Wiceminister Duszczyk „nie rekomenduje” stosowania pushbacków, natomiast nie jest w stanie stwierdzić, czy rząd gotów jest z nich zrezygnować. Relacja ze spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Migracyjnej, na którym Maciej Duszczyk odpowiadał na pytania organizacji pozarządowych.
Granica, tragedie i białoruska demokracja
„Dzisiaj mijają dokładnie dwa miesiące, odkąd powierzono mi stanowisko wiceministra spraw wewnętrznych i administracji” – tak, nieco się usprawiedliwiając, rozpoczął swoje przemówienie na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Migracyjnej, które odbyło się w piątek 23 lutego, prof. Maciej Duszczyk.
Celem spotkania była dyskusja nad aktualną polityką rządu wobec migrantów na granicy polsko-białoruskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii tzw. pushbacków (wywózek). Zmiana rządu oraz nominacja uznanego eksperta na stanowisko wiceministra została przyjęta przez organizacje za największą od początku kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej szansę na realną poprawę sytuacji. Nowy rok nie przyniósł jednak przełomu. Według informacji uzyskanych przez działające na granicy organizacje pozarządowe, polska Straż Graniczna kontynuuje stosowanie nielegalnych w świetle prawa międzynarodowego pushbacków, które stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia osób migrujących. W związku z tym spotkanie z odpowiedzialnym za politykę migracyjną wiceministrem przyjęło formę odpytywania go przez przedstawicieli organizacji i parlamentarzystów-członków zespołu.
Minister Duszczyk nie zadeklarował jednoznacznie odejścia od stosowania pushbacków, jednak w swoich wypowiedziach nawiązywał do polityki „zero śmierci na granicy”. „Skąd ta pewność, że nikt faktycznie na granicy nie umrze?” – pytała Maria Złonkiewicz (Grupa Granica, Fundacja Polska Gościnność). „Mamy kolejne doniesienia o osobach zaginionych, w tym po stronie polskiej” – dodała.
„Nikt nigdy nie zagwarantuje, że nie dojdzie do jakiejś tragedii na granicy. Nasze podejście jest takie, żeby zagwarantować to zero śmierci, natomiast do momentu, kiedy ten szlak się nie zakończy, nie wykluczę, że jakieś sytuacje tragiczne się znajdą” – tłumaczył minister Duszczyk. Chwile wcześniej minister mówił natomiast, że szlak ten „nie zostanie tak naprawdę nigdy zamknięty, chyba że pojawi się demokracja na Białorusi, czego na razie nie przewidujemy”. Minister deklarował jednak swoje przywiązanie do kwestii humanizowania migracji na granicy polsko-białoruskiej: „Efekty nie będą na pewno widziane jutro albo pojutrze, ale mam nadzieje, że to podejście będzie na tyle upowszechnione, że osiągniemy ten cel”.
Komendant, współpraca, pas ziemi
Podczas spotkania zespołu organizacje przytoczyły liczne przypadki przemocy stosowanej przez polską Straż Graniczną przez ostatnie miesiące. Nawiązując do działań polskich funkcjonariuszy, Duszczyk przekonywał zgromadzonych, że są to kwestie, które nie należą do zakresu jego kompetencji. „Bezpośredni nadzór nad Strażą Graniczną sprawuje minister Mroczek. Ja zajmuję się głównie polityką migracyjną w tym szerokim znaczeniu. Nie chce wypowiadać się na temat zmian kadrowych w Straży Granicznej, bo to nie jest moja kompetencja i uważam, że nie powinienem tego robić” – mówił. Parlamentarny Zespół ds. Polityki Migracyjnej zaplanował więc posiedzenie, na którym odbędą się konsultacje z ministrem Mroczkiem i komendantem Straży Granicznej. „Jesteśmy w trakcie szukania wspólnego terminu. Także na pewno będzie okazja rozmowy” – deklarował poseł Franciszek Sterczewski (KO).
