To nie pluszowy miś – trzynaście fragmentów o miłości [felieton Olgi Górskiej]
I.
Pisanie o miłości jest trudne, trudniejsze niż mówienie o niej, myślenie i zdecydowanie trudniejsze niż czucie. Albo odwrotnie.
II
W przepsychologizowanym świecie, w którym każdy rodzaj emocji i relacji jest traktowany i opisywany w kategorii zadaniai pracy domowej, trudno pisać o miłości inaczej niż w poradnikarskim paradygmacie, w którym wszystko da się zrobić lub przepracować.
III
Brakuje mi świeckiej rozmowy o etyce. Dawno temu stała się zakładniczką zorganizowanych religii. Wyrugowaliśmy się, być może sami, z tych dyskusji. A etyka to nie tylko wyabstrahowane dylematy wagonika, ale wiele codziennych (a może większość z nich) wyborów i relacji, które tworzymy. W tym miłości.
IV
Nie odpowiem na pytanie „czym jest miłość”, bo uczę się o niej i niej każdego dnia i im więcej się dowiaduję, tym mniej rozumiem. Intuicyjnie wyczuwam, że miłości łakniemy, krępujemy się własnej bezradności wobec niej, szukamy do niej wytrychów, a to w popkulturze, a to w symbolice religijnej, a to w filozoficznym dyskursie.
V
Jesteśmy bezradni wobec happy endów komedii romantycznych. Co dalej po napisie The end? Który, żeby odpowiedź na pytanie była jeszcze bardziej skomplikowana, do dziś najczęściej jest ślubem heteroseksualnej pary. Co mieści się w bajecznym „i żyli długo i szczęśliwie”. A co jeśli bohaterki Julii Roberts nie wynoszą śmieci i głosują na Republikanów? Uroczy Anglicy grani przez Hugh Granta obgryzają paznokcie i lubią amfetaminę? Trywializuję, ale wszystko to co dzieje się potem, wymaga miłości.
Zakochiwanie się jest proste, kochanie trudniejsze. Niemożliwe bez codziennej troski i empatii wobec drugiego człowieka, zrozumienia dla jego słabości i rozterek, jego zmęczenia i irytacji, nawet we własnym zmęczeniu i irytacji.
Czułości, nawet kiedy nic dobrego nie spotkało nas w ciągu dnia. Swobody w wyrażeniu potrzeby samotności. Zaufania, w którym można być przy sobie zupełnie niepięknym, zupełnie niesilnym. Oddania, które jest nie tylko seksualną wiernością (jeśli na to się umówiliśmy), ale też wyzbywanie się partykularnego egoizmu, ciągłego prymatu „JA”, mimo że wszyscy radzą nam żeby mówićw komunikacie ja.
VI
W miłości czasem warto powiedzieć komunikatem ty. Wejść w czyjeś buty, tak potocznie mówimy, poczuć jak to jest być Innym. Nie wiedzieć wszystkiego najlepiej. Pomilczeć zamiast szafować dobrymi radami. Być. I najmądrzejsi z nas uginają się pod naporem miłości. Kochają etycznie ci, którzy nie wiedzą wszystkiego najlepiej i nie są najmądrzejsi. Miłość może być różnymi rzeczami, ale na pewno nie może być teleturniejem.
Miłość robi miejsce, choć czasem jest to bardzo trudne. W miłości nie wygrywa się, ani nie przegrywa, a jeśli tak jest – to nie jest miłość. To mogę stwierdzić na pewno.
VII
„Kocham cię jest zawsze cytatem” pisała klasyczka literatury queer Jeannette Winterson. A jednak i tak pragniemy to usłyszeć. Te słowa stają się kulminacyjnym punktem romantycznej relacji. Ale przecież po „kocham cię” jest całe życie do przeżycia.
Zbyt wiele słów miłości szkodzi. Codzienność miłości nie musi różnić się od jej odświętnego wybuchu. Struktura naszych gestów, przepełnionych miłością nie musi różnić się w miłości przyjacielskiej, siostrzanej czy romantycznej. Celebrować codzienność miłości możemy przez jej drobne przejawy.
