25 lat PAFW. Ćwierć wieku międzynarodowej wymiany doświadczeń [film]
– Dzielimy się tym, co mamy – to filozofia, która od 25 lat obecna jest w programach współpracy międzynarodowej realizowanych przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. Jak to podejście wpływa na kraje partnerskie i jednocześnie wzmacnia polskie społeczeństwo obywatelskie? Agnieszka Mazur, dyrektor programowa PAFW oraz Agata Wierzbowska-Miazga, prezeska Fundacji Liderzy Przemian opowiadają o pokazywaniu sukcesów i porażek, o inspirowaniu, a nie kopiowaniu oraz o tym, jak dzięki uczestnikom programów odkrywają Polskę na nowo.
Z rozmowy dowiesz się
- Jak powstała Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności?
- Jak w praktyce wygląda dzielenie się doświadczeniami z polskiej transformacji?
- Co uczestnicy Programów PAFW widzą w Polsce?
- Jakie konkretne zmiany zaszły w krajach partnerskich dzięki polskim doświadczeniom?
- Jak Fundacja reaguje na kryzysy i jak widzi swoją misję w zmieniającym się świecie?
ZOBACZ FILM
PRZEJDŹ DO WYBRANEJ CZĘŚCI ROZMOWY
00:00 - 00:59 Wprowadzenie i przedstawienie gościń
01:00 - 06:22 Jak powstała Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności?
00:06:23 - 00:17:02 Co w praktyce programowej PAFW oznacza "Dzielimy się tym, co mamy"?
00:17:03 - 00:27:49 Co uczestnicy Programów PAFW doceniają w Polsce? Konkretne zmiany dzięki polskim doświadczeniom?
00:27:50 - 00:31: 54 O podejściu do eksperymentów
00:31:55 - 00:38:28 Szczególne miejsce Ukrainy
00:38:29 - 00:41:48 Elastyczność i reakcja na kryzysy
O gościniach
Agnieszka Mazur – absolwentka politologii i doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce na UW. Dyrektorka Programowa w Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności (PAFW). Od 1997 r. związana zawodowo z sektorem organizacji pozarządowych, łącząc doświadczenia organizacji grantobiorczych i grantodawczych. Realizowała projekty dla takich organizacji pozarządowych jak Stowarzyszenie KLON/JAWOR, Sieć SPLOT, Stowarzyszenie na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, Fundacja Batorego i Fundusz Współpracy. Od stycznia 2011 r. pracuje w Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności zajmując się programami międzynarodowymi, a także programami „English Teaching” i „Zielony Lider”.
Agata Wierzbowska-Miazga – absolwentka etnologii i Studium Europy Wschodniej UW. Prezeska Fundacji Liderzy Przemian, ekspertka ds. stosunków międzynarodowych na obszarze postsowieckim, specjalizuje się zwłaszcza w kwestiach związanych z Białorusią. W latach 1999 - 2014 analityczka w Ośrodku Studiów Wschodnich. Od 2000 r. współpracuje z sektorem pozarządowym m.in. jako członkini komisji grantowych. Od 2016 r. w Fundacji Liderzy Przemian. Fundacja administruje dwoma Programami PAFW - Programem Stypendialnym im. L.Kirklanda oraz Programem Study Tours to Poland.
PRZECZYTAJ WYWIAD
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl: – Jest to wyjątkowy rok dla Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, gdyż obchodzi ona 25-lecie swojej działalności. Przypomnijmy, że Fundacja realizuje swoją misję poprzez dwa główne cele, jakimi są: umacnianie efektów polskich przemian po 1989 roku oraz dzielenie się doświadczeniami Polski z transformacji z innymi krajami Europy Środkowej i Wschodniej. Z tej okazji zaprosiłam Agnieszkę Mazur, dyrektor programową Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Agatę Wierzbowską-Miazgę, prezeskę Fundacji Liderzy Przemian, aby porozmawiać o działalności Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności w obszarze współpracy międzynarodowej. Dzień dobry, dziękuję za to, że przyjęłyście moje zaproszenie.
Jak powstała Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności?
25 lat Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności - opowiedzmy trochę o jej historii. Fundacja rozpoczęła działalność w 2000 roku, 11 lat od rozpoczęcia transformacji ustrojowej w Polsce. Jakie doświadczenia z tego okresu były na tyle cenne, aby się nimi dzielić z innymi państwami? Czy to wynikało z naszego przeświadczenia o tym, że są one wyjątkowe, czy był to impuls z zewnątrz, abyśmy pokazali, pochwalili się, docenili sami to, co mamy i czym możemy się podzielić.