Wicemarszałek senatu Maciej Żywno (Polska 2050-TD) pytał, dlaczego Straż Graniczna nie nawiązała jeszcze współpracy z organizacjami humanitarnymi działającymi na granicy. Minister przekazał, że generał Robert Bagan (komendant Straży Granicznej) polecił oddziałom SG stworzenie zespołów poszukiwawczo-ratowniczych i „zbadanie możliwości współpracy” tych zespołów z organizacjami pozarządowymi. Duszczyk podkreślił, że w pełni popiera dopuszczenie organizacji pozarządowych do pracy humanitarnej na granicy. Przyznał, że nie wie, dlaczego organizacje nie zostały jeszcze uwzględnione w trybie działań Straży Granicznej, ale potwierdził, że rozkazy nowego komendanta uwzględniają tę kwestię.
Marcin Sośniak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka poruszył kwestię pasa ziemi za polską zaporą graniczną, który według doniesień jest częścią polskiego terytorium. „Osoby migrujące, podchodząc pod zaporę, znajdują się de facto na polskim terytorium i są podmiotami praw obowiązujących na terytorium RP” – mówił. Organizacje pytały ministra o stanowisko polskiego rządu w tej sprawie. „Daleko idąca interpretacja tej sytuacji oznacza otwarcie granic. Ja się z tym fundamentalnie nie zgadzam. Nie jestem prawnikiem, ale naraziłoby to bezpieczeństwo państwa” – odpowiadał minister. Jakub Kiersnowski z Klubu Inteligencji Katolickiej zauważył jednak, że w takiej sytuacji polski rząd powinien po prostu zrzec się praw terytorialnych do tej ziemi. „Z jednej strony jest bezpieczeństwo Polski oczywiście, z drugiej są po prostu obowiązujące w Rzeczypospolitej prawa. Nie możemy tak po prostu stwierdzić, że jest zapora i za zaporą nas nie ma” – mówił.
Ustawy, rozporządzenia, praktyka
Podczas posiedzenia poruszono także temat zmian prawnych dotyczących sytuacji na granicy. Organizacje chciały wiedzieć, jakie są zamiary nowego rządu co do rozporządzeń i aktów prawnych wprowadzonych przez poprzednią władzę. Przytaczając wyroki ETPC i TSUE, prof. Hanna Machińska wykazała niezgodność polskich przepisów z orzecznictwem sądów międzynarodowych.
„Rozpoczęliśmy proces legislacyjny, w związku z rozporządzeniem z 2020 roku i jego noweli z 2021, w taki sposób, żeby doprecyzować art. 303b ustawy” – zadeklarował minister Duszczyk. Wspomniany przez ministra artykuł Ustawy o cudzoziemcach został wprowadzony w 2021 r. i jest jednym z elementów nowelizacji, która (przynajmniej w teorii) miała legitymizować stosowanie rozporządzenia o pushbackach. Nowe przepisy ustawy pozwoliły Straży Granicznej na podejmowanie decyzji o zobowiązaniu cudzoziemców do opuszczenia kraju, jeżeli na terytorium Polski znaleźli się oni w wyniku niezgodnego z prawem przekroczenia granicy. Organizacje pozarządowe od lat wykazywały liczne wady tych zmian. Artykuł 303b zakłada m.in., że organem odpowiedzialnym za rozpatrzenie odwołania od tej decyzji jest nadal Straż Graniczna. Samo złożenie odwołania nie wstrzymuje też procesu wykonania postanowienia. Minister Duszczyk nie wyjaśnił, na czym dokładnie polegać ma doprecyzowanie art. 303b, ale zaznaczył, że prace nad tym rozwiązaniem są już na zaawansowanym etapie.
