Czy Rady Pożytku są wciąż potrzebne? Rady budują zaufanie. Szkoda tego nie wykorzystać
Proces dialogu, jaki wzmacniają Rady, jest ważny dla każdego miasta, każdej gminy. Rozwój to nie tylko mosty, drogi i autobusy. Rozwój to też dbanie o relacje między ludźmi, stwarzanie im warunków do samostanowienia o sobie i do samoorganizacji.
Moje osobiste doświadczenia kilku poprzednich lat, kiedy byłam członkinią Rad Pożytku na poziomie wojewódzkim, gminnym, ale też krajowym, dają mi poczucie dobrze wykorzystanego czasu i potencjału. Oznacza to, że idea Rad, jaka przyświecała im na poziomie lokalnym, okazała się trafna.
Rady dają okazję do burzenia stereotypów
Rady Pożytku są nadal potrzebne, ponieważ wciąż aktualne są potrzeby sygnalizowane przez sektor pozarządowy w odniesieniu do współpracy z samorządami. Pamiętam pierwsze rozmowy, oczekiwania, ale i obawy członków i członkiń Rad pierwszych kadencji, kiedy obawialiśmy się, czy Rada – ta czy inna – będzie miała jakiś wpływ, czy nie skończy się na tak zwanej „maszynce do głosowania”, że rola opiniodawcza będzie bagatelizowana, że głos doradczy nie będzie wysłuchiwany.
To były zupełnie naturalne i zrozumiałe obawy, bowiem każdy z nas, niezależnie od tego, jaki sektor reprezentował, był ciekaw nowej formy współpracy. Według mnie siła Rad Pożytku tkwi w ludziach. Jak silni i doświadczeni będą członkowie, tak silny i słyszalny będzie głos danej Rady. Szalenie istotna jest wartość dodana, jaką dają regularne spotkania reprezentantów trzech grup.
Nieczęsto zdarza się, że urzędnicy, sektor pozarządowy i reprezentanci rady gminy czy miasta pracują razem w jednym miejscu, wspólnie tworząc opinie i rekomendacje do danego projektu.
Praca w Radach Pożytku to doskonała okazja do poznania specyfiki pracy urzędu, sektora pozarządowego i radnych. To okazja do dialogu, do nawiązania pozytywnych relacji międzyludzkich, to też okazja do burzenia pewnych stereotypów i mitów, które niestety nadal funkcjonują w obszarze rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Proces dialogu, jaki wzmacniają Rady Pożytku, jest ważny dla każdego miasta, każdej gminy. Rozwój to nie tylko mosty, drogi i autobusy. Rozwój to też dbanie o relacje między ludźmi, stwarzanie im odpowiednich warunków do samostanowienia o sobie, do samoorganizowania się właśnie pod szyldem organizacji pozarządowych.
Ten proces powinien trwać, a Rady Pożytku są jego nieodłącznym elementem i owszem – są wciąż potrzebne.
Kryzys członkostwa
Trzeba jednak zauważyć i pochylić się nad problemem, który w wielu Radach Pożytku się pojawia. To problem, który można nazwać kryzysem członkostwa. Nie chodzi tutaj nawet o brak zainteresowania pracą w Radzie czy brakiem chętnych w procesie naboru, ale trudnościami, które pojawiają się potem. Praca w Radzie jest społeczna. Odpowiedzialna i wymagająca, jeśli chodzi o czas poświęcany na analizę danego dokumentu. W wielu obszarach staje się jednak pracą prestiżową. Rozmawiałam z wieloma osobami, które mówią wprost o tym, że działalność i członkostwo w Radzie Pożytku to prestiż.
Niestety, pomimo prestiżu, w funkcjonowaniu każdej Rady pojawia się taki moment, że na każdym posiedzeniu jest obecna właściwie ta sama, bardzo wąska liczba osób.
Członkowie zapominają albo nie wiedzą o tym, że powinni swoją nieobecność usprawiedliwiać. Nie biorą udziału w posiedzeniach, dyskusjach, pracach zespołów doradczych. To też mało motywujące dla tej grupy członków, którzy, mimo, że równie zajęta, to jednak pojawia się na posiedzeniach i wnosi swój wkład i potencjał intelektualny w opinie tworzone przez Radę.
Co robić? Myślę, że przyznać się do takiego etapu w życiu, że powiedzenie „nie wyrabiam” jest najbardziej uczciwe wobec pozostałych członków Rady. Niepojawianie się na kolejnych posiedzeniach nie rozwiąże żadnego problemu. Zatem myślę, że warto od czasu do czasu zrobić sobie taką wewnętrzną dyskusję i rachunek zysków i strat. Warto, aby członkowie Rady również mieli taką gotowość i odwagę przekazywania sobie własnych spostrzeżeń dotyczących wewnętrznych relacji i zasad wspólnej pracy. To trudne zadanie, ale bardzo potrzebne z punktu widzenia podmiotu konsultacyjnego i opiniodawczego.
Budujemy zaufanie
Według mnie Rady Działalności w dużej mierze wzmocniły zaufanie do partnera społecznego, do organizacji pozarządowych. Dla mnie wyznacznikiem eksperckości Rady Pożytku jest troska radnych miejskich i ich szczere dopytywanie o intencje, jaka przyświecała Radzie przy podejmowaniu takiej, a nie innej opinii. Doświadczenia, które mam, dają mi pewność, że ta uchwała z opinią Rady Pożytku dołączana do projektu uchwały procedowanej przez radę miasta jest dla radnych ważna. Zatem szkoda by było nie bazować na tym kapitale i rozwijającym się zaufaniu. Poza tym Rady Pożytku cieszą się zaufaniem organizacji pozarządowych, które dość często korzystają z pomocy Rady, zgłaszając różne pomysły dotyczące współpracy międzysektorowej. Organizacje często proszą daną Radę o zainteresowanie się sprawą, wsparcie i negocjacje. Zatem działania podejmowane przez Rady bardzo często wykraczają poza ich opiniodawczy charakter. Rady ewoluują wraz z programami współpracy i sytuacją społeczna w danej gminie. To ich wielki walor, że reagują na to, co dzieje się wokół.
Zapewne w przyszłości będą też zmieniać się ramy prawne funkcjonowania Rad – to normalne. Jednak nie mam wątpliwości co do tego, że Rady Pożytku na każdym szczeblu administracji SĄ POTRZEBNE.
dr Dorota Piechowicz-Witoń – Naczelnik Centrum Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta Opola. Członkini Opolskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.