W sercu Puszczy. Jak Dom Przyrody i Kultury w Teremiskach buduje społeczność i chroni przyrodę
– Puszcza Białowieska ma w sobie coś tajemniczego. Coś, co pomaga i sprawia, że to wszystko się cały czas udaje – mówi Magdalena Skrzeczkowska, jedna z osób zaangażowanych w działalność Domu Przyrody i Kultury w Teremiskach oraz organizację festiwalu Dzikie jest Piękne.
Od szkoły po oazę aktywistów
Jeden z wielu domów w Teremiskach, umiejscowiony nieco dalej od drogi. Niby niepozorny, ale szybko można się przekonać, jak wielką przestrzeń w sobie skrywa. Kilka kroków za domem zaczynają się łąki, a dalej jest już ona – Puszcza Białowieska, ostatnie takie miejsce w Europie. Przy odrobinie szczęścia za ogrodzeniem uda się trafić na żubra.
W obecnej siedzibie Domu Przyrody i Kultury, bo o nim mowa, początkowo – po wojnie – była szkoła. Ale nie tylko – był tu jedyny telefon w okolicy, działało kino objazdowe i drużyna harcerska. Kiedy pod koniec lat 70. placówka oświatowa przestała działać, na kolejne kilkanaście lat budynek stał się schroniskiem dla wycieczek. W 2000 roku kupił je Adam Wajrak, po czym udostępnił Fundacji „Pomoc Społeczna SOS” Jacka Kuronia. Ta stworzyła tu Uniwersytet Powszechny im. Jana Józefa Lipskiego, nieformalną szkołę z eksperymentalnym programem nauczania. Później działalność ta została mocno ograniczona.
Aż nastał 2017 rok. Ówczesny rząd PiS dał zielone światło dla wycinek w Puszczy Białowieskiej. Budynek znów stał się ważny, dając przestrzeń Obozowi dla Puszczy, grupie aktywistek i aktywistów, którzy sprzeciwiali się dewastowaniu przyrody. Ich akcja ostatecznie odniosła sukces, co nie oznaczało jednak końca działalności.
– Nawet kiedy skończyły się wycinki w Puszczy i działania stricte aktywistyczne przestały być potrzebne, wciąż było wiele do zrobienia w ochronie tego wyjątkowego terenu – mówi Wojtek Piątkiewicz, związany z tym miejscem właśnie od 2017 roku.
– W 2021 roku, jako swego rodzaju kontynuacja i rozwinięcie wcześniejszych działań, powstało Stowarzyszenie Dom Przyrody i Kultury. Ale już wcześniej, w ramach podziękowania, zaczęliśmy organizować festiwal Dzikie jest Piękne – dodaje Joanna Pawluśkiewicz, jedna z założycielek stowarzyszenia.
Dzikie jest Piękne
Festiwal to obecnie swoiste podsumowanie lata, na które zjeżdżają zarówno wierni uczestnicy i uczestniczki, jak i ciągle nowe osoby. Każda edycja ma swój unikalny temat, chociaż wszystkie w ten czy inny sposób związane są z przyrodą, ekologią, klimatem. Podczas imprezy odbywają się spotkania, rozmowy, warsztaty, spacery z przewodnikami, koncerty, spektakle improwizowane i stand up-y.
Wydarzenie jest organizowane w przeważającej mierze społecznie, z udziałem licznych wolontariuszek i wolontariuszy. Miejsca, w których odbywają się poszczególne atrakcje udostępniają swoją przestrzeń bezpłatnie. Większość artystek i artystów zrzeka się honorarium, włączając się do wspólnych działań na zasadach pro bono. Odpłatne są przede wszystkim wydarzenia organizowane czy realizowane przez lokalnych mieszkańców, ale też nie wszystkie. Są jednak rzeczy, jak spacery z certyfikowanymi przewodnikami po rezerwacie ścisłym Puszczy Białowieskiej, za które trzeba zapłacić, zwykle w okolicach 50 zł.
– Gdybym miała podsumować najważniejsze dla nas wartości, to powiedziałabym: wspólnota, zabawa, radość, przyroda, brak hierarchii – deklaruje Joanna Pawluśkiewicz.
– Stowarzyszenie tworzą różne osoby, więc mają różne pomysły i wiele kontaktów. Wiemy też, co jest w okolicy, kto się czym zajmuje i co może zaproponować, by wnieść do programu festiwalu. Z roku na rok sprawdzamy, co działa, zastanawiamy się, jak zachęcać do udziału i jak rozwijać różne rzeczy.
