Pytania dotyczące ochrony zwierząt powracały jak bumerang: jak reagować, kiedy można odebrać zwierzę, co robić, kiedy samorząd lokalny wspiera miejscowego hycla? Cała ta wiedza jest w głowach inspektorów dużych organizacji. A warto się tym dzielić – mówią twórcy portalu Zwierzetamajaprawo.pl.
Ignacy Dudkiewicz: – Mój sąsiad znęca się nad psem. Co mogę zrobić?
Cezary Wyszyński: – To oczywiście bywa sytuacja niezręczna. Wiele osób boi się reagować, bo obawia się konfliktu sąsiedzkiego, a nawet zemsty. To też trzeba brać pod uwagę. Ale w pewnym momencie trzeba sobie powiedzieć, co jest ważniejsze w sytuacji, gdy od naszej interwencji może zależeć życie zwierzęcia.
Co można zrobić? Można porozmawiać z opiekunem zwierzęcia. Często naprawdę warto od tego zacząć. Wielu ludzi krzywdzi zwierzęta z braku świadomości. Trzeba opiekunowi uzmysłowić, że nie może być tak, że pies cały czas jest w małym kojcu, z niesprzątaną podłogą, bez cienia i wody. Kiedy widzimy, że pies jest chudy, może się zresztą okazać, że nie jest wcale głodzony, ale na przykład chory. Ale działać trzeba.
A jeśli rozmowa nie poskutkuje?
C.W.: – Wtedy warto sprawę zgłosić – albo na policję, albo do organizacji pozarządowej działającej na rzecz zwierząt. Przy czym warto sytuację udokumentować – robiąc notatki, zdjęcia czy nagranie – oraz namówić inne osoby do zeznawania. Kiedy pies ma widoczne ślady zmaltretowania, sprawa jest oczywista. Ale czasami potrzebne są dodatkowe dowody – wiele wtedy zależy od gotowości sąsiadów do zeznawania.
Julia Kluczyńska: – To skomplikowane sprawy. Dlatego też, tworząc portal Zwierzetamajaprawo.pl, chcieliśmy uporządkować wiedzę na ten temat i przedstawić ją w prosty i przejrzysty sposób, zarówno osobom prywatnym, jak i organizacjom pozarządowym przeprowadzającym interwencje. Dlatego przygotowaliśmy infografiki i filmy, żeby każdy mógł w krótkim czasie zobaczyć, jakie ma możliwości. Naszym celem było przedstawienie najważniejszej wiedzy i udzielenie wskazówek, jak interweniować z głową: skutecznie pomagając zwierzęciu i chroniąc siebie przed nieprzyjemnościami.
Zgłosiłem sprawę organizacji. Co ona może zrobić?
C.W.: – Wiele różnych rzeczy – do odebrania zwierzęcia włącznie. Ale często w trakcie interwencji oferujemy po prostu pomoc. Jeśli pies jest chory, a właściciel nie leczy go ze względów finansowych, to staramy się pomóc, a nie odbierać zwierzę. Podobnie w sytuacji, kiedy pies jest zamknięty w małym kojcu, bo zawsze uciekał przez zepsute ogrodzenie – lepiej pomóc naprawić płot niż działać radykalnie. Dlatego tak ważna jest zwykła rozmowa. Ale do niej potrzeba już odpowiedniej wrażliwości.
Oczywiście, inaczej sprawa wygląda w przypadku ewidentnego znęcania się nad zwierzęciem. Wtedy należy sięgnąć po radykalne rozwiązania.
Ile jest organizacji zajmujących się ochroną zwierząt?
J.K.: – Lekko licząc, kilka tysięcy. Na ogół są to jednak malutkie organizacje, znacznie różniące się od Vivy czy innych dużych organizacji. Często ich działacze potrzebują wsparcia w swoich działaniach, które prowadzą jako wolontariusze poza swoim życiem zawodowym. Na co dzień zajmuję się doradztwem dla organizacji pozarządowych w zakresie ich spraw korporacyjnych dotyczących m.in. statutów, niezbędnej dokumentacji czy działalności odpłatnej. Jednak pewne pytania dotyczące ochrony praw zwierząt powracały jak bumerang: jak reagować, kiedy można odebrać zwierzę, co robić, kiedy samorząd lokalny z nami nie współpracuje, a zamiast tego wspiera miejscowego hycla? Po kolejnym takim pytaniu uznałam, że warto coś z tym zrobić. Tak powstała idea portalu.
