Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Od siedmiu lat walczy z chorobą nowotworową. Napotykając na swojej drodze wiele trudności w leczeniu, ale i zwyczajny brak pozytywnego nastawienia do raka postanowiła założyć fundację. Chociaż Rak'n'roll niedawno obchodziła dopiero swoje pierwsze urodziny, coraz częściej o niej słychać i – co najważniejsze – coraz częściej słychać jej główne przesłanie – „istnieje pozytywna strona raka”. Przedstawiamy sylwetkę Magdy Prokopowicz, założycielki fundacji Rak'n'roll.
Czym się Pani obecnie zajmuje?
Reklama
Magda Prokopowicz: – Prowadzę fundację onkologiczną Rak'n'roll – Wygraj życie. Inspiracją do jej stworzenia była moja własna choroba, z którą walczę od siedmiu lat, różne doświadczenia i przeżycia z nią związane. Pomyślałam, że one mogą być pomocne dla innych pacjentów. Gdy chorowałam, nasuwały mi się różne pomysły na to, co zrobić, jakie kampanie przeprowadzić, na czym się skupić, żeby innym chorym było łatwiej. Oczywiście nie założyłabym fundacji, gdyby nie bardzo wiele różnych firm i ludzi dobrego serca, którzy pomagają mi zupełnie pro bono. To dzięki nim uwierzyłam ostatecznie w to, że uda się stworzyć tę fundację. Nasza organizacja obecnie zajmuje się łamaniem schematu myślenia o chorobie nowotworowej. Próbujemy przez wiele pozytywnych komunikatów, które wysyłamy w kolejnych kampaniach, przekazać pacjentom, że nie zawsze rak to wyrok, że nie zawsze musi to być choroba śmiertelna. Chcemy – na przykład w naszej najnowszej kampanii „Wyrolluj raka” – pokazać światu ludzi, którzy żyją już wiele lat z bardzo źle rokującymi nowotworami dzięki medycynie, dzięki własnej sile do walki lub dzięki swojej determinacji. Wśród tych osób są między innymi takie, które w związku ze swoją chęcią życia znalazły na przykład ośrodki na świecie i w nich się leczą. Zebrały najpierw bardzo duże pieniądze, a potem pojechały na przykład do Stanów Zjednoczonych, gdzie w specjalistycznych klinikach lekarze dają im dużo większe szanse na wyleczenie niż w Polsce.
Reasumując wszystkie nasze kampanie są bardzo pozytywne. Może brzmi to zaskakująco, ale chcemy pokazać tę istniejącą pozytywną stronę raka. Pokazać właśnie jak „wyrolować” tego raka, żeby wyciągnąć z niego coś dobrego.
Dlaczego Pani to robi?
M.P.: – Przez pierwsze trzy lata milczałam na temat swojej choroby, nie chciałam i nie byłam w stanie o niej rozmawiać, wstydziłam się jej. Aż przyszedł moment, gdy urodziłam zdrowego synka. To wydarzenie stało się moim motorem działania. Przestałam milczeć, miałam ochotę krzyczeć na temat tego, co się dzieje w ramach leczenia onkologicznego. Chciałam mówić całemu światu co jest źle, a co jest dobrze. Z drugiej strony mnie samej brakowało pozytywu. Kiedy zaglądałam do internetu i szukałam różnych informacji na temat raka, znajdowałam właściwie same statystyki, z których dowiadywałam się, że został mi rok czy półtora roku życia. Brakowało mi za to punktu zaczepienia, żeby skupić się na czymś, co pozytywne. Na szczęście znalazłam tę pozytywną stronę sama w sobie. Dzisiaj chciałabym pomóc ludziom w jej odnalezieniu i pokazywać, że w tym ciężkim czasie choroby można znaleźć wiele dobrego.
Pani największy sukces…
M.P.: – To dotyczy fundacji, ale i zahacza o moje życie prywatne: największy sukces to mój syn Leoś, który urodził się całkiem zdrowy. Przez sześć miesięcy ciąży brałam chemioterapię, tą decyzją więłam na siebie także odpowiedzialność za jego życie, więc to, że dziecko urodziło się zdrowe jest dla mnie największym sukcesem życiowym, ale była to też ostateczna inspiracja do stworzenia fundacji..
W fundacji myślę, że największym sukcesem jest to, że wszystkie nasze kampanie i przedsięwzięcia są potrzebne. Dostaję mnóstwo maili, sms-ów, wiadomości, że ludziom bardzo brakowało takiego podejścia do tematu choroby nowotworowej i że jest im takie podejście bardzo potrzebne. Ta informacja zwrotna, że moja praca komuś służy, jest najważniejszym możliwym sukcesem.
Pani największa porażka…
M.P.: – Największą porażką jest brak funduszy, który permanentnie towarzyszy naszej fundacji. Wszystko, co robimy, robimy praktycznie za zero złotych. Kampania „Wyrolluj raka” jest tak naprawdę pierwszą, na którą mieliśmy jakiś tam niewielki budżet, natomiast do tej pory wszystko było robione tylko i wyłącznie chęcią działania i pomocą, którą nieśli inni. Mam nadzieję, że w miarę czasu i stażu działania fundacji jakoś się to zmieni. Bo na dłuższą metę spełnianie naszej misji bez funduszy może okazać się trudne.
Co lubi Pani najbardziej?
M.P.: – Lubię spędzać czas ze swoim dzieckiem. Właściwie z mojej perspektywy każdy dzień jest dla mnie niebywale przyjemnym. Jest dniem wygranym i kolejną szansą na to, że będą kolejne takie dni.
Jakie ma Pani marzenia?
M.P.: – Osobiście marzę, żeby żyć z moją chorobą bardzo, bardzo długo, przez przynajmniej najbliższe czterdzieści lat, jeśli nie dłużej. Natomiast zawodowo, chciałabym, żeby fundacja, którą założyłam naprawdę niosła pomoc innym i zmieniała polską rzeczywistość, żebyśmy mieli też wpływ na instytucje, które istnieją w Polsce. Na razie się tym nie zajmujemy, ale to pewnie będzie nasz kolejny krok. Mówię o instytucjach takich jak NFZ, czy Ministerstwo Zdrowia. Chciałabym, żeby w Polsce był pełen dostęp do leków onkologicznych dla pacjentów, którzy się teraz leczą. W tej chwili tak nie jest. W niedługiej przyszłości przez naszą działalność w mediach chcielibyśmy sprawić, żeby pacjenci w Polsce mieli możliwość refundowania terapii niestandardowych. Nie zgadzam się z poglądem, że statystycznie nie opłaca się kogoś leczyć. Każdy z nas istnieje i każde życie jest cenne, nie ma takiej osoby jak statystyczny Polak.
Magda Prokopowicz – ur. w 1977 roku. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Łódzkim oraz podyplomowe studia z produkcji filmowej w łódzkiej „Filmówce”. Zajmowała się produkcją teledysków popularnych polskich muzyków. Od ponad roku jest współwłaścicielką firmy FAS Casting Studio.
Od października 2009 roku prowadzi fundację onkologiczną Rak'n'roll – Wygraj Życie, której jest pomysłodawczynią.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.