiej okazji, prawda?”
W kwietniu Jakub zmienił na Facebooku zdjęcie profilowe. Na nowej fotografii ubrany w czarny t-shirt, stoi na tle białej ściany, pokazując zęby w szerokim i radosnym uśmiechu. Ma krótkie włosy, a lewej dłoni trzyma cztery starannie zaplecione warkoczyki – pozostałości tego, co jeszcze przed chwilą było jego fryzurą. To zdjęcie z dnia, kiedy Jakub po raz trzeci oddał włosy w akcji „Daj włos”, organizowanej przez Fundację Rak’n’Roll.
Żyć normalnie
Głównym celem Fundacji jest poprawa jakości życia chorych, zaś jedną z najważniejszych idei, które jej przyświecają, to zmiana tego, w jaki sposób postrzega się chorobę nowotworową. Fundacja pokazuje, że rak, to nie tylko dramat, który dotyka ciało, a często także psychikę. To też, a może przede wszystkim, codzienność, w której chorzy muszą się zmagać z chorobą, z jej społecznym postrzeganiem, ale także z własnymi codziennymi wyborami i rozterkami, które nie znikają magicznie wraz z pojawieniem się diagnozy.
Nie znikają też ich potrzeby i marzenia. W ramach programu „Rak’n’Rolling”, byli i obecni pacjenci (i pacjentki) onkologiczni podróżują, biegają, zdobywają szczyty, a na rowerze – Zwrotnik Raka. Dzięki „Biblioteczkom” półki na oddziałach onkologicznych zapełniają się książkami – tymi o raku, ale także beletrystyką, biografiami, czy albumami. Na warsztatach „Nie po to kupiłam sukienkę, aby umrzeć” chore na nowotwór kobiety mogą skonsultować się z dietetykiem, fryzjerem, makijażystą. Projekt „Pięknołyse” to seria zachwycających portretów kobiet, które straciły włosy w wyniku chemioterapii.
Leczenie onkologiczne nie działa jak magiczna różdżka, która w jednej chwili odbiera kobietom ich seksualność. Byłe i obecne pacjentki też chcą być piękne, seksowne, zadbane. Z dostrzeżenia tego, banalnego, jak mogłoby się niesłusznie wydawać, faktu Fundacja Rak’n’Roll, obok wielu innych akcji, zainicjowała „Daj włos!”. Jak możemy przeczytać na stronie, inicjatywa powstała w odpowiedzi na lukę w refundacjach NFZ-u, który nie dofinansowuje zakupu peruk z naturalnych włosów przez kobiety w trakcie chemioterapii. Tymczasem peruki te są niezwykle drogie i nie wszyscy mogą sobie na nie pozwolić. A, zgodnie z filozofią Rak’n’Roll, peruka to nie tylko estetyczny atrybut. Jak wszyscy zapewne wiemy, własny wygląd może przygnębiać, wpędzać w kiepski nastrój, kompleksy. Może też być źródłem radości, poczucia siły i sprawczości – wartości nie do przecenienia w procesie zmagania z chorobą.
Dlatego Fundacja postanowiła przekazywać darmowe peruki kobietom zmagającym się z rakiem. Jest to możliwe dzięki wspólnemu zaangażowaniu wielu podmiotów: perukarni Rokoko czy sieci zaprzyjaźnionych salonów fryzjerskich, które strzygą za darmo osoby chcące oddać włosy i wysyłają odpowiednio przygotowane warkoczyki. A także, być może przede wszystkim, dzięki rzeszom osób, chcących oddać swoje włosy.
Recykling
– Wcześniej oddawałam krew. W pewnym momencie okazało się, że mam problem z hemoglobiną i nie mogę dalej być dawczynią. Wtedy usłyszałam od mojej siostry o „Daj włos!” – mówi Hela, studentka psychologii, która w styczniu tego roku po raz drugi zdecydowała się ściąć włosy na rzecz Fundacji. – To kiełkowało we mnie przez jakiś czas. W końcu spontanicznie, tuż po klasie maturalnej, zdecydowałam, że pójdę do fryzjera z mamą, która akurat wychodziła ściąć włosy. Nigdy wcześniej nie byłam ostrzyżona na krótko, ale odkryłam, że to świetne uczucie!
Przez następne trzy lata Hela czekała, aż włosy znów osiągną 25 cm – długość wymaganą, by nadawały się na peruki – i ścięła je po raz kolejny.
