Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
– Obecnie ogłoszone konkursy gwarantują o wiele wyższą jakość wykonania. A na tym nam przede wszystkim zależy: na efektach. Pozostaje pokazać to organizacjom pozarządowym i zachęcić je do współpracy na rzecz rozwoju wolontariatu – mówią Marta Dermańska i Karolina Dudek-Rączka z Centrum Komunikacji Społecznej. Serwis warszawa.ngo.pl przeprowadził z nimi rozmowę na temat konkursów dotyczących wolontariatu, w których NGO wciąż mogą składać oferty.
Jędrzej Dudkiewicz: - To może wpierw krótko: dlaczego wolontariat jest tak ważny? Czemu warto się nim zajmować i go promować?
Marta Dermańska: -Wolontariat jest jedną z form tego, jak mieszkańcy Warszawy mogą nie tylko uczestniczyć w życiu miasta, ale wziąć też za nie odpowiedzialność. Rozwija on również pośrednio organizacje pozarządowe, wzmacnia i uspołecznia instytucje. Stawiamy duży nacisk na rozwiązania, które będą systemowo, przekrojowo wspierać wolontariat. Dlatego ogłoszone przez CKS konkursy dotyczą działań wspierających zjawisko jakie takie, nie koncentrują się zaś na konkretnych, małych inicjatywach.
Reklama
Karolina Dudek-Rączka: - W wolontariacie ważne jest to, że daje mieszkańcom Warszawy możliwość pożytecznego odwdzięczenia się miastu, które dało im szansę, możliwości. Zgłaszają się do nas różne osoby, jednak niezależnie czy mają 15, 40, czy 80 lat, chcą oni zrobić coś na rzecz wspólnej przestrzeni, w której wszystkim nam ma się dobrze żyć.
M.D.: - Co nie znaczy, że wszyscy mają identyczne motywacje, bo mogą one być bardzo różne. Młodzi ludzie często chcą mieć wpis w CV, a potem angażują się bardziej i zostają wolontariuszami na wiele lat. Osoby pracujące mogą chcieć oderwać się na chwilę od swojego codziennego życia i zrobić coś ważnego. Seniorom z kolei zależy na podtrzymywaniu aktywności.
Wolontariat jest też furtką do tego, by zrobić coś, co normalnie jest niemożliwe, na przykład z powodu braku kompetencji czy uprawnień. Będąc wolontariuszem możemy zajrzeć za scenę w teatrze, oprowadzić kogoś po muzeum, wziąć udział w imprezie, na którą wstęp mają zwykle tylko nieliczni.
K.D-R.: - Pracujemy też w Urzędzie nad rozwojem wolontariatu pracowniczego. Ludzie angażują się w to, bo chcą poznać inne osoby, zintegrować się, co nie jest łatwe w tak wielkiej instytucji. Jak więc widać, motywacji do bycia wolontariuszem może być bardzo dużo. Zawsze jednak powstają dzięki niemu rzeczy ważne i pożyteczne.
Skoro wolontariat jest tak ważny, to czemu jest problem z zainteresowaniem konkursami, które go dotyczą?
M.D.: - Pierwszy powód jest prosty: do tej pory nie ogłaszaliśmy tylu konkursów związanych z tym zagadnieniem, mają też one nowy kształt. Przed powstaniem projektu „Ochotnicy warszawscy”, głównym działaniem wspierającym wolontariat był konkurs na kształcenie wolontariuszy na potrzeby statutowe organizacji. Były też działania realizowane w ramach SCWO.
„Ochotnicy warszawscy” wyznaczają dla miasta jasne cele i zadania. Wcześniej był jeden duży konkurs obejmujący większość tego projektu. Obecnie zmieniliśmy formułę, stąd tych konkursów jest kilka. Dzięki temu jest okazja, by zaangażować organizacje, które do tej pory nie działały za bardzo na rzecz rozwoju wolontariatu.
O ile w konkursie na wsparcie organizatorów wolontariatu potrzebne jest merytoryczne przygotowanie NGO do takich działań, o tyle na przykład w konkursie na miejską ofertę szkoleń mogą wziąć udział organizacje, które specjalizują się w wybranych dziedzinach, w których można by przeszkolić wolontariuszy.
K.D-R.: - Jedną kwestią jest to, że wierzymy w ideę wolontariatu i mówimy, że ona jest ważna, natomiast zupełnie inną sprawą jest organizowanie wolontariatu i wspieranie w tym zakresie innych podmiotów. Żeby to robić, trzeba mieć pewne doświadczenie w organizowaniu, niekoniecznie jednak w samym wolontariacie.