Agnieszka Mazur: – Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności rozpoczęła działalność w 2000 roku, ale żeby pokazać genezę jej powstania musimy cofnąć się do roku 1989. Wszyscy pamiętamy historyczne przemówienie prezydenta George’a H. W. Busha, które wygłosił wówczas w polskim Sejmie. To właśnie wtedy Prezydent USA zapowiedział pomoc ze strony Stanów Zjednoczonych dla Polski, czego efektem było między innymi utworzenie przez Kongres USA Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości – pionierskiej inicjatywy wspierającej rozwój polskiej gospodarki. Powstanie Fundacji było możliwe właśnie dzięki sukcesowi Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości, który został założony na mocy, uchwalonej w roku 1989 przez Kongres USA, ustawy „O wspieraniu demokracji w Europie Wschodniej” (SEED ACT).
Dzięki efektywnej działalności inwestycyjnej Fundusz wypracował solidną nadwyżkę z powierzonych mu przez amerykański Kongres 240 milionów dolarów. Był to pierwszy raz w historii, kiedy program pomocowy Stanów Zjednoczonych wypracował zysk.
Zgodnie z ustaleniami pomiędzy rządami Polski i Stanów Zjednoczonych, połowę ze swojego początkowego kapitału – 120 milionów dolarów – Fundusz Przedsiębiorczości zwrócił do budżetu USA, natomiast pozostałą część, wraz z wypracowaną nadwyżką – łącznie 255 milionów dolarów – przekazał nowo utworzonej Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.
Kluczową rolę w tym procesie odegrali członkowie Rady Dyrektorów Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości: John P. Birkelund, profesor Zbigniew Brzeziński, Robert G. Faris oraz Nicholas A. Rey wspierani przez Jana Nowaka-Jeziorańskiego i ambasadora Jerzego Koźmińskiego.
Twórcom Fundacji przyświecały dwa zasadnicze cele, żeby z jednej strony umacniać efekty polskich przemian, zapoczątkowanych w roku 1989, a z drugiej – dzielić się polskimi doświadczeniami w zakresie transformacji z innymi krajami. Był to jedenasty rok polskiej transformacji ustrojowej, a Polska już wtedy była postrzegana jako lider przemian w regionie. Dlatego ojcowie-założyciele Fundacji uznali, że doświadczenia w obszarze budowania gospodarki rynkowej i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego są tymi, którymi Polska powinna podzielić się z innymi krajami bloku wschodniego. Do tego dołączyliśmy również cenne doświadczenia polskiej drogi do członkostwa w Unii Europejskiej, a w 2004 roku, po wejściu Polski do Unii – również jako kraju członkowskiego UE.
Odpowiadając na Twoje pytanie, czy to był impuls z zewnątrz czy wewnętrzny imperatyw, myślę, że to było połączenie obu tych czynników. Reformy były trudne, ale Polacy pokazali, że są możliwe do przeprowadzenia i dlatego chcieliśmy podzielić się naszymi doświadczeniami w tym zakresie.
Dzielenie się doświadczeniami. Filozofia i praktyka Programów PAFW
Programy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności są zróżnicowane w formie i treści, adresowane do różnych odbiorców. W obszarze współpracy międzynarodowej są to Stypendia im. Lane’a Kirklanda, granty i szkolenia w programie „Przemiany w Regionie” (RITA), a także wizyty studyjne w Polsce organizowane w ramach „Study Tours to Poland”. Łączy je także podejście do dzielenia się doświadczeniami, czyli filozofia, która wyraża się w stwierdzeniu, że „dzielimy się tym, co mamy”, a nie „dzielimy się, bo wiemy, jak jest i mamy misję cywilizacyjną”. Jak Polska Amerykańska Fundacja Wolności i jej partnerzy wdrażają to podejście w praktyce programowej? I w jaki sposób to wzajemne dzielenie się wpływa na nas, na polskie społeczeństwo, organizacje społeczne?
Agnieszka Mazur: – Wspomniałaś Magdo o naszych programach i partnerach. To ważne, gdyż zgodnie z przyjętą metodą działania PAFW nie realizuje bezpośrednio swoich programów. Ich realizację powierzamy doświadczonym i rzetelnym polskim organizacjom pozarządowym – takim jak na przykład Fundacja Liderzy Przemian, którą reprezentuje Agata Wierzbowska-Miazga. Wierzymy, że w ten sposób przyczyniamy się do rozwoju organizacji pozarządowych w Polsce, a tym samym do budowania społeczeństwa obywatelskiego, co jest wpisane w misję Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.
