Brawo! Prezydent mi zaimponował! Choć jeszcze we wtorek myślałem, że sprawa jest przegrana. Na posiedzeniu Konwentu Wojewódzkich Rad Pożytku Publicznego bowiem dyrektor Jacek Banaś z MEiN przekonywał, że tzw. lex Czarnek jest potrzebna i wcale nie niesie zagrożeń, o których od miesięcy mówili jednym głosem rodzice, nauczyciele, samorządowcy, organizacje pozarządowe, a nawet sami uczniowie.
Co ciekawe, chyba jako pierwszy z urzędników przyznał wprost, że chodzi o ów nieszczęsny „seks w szkole”. I tylko organizacje proponujące zajęcia w tej dziedzinie mają być szczegółowo sprawdzane, podczas gdy pozostałe „mogą być spokojne”. Cytuję z pamięci, ale sens – ku zdumieniu obecnych – był dokładnie taki. Oczywiście problemy zaczęły się, gdy poprosiliśmy o wskazanie podstawy prawnej dla zakazu prowadzenia edukacji seksualnej.
Zdziwienia autorów
Jednocześnie ta rozmowa, potwierdziła, że gdyby nowelizacja Prawa Oświatowego weszła w życie, mielibyśmy wielomiesięczny paraliż w polskich szkołach. Dyrektor wydawał się być zdziwiony, że liczba organizacji współpracujących na co dzień z polskimi szkołami idzie w dziesiątki tysięcy, nie wiedział, czy nowe regulacje miałyby dotyczyć tylko organizacji prowadzących lekcje w szkołach, czy też wynajmujących obiekty i przyznawał, że przydałyby się przepisy wykonawcze, choć w projekcie lex Czarnek nie było ani pół słowa o delegacji do rozporządzenia do ustawy.
A na moje pytanie o elektroniczny system zbierania zgłoszeń od organizacji i szkół, przytaknął, że inaczej sobie tego procesu nie wyobraża. Tymczasem jeszcze przed dwoma tygodniami służby wojewody mazowieckiego, nie chcąc odpowiedzieć wprost na pytania Mazowieckiej Rady Pożytku o liczbę nowych etatów i sposób zbierania tysięcy wniosków, nabierały wody w usta i pisały okrągło, że są w stanie wykonać każdy obowiązek, jaki nałoży nań ustawodawca.
Na zakończenie spotkania z przedstawicielem MEiN usłyszeliśmy też, aby skierować wszystkie nasze wątpliwości na piśmie, jakby nie znajdowały się one w resorcie od paru miesięcy i nie zostały kilkukrotnie całkowicie ignorowane.
Asekuracja?
Wracając do decyzji Prezydenta Andrzeja Dudy, warto podkreślić, że niewątpliwie wpływ na nią miały energiczne i bardzo merytoryczne protesty organizowane wespół przez środowisko pozarządowo-samorządowe. Było to tym trudniejsze, że w imię obrony wolności polskiej szkoły obywatele raczej nie chcieli tłumnie wychodzić na ulice i „umierać za oświatę”. Tym bardziej należy docenić umiejętności organizacyjne III sektora.
Nie sposób jednak nie zauważyć, że veto Prezydenta ma też wymiar strategiczny. W pewnym sensie – jakkolwiek dramatycznie to zabrzmi – Ukraina nas uratowała. Bez NGO-sów trudno sobie wyobrazić sprawne działania w zakresie przyjęcia i adaptacji tysięcy (a może niedługo milionów dzieci ukraińskich), które od ubiegłego tygodnia przybywają do Polski. Na przykład moja organizacja już dzisiaj prowadziła zajęcia dla ponad setki ukraińskich dzieci i młodzieży w Serocku… Kilkumiesięczne oczekiwania na zgody kuratorów na podobne działania spowodowałyby nie lada kryzys w szkołach.
Czy to koniec?
A najciekawsze jest to, że kiedy sympatycy partii rządzącej, oburzeni moimi krytycznymi wpisami na facebooku o lex Czarnek, podejmowali ze mną emocjonalny dyskurs, po szeregu rzeczowych argumentów, puentowali: „No, tak, jeśli jest prawdą co piszesz, to w pierwszych dniach obowiązywania, ustawa na pewno będzie nowelizowana”. Na szczęście nowela noweli (jakkolwiek kuriozalnie to brzmi) nam nie grozi.
Ale warto przywołać jeszcze słowa prezydenta Andrzeja Dudy: "Nie mówię, że nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej ustawy, miałem, ale był też w tej ustawie szereg rozwiązań, które popierałem i które uważam, że w efekcie powinny zostać wprowadzone. Ale odłóżmy to na później. Na razie do tej ustawy jest weto. Proszę uznać temat za zakończony w tej chwili, niech on nam nie przeszkadza w sprawach najważniejszych, bezpieczeństwa Polski".
Jak widać – na razie widmo demolki w oświacie zostało oddalone. Jednak mam wątpliwości czy zażegnane. Myślę, że musimy być czujni na próby wprowadzenia zmian innymi ścieżkami; musimy też być przygotowani – jeszcze bardziej niż teraz – do przyszłej debaty o oświacie, jak to ujął świetnie Mirosław Sielatycki, zastępca dyrektora stołecznego biura edukacji, który parę minut po vecie Prezydenta Andrzeja Dudy przesłał mi taką autorską, zabawną poezję:
LEX Ex
Dziękujemy Prezydencie!
szkoły składają ci ukłony w podzięce.
Za to, że Lex (Czarnek) ex uczyniłeś,
do głosów nauczycieli i rodziców się przychyliłeś.
Kaganek na kaganiec nie został zmieniony,
wolny dostęp do szkoły nadal dozwolony.
Teraz na głowie mamy ważniejsze sprawy,
potem (ale razem!) możemy wrócić do oświaty naprawy.
Bartłomiej Włodkowski – członek Warszawskiej i Mazowieckiej Rady Pożytku, członek Prezydium BKDS ds. Edukacji, Prezes Fundacji AVE.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23