Mamy na przykład konkurs na rozwój szkolnych kół wolontariatu. Może się do niego zgłosić zarówno organizacja, która ma doświadczenie w ich prowadzeniu, ale też taka, która tego nie robiła, za to bardzo dobrze zna środowisko szkolne, rozumie jak funkcjonuje szkoła i na przykład działa na rzecz samorządności uczniów. Być może właśnie merytoryczny podział konkursów sprawi, że więcej organizacji będzie się angażować w projekt „Ochotnicy warszawscy”.
Z czego zatem wynika decyzja, by zrobić podział merytoryczny? Co nie zadziałało we wcześniejszej formule?
K.D-R.: - Chyba podejście do idei.
M.D.: - Założenia organizacyjne. Mamy całe spektrum wolontariatu pracowniczego, w szkole, instytucjach, edukacji na rzecz bezpieczeństwa, etc. To jest ogromny zakres merytoryczny.
Stąd idea podzielenia, by – mówiąc wprost – zapewnić więcej osób do pracy. Właściwie w żadnym konkursie nie zakładamy podpisania tylko jednej umowy. Dzięki temu będzie więcej zespołów: myślę, że brak odpowiedniej liczby osób był jednym z powodów, dla których nie wszystko wyszło tak, jak miało.
K.D-R.: - Powiedzmy jednak nie tylko o trudnościach. Dzięki temu, co się wydarzyło staliśmy się mądrzejsi, czegoś się nauczyliśmy. Trzy lata temu, kiedy ogłaszaliśmy konkurs, nasza wiedza była zdecydowanie mniejsza niż teraz, przez ten czas udało się też rozwinąć pewne tematy, jak choćby wolontariat w systemie edukacji. Zmieniła się również rzeczywistość: mamy więcej podmiotów, które angażują się lokalnie. Mam poczucie, że obecnie ogłoszone konkursy gwarantują o wiele wyższą jakość wykonania. A na tym nam przede wszystkim zależy – na efektach. Pozostaje pokazać to organizacjom pozarządowym i zachęcić je do współpracy na rzecz rozwoju wolontariatu.
M.D.: - Warto wspomnieć, że NGO będą zobowiązane do różnych rzeczy, czego jednak nie należy się bać. Wiadomo, że miasto ma do wykonania dużo zadań koordynacyjnych, bo łatwiej nam jest wdrażać wolontariat na przykład w instytucjach miejskich. System zarządzania w projekcie wygląda natomiast tak, że każda organizacja, która podpisze z nami umowę, a zatem będzie naszym partnerem, zobowiązana jest do uczestniczenia w zespole projektowym. Chodzi o to, żebyśmy nie natknęli się znowu na sytuację, o której mówiła Karolina: każdy musi wiedzieć, do czego dążymy.
Stawiamy na jak największą współpracę. Nie będzie tak, że podpiszemy umowę, raz w roku pójdziemy na kontrolę merytoryczną, a potem przeczytamy sprawozdanie. Chcemy też, żeby organizacje znały się między sobą i wymieniały informacje. Myślę, że jest to więc szansa na rozwój również dla samych NGO.
K.D-R.: - Musimy pamiętać, że dla nas to nie są tylko konkursy: to realizacja całego projektu „Ochotnicy warszawscy”, który zakłada rozwiązania systemowe. Nie da się ich wprowadzać, jeżeli nie ma zespołu, który ze sobą współpracuje. Dlatego ważne jest też to, co będzie się działo obok. Chcemy się wzajemnie inspirować i nadawać kierunek rozwiązaniom systemowym wynikającym z projektu.
Powiedzcie coś o każdym z czterech konkursów.
K.D-R.: -Konkurs pt. „Ochotnicy w szkole”: Zależy nam na tym, by rozwijać system wolontariatów w warszawskich szkołach. Czyli po pierwsze, chcemy by szkolne koła wolontariatu czy koła ochotników pojawiały się w nowych miejscach. Każda szkoła, która chce mieć wolontariat będzie go miała.
Po drugie, planujemy wspierać ten wolontariat, który już istnieje, czy to poprzez pracę z samymi wolontariuszami, czy też ich opiekunami. Oni też potrzebują pomocy, bo często chcą coś robić, ale nie mają wiedzy i doświadczenia. Trzeba ich wspierać przez cały czas, tym bardziej, że na wstępnych szkoleniach są zwykle pełni energii, a z czasem zaczynają mieć szereg wątpliwości i pytań.
