O Zofii Stryjeńskiej – międzywojennej malarce chorej na schizofrenię opowiadali ze sceny podopieczni Domu Gościnnego w Dzięciołówce. Sami zmagają się z psychicznymi problemami. Jej historia pokazuje, że nawet chorując, można rozwijać talent i więcej dawać niż brać. Wzięli z niej przykład.
Dzięciołówka to wioska w powiecie sokólskim na Podlasiu. Gościnny Dom, który tam działa, jest w stanie pomieścić dwadzieścioro ośmioro podopiecznych, w większości są to osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Dziesiątka z nich wzięła udział w spektaklu „Teatr malowany”, inspirowanym twórczością Stryjeńskiej, zakochanej w sztuce ludowej i polskiej wsi. Wystawiło go Stowarzyszenie „Potrzebni dla wsi”, które animuje życie kulturalne (i nie tylko) w Dzięciołówce.
– To stwierdzenie mocno na wyrost, że opowiadali o malarce ze sceny, ponieważ nasi aktorzy nie mówią. Mają dość poważny stopień niepełnosprawności – prostuje Ewa Maria Kloza, która współprowadzi Dom w Dzięciołówce i brała udział w przygotowaniu spektaklu. – Ale są przecież inne sposoby wyrazu: obrazy, kolory, gesty.
Truskawki, anioły i teatr
Arteterapia od początku istnienia ośrodka, czyli od 1996 roku, jest ważną metodą aktywizowania podopiecznych. Najpierw wykonywali pod okiem terapeutów proste prace plastyczne, potem robili upominki z filcu, sklejki, czy sznurka (najczęstszym motywem była truskawka). Wójt gminy wypromował w regionie tworzone przez pensjonariuszy i pensjonariuszki drewniane anioły. Z czasem uczyli się coraz bardziej złożonych i wymagających technik artystycznych, niektórzy odkryli w sobie talent.
– Kiedy coś wychodzi, twórca, niezależnie od tego, czy jest niepełnosprawny, czy nie, nabiera pewności siebie, wzmacnia się, czuje, że nie jest bezużyteczny, ma coś do zaoferowania
– mówi Ewa Maria Kloza.
Teatr stanowił kolejny poziom artystycznego zaawansowania. Jednak hasło: „Robimy spektakl” nie we wszystkich domownikach wzbudziło entuzjazm. Niektórzy kręcili głowami, że to za trudne. Ale byli i tacy, którzy się zapalili: budowali scenografię, robili rekwizyty, szykowali kostiumy, malowali w zakopiańskie wzory baranie kubraczki.
Majowa premiera
Premiera miała miejsce 20 maja 2024 roku w ogrodzie terapeutycznym założonym przy Domu. Przed występem aktorów i aktorki zjadał stres. Czy ktoś w ogóle przyjdzie? Przygotowali trzysta pocztówek dla widzów. Były to ich prace plastyczne, stylem nawiązujące do obrazów Stryjeńskiej. Wręczali je gościom na widowni, wśród których zasiadał też wójt, sołtys i goście z województwa. Pocztówek nie dla wszystkich wystarczyło.
– Spektakl był zaskakujący, przejmujący. Prowadząca Dom Jadwiga Borsuk, reżyserka przedstawienia, opowiadała o życiu Stryjeńskiej. Niespodziewanie na scenie pojawiali się ludzie z widowni – pensjonariusze. Każdy miał swoją rolę, choć nie wypowiedział słowa. Zacierała się granica, gdzie jest spektakl, a gdzie życie, kto jest odbiorcą, a kto twórcą, i że choroba może zdarzyć się po każdej ze stron – opowiada Karolina Poczykowska z Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych. Reprezentowała konsorcjum „Splot Wartości”, które dofinansowało przedsięwzięcie w Dzięciołówce.
Ujęło ją to, że niepełnosprawni aktorzy i aktorki nie próbowali się w nikogo wcielać, „nie robili teatrzyku” jak w przedszkolu. Byli znaczącymi figurami, ich obecność niosła treść, nie odzierając ich z indywidualności, inności i godności.
Kiedy umilkły brawa, podopieczni oprowadzili widzów po plenerowej wystawie swoich prac, które ustawiali na sztalugach w ogrodzie. Nadali jej tytuł „Muzeum Zofii Stryjeńskiej”.
– Widziałam, jak są dumni, jak podekscytowani – wspomina Ewa Maria Kloza. – To oni przejęli pałeczkę. Usunęłyśmy się trochę za kulisy i patrzyłyśmy na to wzruszone.
Są zajęci, wręcz rozchwytywani
Spektakl nie schodzi z afisza. Grany był dla mieszkańców gminy Korycin, dla szkół, wystawiany w DPS-ach w regionie oraz na deskach profesjonalnego Teatru Lalek w Białymstoku. W październiku, podczas prezentacji Podlaskich Inicjatyw Lokalnych, padła ze strony rozdyskutowanych społeczników propozycja, by odejść wreszcie od przeglądów teatrów osób z niepełnosprawnościami i przeglądów amatorskich seniorów i zacząć robić wspólne imprezy, dla wszystkich, budować mosty.