Od red.: Od stycznia 2023 minimalna długość włosów, które Fundacja będzie przyjmować, będzie wynosiła nie 25, a 35 cm. Dzięki zwiększeniu długości pasm będzie można ograniczy odpady produkcyjne oraz tworzyć nowe rodzaje peruk.
Julka jest zawodniczką wspinaczkową i studentką. Zawsze regularnie ścinała włosy, jednak w związku z natłokiem zajęć, w tym roku zapomniała o tradycyjnej wiosennej wizycie u fryzjera. Zwróciła za to uwagę na zdjęcia na Instagramie, gdzie koleżanki chwalą się świeżo obciętymi warkoczykami i odsyłają do akcji „Daj włos!”.
– Pomyślałam, że skoro i tak mam już długie włosy, to poczekam, żeby można było ściąć te 25cm i oddam. Czemu włosy mają leżeć i marnować się na podłodze salonu, skoro może nastąpić recykling, który w dodatku kogoś uszczęśliwi? – pyta retorycznie.
Spośród moich rozmówców rekordzistą jest Jakub – instruktor wspinaczki, który już trzykrotnie oddał włosy w akcji. – Pod koniec liceum uznałem, że pora przestać być kucem i oddałem kitę po raz pierwszy. Później ostrzygłem się w połowie studiów, a w kwietniu po raz trzeci – mówi. – Włosy rosną sobie a muzom, a skoro mogę tym procesem fizjologicznym pomóc ludziom w ciężkiej chorobie i dać im zastrzyk dobrego samopoczucia, to chyba głupio nie skorzystać, prawda?
Strzyżenie nie boli
Na stronie Rak’n’Rolla znajduje się lista zaprzyjaźnionych salonów fryzjerskich. Fryzjerzy, którzy tam pracują, często strzygą za darmo osoby, chcące wziąć udział w akcji, wiedzą, jak obciąć i przygotować włosy, sami też wysyłają je do Fundacji. Do takiego salonu udała się Hela:
– Wyjeżdżałam za kilka dni do Indii i bardzo chciałam wcześniej ściąć włosy. Obdzwoniłam salony z listy, ale większość mogła strzyc za darmo tylko w poniedziałki. Gdy byłam bliska rezygnacji, odebrał Andrzej Szot, fryzjer z Ursynowa i powiedział, że widzimy się za godzinę. Samo ścinanie było świetnym doświadczeniem, bardzo polecam ten salon!
Choć włosy muszą zostać specjalnie obcięte, nie ma to żadnego wpływu na ostateczną fryzurę, która może być zupełnie dowolna. W Internecie znajdziemy także instrukcję, którą możemy zanieść do wybranego salonu lub jej podstawie samodzielnie obciąć włosy: – To nic nie boli, nic nie kosztuje, każdy może to zrobić, tak naprawdę w każdym salonie fryzjerskim – zachwala Jakub.
Osoby, które oddadzą włosy na peruki, dostają imienne podziękowanie: – Może to przypadek, ale akurat w moje urodziny dostałam imienny dyplom z podziękowaniem. Uwielbiam uczucie, że coś w sobie zmieniam, a jeśli przy tym mogę komuś pomóc i w dodatku zostać doceniona, to jest naprawdę wspaniałe doświadczenie! – mówi Hela.
„Daj włos!” jest ogromnie popularne w mediach społecznościowych – mnóstwo osób chwali się swoją metamorfozą, którą przysłużyli się innym. Wydaje się też, że jest to inicjatywa jednoznacznie pozytywna, w której nie ma miejsca na kontrowersje. Jak więc jeszcze bardziej ją rozpromować?
Myślę, że w każdym salonie fryzjerskim powinna wisieć informacja o tej akcji. Jak można wywalać coś, co może się tak bardzo przydać?
Więcej informacji o akcji „Daj włos!”, odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, listę partnerskich salonów fryzjerskich i instrukcję obcinania włosów, możecie znaleźć tu: https://www.raknroll.pl/co-robimy/programy/daj-wlos/.
Wejdź na Mapę Społecznych Miejsc Warszawy i zobacz ponad 170 miejsc prowadzonych w Warszawie przez fundacje i stowarzyszenia. Przejdź do Mapy >
Źródło: inf. własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23