Festiwal jest ulepiony z bioróżnorodności pomysłów, doświadczeń, osób i w ten sposób tworzy idealny miks – dodaje Magda Skrzeczkowska, jedna z organizatorek Dzikie jest Piękne.
Dzikie jest Piękne za każdym razem ma bogatą ofertę, na którą składa się kilkadziesiąt wydarzeń, odbywających się w wielu różnych miejscach. Odległości nie są problemem: wystarczy wypożyczyć rower i dzięki temu też na własną rękę poznawać okolicę. Z tego wszystkiego skorzystały między innymi Agata Gregorkiewicz i Agata Stucka.
– Dzięki proponowanym w programie spacerom i przejażdżkom rowerowym dowiedziałam się wiele o historii tego miejsca, o której do tej pory nie miałam zbyt dużej wiedzy. Zaskoczyły mnie ciągle obecne ślady wpływów rosyjskich i poruszyła trudna historia białowieskich Żydów – mówi ta pierwsza.
– Wspaniale było doświadczyć na własnym ciele mocy tańca i muzyki ludowej na żywo. Choć nie znałam kroków, zanurzyłam się w tym w pełni, śmiejąc się, wirując i podskakując – dodaje druga, a obie zgodnie przyznają, że bardzo doceniają takie oddolne inicjatywy, które powstają jako efekt międzyludzkich połączeń i chęci tworzenia oraz dają poczucie wspólnoty.
Nie tylko festiwal
Działalność Domu Przyrody i Kultury nie ogranicza się jednak do organizowania raz w roku festiwalu Dzikie jest Piękne. Jednym z głównych filarów jest działalność edukacyjno-rozwojowa, realizowana poprzez różnego rodzaju warsztaty, spotkania, wykłady oraz zaangażowanie w poszukiwanie i wspieranie alternatywnych form edukacji, wymiany wiedzy i praktyk. Odbywają się tu Szkoły Leśne dla dorosłych i rodzin, różnego rodzaju zajęcia oparte o metody improwizacji, teatralne, taneczne, praktyki ruchowe, dźwiękowe, m.in. warsztaty teatru improwizowanego czy Kręgi Pieśni. Regularne są też spacery i warsztaty przyrodnicze, wycieczki po lesie.
– Jednocześnie współpracujemy z wieloma podmiotami: lokalną szkołą edukacji domowej, grupami młodzieżowymi, grupami samorozwojowymi, ekofeministycznym kolektywem Wypuszczone, który organizuje leśne obozy dla kobiet i dziewczynek. Dzielimy przestrzeń z Fundacją Dzika Polska, współpracujemy przy projektach przyrodniczych, naukowych, inwentaryzacjach – opowiada Joanna Pawluśkiewicz.
– Ważnym elementem są turnusy dla aktywistek i aktywistów. Przy okazji Obozu dla Puszczy widać było, jak łatwo można się wypalić. Chcemy więc, by ludzie mieli możliwość regeneracji i dlatego istotne jest, by Dom był dla nich otwarty. W końcu wziął się z aktywizmu – dodaje Wojtek Piątkiewicz.
Wojtek odpowiada za stronę administracyjną i finansową Domu Kultury i Przyrody, ale jest też inżynierem budownictwa, więc dba o to, by budynek i obejście były w jak najlepszym stanie. Lubi też organizować np. Noc Wilków. To lutowe wydarzenie z wykładami, spacerami z przewodnikami i nadzieją na zobaczenie tych zwierząt.
Bliska sercu Magdy Skrzeczkowskiej jest z kolei Leśna Czytelnia. To księgozbiór o przyrodzie, ale szeroko rozumianej. Są tu nie tylko książki naukowe, ale też proza, poezja, różne formy literackie związane z przyrodą. Do tego dużo pozycji dla dzieci. I każdy może z tego skorzystać.
– Lubimy być w lesie, chcemy wiedzieć, co się w nim dzieje i dlaczego, a książki to jeden ze sposobów zdobywania wiedzy – mówi Magda Skrzeczkowska.
– Mnie do Puszczy przyciąga jej swoisty bałagan, choć lepszym słowem byłaby dzikość – nigdzie nie widziałem tylu powalonych drzew i przyrody zostawionej samej sobie. Do tego dochodzi obecność zwierząt, ale też zupełnie inaczej patrzy się na wszystko, kiedy wie się na przykład, że ta dziwna plama na drzewie to śluzowiec i czym się on charakteryzuje – dodaje Wojtek Piątkiewicz.