Po trzecie, chcemy integrować środowisko wolontariackie. NGO, która zostanie wyłoniona w ramach tego konkursu będzie musiała też zatem organizować na przykład międzyszkolne akcje albo obchody dnia wolontariusza. By każdy, kto się angażuje w taką działalność wiedział, że nie jest sam, poczuł efekt skali, bo to też napędzi ich działania.
Ważnym aspektem konkursu „Ochotnicy w szkole” jest czas trwania, czyli 1.5 roku szkolnego, co oznacza, że będzie on trwać przez cały 2017 i połowę 2018 roku. Druga ważna informacja jest taka, że złożone oferty mają dotyczyć dzielnic, z wyłączeniem należących do Zintegrowanego Programu Rewitalizacji. Na tych obszarach rozwojem wolontariatu w szkole zajmie się Centrum Edukacji Obywatelskiej, które wygrało wcześniejszy konkurs.
M.D.: - Konkurs na wsparcie organizatorów wolontariatu: Ideą tego jednorocznego konkursu jest stworzenie oferty dla podmiotów organizujących wolontariat na terenie Warszawy, niezależnie czy są to NGO, czy instytucje i ile mają w tym zakresie doświadczenia. Chcemy, by każdy, kto zastanawia się nad zaangażowaniem ludzi w działania wolontariackie, miał miejsce, które zaoferuje im pakiet szkoleń oraz wsparcia.
Dużo wątpliwości budzą kwestie formalne: trzeba podpisać porozumienie, zapewnić ubezpieczenie, etc. To są proste rzeczy, ale trzeba je wytłumaczyć. Musi być miejsce, w którym będzie możliwość zyskania wiedzy.
Te podmioty, które już organizują wolontariat też znajdą coś dla siebie, na przykład dobre praktyki związane z tym zagadnieniem z Polski i zagranicy. Planujemy zaprosić podmioty, które mają bardzo duże doświadczenie w związku z wolontariatem, by dzieliły się swoją wiedzą. Chodzi o to, by się sieciować, zarażać pomysłami i wspólnie rozwijać.
Konkurs na przygotowanie miejskiej oferty szkoleń: Jest on efektem rozmów z NGO, które zajmują się szkoleniami wolontariuszy na potrzeby statutowe, w zakresie merytorycznym, który odpowiada działaniom danej organizacji. Trudniej natomiast jest znaleźć miejsce, partnerów i pieniądze na bardziej ogólne szkolenia, na przykład o tym, jak prowadzić działania promocyjne w mediach społecznościowych, albo z komunikacji interpersonalnej, by taki wolontariusz mógł być lepszym liderem i budować zespół.
Tematów jest dużo i mamy całą listę propozycji. Jeśli NGO będą chciały z niej skorzystać, to świetnie. Jesteśmy jednak otwarci na nowe zagadnienia merytoryczne. Ideą jest to, że do oferty szkoleniowej z danego zagadnienia może zgłosić się każdy organizator wolontariatu, który może zgłosić siebie i swoich podopiecznych. Ma to podnieść kwalifikacje wolontariuszy, może też stanowić dla nich dodatkową nagrodę za ich działalność.
K.D-R.: - Tutaj warto dodać, że to jest właśnie dobry przykład konkursu, gdzie oferent nie musi być bardzo doświadczony w zakresie samego wolontariatu. Bardziej potrzebuje on specjalistów, którzy będą pracować z wolontariuszami nad konkretnymi zagadnieniami.
M.D.: - Dokładnie tak. Trzeci konkurs jest na wsparcie wolontariatu w działaniach lokalnych: W Warszawie mamy przeróżne formy społecznej aktywności, od ruchów sąsiedzkich i całkowicie nieformalnych inicjatyw, po środowiska zrzeszone przy Domach Sąsiedzkich i Miejscach Aktywności Lokalnej. Pasują tu też niewielkie stowarzyszenia i fundacje, które pewnie nawet nie myślą o tym, że mogłyby być organizatorem wolontariatu.