– Często osoby z zaburzeniami psychicznymi zamykają się – albo są zamykane – w odrębnym świecie. Unikatowe i warte naśladowania, w działaniach Domu i Stowarzyszenia w Dzięciołówce, są właśnie ich otwartość i zdolność do łączenia różnych środowisk, grup wiekowych, tworzenia wspólnoty. Bez oporów wychodzą na zewnątrz i mają wiele do zaoferowania
– mówi Ewa Jasińska, animatorka z Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych. – Nie chodzi tu tylko o spektakl. Robią też warsztaty dla szkół, zapraszają do wspólnego stołu starszych ludzi z okolicy. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną pokazują im sposoby na fajne świąteczne ozdoby, razem pieką pierniki. Są zajęte, wręcz rozchwytywane. Tu lampiony dla przedszkolaków, tam zbożowy wieniec dla rolników, gdzie indziej jeszcze stoiska z własnoręcznie zrobionymi pamiątkami.
Latem mieszkańcy powiatu sokólskiego mogli się wybrać na jedno– lub dwudniowy odpoczynek do terapeutycznego ogrodu, który na ten czas zamienił się w Sanatorium Wiejskie. Pielęgnują go podopieczni i podopieczne z ośrodka. Wkładają w to dużo serca i pracy. Ogród tonie w kwiatach, ma zaciszne zakątki, udekorowany jest obrazami. To kolejna rzecz, talent, którym się dzielą, tak jak Stryjeńska swoim.
Oczywiście, że GODNOŚĆ
Już po premierze spektaklu wydarzył się w Dzięciołówce dramat. W części kuchennej budynku wybuchł pożar. Domownicy byli ewakuowani. Tydzień spędzili w szkole w pobliskim Korycinie.
„Nareszcie w domu” – mówili ze łzami w oczach, kiedy pozwolono im wrócić na stare śmieci. Od razu zabrali się do porządkowania, pomagali w różnych naprawach. I chociaż do dzisiaj ośrodek nie wyszedł na prostą – prace budowlane drożeją z miesiąca na miesiąc, a na same materiały niezbędne, by wypełnić wymogi przeciwpożarowe, brakuje 150 tysięcy złotych – to nie przestają grać Stryjeńskiej, ani malować, ani zapraszać do siebie gości.
Pieniądze na przedstawienie i działania towarzyszące Stowarzyszenie z Dzięciołówki zdobyło z grantu „Splot Wartości”, dofinansowanego przez Unię Europejską (z programu CERV). Jego celem jest promocja Karty Praw Podstawowych. Ani twórcy, ani widzowie nie mają wątpliwości, która z europejskich wartości wybrzmiała tu najmocniej. Oczywiście, że GODNOŚĆ. Godność, którą daje poczucie, że inność, choroba nie wyklucza, że każdy ma coś, czym się może podzielić.
Jak można skorzystać z doświadczeń Stowarzyszenia „Potrzebny dla wsi”:
👉 Podobieństwa zbliżają – życie Stryjeńskiej zainteresowało osoby z niepełnosprawnością, bo sama zmagała się z chorobą psychiczną, jak oni;
👉 Bez infantylizacji – każdy jest wystarczający, ma coś do przekazania, nie musi udawać kogoś innego. Budujmy poczucie wartości, chrońmy indywidualność;
👉 Jak to? Niepełnosprawni intelektualnie mogą uczyć np., w szkole? Niektórych rzeczy z powodzeniem; Każdy ma swoje mocne strony;
👉 Nie twórzmy gett – chyba już dość imprez dla osób z niepełnosprawnością taką i taką, festiwali tylko dla seniorów albo twórców ludowych. Różnorodność, nienormatywność jest inspirująca i intrygującą. Działajmy razem.
„Teatr Malowany – działanie na rzecz praw obywatelskich, społecznych i kulturalnych” / Stowarzyszenie „Potrzebni dla wsi” z Dzięciołówki w ramach projektu „Wzmacniamy Europę SPLOTowymi wartościami”, finansowanego przez Unię Europejską
Spektakl, wystawiony 20 maja 2024 r. powstał w oparciu o historię polskiej malarki, Zofii Stryjeńskiej, chorej na schizofrenię. Wystąpili w nim podopieczni i podopieczne Domu Gościnnego w Dzięciołówce, osoby z niepełnosprawnością intelektualną.
Odbyła się też debata pod hasłem: „Co trzeba zrobić, aby osobom niepełnosprawnym i starszym żyło się lepiej w naszej gminie?” z udziałem przedstawicieli lokalnej władzy, instytucji, organizacji. Wzięli w niej też udział mieszkańcy i mieszkanki gminy Korycin.
Projekt podkreślał znaczenie godności każdego człowieka, dając uczestnikom możliwość wyrażenia siebie i swojej kreatywności poprzez sztukę.
Kontakt do Stowarzyszenia „Potrzebni dla wsi”:
Dzięciołówka 19, 16-140
e-mail: potrzebnidlawsi@gmail.com
www.facebook.com.
Źródło: informacja własna ngo.pl