Równie ważna, co przyroda jest kultura. Do Domu Przyrody i Kultury przyjechało już wiele artystek i artystów, np. grupa Lado ABC i lokalnie działająca Fundacja Kultura Kresu. A na Dzikie jest Piękne (chociaż nie tylko) pojawiły się Stand Up Polska, Resort Komedii, liczne zespoły, np. Czeremszyna, Wikson, Majeranki, Słoma, Budyń, Joanna Halszka Sokołowska, Macio Moretti, Sutari, Klipsy Panda, Mrówkojad, Dym, Paweł Szamburski. Wszystkie działania są całkowicie otwarte – trzeba jedynie być zainteresowanym przyrodą i kulturą.
– Cieszy mnie, że są tu takie działania, jak Szkoła Leśna dla dorosłych. Ludzie z dużych miast, często nie wiedzący za wiele o Puszczy i zwierzętach mogą tu przyjechać i dowiedzieć się masy rzeczy od osób, które pokażą, czym jest wykrot i jak funkcjonują grzyby. Bliskie memu sercu są też wszelkie aktywności artystyczne, więc tym bardziej cieszy mnie, że Dom Przyrody i Kultury potrafi wykorzystać teatr i improwizację do budowania społeczności. Dzięki Asi Pawluśkiewicz zawiązała się tu grupa kobiet o bardzo różnych doświadczeniach, która spędza wspólnie czas, świetnie się bawiąc, odpoczywając i chociaż na chwilę odrywając się od codziennych zadań i zmartwień – mówi stała bywalczyni i przyjaciółka Domu Przyrody i Kultury oraz festiwalu Dzikie jest Piękne, Agnieszka Matan.
Lokalny tygiel
Wszystko to osadzone jest oczywiście w kontekście nie tylko unikatowej Puszczy Białowieskiej oraz Podlasia, ale też znajdującego się nieopodal muru na granicy z Białorusią. Jak przyznaje Joanna Pawluśkiewicz, działanie w rejonie ogarniętym tak ciężką sytuacją polityczną i godzenie tego z codziennym życiem jest nie lada wyzwaniem.
– Rzeczywistość dynamicznie się zmienia w ostatnich latach. Wiemy, co oznacza spotkać tu ciężarówki wojskowe czy mundurowych w lesie. Ale jednocześnie Puszcza wciąż tu jest, można ją odwiedzać, mieszkają tu ludzie, którzy mają kwatery na wynajem, restauracje, rękodzieła, nie mogą się ot tak przenieść. Chcemy zatem pokazać, że można tu normalnie przyjeżdżać i poznawać Podlasie i Puszczę.
Nie wiedzieliśmy, czy na tegoroczny festiwal przyjedzie dużo ludzi, bo jednak ogólna narracja jest jaka jest, niektóre wypowiedzi polityków pogrążyły wizerunek Podlasia. A to region mimo wszystko spokojny i warty odwiedzenia. Staramy się na festiwalu podejmować te tematy, jest to skomplikowane, zresztą bierze w nim udział sporo osób zaangażowanych w pomoc na granicy – mówi Magda Skrzeczkowska.
Według niej to też dobra okazja do eksperymentowania ze zrównoważoną turystyką. Bo wciąż nie można zapominać o tym, jak wyjątkowym miejscem jest Puszcza Białowieska. Z jednej strony trzeba dać okazję do rozwoju biznesowego ludziom, ale z drugiej nie skrzywdzić przyrody.
– Nie mamy drugiego takiego lasu. Mówimy o tym głośno i nie zawsze wszystkim się to podoba. Są tu jednak życzliwi ludzie, ciekawa, ale i trudna historia i chcemy, by to wszystko ze sobą współdziałało, wydobywało potencjał i nie zostało zapomniane. Chodzi więc o turystykę, która realizuje potrzeby mieszkańców, ale jednocześnie nie podcina gałęzi, na której wszyscy siedzimy. To jest świetne, że ktoś przyjeżdża tu, by iść nocą do lasu, nasłuchiwać odgłosów zwierząt i wrócić z ubłoconymi butami. Można tu zwolnić i myślę, że to też przyciąga ludzi do Podlasia – uważa Magda Skrzeczkowska.
Z tego powodu lokalna społeczność patrzy na działania Domu Przyrody i Kultury w różnoraki sposób. Na szczęście nie było żadnych groźnych sytuacji. Jeśli już, to ludzie po prostu nie są zainteresowani korzystaniem z oferty, czy braniem udziału w Dzikie jest Piękne. Jak mówi Wojtek Piątkiewicz, obecnie wszyscy, którzy tu mieszkają chyba przywykli do obecności Domu Przyrody i Kultury oraz festiwalu.