Ich przedstawiciele również boją się formalności, jak dowiadują się o porozumieniach, ubezpieczeniach, to mówią, że jednak rezygnują, bo i tak mają dużo pracy i tylko kilka osób w organizacji. Zależy nam więc na tym, by przekazać im, że nie jest to takie trudne, bo są bardzo fajne przykłady z różnych dzielnic, gdzie z podmiotów działających lokalnie w naturalny sposób wyrastają liderzy, którzy angażują się w rozwój wszystkich inicjatyw. Chcemy też, by wolontariat był częścią sieciowania, edukacji dla takich niewielkich NGO i inicjatyw.
Do konkursu wybraliśmy trzy dzielnice, jako pilotaż – Wolę, Bielany i Wawer – co wynika z tego, że aktywność społeczna na tych obszarach jest bardzo zróżnicowana. Planujemy zatem sprawdzić, jak może to zadziałać w różnych miejscach.
To też jest konkurs, w którym nie zakładamy podpisania jednej umowy. Jeśli przyjdzie do nas NGO i powie, że nie zajmuje się wolontariatem, ale wierzy, że może się tego nauczyć, a do tego zna Wawer na wylot, to taką organizację też chcemy wspierać merytorycznie, promocyjnie, etc.
K.D-R.: - Oczywiście nie chcemy rozwijać wolontariatu tylko w tych trzech dzielnicach, to po prostu pilotaż, musimy się tego nauczyć i sprawdzić, jak to działa.
Jak zatem planujecie promować te konkursy? Ponoć mają być dodatkowe spotkania informacyjne?
M.D.: - Tak, zapraszamy na dwa spotkania informacyjne, które będą poświęcone omówieniu projektu „Ochotnicy warszawscy” i szczegółowym założeniom każdego z konkursów. Spotkania odbędą się w siedzibie Urzędu m.st. Warszawy, przy ul. Senatorskiej 27, na II piętrze, w sali 226 w dniach 21 grudnia (środa) o 17:00 oraz 22 grudnia (czwartek) o 09:00.
Będziemy się również kontaktować z KDS-ami i DKDS-ami, wykorzystamy bazy organizacji, którymi dysponujemy, mamy też różne kanały komunikacyjne naszych partnerów z projektu „Ochotnicy warszawscy”.
K.D-R.: - Spotkania są o tyle ważne, że chcemy powiedzieć nie tylko o samych konkursach, ale też o merytoryce i o wiedzy, którą mamy. Mamy na przykład broszurę, pt. „Wolontariat szkolny krok po kroku”. Przekażemy ją organizacji, która zostanie wybrana do realizacji zadania związanego z wolontariatem w szkole. Chcemy się też zwyczajnie podzielić doświadczeniami i informacjami, które zebraliśmy do tej pory, by NGO mogły lepiej przygotować oferty konkursowe.
M.D.: - Konkursy, o których mówimy mają też rzadko spotykany, twardy zapis. Chodzi o to, że organizacje są zobowiązane do przekazania miastu praw do tego, co wypracują podczas realizacji zadań. Konkursy są jednoroczne, zaś nasza idea polega na tym, by została po nich wiedza merytoryczna, konkretne produkty i rozwiązania. Ma to być wszystko wspólne, a jako że miasto jest koordynatorem projektu „Ochotnicy warszawscy”, może zagwarantować, że zgromadzona wiedza zostanie w jednym miejscu.
Różne rzeczy już mamy, chociażby identyfikacja wizualna projektu. Wszystkim, czym dysponujemy, czyli umiejętnościami, kompetencjami, doświadczeniem, podzielimy się z organizacjami pozarządowymi, których oferty wygrają konkursy. W zamian oczekujemy tego samego.
K.D-R.: - Nie chodzi o to, by zawłaszczyć know-how. Dobrym przykładem jest właśnie identyfikacja wizualna. W poprzednich latach była ona wykorzystywana przy działaniach w ramach projektu i gdyby nie zapisy w konkursie, to po rozwiązaniu umowy musielibyśmy zlecić jej wykonanie na nowo. A to bez sensu, tym bardziej, że ludzie już się mogli przyzwyczaić do poprzedniej wersji i powstałby tylko zamęt. Chcemy zatem mocno współpracować z NGO i dzielić się wypracowanymi rozwiązaniami ze wszystkimi. By wolontariat w warszawie mógł wejść na jeszcze wyższy poziom.
Chcemy zatem mocno współpracować z NGO i dzielić się wypracowanymi rozwiązaniami ze wszystkimi. By wolontariat w warszawie mógł wejść na jeszcze wyższy poziom.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.