Ustawa nadal zakłada jednak, że nie można wydalić cudzoziemca, jeżeli posiada on status uchodźcy na podstawie Konwencji genewskiej. Wbrew polskiej ustawie, jaki i licznym aktom prawa międzynarodowego, ust. 2b paragrafu 3 wspomnianego rozporządzenia pozwala jednak na zawracanie do linii granicy państwowej, czyli de facto stosowanie pushbacków.
„O ile zmiana art. 303b wymaga prac legislacyjnych, to zmiana albo uchylenie rozporządzenia już nie. Czy można się spodziewać uchylenia tego rozporządzenia w najbliższym czasie?” – dopytywał Marcin Sośniak. Minister stwierdził jednak, że według niego rozporządzenie nie może zostać uchylone bez wcześniejszych zmian w ustawie. Wśród organizacji pojawiła się konsternacja, kiedy w toku wypowiedzi minister zdawał się sugerować wprowadzenie rozwiązań dotyczących pushbacków, które dziś reguluje rozporządzenie, w formie ustawy. „Taka jest też wola, żeby to była delegacja ustawowa, a nie w rozporządzeniu” – zadeklarował.
„13 grudnia ubiegłego roku minister spraw zagranicznych zapowiedział wykonywanie wszystkich wyroków ETPC. Jak mają być wykonywane, jeżeli cały czas stosowane są pushbacki?” – pytała prof. Machińska. „Polska ma bezwzględny obowiązek doprowadzenia do zgodności prawa polskiego w sprawie wprowadzenia zasady non-refoulement” – dodawała. Zasada non-refoulement, którą Polska związana jest m.in. przez Konwencję genewską dotyczącą statusu uchodźców, zakazuje deportacji osoby, której odmówiono azylu, do kraju, w którym groziłoby jej prześladowanie. Procedura tzw. pushbacków stanowi jej jawne naruszenie, ponieważ uniemożliwia prawidłowe rozpatrzenie indywidualnej sytuacji danej osoby. Organy sądownicze nie są w stanie rozważyć, czy jest to osoba uprawniona do ochrony międzynarodowej oraz czy w państwie, do którego wypychana jest siłą, potencjalnie zagraża jej prześladowanie (w tym przypadku w Białorusi, w której udokumentowano stosowaną przez straż graniczną i wojsko przemoc wobec osób w drodze).
Concertina, rasizm, relokacja
Uczestnicy poruszyli także kwestię concertiny (kolczaste zasieki), którą poprzedni rząd rozstawił na terytoriach okołogranicznych. Posłanka Klaudia Jachira (KO) podkreśliła, że concertina „nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem granicy”, a stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt. „Człowiek i tak przejdzie, jak będzie chciał, a zwierzęta są narażone na cierpienie i często są uwięzione przez te zapory” – tłumaczyła posłanka z partii Zielonych. „Ja myślę, że ona [concertina] musi zniknąć, szczególnie z tych regionów, gdzie zagraża ona zwierzętom, natomiast tu jest problem, jak to też zrobić” – zaczął minister, na co posłanka Jachira stwierdziła, że jeżeli „w takim tempie się pojawiała, to tym bardziej można ją też w tym tempie zwinąć”. Minister podkreślił jednak, że największym problemem jest concertina, która została rozmieszczona w taki sposób, że jest obecnie niewidoczna. Resztę rozstawionych zasieków minister chce zabezpieczyć w taki sposób, żeby nie stanowiły one zagrożenia dla zwierząt zamieszkujących okołograniczne lasy.