C.W.: – Cała ta wiedza często jest w głowach inspektorów dużych organizacji i ich prawników. A warto się tym podzielić, żeby małe organizacje – pełne ideowych ludzi – mogły działać sprawniej.
J.K.: – Trzeba też pamiętać, że jest to wiedza bardzo trudna do całościowego opanowania. Składa się na nią wiele aktów prawnych: od kodeksu postępowania administracyjnego, przez ustawę o ochronie zwierząt, aż po bardzo szczegółowe rozporządzenia dotyczące weterynarii czy warunków przetrzymywania zwierząt. W przepisach istnieje wiele wartościowych rozwiązań – dopóki jednak organizacje nie mają o nich wiedzy, w praktyce są martwe.
Przekonujecie, że „Zwierzęta mają prawo”. Pomijając grę słów, ukrytą w nazwie portalu: do czego?
C.W.: – Na samym początku ustawy o ochronie zwierząt znajdziemy zapis, że zwierzę nie jest rzeczą. I o tym trzeba pamiętać. Niestety, niewiele dalej pada stwierdzenie, że w rozumieniu kodeksu cywilnego, jednak tą rzeczą jest. Staramy się to zmienić. Bo zwierzęta – w przeciwieństwie do rzeczy – mają prawo do życia bez cierpienia i stresu. W praktyce jednak, udziałem zwierząt jest na co dzień…
J.K.: – I jedno, i drugie.
C.W.: – Tak, zwłaszcza zwierząt w chowie przemysłowym, o których prawa upominać się jest szczególnie trudno, bo bardzo ciężko dostać się na teren podobnych zakładów. I o ile pewne rzeczy są zakazane w przypadku psów, jak zakaz kastracji bez znieczulenia, o tyle już na świniach takie zabiegi wykonuje się często. To, co w przypadku zwierząt domowych potępiamy i słusznie uznajemy za znęcanie, w przypadku zwierząt gospodarskich jest znacznie szerzej akceptowalne.
Potrzeba więc pracy nad mentalnością?
C.W.: – Oczywiście – i to także w kwestii zwierząt domowych. Staramy się przekonywać ludzi, że posiadanie pupila jest przywilejem, a nie prawem, że nie można sobie wziąć psa, rozmnożyć, porzucić czy oddać do schroniska według własnego widzimisię. Biorąc zwierzę, bierze się też za nie odpowiedzialność.
Macie poczucie, że mentalność się zmienia?
C.W.: – Na pewno. Widać to na każdym kroku, choćby w liczbie osób angażujących się w działania organizacji. Rośnie liczba wolontariuszy i organizacji lokalnych. Jeszcze dziesięć lat temu znałem wszystkie organizacje zajmujące się ochroną zwierząt w Polsce. Obecnie byłoby to kompletnie niemożliwe. Mamy też etatowych pracowników, którzy podejmują interwencje – kiedyś nie mogliśmy sobie na to pozwolić.
Ale zawsze pozostanie praca do wykonania. Bo zawsze znajdą się ludzie, którzy będą zwierzęta krzywdzić. Niedawno kajakarze wyłowili tonącego psa, który miał u szyi uwiązany kamień. Okazało się, że był chory – ciężko, ale uleczalnie. Prawdopodobnie komuś brakowało pieniędzy. Ale to nie jest wytłumaczenie dla takiego zachowania. Bardzo niedawno zapadł wyrok skazujący – dobry zresztą – dwóch mężczyzn, którzy – podobnie – postanowili zabić chorego psa, bo nie mieli pieniędzy na leczenie. Najpierw go powiesili, a kiedy pies wciąż żył, poderżnęli mu gardło. To drastyczne przypadki, ale się zdarzają.
Mamy środek wakacji – różne próby pozbycia się zwierząt są na porządku dziennym…
C.W.: – Niestety. A przecież porzucenie zwierzęcia jest w myśl polskiego prawa naruszeniem ustawy o ochronie zwierząt – jest formą znęcania. Ale naprawdę dużo się zmienia. Odbieramy coraz więcej zgłoszeń i to nie dlatego, że ludzie częściej znęcają się nad zwierzętami, tylko dlatego, że rośnie świadomość tego, że nie można ze zwierzęciem zrobić, czego się tylko chce.
Policja też poważniej traktuje takie zgłoszenia?