Nie trzeba również przedstawiać sylwetki Lane’a Kirklanda, historycznego przywódcy amerykańskich związków zawodowych AFL-CIO – wielkiego sojusznika Polski i „Solidarności”, a także wieloletniego członka Rady Dyrektorów Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości. Chcąc uczcić pamięć i zasługi Lane’a Kirklanda, nazwaliśmy jego imieniem program stypendialny wzorowany na amerykańskim Programie Fulbrighta, w którym uczestniczą młodzi liderzy z państw Regionu.
Jeśli chodzi o to, jak się dzielimy tymi doświadczeniami, to staramy się przede wszystkim pokazywać bardzo konkretne przykłady, tak aby uczestnicy naszych programów grantowych, wizyt studyjnych, czy stypendialnych, mieli możliwość zanurzenia się w polską rzeczywistość, zobaczenia Polski taką jaka jest. Staramy się pokazywać sukcesy, ale mówimy też o porażkach. To są doświadczenia, które oni adaptują, staramy się nie narzucać, a pokazywać. Po ich stronie leży, żeby w sposób pozytywny to wykorzystać. Staramy się później jeszcze z nimi pracować i im pomagać w tym wykorzystywaniu, ale generalnie jest to ten rodzaj prezentowania doświadczenia.
Osoby uczestniczące w programach są pod dużym wrażeniem zmian, które są w Polsce. Miałam okazję rozmawiać z uczestniczkami wizyt studyjnych do Polski z Mołdawii, z Ukrainy, które zwracają uwagę na rzeczy dla nas już oczywiste: wygląd floty autobusów w mieście, uprzejmość w urzędach, fajne place zabaw. I one mówią: „Jesteście w Unii, my też mamy takie aspiracje”. Studentki z Mołdawii podczas pobytu w Polsce w ramach „Study Tours to Poland” mówiły: „Mamy po dwadzieścia parę lat, nasi rodzice nie są zwolennikami Unii, ale my jesteśmy”.
Jeśli chodzi o polskie organizacje pozarządowe, to na przykład „RITA” jest takim programem, w którym polskie stowarzyszenia i fundacje realizują projekty z partnerami w regionie. Tutaj ważne jest wzmocnienie kompetencji osób pracujących w organizacjach społecznych jako ekspertów w obszarach, w których pracują. To jest istotny czynnik.
Inspiracja w praktyce. Co uczestnicy Programów widzą w Polsce?
Agnieszka powiedziała, że uczestnicy Waszych programów zanurzają się w naszą polską rzeczywistość. Jak to wygląda z Twojego punktu widzenia, Agato? Jak to wygląda wśród stypendystów programu Lane’a Kirklanda i uczestników waszych StudyTours to Poland?
Agata Wierzbowska-Miazga: – Fundacja Liderzy Przemian administruje dwoma Programami PAFW, Study Tours to Poland i Programem Stypendialnym im. Lane’a Kirklanda. Pierwszy, wizyty studyjne, oferuje krótkie pobyty w Polsce. Drugi oferuje pobyty o długości roku akademickiego. To bardzo różni te oferty, ale wspólne dla nich jest jedno:
przede wszystkim najpierw pytamy naszych uczestników, czego potrzebują. Mamy pewne ramy oczywiście, w obu Programach jest to dzielenie się polskim doświadczeniem, ale pytamy się, gdzie teraz – z punktu widzenia uczestnika, uczestniczki i ich kraju – to doświadczenie jest potrzebne i co chcieliby, potrzebowaliby zobaczyć.
Stąd np. w ciągu ostatnich lat pojawiły się nowe dziedziny, w których uczestnicy i uczestniczki Programu Kirklanda mogą realizować swoje projekty edukacyjne: kwestie związane z dezinformacją, z cyberbezpieczeństwem, ochroną przyrody, zieloną gospodarką, zieloną transformacją, czy na przykład odbudową kraju po wojnie. Nie uczymy, co jest potrzebne, tylko pytamy, co powinno być potrzebne i nie dajemy gotowych rozwiązań. Chcemy zainspirować naszych uczestników.
Jest dla mnie ogromnie satysfakcjonujące, że w czasie niedawnej ewaluacji programu Kirklanda ponad 90% naszych absolwentów i absolwentek odpowiedziało, że po powrocie do domu wdrożyli jakiś nowy pomysł, rozwiązanie, procedurę zainspirowaną doświadczeniem polskim. Nie ściągniętym z Polski, tylko zainspirowanym tym, czego tutaj doświadczyli.
