PrAwokacje Izdebskiego. Prokurator Generalny walczy z Ministrem Sprawiedliwości
Opinię publiczną rozgrzała w ostatni weekend sprawa interwencji Zbigniewa Ziobry, który doprowadził do wcześniejszego zwolnienia osoby skazanej za rozbój na dziewczynie, której jedyną winą było posiadanie tęczowej torby. To, co bulwersuje najbardziej i powinno tę debatę dominować, to zachowanie ministra i prokuratora generalnego w jednej osobie. Ten sprytnie stara się szukać winnych wszędzie, tylko nie we własnych szeregach.
W portalu organizacji pozarządowych ngo.pl regularnie czytać można blog Krzysztofa Izdebskiego – prawnika, aktywisty, eksperta Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. W PrAwokacjach Izdebskiego Krzysztof komentuje bieżące wydarzenia, ważne dla organizacji społecznych i praw człowieka.
Przypomnijmy, że o sprawie usłyszeliśmy od Ordo Iuris, którego nie muszę państwu przedstawiać, wspomnę tylko, że jest to jedna z najbardziej destrukcyjnych dla interesu publicznego organizacji. Skupiona na promowaniu swojej ideologii, doprowadziła do utraty środków unijnych przez samorządy, które pod jej wpływem podjęły uchwały w sprawie stref wolnych od ideologii LGBT. Była jedną z bardziej aktywnych organizacji, które doprowadziły do ograniczenia i tak już w Polsce ograniczonego dostępu do aborcji, a teraz zajęła się promowaniem neofaszystki, czyniąc z niej ofiarę jej własnego ataku na młodą mieszkankę Poznania.
Wykorzystać ofiarę dla własnych interesów
Przy braku jakichkolwiek innych sukcesów w prowadzeniu polityki karnej i przyspieszeniu pracy sądów, wątek podjął minister sprawiedliwości, prokurator generalny i szef Suwerennej Polski w jednej osobie. Oczywiście – bo to jego główna narracja przewidziana na każdą okazję – obwiniając sędziów i tzw. ideologię LGBT. Nie słyszałem nic o złej UE, ale to już by trzeba było lepszego akrobatę znaleźć. Wtóruje mu m.in. kolega z Parlamentu Europejskiego Patryk Jaki, który apeluje w mediach o właściwe proporcje w wymierzaniu kary więzienia. Ten sam Patryk Jaki, który wzywa do przywrócenia kary śmierci.
Do polityków Suwerennej Polski dołączyła część komentatorów, m.in. znany z publikacji, na pierwszej stronie poczytnego tabloidu, jadącej na koniu półnagiej morderczyni własnego dziecka. Znalazła się po prostu kolejna okazji do ataku na osoby LGBTQ i szerzenie tępej propagandy, że osoby te mają w Polsce wyjątkowe przywileje.
Więzienie to najgorsza z kar
Żeby było jasne, uważam, że jedną z większych porażek ludzkości jest to, że w dalszym ciągu najlepszym pomysłem na ukaranie osób dopuszczających się przestępstw jest pobyt w więzieniu. Ślepe zwiększanie sankcji i pozbawianie sądu możliwości większej elastyczności w jej wymierzeniu kłóci się tak z poczuciem sprawiedliwości, jak i perspektywami skutecznej resocjalizacji.
Podzielam wątpliwości, czy trzy lata bezwzględnego więzienia to adekwatna kara za popełniony przez napastniczkę czyn. Ale do tej sytuacji dopuścił nikt inny, tylko najdłużej rządzący po 1989 roku minister sprawiedliwości.
To on reformował prawo karne w ten sposób, by sądy musiały ferować najwyższe wyroki. Na marginesie dodam, że od 1 października będzie jeszcze gorzej – kary będą wyższe, a sąd będzie jeszcze bardziej ograniczony w możliwości obniżenia ich wymiaru.
Niech każdy kolejny minister sprawiedliwości zastanowi się, czy to właściwy kierunek, poczynając od rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Afera wokół kary dla napastniczki jest najlepszym dowodem na to, że chęć osiągnięcia korzyści politycznych nie idzie w parze z poważnym zarządzaniem istotnymi obszarami funkcjonowania państwa.
Ideologia przed interesem państwa
Niezależnie od tej dalekiej niekonsekwencji w działaniu Zbigniewa Ziobry, niepokoi przykład, który wziął na sztandary, żeby zilustrować rzekome błędy sędziów. Posłużył się osobą, która jak wynika z uzasadnienia wyroku, wspólnie z trzema innymi kolegami wykazała się agresją w stosunku do dziewczyny, której jedyną winą było posiadanie tęczowej torby. Swoją drogą nie usłyszałem w wypowiedziach przedstawicieli Suwerennej Polski żadnej empatii do ofiary tego przestępstwa. Nie szczędzili jednak dobrych słów na temat sprawców.
Broniona przez niego Marika oraz pozostali sprawcy byli – co nie było trudne do odnalezienia – związani ze środowiskami neonazistowskimi. Co w Polsce powinno oznaczać jeśli nie wyłącznie brak pobłażliwości, to przynajmniej posiadanie wystarczająco dużo przyzwoitości, by nie przedstawiać pogrobowców Hitlera jako ofiar polskiego wymiaru sprawiedliwości.
To nie jest zresztą przypadek. Podobnie było przecież ze słynącym z nienawiści Jackiem Międlarem, któremu przed wymierzeniem kary starali się pomóc podlegający pod Zbigniewa Ziobrę prokuratorzy. Po prostu, wrażliwość na prawa ofiar jest u niego mniejsza niż nienawiść do sędziów. Nawet za cenę obrony neonazistów, międzynarodowej kompromitacji i podważenia (kolejny już raz) fundamentu demokracji, jakim jest trójpodział władzy. Ta cała sprawa to smutny, ale i dobitny przykład, jak kończy się brak kompetencji, szacunku do demokracji i ofiar przestępstw oraz sen o ręcznym sterowaniu sądami.
Krzysztof Izdebski – ekspert Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. Członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Stypendysta Marshall Memorial, Marcin Król i Recharge Advocacy Rights in Europe. Jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego i specjalizuje się w dostępie do informacji publicznej, ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz wpływie technologii na demokrację. Posiada szerokie doświadczenie w budowaniu relacji pomiędzy administracją publiczną a obywatelami. Jest autorem publikacji z zakresu przejrzystości, technologii, administracji publicznej, korupcji oraz partycypacji społecznej.
Źródło: informacja własna ngo.pl