C.W.: – Na pewno jest coraz lepiej. Cały czas jednak spotykamy się z policjantami, którzy nie znają ustawy o ochronie zwierząt albo którzy bagatelizują problem. Zdarza się, że policjanci zniechęcają do zgłaszania takich spraw. Pod tym względem lepiej jest w przypadku prokuratorów. Ważne jest jednak to, żeby na miarę swoich możliwości pomóc policji i prokuraturze – gromadząc materiał dowodowy: zdjęcia, nagrania, dane świadków, opinię weterynarza… Czasami warto też – w czym pomagają formularze z naszego portalu – wskazać policjantowi odpowiednią podstawę prawną. Bo i z tym bywa różnie.
Mówiliście o dobrym wyroku sądu. Czy orzecznictwo w sprawach dotyczących krzywdzenia zwierząt również się zmienia?
C.W.: – Powoli, ale tak. Mężczyzna, który poderżnął psu gardło, dostał karę bezwzględnego pozbawienia wolności, co wciąż jest bardzo, bardzo rzadkie. Praktyka stosowania prawa w Polsce jest taka, że na ogół za przestępstwa wobec zwierząt zasądza się karę w zawieszeniu.
J.K.: – To się jednak poprawia. Jest to element szerszego procesu zmian w świadomości – także wśród przedstawicieli organów ścigania. Dlatego też na portalu umieściliśmy wiele orzeczeń dotyczących spraw o znęcanie się nad zwierzętami. Oczywiście, wiemy, że w Polsce wyroki nie są źródłem prawa. Mogą być jednak źródłem informacji – pokazują kontekst, pewną logikę przepisów, co może być pomocne dla organizacji pozarządowej składającej zawiadomienie, ale także dla przyjmującego je policjanta czy prokuratora.
C.W.: – Chodziło o to, żeby prokurator, który pierwszy raz w życiu spotyka się z taką sprawą, miał gdzie szukać wskazówek, jak działać. W innym wypadku szuka informacji w mediach i internecie. A te bywają różnej jakości. Chcieliśmy ułatwić życie organom ścigania, a tym samym poprawić jakość ich działań. Do tego służy tak rozbudowana wyszukiwarka orzeczeń.
Te orzeczenia nadsyłały między innymi inne organizacje pozarządowe…
J.K.: – Cały portal powstał dzięki współpracy i dzieleniu się wiedzą przez organizacje, które – jak mówiliśmy – często są bardzo małe, bardzo rozproszone i bardzo zajęte dramatycznymi sprawami, którymi się zajmują. Dlatego nasz portal ma służyć budowaniu systemu wymiany informacji. Proces zbierania materiałów na temat wyroków był tego ważnym elementem. Część z nich otrzymaliśmy od sądów, ale dużo z nich zebraliśmy od innych organizacji, które inicjowały postępowania sądowe przeciwko sprawcom przemocy. Podczas postępowań powstają też różne opinie – czy to biegłych, czy innych ekspertów – będące cennym materiałem, który nie powinien leżeć w szufladzie. Trzeba się tym dzielić. Marzyłoby mi się, żeby podobny mechanizm działał też wśród organizacji zajmujących się innymi dziedzinami.
Cezary Wyszyński – Prezes Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!. Oprócz zarządzania organizacją zajmuje się działalnością rzeczniczą. Z ramienia Fundacji uczestniczy w pracach sejmowych nad przepisami dotyczącymi zwierząt m.in. ustawy o ochronie zwierząt czy ustawy o ochronie zwierząt laboratoryjnych. Ma również uprawnienia inspektora ds. ochrony zwierząt i uczestniczy w interwencjach Fundacji.
Julia Kluczyńska – prawnik i menadżer. Specjalizuje się w regulacjach prawnych dotyczących organizacji pozarządowych. Zarządza projektami, w szczególności dotyczącymi prawa oraz biznesu odpowiedzialnego społecznie. Jest doktorantką w Szkole Głównej Handlowej.
Portal Zwierzetamajaprawo.pl adresowany jest do organizacji pozarządowych oraz sympatyków zwierząt, którzy chcą skutecznie przeciwdziałać przemocy wobec zwierząt. Na stronach portalu znajdują się praktyczne informacje oraz materiały edukacyjne wyjaśniające, jak można wykorzystać obowiązujące przepisy do obrony krzywdzonych zwierząt.
Inicjatorem i organizatorem portalu jest Fundacja Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt VIVA!, przy czym współtworzą go organizacje pozarządowe z całej Polski, które udostępniły materiały z prowadzonych przez siebie postępowań sądowych. Portal powstał ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich.
Źródło: informacja własna ngo.pl