Staram się być dobrym imigrantem. Nawet zmieniłem imię z Mohammed na Michał, żeby nie straszyć ludzi. Przez kilka tygodni po tamtym wydarzeniu próbowałem również wyglądać jak Polak. Wstawałem wcześnie rano, prostowałem włosy, zakładałem szkła kontaktowe, żeby mieć jaśniejsze oczy, a w tramwaju unikałem rozmawiania po persku, nawet z mamą. Ale zmęczyło mnie to, bo nie byłem wtedy sobą.
Mohammed jest bohaterem sztuki „Bogowie”. Historia, którą opowiada, wydarzyła się naprawdę. Tekst sztuki powstał w oparciu o doświadczenia uczestników i uczestniczek warsztatów teatralnych, prowadzonych przez Fundację Strefa WolnoSłowa. Są pośród nich uchodźcy i migranci mieszkający w Polsce.
Fundacja działa od sześciu lat i w tym czasie wystawiła już kilkanaście spektakli poświęconych aktualnym problemom Polski, Europy i świata – przede wszystkim dotyczących wielokulturowości, migracji i kryzysu uchodźczego.
My, homo sapiens ze środka Afryki wyszliśmy na wschód i na zachód, i na północ, i na południe.
My, Indoeuropejczycy, ze środka Azji, na wschód i na zachód.
My, Ilrowie, znad Dunaju do Epiru.
My, Dorowie, z Epiru na Peloponez. Od nas się zacznie Hellada (…)
My, z Polski z lat osiemdziesiątych, milion do ośrodków dla uchodźców w Austrii, Francji, RFN.
My, z byłej Jugosławii, cztery miliony na Zachód.
My, z Kosowa, milion Albańczyków, na Zachód.
My, z Iraku po wojnie z Bushem, cztery i pół miliona irackich uchodźców.
My, z Darfuru przed wojną.
My, z Burkina Faso przed suszą.
My, z Mali przed wojną.
My, z Etiopii przed suszą.
My, z Bangladeszu przed głodem.
My, z Malediwów przed powodzią, bo poziom morza wzrasta, do Nowej Zelandii.
My, Ukraińcy do Polski i dalej na Zachód.
My, z Syrii, dwa i pół miliona na Zachód. I wciąż więcej. Wciąż więcej. I nie powstrzyma nas nic. Możecie strzelać.
Głównym medium Strefy WolnoSłowej jest teatr. Spektakle wykluwają się z warsztatów. Uczestnicy i uczestniczki nie tylko grają, lecz odpowiadają także za scenografię, muzykę, a nawet tworzą scenariusz. Swój pierwowzór ma on zazwyczaj w znanym dziele literackim, które przefiltrowane zostaje przez osobiste doświadczenia uczestników. Na drodze ćwiczeń, improwizacji i dyskusji powstaje materiał, który w ostateczną literacką wersję ubierają dramaturdzy Strefy.
Historie, narratorzy, wątki wyznaczają kolejne punkty na mapie świata. Ukraina, Białoruś, Polska, Iran, Senegal, Indie, Irak, Kostaryka, Kolumbia, Czeczenia. Wielogłos opowieści: o migracji, tożsamości, uchodźstwie, ucieczce, wędrówce, zasiedlaniu, podróży, obcości, udomawianiu.
Część z tego zostaje w spektaklu, ale najważniejsze jest to, co wytwarza się między uczestnikami w trakcie pracy. Działania Strefy balansują na granicy sztuki i interwencji społecznej. Odkrywając przed sobą wzajemnie często osobiste, intymne historie, uczestnicy i uczestniczki poznają się, nieraz zaprzyjaźniają.
Mają coś inaczej w mózgu. Tak, na pewno mają inny mózg. I jaka to właściwie kultura? Czy jakaś? Niesie ze sobą, w sobie różne rzeczy, które się nie godzą z twoim poczuciem bycia u siebie sobą. Przez nich nie czuję się tu jak u siebie – mówisz i dodajesz, że chciałbyś, żeby stąd zniknęli. Wtedy będzie tu dobrze.
– Praca z przedstawicielami innych narodowości, kultur, religii jest bardzo ożywcza. Nie tylko pod kątem czysto artystycznym – mówi Alicja Borkowska, założycielka fundacji i reżyserka spektakli. – Uczy innego patrzenia na świat, pozwala spojrzeć z dystansu na rzeczy, które wcześniej wydawały nam się oczywiste. Bo coś, co dla nas jest oczywiste, dla innych wcale takie być nie musi – i odwrotnie.
I dodaje: – Ludzie, których ci obcokrajowcy przeważnie spotykają w Polsce, to nauczyciele języka, tłumacze, psychologowie, urzędnicy w pośredniaku – przewodnicy po nowej rzeczywistości. Na naszych warsztatach nikt nie jest na prawach nauczyciela ani ucznia, uczymy się od siebie wzajemnie.
Nam się wydawało, że oni będą jak z arabskich baśni
zbójnicy w szarawarach z krzywymi szablami
nam, dzieciom
znałem pana Leśmiana Klechdy sezamowe
oraz przygody Sindbada Żeglarza
piękne bardzo bajki
(…)
kiedy patrzę teraz, jak przypływają te dzieci na te plaże, to myślę, Boże, ostatnia podróż Sindbada żeglarza. Sezam wypluwa skarby. Bo to są skarby, bo to są klejnoty, perły najwspanialsze wyplute przez Sezam, rozstrzelany Sezam.
Patrzę na te strzaskane ulice w piaskowych kolorach, które znam, pamiętam, wydaje mi się, że pamiętam, patrzę na nie i myślę: Sezam. Sezamkowe ulice. Dzisiejszy program sponsoruje literka U jak Utopia. Utopia to nazwa morza, które nas rozdziela.strefa_wolnoslowa_fot.T.KAczor_ngo.pl_10.jpg
Od 2015 roku Strefa WolnoSłowa działa na terenie Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera, gdzie prowadzi kawiarnię Stół Powszechny – przestrzeń koncertów, dyskusji, czytań performatywnych i warsztatów.
Najnowszy spektakl Strefy „Uchodź! Kurs uciekania dla początkujących” dotyka między innymi historii 120 tysięcy polskich uchodźców w Iranie, którzy otrzymali tam azyl podczas II wojny światowej. I z całą mocą przypomina o tym, o czym wielokrotnie pisał i mówił Zygmunt Bauman: że w czasach płynnej ponowoczesności nikt nie może być pewny, że granice, w których żyje, są bezpieczne i dane mu raz na zawsze. I że każdy może zostać zmuszony do ich przekroczenia.
W tekście wykorzystałem fragmenty sztuk Strefy WolnoSłowej (w kolejności cytowania): „Bogowie” (tekst: Przemysława Pilarskiego i Tomasza Gromadki), „Narysowałam więcej niż tu widać” (tekst: Artur Pałyga, Tomasz Gromadka, Przemysław Pilarski, Katarzyna Mazur) oraz „Uchodź! Kurs uciekania dla początkujących” (tekst: Artur Pałyga).
Zdjęcia pochodzą z próby do spektaklu „Bogowie”, realizowanego w ramach projektu „Beyond Theater” w 2018 roku.