Staramy się, żeby nasi uczestnicy i uczestniczki nie czuli się i nie byli postrzegani wyłącznie jako beneficjenci Programu. Żeby mieli poczucie, że ta wymiana doświadczenia idzie w dwie strony. I stąd na przykład pomysł, aby uczestnicy Programu Kirklanda – poza swoimi studiami, stażami, które tutaj odbywają – włączali się też wolontariat, w czasie którego angażują się w działanie na rzecz lokalnych społeczności, w których chwilowo przebywają. Są też różne aktywności związane z dzieleniem się ich kulturą. Bardzo często, ponieważ to są ludzie o dużym doświadczeniu, występują w roli ekspertów na uczelniach, w instytutach lub organizacjach pozarządowych, w których odbywają staż. Są nie tylko stażystami czy stażystkami, ale też ekspertami, ekspertkami, którzy mogą się podzielić swoją perspektywą na dany problem.
I wreszcie, co zawsze powtarzam, dzięki kontaktom ze stypendystami, z uczestniczkami wizyt studyjnych, sama odkrywam Polskę i myślę, że to jest doświadczenie wszystkich, którzy się wokół naszych uczestników gromadzą. Sami odkrywamy Polskę na nowo. Odkrywamy, jakie fajne rzeczy nas otaczają. Rzeczy, które uważamy za oczywiste, a takimi nie są. Niezależnie od różnych procesów, które mogą mnie martwić i niepokoić, dzięki temu, że pracuję przy tych Programach, dużo bardziej optymistycznie i pozytywnie patrzę na rzeczywistość wokół mnie.
Podziel się taką optymistyczną historią, proszę. Możesz nam powiedzieć, co takiego osoby, które biorą udział w Waszych programach widzą u nas, co je inspiruje?
Agata Wierzbowska-Miazga: – Dla nas to są niezauważalne już kwestie, ale na przykład
regularnie osoby ze Wschodu dziwią się, że w Polsce tworzymy korytarz życia i przepuszczamy pojazdy uprzywilejowane. Dla mnie to jest wyznacznik nie tylko pewnej świadomości społecznej, ale też demokracji w naszym kraju.
To znaczy: wierzymy w to i zazwyczaj tak jest, że jednak tego sygnału uprzywilejowania używają ci, którzy tego naprawdę potrzebują i którzy powinni go używać, a nie ci, którzy to sobie w jakiś sposób załatwili. Zachwyt naszych uczestników budzi to, że w Polsce rozwój cywilizacyjny i zmiany widać nie tylko w dużych miastach, ale także poza nimi. Czasem to jest zachwyt, a czasem przekonanie, że ta wioska, miejscowość została przez nas specjalnie wybrana, specjalnie zrobiona, żeby ładnie wyglądało, jak będą przyjeżdżali goście. I to rzeczywiście jest coś, co dzięki naszym uczestnikom doceniam, to znaczy rozwój tych mniejszych ośrodków w Polsce.
Inny przykład: Ochotnicza Straż Pożarna. To jest polskie know-how, przykład wzięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo i aktywności społecznej na wielu poziomach, bo przecież straże pożarne to nie tylko wyjazdy do pożarów. To także centra lokalnej aktywności.
Nasi uczestnicy i uczestniczki dziwią się także mniejszej hierarchiczności polskiego społeczeństwa. Dla nas nie jest niczym zaskakującym, że prezydent miasta przyjdzie w swetrze, spotka się z grupą studentów i opowie im, na czym polega jego praca, z czym się zmaga jego miasto. Albo że wykładowca na uczelni przychodzi w tym symbolicznym swetrze i rozmawia, jak równy z równym ze studentem.
Czy to, że w Polsce kobiety odgrywają dużo większą i bardziej widoczną rolę niż w sąsiednich krajach na Wschodzie. To bywa często podkreślane.
Od wizyty studyjnej do e-administracji. Konkretne zmiany dzięki polskim doświadczeniom
Czy to jest bardziej doświadczenie, czy narzędzia, żeby podobne rzeczy u siebie wprowadzać? To, co u nas widzą, może być inspirujące, ale na ile oni są w stanie to potem u siebie nie tyle skopiować, ale wykorzystać?
