Wolontariat jest w moim życiu powtarzalnym rytuałem, do którego wracam co tydzień [wywiad]
Na co dzień pracuje w branży IT i jak sam mówi, „przede wszystkim obcuje z awatarami”. Swój wolny czas przeznacza na pomoc dzieciom i młodzieży w nauce. O wolontariacie i znaczeniu miejsca działania – w wywiadzie dla Miejskiego Portalu Wolontariatu (ochotnicy.waw.pl) opowiada Michał Kurkowski, który od trzech lat współpracuje z Ośrodkiem Pomocy Społecznej Dzielnicy Bielany.
Dorota Kaczmarek, Barbara Rogalska, Miejski Portal Wolontariatu ochotnicy.waw.pl, Urząd m.st. Warszawy: – Od trzech lat jesteś wolontariuszem w OPS-ie Dzielnicy Bielany. Czym właściwie się zajmujesz?
Michał Kurkowski: – W naszym OPS-ie, w ramach wolontariatu, część z nas towarzyszy seniorkom i seniorom, natomiast druga grupa, do której i ja również należę, pomaga dzieciom i młodzieży w nauce. Dodam, że są to spotkania w domach naszych podopiecznych albo w samym OPS-ie, w którym do dyspozycji wolontariuszy jest kilka sal.
Jakich przedmiotów uczysz?
– Głównie matematyki, ale zdarza się, że pomagam również w języku angielskim.
Kim są osoby, którym pomagasz w nauce?
– Tak naprawdę z pomocy OPS-u korzystają różne rodziny, a więc co osoba, to inna historia. Często zdarza się, że podczas wolontariatu walczymy o czyjeś „życie” – dążymy do tego, by podopieczna lub podopieczny przeszli do następnej klasy. Nie jest to jednak reguła. Z niektórymi pracujemy po prostu nad nadrobieniem materiału i poprawą ocen. W tym roku pomagam dwóm uczniom szkoły podstawowej, których przygotowuję do egzaminu ósmoklasisty oraz jednej maturzystce.
Jak często się spotykacie? Ile czasu poświęcasz na wolontariat?
– Z każdą osobą widzę się indywidualnie raz w tygodniu, w czwartki i soboty. Nasze spotkania trwają średnio 1-2 godziny, ale ktokolwiek będzie to czytać, proszę, nie zniechęcajcie się. To, że tygodniowo przeznaczam 5 godzin na wolontariat, jest wyłącznie moją decyzją. Standardowo spotkania z uczennicami lub uczniami trwają dużo krócej. Można wspierać jedną osobę w nauce, nie musi być to od razu kilka osób. Wszystko zależy od możliwości wolontariusza, a nasze zaangażowanie, choć jest odpowiedzialne i zobowiązujące, to jest dobrowolne i powinno sprawiać satysfakcję.
Jesteś magistrem inżynierem automatyki. Obecnie masz 33 lata i pracujesz w branży IT. Powiedz dlaczego wolontariat? Skąd ten pomysł?
– Kto pracował w korpo, ręka do góry? (uśmiech) Ja podnoszę rękę do góry! Praca w korporacji, a do tego zdalna, ma to do siebie, że często jest bardzo abstrakcyjna. Osiąga się pewne cele, jednak nie są one widoczne. Często nie ma też bezpośrednich kontaktów z ludźmi. Nie widzę i nie słyszę ludzi. W swojej pracy obcuję przede wszystkim z awatarami.
Zdecydowałem się na wolontariat, bo potrzebowałem kontaktu z ludźmi i chciałem zobaczyć efekt swojej pracy. Nawet jeśli trwa to semestr albo dwa. Wiem, że mogę zrobić coś dobrego i sprawia mi to po prostu szalenie dużo satysfakcji i frajdy!
Czujesz się związany z miejscem, w którym działasz? Jak ważną rolę w wolontariacie pełnią pracownicy OPS-u?
– Czuję się związany z tą instytucją. Przychodzę tam regularnie od trzech lat, w międzyczasie zmieniłem miejsce zamieszkania, przeniosłem się do innej dzielnicy i mimo wszystko ciągle działam na Bielanach.