– A czasem są większe zmiany, bo jeden z sąsiadów, z którym było nam nie po drodze zaczął zapraszać do siebie uczestników festiwalu. Ma u siebie w domu punkt obserwacyjny zwierząt, dzięki kamerom w lesie. Nocują też u niego artyści festiwalowi. Oczywiście wciąż pojawiają się różnice zdań, np. dotyczące częstotliwości koszenia trawników. Chodzi więc bardziej o to, by wzajemnie się szanować, szukać wspólnego pola oraz kompromisu i dzięki temu lepiej wspólnie żyć – mówi Wojtek Piątkiewicz.
– Zależy nam na otwartości na drugą stronę, robieniu rzeczy razem. Puszcza jest wspólna, więc i wspólne są rzeczy, które robimy. Wiadomo, że nigdy nie jest tak, że wszyscy się ze wszystkimi zgadzają i kochają. Ale przychodzi do nas wielu mieszkańców tych terenów, spotykamy się z nimi też w innych okolicznościach, np. podczas zebrania dotyczącego zakładania internetu światłowodowego w okolicy. Nasze drogi się różnorako przeplatają, niektóre relacje zawiązują się szybciej, inne wolniej – dodaje Magda Skrzeczkowska.
Do tego dochodzi współpraca z lokalnymi podmiotami: kołami gospodyń wiejskich, stowarzyszeniami i instytucjami, których jest w gminie wyjątkowo dużo. To m.in. Park Narodowy, kilka dużych, międzynarodowych instytutów badawczych, ośrodki kultury, dom dziecka.
– Gościmy lokalne grupy działania, prowadzimy warsztaty w lokalnych szkołach, współtworzymy Puszczański Patrol Interwencyjny, zrzeszający lokalne działaczki prozwierzęce, wspieramy lokalne działania oporu (protesty przeciw inwestycjom przemysłowym w regionie – fermy kurze, kopalnia torfu czy zabudowywaniu łąk). Współpracujemy z etnografkami, etnomuzykolożkami, Szkołą Tradycji I zawsze zachęcamy goszczące u nas grupy, by w jakiś sposób podzieliły się swoimi praktykami z naszymi sąsiadami – poprzez otwarte pokazy pracy, zaproszenie na wystawę czy wspólne muzykowanie – opowiada Joanna Pawluśkiewicz.
Na straży Puszczy, z nadzieją na przyszłość
Mimo różnych wyzwań, w tym tych finansowych (co jakiś czas organizowane są zrzutki, stowarzyszenie składa też różne wnioski o dofinansowanie) Dom Przyrody i Kultury działa, rozwija się i robi dużo dobrego dla Puszczy Białowieskiej oraz okolicy. Nie zapomina też o tym, że nic nie jest dane raz na zawsze, o czym mogą świadczyć wstępne zapowiedzi obecnego rządu. Nie jest wykluczone, że byłby on gotów ponownie częściowo umożliwić wycinki w niektórych częściach Puszczy.
– O ile Obóz dla Puszczy wygasł, o tyle my jesteśmy żarem, który w razie potrzeby może znów zamienić się w ogień oporu przeciwko ewentualnym wycinkom. Czujemy, że musimy dbać o spuściznę tego, co się tu wydarzyło i pilnować dobra Puszczy – deklaruje Wojtek Piątkiewicz.
Jeżeli będzie trzeba, można mieć pewność, że wiele osób, które zetknęło się z Domem Przyrody i Kultury oraz festiwalem Dzikie jest Piękne w jakiś sposób wesprze działania stowarzyszenia. To, co ono robi bardzo dużo dało ludziom nie tylko mieszkającym w pobliżu, ale przyjeżdżającym tu z całej Polski.
– Bardzo cenię oddolne inicjatywy, bo ludzie często narzekają, że nic się nie da zrobić. Tymczasem Dom Przyrody i Kultury pokazuje, że jak najbardziej da się – nie jest to proste, wymaga dużego nakładu pracy, ale przynosi świetne efekty – mówi Agnieszka Matan.
– Doświadczyłam tu poczucia wspólnoty i włączenia. Bardzo się cieszę, że trafiłam na taki oddolnie organizowany festiwal. Mam nadzieję wrócić za rok i już polecam Dom Przyrody i Kultury, Teremiski i Białowieżę znajomym – mówi Agata Stucka.
– Jestem wdzięczna za tę piękną inicjatywę w miejscu, które aktualnie doświadcza tyle chaosu i cierpienia. Myślę, że jedną z funkcji sztuki jest pokazywanie innej perspektywy i dawanie nadziei tam, gdzie jest jej mało. Dla mnie „Dzikie jest Piękne” i Dom Przyrody i Kultury taką nadzieję dają! – podsumowuje Agata Gregorkiewicz.
Źródło: informacja własna ngo.pl