Agata Wierzbowska-Miazga: – Skopiować na pewno nie, natomiast to polskie doświadczenie jest im dużo bliższe niż na przykład doświadczenie zachodnioeuropejskie. Spotykamy się, zwłaszcza wśród uczestników i uczestniczek wizyt studyjnych, z takimi wspomnieniami, że byli kiedyś w Niemczech, w Szwecji i to, co tam widzieli było zachwycające, ale od razu budowało barierę: „U nas to jest niemożliwe”.
Nasze doświadczenie jest dużo bliższe, więc łatwiejsze do wdrażania. Ale oczywiście to nigdy nie jest skopiowanie dokładnie jakiegoś pomysłu, bo trzeba wziąć pod uwagę kontekst, infrastrukturę, finanse i tak dalej.
Oni wyjeżdżają od nas z pomysłami, z narzędziami, z kontaktami, czasem z pomysłami na wspólne projekty, na dofinansowanie jakichś działań, a także myślę z pewną własną marką, która pomaga im w zrealizowaniu tych pomysłów. To wychodzi w badaniach absolwentów, którzy podkreślają, że udział w projekcie na Zachodzie, w Polsce, buduje ich pozycję na rynku pracy czy w tych środowiskach, z których pochodzą. Mogą się powołać na jakieś doświadczenie, że to gdzieś działa. To powoduje, że te ich pomysły są postrzegane jako bardziej poważne, realistyczne itd. No i kontakty, możliwość zaproszenia gościa, który opowie o tym doświadczeniu, to też bardzo pomaga.
A wprowadzane są u nich bardzo konkretne zmiany, żeby nie ograniczać się do takiego teoretyzowania. Czasem to jest nawet więcej niż my się spodziewamy, że jest możliwe do zrealizowania. Dzięki pobytom na stypendium na przykład na Ukrainie pod Kijowem została wprowadzona e-administracja w gminie. Kolejny przykład, też z Ukrainy, wprowadzono system segregacji śmieci i ich przetwarzania. To są bardzo konkretne rzeczy, wymagające też technicznej oprawy, ale czasem po prostu potrzebny jest impuls, żeby to można było zrealizować.
Agnieszka Mazur: – Podam przykłady ciekawych zmian realizowanych dzięki naszemu trzeciemu programowi międzynarodowemu, czyli „Przemiany w Regionie” (RITA). Jest to przedsięwzięcie, w którym polskie organizacje społeczne współpracują z organizacjami z regionu nad jakimś konkretnym rozwiązaniem, które zostało wdrożone w Polsce. Można podać przykłady dwóch takich projektów. Jeden został zrealizowany w Azji Środkowej, w Uzbekistanie, gdzie udało się przeszkolić i wzmocnić kompetencje osób pracujących z ofiarami przemocy domowej, a jest to duży problem w tym kraju. Podjęła się tego zadania Fundacja HumanDoc ze swoim uzbeckim partnerem. Drugi przykład to Kluby Młodego Odkrywcy, który PAFW od lat wspiera w Polsce współpracując z Centrum Nauki Kopernik. Dzięki temu w szkołach powstają kluby, gdzie jest promowana idea nauki poprzez doświadczanie i zabawę. Sieć KMO liczy obecnie blisko 1300 jednostek; należy do niej również ponad 200 KMO działających w Gruzji. Właśnie dzięki programowi „RITA” idea Klubów Młodego Odkrywcy została zaadaptowana do realiów krajów innych krajach, między innymi w Armenii, Gruzji czy Ukrainy. A zupełnie oddolnie, ale trochę z inspiracji Klubami Młodych Odkrywców, powstały w Kirgizji kluby astronomiczne. Jest to bardzo ciekawy ruch popularyzujący tę dziedzinę nauki w tym kraju.
To są bardzo konkretne przykłady – praca u podstaw, raczej długi marsz. Czasem są to rzeczy może nawet spektakularne, ale jednak większość polega na drobnych zmianach, które procentują po pewnym czasie.
Zaryzykuję stwierdzenie, że jednym z sukcesów 25 lat działalności Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności jest stworzenie swoistej „rodziny” programów, które dzięki synergii i networkingowi dostarczają różnego rodzaju użytecznych narzędzi, służących wymianie doświadczeń. Na przykład stypendysta Kirklanda czymś się zainspiruje, więc potem zaprasza swoje koleżanki i kolegów z instytucji, w której pracuje, żeby mogli zobaczyć te rozwiązanie w ramach wizyty studyjnej „STP”, po czym realizują projekt w ramach programu „RITA”.