Wiecie, to jest tak, że mam na mapie Warszawy miejsce, do którego zawsze mogę wracać. Wolontariat w OPS-ie i współpraca z Katarzyną, jego koordynatorką, jest dla mnie stałym punktem. Powiem to: „Katarzyna, jesteś jak mama, to do Ciebie też wracamy!” (uśmiech).
Dobrze wiecie, że nie ma zaangażowania bez dobrej atmosfery pracy. W wolontariacie relacje z ludźmi są ekstremalnie istotne. Katarzyna jest bez wątpienia zwornikiem naszych działań. Całkiem możliwe, że bez niej wszystko by się rozpadło. Mamy w niej ogromne wsparcie! (uśmiech).
Podejrzewamy, że Twoje spotkania nie służą wyłącznie przekazywaniu wiedzy. Ciekawe, jaka część Twojej pracy polega na wspieraniu dzieci w ich codziennych trudnościach związanych z dorastaniem?
– Fakt, zdarzają się niełatwe spotkania. Bardzo szybko nauczyłem się, że w pierwszej kolejności warto jest porozmawiać o tym, co się stało w szkole, wysłuchać, nie oceniać, niż od razu zabierać się za „matmę”. Matematyka poczeka, najwyżej nadrobimy program podczas kolejnego spotkania.
Choć nie zajmujemy się rozwiązywaniem problemów dzieci i nie jesteśmy psychologami, to myślę, że nasza obecność, otwartość jest bardzo wspierająca.
Wolontariusze, którzy pojawiają się regularnie w ich domach, odgrywają stabilizującą rolę. Ich obecność porządkuje świat!
Czy w przypadku pojawienia się trudności podczas spotkań z młodzieżą, możesz liczyć na fachowe wsparcie ze strony OPS-u?
– Tak, zdecydowanie! Już na etapie szkoleń dla wolontariuszek i wolontariuszy, które poprzedzały spotkania z podopiecznymi i nasze wyjście w „teren”, od początku zwracano nam uwagę na to, by w pierwszej kolejności dbać o siebie, własne granice i bezpieczeństwo. Oprócz wsparcia Koordynatorki wolontariatu, o której wspomniałem wcześniej, możemy również liczyć na pomoc psychologiczną podczas spotkań grupy wsparcia.
Mieszkamy w Warszawie. Większość mieszkańców śmiało przyzna, że życie w tym mieście choć stawia przed nami nieskończenie wiele możliwości, to jest szybkie i dynamiczne. Ktoś mógłby zdziwić się więc, że zdecydowałeś się na długoterminowy, bardzo odpowiedzialny wolontariat. Na coś stałego, a nie szybkiego. To zadanie jest przecież zobowiązujące. To nie jest jednorazowa akcja, która w mig przyniesie Ci wiele emocji i nowe doświadczenia. Czy Twoja decyzja o wolontariacie nie wynika również z potrzeby osadzenia w jakimś konkretnym miejscu i wykonywania regularnej, powtarzającej się aktywności?
– Rozgryzłyście mnie!
Wolontariat jest w moim życiu powtarzalnym rytuałem, do którego wracam co tydzień. Bez względu na to, jakie zmiany przynosi codzienność.
Gdy przyjechałam do Warszawy, to przez pierwsze dwa lata byłem rzucony na głęboką wodę, praca pochłaniała mnie przez większość czasu. To, co robiłem znacznie wykraczało poza standardowy wymiar godzin (uśmiech). Gdy zacząłem zwalniać tempo, to w końcu uwolnił się jakiś wolny czas i wtedy zdecydowałem się na wolontariat. Chciałem gdzieś zapuścić swoje korzenie.
Michale, dziękujemy Ci za inspirującą i szczerą rozmowę! Życzymy Ci czerpania dalszej satysfakcji z wolontariatu!
Projekt „Ochotnicy warszawscy” jest finansowany ze środków Miasta Stołecznego Warszawy. Jego celem jest rozwój i promocja wolontariatu w Warszawie. Działania prowadzone w ramach projektu są dedykowane warszawskim organizatorom wolontariatu, aktywnie działającym osobom wolontariackim oraz tym, które myślą o rozpoczęciu wolontariatu.
Źródło: Miejski Portal Wolontariatu