Posłanka Klaudia Jachira apelowała też o zakończenie dyskryminacji stosowanej na granicy przez polskie służby. Przytoczyła relacje z granicy oraz raport Lekarzy Bez Granic (Médecins Sans Frontières), według których straż graniczna i opieka medyczna przed podjęciem działań dopytywała „jakiego koloru jest pacjent” albo kazała udowodnić swoją znajomość języka polskiego. „Czy możemy usłyszeć jednoznaczną deklarację, że nie będzie ze strony ministerstwa i całego rządu ani grama przyzwolenia na jakiekolwiek rasistowskie zachowania straży granicznej?” – pytała. Minister Duszczyk, nawiązując m.in. do Holocaustu, potępił wszelkie rasistowskie zachowania, jednocześnie nie odnosząc się bezpośrednio do polskiej Straży Granicznej. „Rasizm bardzo szybko wchodzi w tkankę społeczną, bardzo trudno się go eliminuje. Z mojego punktu widzenia rasizm jest niedopuszczalny. Jestem zwolennikiem stwierdzenia zero tolerancji na rasizm” – deklarował.
Na prośbę organizacji minister wypowiedział się również na temat rozważanego przez Unię Europejską Paktu Migracji i Azylu. Duszczyk oznajmił, że popiera sprzeciw polskiego rządu wobec planowanej reformy. „Jakakolwiek zasada relokacji jest po prostu nieefektywnym narzędziem polityki migracyjnej, ponieważ ona się nigdy nie sprawdziła w historii i moim zdaniem brnięcie Unii Europejskiej w relokacje jest jakimś ślepym zaułkiem” – stwierdził.
Centrum niezgody
Mateusz Luft (Biuro Posłanki do. Parlamentu Europejskiego Janiny Ochojskiej) poruszył temat dalszych rozmów między rządem a organizacjami. „Czy możemy przenieść tę dyskusję na Międzyresortowy zespół ds. migracji? Wiemy, że spotkał się do tej pory raz i bardzo chcemy, żeby tam również granica polsko-białoruska była dyskutowana” – pytał. Zgodnie z tonem wszystkich poprzednich wypowiedzi stwierdził, że podstawową kwestią, która natychmiast musi zostać rozwiązana, jest przemoc stosowana przez polskich funkcjonariuszy. Minister Duszczyk stwierdził jednak, że nie może wykluczyć, że zdarzają się takie sytuacje. „Będziemy jednak dążyć do tego, żeby to nigdy nie miało miejsca” – zadeklarował.
Na żadnym etapie spotkania minister Duszczyk nie zadeklarował jasno zakończenia stosowania wszelkich rodzajów pushbacków. Krytykował jednak możliwość stosowania szczególnej przemocy podczas tej procedury. „Wiem, że bardzo mnie krytykujecie, że mogą być jakieś etyczne czy humanitarne pushbacki i macie do tego prawo. Te pushbacki, które ja widziałem nagrane, to są pushbacki, które nie mogą się zdarzyć, ponieważ zagrażają życiu i zdrowiu ludzi, którzy są zawracani” – mówił. „Natomiast kwestia dotycząca zawrócenia do granicy jest elementem, co do którego mamy różne zdania” – stwierdził, odnosząc się do stanowiska organizacji.
W centrum niezgody między stroną społeczną a rządem jest pushback i nakręcana przez niego spirala przemocy – mówił dalej Luft. „Nieważne jak się go nazwie, jaki przymiotnik się do niego doda, zawsze jest to przyzwolenie na przemoc, które jest również przenoszone na aktywistów, mieszkańców, na samych funkcjonariuszy [Straży Granicznej] i migrantów. Strona społeczna jest gotowa do rozmów na wielu poziomach, ale zawsze będziemy odbijać się o ten jeden temat” – dodał, podsumowując.
„Przychodząc do tego resortu, jasno powiedziałem, że chciałbym doprowadzić do sytuacji, w której pushbacków nie będzie. Pozostawienie pushbacków ze wszystkimi ich negatywnymi konsekwencjami jest nieefektywne. Natomiast, czy jesteśmy z nich w stanie zrezygnować już? Ja jako badacz migracji nie rekomendowałbym tego rozwiązania. Nie wiem natomiast, jakie będą decyzje polityczne” – mówił minister na koniec spotkania.
Źródło: MamPrawoWiedziec.pl