Elastyczność i reakcja na kryzysy. Pomoc w czasach wojny i pandemii
A są takie obszary, takie działania, które się nie udały? Może coś zostało inaczej zdiagnozowane niż w rzeczywistości się okazało? To jest też pytanie o to, czy dajecie osobom, które biorą udział w waszych programach, prawo do porażki. Ktoś miał pomysł na jakieś działania, ale coś nie wyszło. Czy oni mogą się mylić? Jak do tego podchodzą? Bo wiem, że dla polskich organizacji to jest pewna bariera, aby się przyznać, że coś nie wyszło, nawet jeśli grantodawca daje im przyzwolenie na eksperymentowanie. Jak to wygląda wśród odbiorców waszych programów?
Agnieszka Mazur: – Staramy się działać bardzo elastycznie, dostosowywać się do rzeczywistości i oferujemy wędkę, a nie rybę.
Z perspektywy osoby koordynującej kilka programów PAFW mogę powiedzieć, że mamy świetnych partnerów, którzy są ekspertami w swoich dziedzinach i zawsze starają się znaleźć rozwiązanie, jeżeli pojawia się problem. Mamy również zaufanie do uczestników naszych programów, dopingujemy ich i wspieramy ich działania.
Agata Wierzbowska-Miazga: – Mamy w sobie otwartość. Także dzięki temu, że nie jesteśmy rozliczani ze sztywnych rezultatów, które zresztą ciężko zakładać, gdy pracuje się z ludźmi. Mamy w sobie otwartość, żeby dać się też stypendystom zaskoczyć. Czasem te zaskoczenia są naprawdę duże. Jednym z nich jest nasza absolwentka z Armenii, która przyjechała tutaj jako edukatorka, chcąc uczyć się sposobów pracy z młodzieżą. Przyjechała ze znajomością języka polskiego, której wymagamy, na poziomie A-1. Natomiast w tej chwili, kilka lat po zakończeniu stypendium, jest uznaną tłumaczką polskiej poezji, między innymi Wisławy Szymborskiej czy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Czy to znaczy, że Program zawiódł, ponieważ ona nie zajmuje się edukacją młodzieży? Nie.
Uważam, że to jest właśnie miarą naszego sukcesu: pozwalamy rozwijać się uczestnikom zgodnie z tym, co w sobie odkrywają. Stawiamy na ludzi z pasją, więc ciężko byłoby za tą pasją nie podążać.
Bardzo mi się podoba pani tłumaczka. Wasze programy są skierowane do krajów Europy Wschodniej, Kaukazu Południowego i Azji Środkowej. Ale, gdy popatrzeć na różne statystyki, to jednak szczególne miejsce w tych programach zajmuje Ukraina. Czym to jest podyktowane? Kontekstem bezpieczeństwa i relacji sąsiedzkich? Czy Ukraina zawsze była Wam bliska, czy jest to raczej wynik wydarzeń z ostatnich lat?
Agnieszka Mazur: – To prawda, że Ukraina zajmuje szczególne miejsce w programach PAFW. Dzieje się to ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo, bliskość kulturową, również wydarzenia minionych lat. Warto wspomnieć, że choćby pierwszy rocznik programu Kirklanda – a to jest jeden z pierwszych programów Fundacji, który w tym roku również obchodzi 25-lecie – stanowili uczestnicy i uczestniczki tylko z Ukrainy. Na przestrzeni tych 25 lat w ramach naszych programów międzynarodowych w Polsce gościło ponad 9 tysięcy osób z samej Ukrainy. W tym jest silna grupa, prawie 600 absolwentów i absolwentek programu Kirklanda, ale też studenci z Ukrainy, profesjonaliści czy uczestnicy i uczestniczki projektów realizowanych w programie „RITA”.
Oczywiście, wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie dał dodatkowy impuls. Wraz z naszymi parterami zareagowaliśmy bardzo szybko na tę sytuację, wspierając wysiłki polskich organizacji pozarządowych. Już na początku marca 2022 uruchomiliśmy interwencyjny program grantowy „Wspieramy Ukrainę”, skierowany do organizacji społecznych, które niosą pomoc ludności cywilnej w Ukrainie oraz uchodźcom wojennym w Polsce. Na początku była to pomoc humanitarna, transport leków, żywności, osób. Obecnie projekty mają charakter długofalowy i dotyczą na przykład dostępu osób z Ukrainy, przebywających w Polsce do informacji, nauki języka polskiego czy wsparcia w edukacji dzieci i młodzieży. Wsparcie oferowane jest również bezpośrednio w Ukrainie, na przykład projekt wyposażenia schronu w Charkowie i dostosowanie go tak, żeby dzieci mogły się w nim uczyć w sytuacjach zagrożenia. Chociaż skala potrzeb jest ogromna, to pomoc świadczona z naszej strony jest również, uważam, duża. Od wybuchu pełnoskalowej wojny wsparliśmy ponad 200 różnego typu projektów na łączną kwotę ponad 13 milionów złotych. Ponadto, na pomoc Ukrainie przeznaczyliśmy także środki w ramach innych programów: międzynarodowych, ale także i krajowych, w tym: „Działaj Lokalnie”, czy Programu Rozwoju Bibliotek.
