Zszywanie miasta. Prawa, sprawiedliwość, podziały cyfrowe
Wśród przyspieszonych przez pandemię trendów szczególnie mocno wyróżnia się dziś tempo cyfryzacji. Znaczna część edukacji, pracy czy usług społecznych w ciągu paru tygodni przeniosła się do sieci. Choć wielu ludziom brakuje połączenia, sprzętu czy umiejętności, umożliwiających im realizację ich podstawowych praw, to zmiana ta będzie miała trwały charakter.
W XXI wieku coraz ciężej będzie żyć bez Internetu. Dla miast, takich jak Barcelona, odpowiedzią na ten problem są działania, stawiające ludzi i ich prawa w sercu cyfrowej transformacji
Między 14 marca a 18 maja roku 2020 Barcelona poddana była ścisłej kwarantannie. Osoby w niej mieszkające mogły opuszczać swoje domy jedynie po leki, jedzenie, w wypadku wizyty u lekarza czy wykonywania kluczowego dla funkcjonowania miasta zawodu. Kiedy w czerwcu doszło do powrotu pewnej formy względnej normalności 73% zatrudnionych tu mieszkanek i mieszkańców pracowała z domu. Dzieci w wieku szkolnym czekał podobny los, jako że całość edukacji przeszła na tryb zdalny.
Pandemia przyspieszyła cyfryzację – technologia umożliwiła ciągłość komunikacji, poprawę usług społecznych, a także podtrzymanie aktywności gospodarczej w okresie lockdownu. Główną przestrzenią tego przyspieszenia stały się miasta. W Barcelonie technologie cyfrowe są dziś kluczowym elementem odpowiedzi na kryzys zdrowotny i społeczno-gospodarczy – niezależnie od tego, czy mówimy o produkcji sprzętu ochronnego i działaniach na rzecz zagrożonych społeczności, czy o szeroko zakrojonym przejściu na pracę zdalną. E-administracja publiczna zapewniła ciągłość świadczenia usług komunalnych.
Priorytetem dla tego i wielu innych europejskich miast było zapobieżenie sytuacji, w której fizyczne dystansowanie się zmieniać się będzie w izolację społeczną. Lockdown unaocznił jednak skalę nierówności w dostępności i użytkowaniu technologii cyfrowych. Efekty tych cyfrowych podziałów widoczne są gołym okiem, wpływając na możliwość cieszenia się takimi prawami człowieka, jak prawo do pracy, wysoka jakość edukacji, równe szanse, równy dostęp do usług publicznych, godny poziom życia, równość płci czy dostępność.
W ostatnich latach prawa cyfrowe, rozumiane przede wszystkim w kontekście prywatności, danych, przejrzystości i odpowiedzialności, stały się częścią europejskiej agendy technologicznej. Przyjęcie Ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO) w roku 2016 jest tu dobrym przykładem. Sęk w tym, iż materialny wymiar cyfryzacji i jej wpływ na społeczeństwo omawiane były znacznie rzadziej. Pandemia daje nam szansę na korektę kursu i przedstawienie progresywnego pakietu na erę cyfrową. Transformacja cyfrowa – jeśli nie będzie działać dla wszystkich – nie będzie działać w ogóle.
Technologiczny humanizm: cyfrowe miasta skupione na ludziach
Przez ostatnie pięć lat rada miasta w Barcelonie skupiała się na promowaniu modelu cyfrowego miasta dbającego o prawa człowieka. W poprzedniej kadencji (2015-2019) polityka cyfrowa stolicy Katalonii poszerzała miejską suwerenność technologiczną. Zainstalowana została sieć 15 tysięcy miejskich czujników Sentilo, która wspiera miejską administrację dzięki zapewnianiu jej (w czasie rzeczywistym) danych dotyczących mobilności, polityki odpadowej, jakości powietrza oraz zużycia energii. Ruszyła umożliwiająca partycypację społeczną platforma cyfrowa typu open source o nazwie Decidim, używana dziś przez przeszło 100 miast z 20 różnych krajów. Wolne oprogramowanie odpowiada za 70% miejskiego budżetu, przeznaczonego na rozwój technologii cyfrowych, co ma na celu umożliwienie tak obywatelom miasta, jak i jego sektorowi publicznemu wyboru etycznych usług cyfrowych, dających im kontrolę nad danymi i technologią.
