– Chodzi o to, żeby Polacy nie tylko wrócili nad Wisłę, ale też już nad nią zostali – mówi Robert Jankowski, założyciel Fundacji Rok Rzeki Wisły, dzięki któremu jednym z patronów 2017 roku jest Królowa Polskich Rzek.
Długa droga do III sektora
Działalność społeczna Roberta Jankowskiego wyniknęła z jego miłości do Wisły. Początkowo jednak nie planował wiązać się formalnie z sektorem pozarządowym: samo to pojęcie brzmiało dla niego obco. Szukał możliwości, by zrobić coś na rzecz rzeki. – Zaczęło się od znajomości z fajnymi ludźmi, którym chciałem pomóc. To, że pracuję w III sektorze dotarło do mnie dużo później i nadal brzmiało abstrakcyjnie – wspomina Robert Jankowski.
Tego typu działalność była dla niego czymś całkowicie normalnym, nie wymagającym specjalnego nazewnictwa. – Od zawsze mam w sobie duszę społecznika. Zostałem wychowany i wyrosłem w takich czasach, kiedy robienie czegoś dla innych było całkowicie normalne. W ten sposób pojmuję świat: za wszystko co otrzymuję, chciałbym oddać coś z siebie – tłumaczy Robert Jankowski.
Przyszedł jednak czas, gdy okazało się, że by efektywnie funkcjonować potrzebna jest podmiotowość, a tę była w stanie zapewnić organizacja pozarządowa. Często bowiem było tak, że kiedy Robert ze współpracownikami próbował coś załatwić, zwykle z urzędnikami różnych szczebli, to ci pytali się: „no dobrze, ale kogo wy reprezentujecie?”. Założenie NGO nie było więc wynikiem wewnętrznej potrzeby, tylko koniecznością, by dzięki temu wreszcie zacząć być traktowanym poważnie.
Festiwal we Francji
Powołanie do życia
Fundacji Rok Rzeki Wisły zbiegło się w czasie z chęcią, by wybrać się do Francji na festiwal Loary. Świeżo powołana organizacja została przez środowisko obdarzona kredytem zaufania i wsparta w staraniach, by Wisła była gościem honorowym tego wydarzenia.
Robert Jankowski skonstruował więc programy artystyczne, kulturalne oraz animacyjne i wysłał zgłoszenie. Udało się, chociaż w związku z bardzo krótkim stażem działania organizacji, Francuzi bardzo dokładnie sprawdzali, czy Fundacja na pewno poradzi sobie z postawionymi przed nią zadaniami. Oni też musieli zaufać.
Inicjatywa ta była też ważnym krokiem, między innymi na poziomie mentalnym, w kierunku starań o ogłoszenie 2017 Rokiem Rzeki Wisły. – W przeciwieństwie do wielu osób, które wątpiły, byłem całkowicie pewny, że nam się uda. Powiedziałem sobie, że jeżeli godnie zaprezentujemy Wisłę na festiwalu Loary, to będzie to na pewno dobry znak, wróżba, że
Rok Rzeki Wisły w Polsce się uda – opowiada
Robert Jankowski.
Polacy zostali przyjęci niezwykle entuzjastycznie i w efekcie nawiązały się długotrwałe relacje międzynarodowe, spojone wspólną pasją. Grupy osób kochające rzeki w swoich krajach wzajemnie się odwiedzają i wspierają w dalszych działaniach.
Rok Rzeki Wisły 2017
A co z Rokiem Rzeki Wisły? Ano, Wisła jest jednym z patronów tego roku, co wiąże się z szeroko zakrojoną działalnością na rzecz największej polskiej rzeki. By się to udało, potrzebne było jednak sporo pracy. Sam pomysł wzbudzał duże zainteresowanie i poparcie. Robert Jankowski wiedział jednak, że potrzeba czegoś więcej niż deklaracji, by móc myśleć o tak wielkiej inicjatywie. Zawziął się i wraz ze współpracownikami oraz przyjaciółmi doprowadził do osiągnięcia celu. Dużą trudność stanowiło przekonanie posłów, by przegłosowali odpowiednią uchwałę. Tym bardziej, że w trakcie przygotowań zmieniła się władza i pracę trzeba było zaczynać niemal od początku.
– Sporo czasu i energii kosztowało nas przekonanie posłów, że niezależnie od opcji politycznej i wizji jaką się ma dla Wisły, wszyscy jesteśmy Polakami i chcemy coś wspólnie zrobić dla tej rzeki: wielkie święto, podczas którego będziemy się wzajemnie szanować – mówi Robert Jankowski. Ostatecznie udało się osiągnąć sukces (bo Sejm głosował bardzo zgodnie) tym większy, że niedługo potem również sejmik mazowiecki ogłosił 2017 Rokiem Rzeki Wisły na Mazowszu.