Agata Wierzbowska-Miazga: – Ogromnym zasobem po raz kolejny okazali się absolwenci programów. Dzięki temu, że mieliśmy bezpośredni kontakt z ludźmi, których znamy, którym ufamy, wiemy, że oni są aktywni w swoich środowiskach, mają rozeznanie sytuacji, mogliśmy od razu działać. Nie musieliśmy przecierać szlaków. Pierwszy transport leków, wyposażenie karetki pojechały w pierwszym tygodniu od rozpoczęcia inwazji. Razem z naszą absolwentką, która po raz kolejny przerwała swoją karierę naukową, żeby zgłosić się jako sanitariuszka na front. Po raz pierwszy zrobiła to w roku 2014. Myślę, że to też spowodowało, że PAFW w dużym zaufaniu pozwolił część środków, które mieliśmy na inne działania przeznaczyć na tę szybką reakcję, na szybkie wsparcie dla Ukrainy. Pomoc kierowaliśmy punktowo, na potrzeby zgłaszane przez naszych absolwentów. To były zbiórki leków, sprzętu medycznego czy wyposażenie schronów. Pamiętam też, że kupowaliśmy np.: gaśnice do Lwowa czy sprzęt nagłaśniający, który umożliwiałby ostrzeganie mieszkańców. Bardzo istotne było to, że w tych pierwszych tygodniach mogliśmy tam być obecni przez naszych absolwentów, kiedy wszyscy inni dopiero się organizowali.
Działanie długofalowe. Misja PAFW w zmieniającym się świecie
Przez ostatnie 25 lat w Ukrainie dużo się działo. Były to bardziej lub mniej dramatyczne wydarzenia. Czy to wpływało na wasze programy? Czy macie to wpisane w swoje podejście, że jak się coś dzieje, to trzeba reagować?
Agnieszka Mazur: – Nie planowaliśmy tych wydarzeń, ale oczywiście Fundacja jak najbardziej stara się dostosowywać swoje działania do tego, co się dzieje w jej otoczeniu, odpowiadać na te wyzwania, niestety często bardzo smutne, tragiczne, tak jak wojna w Ukrainie, ale też takie wydarzenia, które się dzieją w Polsce – jak powódź, czy na świecie – pandemia COVID.
W naszym DNA jest działanie elastyczne. Działamy oczywiście w pewnych ustalonych ramach wyznaczonych przez naszą misję, ale nie zamykamy oczu na rzeczy ważne, które się dzieją na świecie.
Agata Wierzbowska-Miazga: – Jedna rzecz to jest elastyczność, a druga rzecz, przynajmniej z mojej perspektywy, że dzięki kontaktom na miejscu zyskujemy pewną wrażliwość na potrzeby, które niekoniecznie są w pierwszej kolejności z Polski widoczne. Na przykład dla mnie było bardzo ważne, gdy nasi absolwenci z Armenii mówili ze smutkiem: „Rozumiemy, wojna na Ukrainie, ale my też mamy wojnę, mamy uchodźców z Karabachu”. Naszą reakcją na te głosy i żal ze strony absolwentów było otworzenie studiów o niwelowaniu skutków wojny czy odbudowie kraju po wojnie również na kwestie związane z kryzysem wokół Karabachu. Dodatkowo nasi absolwenci mogli zrealizować w ramach grantów postsypendialnych projekty humanitarne, np. zakupu leków dla uchodźców z Karabachu, czy edukacyjne dla dzieci uchodźców z tamtych obszarów.
Zarówno w Polsce, jak na świecie zmagamy się z wieloma zjawiskami niebezpiecznymi dla wielu obszarów życia. Jak ta sytuacja wpływa na plany w waszych programach? Jakie to rodzi wyzwania? I czy nadal mamy się czym dzielić?