Obecna ekipa rządząca – koalicja ruchu miejskiego Barcelona En Comú i Socjalistycznej Partii Katalonii – poszerzyła skalę zainteresowania polityką cyfrową o promowanie „technologicznego humanizmu”. Skupiające się na ludziach cyfrowe miasto zbudowane będzie na posunięciach, gwarantujących podstawowe prawa i wolności (prywatność, partycypacja, kontrola społeczna), umożliwiających demokratyczną kontrolę nad pojawiającymi się technologiami (sztuczna inteligencja, 5G) opierającą się na ich społecznym użytkowaniu, a także na włączeniu wymiaru cyfrowego do istniejącego katalogu praw społecznych, takich jak edukacja, opieka społeczna, dostępność przestrzenna czy mieszkalnictwo.
Nierówności społeczne, nierówności cyfrowe
Barcelona to miasto nierówności. Według danych z roku 2017 większość mieszkających tu osób (52,9%) żyje w dzielnicach o średnim dochodzie. Kolejne 16,7% zamieszkuje rejony, charakteryzujące się wysokimi zarobkami. Niemal trzecia część (30,4%) mieszka w okolicach zdominowanych przez osoby o niskich dochodach. Dochody w „najlepszej” pod tym względem okolicy Pedralbes w Les Corts są 6,4 razy wyższe niż w „najgorszej” – Ciutat Meridiana w Nou Barris.
Pandemia w ponadprzeciętnie duży sposób wpłynęła na biedniejsze rejony miasta. Z jednej strony wiele osób pozostających w niskopłatnym zatrudnieniu nie było w stanie realizować swych zadań zdalnie – ani też zdecydować się na odłożenie pracy i związane z tym zmniejszenie dochodów. Z drugiej strony warto wspomnieć o tym, że mieszkania w rejonach o najniższych dochodach są przeciętnie o 47 metrów kwadratowych mniejsze niż miejska średnia, wynosząca 134 metry. Kryzys gospodarczy pogłębił już istniejące nierówności. Między styczniem a sierpniem roku 2020 bezrobocie w Barcelonie urosło o 2,1 pp. – do 8,6%. Rejony miasta, takie jak Ciutat Meridiana, Trinitat Vella czy Vallbona odnotowały większy wzrost tego wskaźnika niż te bardziej zamożne.
Nierówności cyfrowe przebiegają po podobnych liniach. W roku 2016 96% zamieszkujących Barcelonę osób deklarowało, że ma dostęp do Internetu. W jednym z najbiedniejszych rewirów miasta, Torre Baró w Nous Barris, wskaźnik ten spada do poziomu 62%. Badania z roku 2016 wskazują z kolei, iż poziom dostępu do Internetu jest silnie zależny od składu wiekowego, płciowego, poziomów wykształcenia czy dochodów w danej okolicy silnie wpływają na kwestie dostępu i użytkowania Internetu.
Na początku roku 2020 organizacje pozarządowe w Barcelonie i Katalonii zaprezentowały dane, dotyczące wpływu nierówności cyfrowych na ludzi, którym świadczą usługi, szczególnie mocno skupiając się na społecznościach zagrożonych wykluczeniem. 20% ankietowanych nie miało w domu komputera, zaś 18,5% nie mogło w prosty sposób uzyskać dostępu do Internetu. W wypadku gospodarstw domowych o dochodzie niższym niż 500 euro netto miesięcznie wskaźniki te wyniosły odpowiednio 42 i 28%. Warunki społeczno-ekonomiczne odgrywają istotną rolę – podobnie jak kapitał społeczny. W wypadku osób pochodzących spoza Hiszpanii, którym wsparcia udzielał sektor pozarządowy, odsetek osób, które nie mogły w łatwy sposób połączyć się z Internetem sięgał nawet 37%.
Koronawirus i podziały cyfrowe
Pandemia dodatkowo pogłębiła skutki tych cyfrowych nierówności. Fundacja Hàbitat3 operuje mieszkaniami społecznymi, dającymi dach nad głową rodzinom w ciężkiej sytuacji. Gwarantuje im czynsz, zarządza najmem, zapewnia również odpowiedni poziom opieki społecznej. Dane, zgromadzone z badania lokatorów w kwestiach nierówności cyfrowych, przeprowadzone od marca do czerwca roku 2020, wskazują na skalę tego kryzysu.