Kontakty z urzędnikami nie zawsze jednak sprawiały problemy. Kiedyś Robert Jankowski miał spotkać się z marszałkiem województwa lubelskiego, Krzysztofem Hetmanem. Dzień wcześniej remontował jednak swoją łódź, do czego używał dziegciu, naturalnego środka, który wgryza się w skórę. – Całe ręce miałem czarne niczym niedźwiedź – śmieje się Robert Jankowski. – Wyciągam taką dłoń do pana marszałka i widzę w jego oczach konsternację. Trwała jednak pół sekundy, po czym mówi: „O, widzę dziegieć”. Okazało się, że z zamiłowania jest szkutnikiem, lody zostały więc przełamane, a później w sumie więcej rozmawialiśmy o konstrukcji łódek niż pierwotnym temacie – dodaje.
Nie każdy rozumie Wisłę
Chociaż realizacja wydarzeń i celów Roku Rzeki Wisły przebiega sprawnie, nie obyło się niestety bez porażek. Jedną z większych jest fakt, że w ślad za uchwałą Sejmu nie poszły działania w urzędach centralnych. – Ta uchwała nie była nam potrzebna dla pustej deklaracji. Myśleliśmy, że będzie ona obowiązująca dla ministerstw – wyjaśnia Robert Jankowski. – Tymczasem okazało się, że ministerstwa nie poczuwają się do tego i nie chcą mieć pomysłu na zaangażowanie. Liczyliśmy na Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w tym na Narodowe Centrum Kultury, jako np. operatora dużych programów krajowych. Ministerstwo Sportu również mogłoby wspomóc nas bardzo skutecznie na wielu poziomach: a to my robimy dobrą robotę za nich. W zasadzie każde ministerstwo mogłoby znaleźć temat dla siebie podczas Roku Rzeki Wisły. A nie znajduje – dodaje.
Nie wszystko udaje się też zrobić tak szybko, jak można było zakładać. Fundacja Rok Rzeki Wisły chce walczyć z ogromnymi zaniedbaniami społecznymi i kulturalnymi nad Wisłą, przywrócić tę rzekę społeczeństwu. Braki w wiedzy o Królowej Polskich Rzek są jednak o wiele większe. – Wydaje mi się, że byłem optymistą i zakładałem, że wiele działań uda nam się przeprowadzić znacznie szybciej. Teraz widzę, że potrzeba do tego o wiele więcej energii i jest to praca rozłożona na bardzo długie lata – mówi Robert Jankowski.
Cele na przyszłość
Mimo tych rozczarowań, Robert Jankowski nie traci zapału i hartu ducha, tym bardziej, że siłę dają ludzie, których zapał i mobilizacja są ogromne. Wystarczy zapytać się go o dowolną sprawę związaną z Wisłą: jego oblicze od razu się rozjaśnia, a rozmówca ma okazję usłyszeć wiele wspaniałych historii. Niezależnie czy rzecz tyczy się spływów i tego, na co należy zwracać uwagę w ich trakcie, czy faktu, że nad rzeką wszyscy są równi i niejednokrotnie można poznać i porozmawiać z kimś, kogo potem ogląda się w telewizji lub na deskach teatru.
Właśnie tą miłością do Wisły
Robert Jankowski chce zarażać innych, w tym również dzieci, bo one wiedzę chłoną najszybciej. Dlatego też, poza realizacją kolejnych wydarzeń związanych z Rokiem Rzeki Wisły, Fundacja chce nadal przygotowywać zajęcia i inicjatywy dla szkół, edukować młodzież i sprawić, by kolejne pokolenia dbały o największą polską rzekę. Temu też służy powołany przez Jankowskiego program
Obywatel Rzeki Wisły, mający aktywizować ludzi, którzy znają swoje obowiązki wobec rzeki, ale też potrafią świadomie walczyć o jej prawa. – Nam chodzi o to, żeby Polacy nie tylko wrócili nad Wisłę, ale też już nad nią zostali. By już nigdy więcej tak tragicznie mentalnie i fizycznie jej nie opuścili. By ta rzeka żyła razem z ludźmi zawsze – podsumowuje
Robert Jankowski.
Robert Jankowski – Żeglarz i praktyk Wisły. Absolwent podyplomowych studiów wiślanych na UW. Sekretarz Generalny Społecznego Komitetu Obchodów Roku Rzeki Wisły w 2017, założyciel i prezes Fundacji Rok Rzeki Wisły, będącej prawnym przedstawicielem Społecznego Komitetu RRW2017.