PrAwokacje Izdebskiego. Wybory wyborami, a życie toczy się dalej
Absolutnie nie chcę deprecjonować wyborów prezydenckich. Wręcz przeciwnie, zachęcam wszystkich, a szczególnie tych, którzy muszą mocno zacisnąć zęby, żeby zmusić się do oddania głosu na (znowu) mniejsze zło, by poszli do urn. Ale pamiętajmy, że życie (również publiczne) nie kończy się na wyborach. Można nawet powiedzieć, że od nich się zaczyna.
W portalu organizacji pozarządowych ngo.pl regularnie czytać można blog Krzysztofa Izdebskiego – prawnika, aktywisty, członka zarządu Fundacji im. Stefana Batorego i członka Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. W PrAwokacjach Izdebskiego autor komentuje bieżące wydarzenia, ważne dla organizacji społecznych i praw człowieka.
Wkraczamy w ostatni miesiąc kampanii wyborczej. Nie wiem, jak wy oceniacie do tej pory jej przebieg, ale wiele osób, z którymi rozmawiam narzeka, że jest dość miałka. A może to wcale nie jest coś negatywnego? Mamy już przecież wystarczająco dużo emocji w polskiej i zagranicznej polityce. Bo i wiele spraw jest przedmiotem sporów, rozczarowań, ale też i nadziei.
Zostawmy więc na chwilę z boku to, co będzie się działo do 18 maja, a potem do 1 czerwca i zobaczmy, jakie wyzwania stoją przed nowym prezydentem, polskim społeczeństwem i organizacjami trzeciego sektora w kolejnych miesiącach.
Mało uzasadniony optymizm
Mam wrażenie, że od października 2023 żyjemy w pewnym zawieszeniu, oczekując na wybór nowego prezydenta, z którym rząd i duża rzesza jego zwolenników wiąże nadzieje na lepszą współpracę niż z tym obecnym. To prawda, że, delikatnie mówiąc, tej współpracy nie można było do tej pory określić jako harmonijnej. Prezydent blokował lub zapowiedział, że będzie blokował wiele inicjatyw zmierzających do poprawy stanu praworządności w Polsce. Najprawdopodobniej zablokowałby również projekty dotyczące liberalizacji aborcji, czy wprowadzenia związków partnerskich.
Tyle, że nie mamy żadnego powodu sądzić, by zmiana na stanowisku prezydenta, nawet takiego, który wywodzi się z obozu rządzącego coś w tych ostatnich dwóch sprawach zmieni. Ani rząd, ani parlament nie przyjął stosownych przepisów, a większy wpływ na to miał Roman Giertych niż Andrzej Duda. Można co prawda mieć nadzieję na zmiany, ale dotychczasowe działania, czy raczej zaniechania, nie napawają bardzo dużym optymizmem.
Inna sprawa, że w przypadku pozostałych kandydatów znajdujących się w czołówce sondaży, a będących w opozycji do rządu jest pewność, że jeśli takie projekty jednak w parlamencie powstaną, to zostaną przez nich zawetowane.
Czy prawa człowieka wyjdą z szafy?
Gorącym, szczególnie dla części organizacji społecznych, tematem była migracja i działania obecnego rządu, który przyjął (tym razem przy aprobacie prezydenta Dudy) przepisy pozwalające na czasowe zawieszenie prawa do azylu. Spotkałem się z głosami, że to tylko realizacja taktyki kampanijnej, aby temat nie został grzany i to z dużo bardziej poważnymi skutkami, przez ugrupowania jeszcze bardziej radykalnie podchodzącymi do tego zagadnienia, a po wyborach wróci się do tematu i przepisy zostaną zmienione. Ta nadzieja wydaje mi się bardzo płonna, gdyż – jak powiedział mi niedawno wysoki urzędnik Komisji Europejskiej – „wiatr wieje teraz w innym kierunku” i nawet najbardziej lewicowe rządy będą zaostrzać politykę migracyjną.
Musimy zatem zacząć uczyć się żyć w rzeczywistości, w której prawa człowieka i międzynarodowe konwencje są schowane w zakurzonej szafie.
Klimat się zmienia
Wielką niewiadomą pozostaje kwestia ochrony klimatu. Co ciekawe, bardzo mało mówi się o tym w trakcie kampanii wyborczej, nieśmiało tylko próbując obarczyć konkurentów za wprowadzanie tzw. Zielonego Ładu. Ale i on przecież spoczął w tej samej szafie, włożony tam przez polityków unijnych. To też trzeba przyjąć do wiadomości, ale jednocześnie poważnie się zastanowić, w jaki sposób – w tych okolicznościach politycznej przyrody – rządy i społeczeństwa powinny kontynuować walkę z kryzysem klimatycznym. Choć ten symboliczny polityczny wiatr faktycznie wieje w innym kierunku, to ten bardzo dosłowny na politykę się nie ogląda i konsekwentnie podgrzewa Ziemię.
Depolaryzacja i wspólnotowa odporność
Ogromnym wyzwaniem dla nas wszystkich niezależnie od poglądów politycznych czy stopnia przejmowania się klimatem czy prawami człowieka, jest rosnący niepokój związany z trzęsącą się w posadach stabilizacją geopolityczną. Zachęcam was do zapoznania się z raportem Fundacji Batorego „Prezydent na trudne czasy”, w którym z innymi autorami staraliśmy się przedstawić tę kwestię systemowo, ale trzeba podkreślić, że tu jest duże pole popisu dla przyszłego prezydenta i polityków wszystkich szczebli.
Piszemy w nim m.in., że „prezydent powinien współdziałać z rządem w kształtowaniu polityki bezpieczeństwa w warunkach erozji ładu międzynarodowego”. Wskazujemy również, że istotną rolą prezydenta będzie moderowanie dialogu między ośrodkami władzy centralnej i lokalnej, organizacjami społeczeństwa obywatelskiego oraz sektorem prywatnym w celu budowy odporności państwa na kryzysy”. Budowanie odporności będzie faktycznie wymagało znalezienia, nawet nie nici, a całego kłębka porozumienia, pokonywania podziałów i ponoszenia wyrzeczeń. Rzecz prawie niemożliwa w warunkach rosnącego poczucia polaryzacji.
Liczmy się z sobą i na siebie
To z kolei prowadzi mnie do refleksji, czy przyszły prezydent – ktokolwiek by nim nie został – będzie w stanie wynieść się ponad polityczne i światopoglądowe podziały i tak moderować debatę publiczną, by wszystkie grupy społeczne miały poczucie, że one i ich wartości są poważnie traktowane przez państwo.
Musimy się jednak liczyć z tym, że niekoniecznie tak będzie. A wtedy tym bardziej musimy – jako organizacje społeczne i każdy i każda z osobna – robić wszystko, by przynajmniej do siebie nawzajem budować zaufanie i szacunek.
Krzysztof Izdebski – członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego. Członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Stypendysta Marshall Memorial, Marcin Król i Recharge Advocacy Rights in Europe. Jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego i specjalizuje się w dostępie do informacji publicznej, ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz wpływie technologii na demokrację. Posiada szerokie doświadczenie w budowaniu relacji pomiędzy administracją publiczną a obywatelami. Jest autorem publikacji z zakresu przejrzystości, technologii, administracji publicznej, korupcji oraz partycypacji społecznej.
Źródło: informacja własna ngo.pl