W trakcie kwarantanny 26% rodzin, które wzięły udział w ankiecie, nie miało dostępu do Internetu przez WiFi. 16% nie miało połączenia z siecią za pomocą telefonów czy tabletów, 6% zaś – w jakikolwiek sposób. Spośród osób mających dostęp najczęściej wykorzystywano go na potrzeby edukacyjne i zawodowe. Kiedy jednak 45% badanych może połączyć się z siecią jedynie za pomocą telefonu komórkowego, a 50% badanych rodzin składa się z 3 czy 4 osób to czarno na białym widać to, w jaki sposób nierówności cyfrowe wpływają na dostęp do wysokiej jakości edukacji czy godnej pracy. Pracownicy społeczni fundacji Hàbitat3 odnotowali, że wielu lokatorów ma również problemy z załatwianiem spraw urzędowych przez Internet, udziałem w kształceniu na odległość, szukaniu pracy czy obsługą programów telekonferencyjnych. Podziały przyjmują również zatem kształt zróżnicowanych umiejętności cyfrowych.
Miasta działają
W lipcu 2020 – krótko po poluzowaniu ograniczeń – 79% osób mieszkających w Barcelonie uznało, że praca zdalna stanie się w przyszłości normą. 68% popiera dalece posunięte upowszechnienie tego modelu tak w wypadku sektora prywatnego, jak i publicznego. Jeśli jednak transformacja cyfrowa generować będzie nowe potrzeby w zakresie dostępu do usług publicznych, to czyż władze lokalne nie powinny myśleć o nowych sposobach na ich zaspokajanie?
Odpowiedź barcelońskiej rady miasta zdaje się podążać w tym właśnie kierunku. Do końca kwietnia zeszłego roku rozdysponowano 5.300 urządzeń mobilnych dla uczniów, zmagających się z ryzykiem wykluczenia cyfrowego. Ponadpartyjna grupa robocza, pracująca nad wizją odbudowy miasta po pandemii, w pracach których udział biorą osoby reprezentujące przeszło 200 organizacji pozarządowych, jako jeden z priorytetów wskazała włączenie cyfrowe. W ostatnich czterech miesiącach roku 2020 miejski plan ratunkowy w tym zakresie postawił sobie za cel zainwestowanie 700 tysięcy euro na umożliwienie dostępu do usług cyfrowych oraz szkolenie osób w rewirach Barcelony, charakteryzujących się niskimi dochodami. Realizacja tego planu ma również przyczynić się do wzmocnienia sieci placówek (miejskich Fab Labów), w których osoby mieszkające w mieście mogą liczyć na dostęp do Internetu oraz innych technologii cyfrowych. Samorząd zapewni trenerów swym placówkom w uboższych dzielnicach, którzy będą uczyć ludzi umiejętności cyfrowych, takich jak dostęp do miejskich procedur za pomocą sieci, używanie oprogramowania do telekonferencji czy poczty elektronicznej. Specjalne granty trafią do organizacji sąsiedzkich, walczących z wykluczeniem cyfrowym grup, takich jak osoby migrujące czy kobiety o niskich dochodach.
Wspomniany plan jest pierwszym tego typu w Barcelonie. Miasta w Europie i Stanach Zjednoczonych podejmują podobne działania, mające na celu pogłębianie więzi w czasach koronawirusa. Mediolan – we współpracy z Samsungiem – opracował program Milano Auta, który zapewnia darmowe wsparcie osobom powyżej 65. roku życia, mającym problemy z korzystaniem z Internetu. W wypadku Francji władze Paryża i Nantes wdrożyły programy cyfrowych voucherów – w tym drugim mieście 2 tysiące osób otrzymało 50 euro, które mogły przeznaczyć na opłacenie cyfrowych sesji szkoleniowych, prowadzonych przez lokalne organizacje społeczne.