VIII
Nie żądać w miłości wdzięczności, odczuwać wobec niej spontaniczną radość. Można się pogubić w zadaniach do wykonania. Sprzątaniach, zakupach, praniach.
Dostrzeżenie interesującej, pełnowartościowej, pięknej osoby, którą obdarzyliśmy uczuciem i która nas nim obdarzyła to ćwiczenie z baczności.
Sprawia medytacyjną przyjemność przyglądanie się najprostszym gestom lub reakcjom przy wieszaniu skarpet. Nie zagadać miłości na jej śmierć. Świat potrzebuje miłości gestów.
IX
Nie ma prostych warunków do kochania. Kapitalizm nie ułatwia sprawy w żadnym zakresie, uczy nas bowiem konsumowania i wyrażania emocji przez konsumpcję. Nie mam tu nawet na myśli prezentów, coraz to wymyślniejszych sposobów, aby pokazać jej/im/jemu, jak bardzo są wyjątkowi. Łatwo nabrać się na to szybkie rozwiązanie, może nie tanie, ale bezwysiłkowe. Kapitalizm to wyścig z przeszkodami. Nie jest łatwo się z niego wypisać.
X
Kochać to troszczyć się, brać odpowiedzialność, szanować i ufać. Same wielkie słowa, potężne kwantyfikatory. Namiętność i to co czujemy na początku romantycznej relacji, to rzeczy piękne i wartościowe. Dobre paliwo startowe. Ale i ono się wyczerpuje.
Odpowiedzialność za kogoś, odpowiedzialność niedoskonałej, tkliwej istoty wobec innej tkliwej istoty to wielkie wyzwanie. Troska wbrew własnym złośliwościom i słabościom. Jak trudno jest się troszczyć o innych, jak trudno jest wziąć odpowiedzialność w gruzie codzienności.
XI
Czy nie skręcam za mocno w stronę „miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz wpółweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”.
Być może nie umiem oprzeć się hipnotyzującemu rytmowi tych słów. Choć nie zgadzam się ze wszystkimi z tych podstępnie pięknych stwierdzeń. Miłość nie jest nieustannym, katorżniczym poświęceniem. A jednak jest. Ale nie poświęceniem w postaci ofiary z siebie samego na ołtarzu czyjegoś egoizmu, lecz poświęceniem swojej uwagi, czasu i miłości własnej na troskę i słyszenie.
Wielką miłość rozpoznaję rzadko, ale wiem, że ona jest, kiedy moje rozbuchane ja robi miejsce na ty. Kiedy milczę, żeby usłyszeć.
Kiedy gubimy się w codzienności, zatracamy kochany obiekt z oczu. Miłość nas zawstydza, czujemy się w niej obnażeni, nadzy, podatni na zranienia. Kochanie to proces. A jeśli czujemy, że każdego dnia miłości jest więcej, tym więcej im lepiej się znamy, a nie mniej.
XII
Miłość może być polityczna, miłość może być drogą do wyzwolenia się spod przeróżnych opresji, jakim jesteśmy na co dzień poddawani. Nie wiem, czy miłości można się nauczyć, ale głęboko wierzę, że można się nauczyć dobrej miłości. Potrzebujemy (potrzebuję) świeckiej etyki miłości.
XIII
Miłość to oczywiście o wiele więcej niż miłość romantyczna.
Seksizm, klasizm, rasizm i inne groteskowe i groźne -izmy u swoich podstaw mają brak miłości.
Olga Górska – urodziła się w Radomiu w połowie sierpnia 1988 roku. Z zawodu kierowniczka, z wykształcenia humanistka, z pochodzenia proletariuszka. W dzieciństwie lubiła grać w piłkę (jako napastniczka), oglądać Króla Lwa i chodzić do kościoła. W dorosłym życiu lubi spać, oglądać stare filmy i słuchać soulu z lat 60. Laureatka III edycji Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Felietonistka magazynu „Replika”. Autorka powieści „Nie wszyscy pójdziemy do raju”.
Źródło: informacja własna ngo.pl