Agnieszka Mazur: - Jak najbardziej. Fundacja działa długofalowo. Naszą misją jest wspieranie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, energii społecznej, prowadzenie działań na rzecz wyrównywania szans. Działamy, może nie jak sprinterzy, ale jak maratończycy. Długofalowo. Już o tym mówiłam: to jest praca u podstaw z wiarą, że małe zmiany mają dużą moc. Działamy na rzecz tematów, które są ważne, ale które ludzi łączą, a nie ich antagonizują. Pracujemy na rzecz dobra wspólnego. To jest pełne znaczenia hasło, bo dobro wspólne może być bardzo różnie rozumiane.
Oczywiście, analizujemy otaczającą nas rzeczywistość i dostosowujemy do niej nasze programy. Tutaj przykładem są działania na rzecz ochrony środowiska i klimatu, które są wdrażane w większości programów Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, również w programach międzynarodowych. Adaptacja do zmian klimatu czy przeciwdziałanie ich skutkom jest potrzebna wszędzie. W odpowiedzi na kryzys zdrowia psychicznego, zdiagnozowany u dzieci i młodzieży w Polsce, uruchomiliśmy nowy program „Kurs na Odporność”, który ma na celu profilaktykę i wsparcie tego obszaru. Wśród nowych przedsięwzięć, od 2021 roku prowadzimy również program „Media Forum. Rozwój Lokalny”, w ramach którego oferujemy narzędzia rozwoju zawodowego dziennikarzy mediów lokalnych.
Agata Wierzbowska-Miazga: – Poza tym, o ile oczywiście
mamy wśród naszych absolwentów osoby o zasięgu krajowym, na najwyższych szczeblach władzy w różnych krajach, szczególnie w Ukrainie, ale w dużej mierze działamy na poziomie lokalnym. A przestrzeń dla wprowadzenia zmian lokalnie, wokół siebie jest zawsze.
Najlepszym przykładem są w tej chwili Białorusini, którzy są najbardziej ograniczeni w podejmowaniu działań na rzecz zmian w swoim kraju. Większość z nich jest na emigracji, a mimo to starają się coś robić i robią rzeczy, które – jestem przekonana – będą miały wpływ na przyszły kształt Białorusi. Jedna z naszych absolwentek na przykład, Białorusinka właśnie, wystąpiła o grant poststypendialny w wysokości do dwóch tysięcy złotych i urządziła z tego kącik biblioteczny dla dzieci białoruskich emigrantów w Krakowie. W tej chwili rozrosło się to już do ogromnej inicjatywy. Po pierwsze, biblioteka się rozrosła, po drugie – prowadzone są tam kursy języka, odbywają się spotkania z autorami książek dla dzieci. Także dysponując nawet niewielkimi środkami i będąc w sytuacji odcięcia od swojej ojczyzny, również można działać na rzecz swoich społeczności.
Polska rzeczywistość bez lukrowania. Krytyczny ogląd i wnioski
W czasie naszej rozmowy mówiłyśmy głównie o pozytywnych przykładach, czym możemy się dzielić, czym mogą uczestnicy i uczestniczki Waszych programów się inspirować. A pokazujecie też, co nie działa? Albo, czy oni mają krytyczny ogląd tego, co jest u nas? Czy mają spostrzeżenia, że pewne zjawiska są niebezpieczne, że także w ich krajach trzeba na to zwrócić uwagę?
Agata Wierzbowska-Miazga: – Nigdy nie lukrujemy rzeczywistości w Polsce. Zawsze też uwrażliwiamy na to tych, którzy przyjmują naszych gości, kiedy organizujemy wizytę studyjną. Specjalizacją Programu Study Tours to Poland jest ustrój samorządowy, przemiany decentralizacyjne, demokracja lokalna. Jeżeli przywozimy grupy samorządowców z Ukrainy czy skądkolwiek do Polski, zawsze mówimy gminie, gospodarzom: „Pokazujcie wszystko”. I rzeczywiście, oni bardzo często dzielą się po prostu – jak z kolegami – tym, z czym się zmagają. To daje osobom przyjeżdżającym poczucie, że u nich też da się coś zrobić, bo nie dostają idealistycznej wizji, która jest może piękna, ale ciężka do wdrożenia.
Poza tym komponujemy nasze Programy tak, żeby uczestnikom i uczestniczkom dać jak najwięcej. Zapraszamy ludzi o szerokich horyzontach, inteligentnych. Oni wyciągają z tego swoje wnioski i chociaż w 99 procentach wyjeżdżają Polską zachwyceni, to nie znaczy, że bezkrytycznie. I to nas bardzo cieszy.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.