Najbardziej ambitną inicjatywą tego typu jest jednak ta z Nowego Jorku – „Internet Master Plan”. W styczniu roku 2020 samorząd zauważył, że 18% osób mieszkających w tym mieście (przeszło 1,5 miliona ludzi) nie ma dostępu do Internetu w domu czy choćby za pośrednictwem telefonu. W wypadku osób żyjących poniżej granicy ubóstwa wskaźnik ten rośnie nawet do 46%. Plan, ogłoszony jeszcze przed pandemią, ma na celu zapewnienie powszechnego dostępu do sieci w Nowym Jorku. Wraz z nadejściem koronawirusa burmistrz Bill De Blasio ogłosił wspierające ten cel inwestycje o wartości 157 milionów dolarów, z czego 87 milionów zapewnił budżet nowojorskiej policji.
Włączenie cyfrowe w wielopoziomowych kontekście
Miasta nie będą w stanie poradzić sobie samodzielnie z nierównościami cyfrowymi – szczególnie biorąc pod uwagę spadające dochody i ograniczenia budżetowe. Stosowne działania i posunięcia prawne będą musiały być wdrażane na różnych poziomach, od miejskiego aż po europejski. Jeśli chcemy stworzyć szeroko zakrojone prawo do udziału w rzeczywistości cyfrowej potrzebujemy umieścić agendę cyfrową w samym środku debaty publicznej, uaktualnić otoczenie regulacyjne, eksperymentować i stymulować współpracę między władzami, organizacjami społecznymi i operatorami.
Polityka cyfrowa zaczyna odgrywać coraz większą rolę na różnych szczeblach. W czerwcu 2020 roku sekretarz generalny ONZ, António Guterres, zaprezentował mapę drogową współpracy w kwestiach cyfrowych, stawiającą za cel m. in. włączenie cyfrowe czy powszechny dostęp do sieci do roku 2030. Rząd Hiszpanii zaprezentował plan España Digital 2025, obiecujący powszechny dostęp do Internetu szerokopasmowego, nowe technologie oraz umiejętności cyfrowe. Komisja Europejska apeluje do rządów państw członkowskich o to, by co najmniej 20% inwestycji ze środków funduszu Next Generation EU służyło rozwojowi sektora cyfrowego.
Musimy jednak pójść dalej. Podejście, oparte na prawach człowieka, jest prawdopodobnie jedynym, które umożliwia włączenie kwestii sprawiedliwości społecznej do analizy podziałów cyfrowych oraz wymuszenie na instytucjach publicznych podjęcia działania w tej sprawie. Rządy krajowe powinny uaktualnić obecne ramy prawne, aby uwzględniały one kwestie transformacji cyfrowej. Oznacza to zarówno podkreślenie kwestii, uważanych za typowe „prawa cyfrowe”, ale również zauważenie, iż dostęp do praw społecznych i politycznych – partycypacji, edukacji, dostępności, opieki społecznej, równości płci, pracy czy mieszkań – powiązany jest dziś również z dostępem do Internetu, związanych z nimi umiejętnościami oraz odpowiednimi warunkami dla używania narzędzi cyfrowych na równych warunkach.
Mając ten fakt na uwadze Barcelona wezwała rząd Hiszpanii do uznania prawa do inkluzji cyfrowej jako prawo społeczne kolejnej generacji. Miasto zaproponowało również przełożenie abstrakcyjnego określenia „prawa do włączenia cyfrowego” na konkretne działania na rzecz tego prawa, którego realizacji – jeśli będzie taka konieczność – będzie można domagać się przed sądami. Wśród nich znaleźć się powinno prawo do otwartego i darmowego Internetu, podstawowej edukacji i szkoleń w zakresie poszerzania wiedzy o odpowiedzialnym użytkowaniu nowych technologii, jak również do braku dyskryminacji w dostępie do usług publicznych z powodu braku kompetencji cyfrowych.
Nie oznacza to, że miasta nie mogą w żaden sposób zapobiec powstawaniu nierówności cyfrowych. Wręcz przeciwnie – promowanie inkluzywnego podejścia oznacza tworzenie polityk, zapewniających dostęp do sieci na poziomie lokalnym. Mowa tu również o wyobrażaniu sobie rozwiązań, takich jak obniżki na usługi cyfrowe dla osób o niskich dochodach, dyskutowanie o sposobach finansowania rozbudowy sieci światłowodowej na osiedlach, w których jest dziś słabiej rozwinięta, zwiększenie ilości i jakości podłączonych do sieci urządzeń w rodzinach czy stymulowanie wymiany wiedzy i umiejętności cyfrowych. Skala lokalna – miejska, dzielnicowa, osiedlowa czy sąsiedzka – jest najlepsza do testowania rozwiązań na rzecz włączania cyfrowego.
Samorządy mają do odegrania kluczową rolę przy tego typu projektach, rozpoznając ich słabsze strony, potrzeby społeczne oraz – do pewnego stopnia – również je finansując. Mogą również tworzyć inkluzywny ekosystem, łącząc ze sobą prywatne firmy technologiczne z organizacjami społecznymi, pracującymi z grupami dotkniętymi nierównościami cyfrowymi oraz tworząc inicjatywy finansowe i regulacyjne wspierające tego typu współpracę.
Włączanie kwestii sprawiedliwości społecznej i praw człowieka do dyskusji o cyfryzacji jest niezbędnym elementem, umożliwiającym zasypanie podziałów cyfrowych. W erze postpandemicznej praca nad uznaniem prawa do włączenia cyfrowego i nad tym, by dyskusja o nierównościach społecznych wpłynęła na fundamenty europejskiego modelu cyfrowego, stanie się jeszcze bardziej nagląca.
Europejski model cyfryzacji
Europa znajduje się między modelem kapitalizmu platformowego z Doliny Krzemowej a chińską wizją cyfrowego rozwoju na służbie kontroli politycznej. W obu tych wypadkach cyfryzacja tworzy zwycięzców i przegranych. Europejska ścieżka rozwoju musi zaoferować alternatywę dla tej dychotomii.
W praktyce oznacza to wzmocnienie zdolności Europy do brania udziału w tej cyfrowej rozgrywce poprzez zwiększanie możliwości innowacji przemysłowych, tworzenie wspólnych przestrzeni danych czy rozwijania sztucznej inteligencji. To kierunki, które zostały już zresztą zasygnalizowane przez Komisję Europejską. Przede wszystkim jednak chodzi tu o zaproponowanie realizowanej na uczciwych zasadach transformacji cyfrowej, która realizuje takie europejskie wartości, jak demokracja, równość, prawa człowieka i spójność społeczne. Kwestie sprawiedliwości wpływają na wszystkie strony transformacji cyfrowej, siłą rzeczy mającej wielowymiarowy charakter. Systemy podatkowe muszą w odpowiedni sposób odpowiadać na aktywność ponadnarodowych platform cyfrowych. Muszą również zostać wyznaczone czytelne granice czerpania przez sektor prywatny zysków z danych osobistych, które opierać się powinny na naszych podstawowych prawach i wolnościach. Tak rządy, jak i sektor prywatny muszą zmienić wzorce produkcji i konsumpcji na takie, które umożliwią nam również transformację ekologiczną.
Miasta muszą z kolei mieć możliwość regulowania wpływu platform cyfrowych na rzeczywistość na szczeblu lokalnym. Rozwijające się technologie – szczególnie sztuczna inteligencja – muszą być analizowane pod kątem kryteriów etycznych, by nie odtwarzały istniejących nierówności społecznych. W czasie, gdy dostęp do Internetu i umiejętności cyfrowe wpływają na poziom dostępu do praw społecznych, takich jak edukacja, praca, zdrowie czy usługi publiczne, muszą one być powszechnie dostępne.
Ostatnim aspektem jest włączenie sprawiedliwości społecznej w sam środek dyskusji o cyfryzacji. Włączenie cyfrowe to kwestia realizacji praw człowieka. Wniosek ten stanowi najważniejszy element trwającej w czasie pandemii refleksji nad europejskim modelem cyfrowym. Uwzględnienie go w postępowych programach politycznych będzie kluczem do tego, by unijna ścieżka cyfryzacji była uczciwą, sprawiedliwą transformacją.
Guillem Ramírez Chico jest politologiem, który obronił pracę magisterską z globalnego rozwoju na Uniwersytecie w Amsterdamie. Aktualnie pracuje jako doradca ds. dyplomacji miejskiej oraz kwestii cyfrowych dla Rady Miasta w Barcelonie.
Tłumaczenie: Bartłomiej Kozek
Artykuł „Connect the City: Rights, Justice and the Digital Divide” ukazał się na łamach magazynu Green European Journal. Dziękujemy redakcji za zgodę na przedruk.
Źródło: Green European Journal