Państwo jest na tyle silne, na ile silni są jego najsłabsi obywatele [felieton Agnieszki Krzyżak-Pitury]
10 grudnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka, który jest świadectwem przypominającym nam, że jako społeczeństwa i narody umówiliśmy się kodeks wspólnych wartości, wyznaczających nam ramy działań.
Celowo używam sformułowania „nam”, mimo że to rządzący kształtują polityki miejskie, krajowe i międzynarodowe, robią to jednak w naszym imieniu i z naszym mandatem, którego udzielamy im systematycznie w każdych wyborach. Ramy te zawarte są w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, do respektowanie której zobowiązała się również Polska, zostając członkiem ONZ.
Oczywiście, na świecie dzieje się wiele złego. Wojna, migracje, kryzys klimatyczny, nie trzeba daleko szukać. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się przy wschodniej granicy Polski, aby zorientować się, że wartości wartościami, a politycy swoje.
Chciałabym jednak prosić Was, drodzy czytelnicy, abyśmy przy okazji tegorocznego Dnia Praw Człowieka spojrzeli w głąb naszych narodowych zwyczajów, przyjrzeli się działaniom władz i pomyśleli o tym, jak w naszym kraju realizujemy prawa człowieka, nie tylko te opisane w Powszechnej Deklaracji, ale również zawarte w Konstytucji RP, Deklaracji Praw Dziecka czy Karcie Praw Podstawowych UE.
Dlaczego teraz? Jesteśmy świeżo po wyborach, nowy rząd przymierza się do objęcia władzy, a dotychczasowe ruchy i deklaracje polityczne utwierdzają mnie w poczuciu, że chyba nadal będziemy się zajmować sprawami dorosłych. Rozliczaniem, wymienianiem kadr…. a potem kolejnymi wyborami. Na rewolucję raczej nie mamy się co szykować, chociaż powinniśmy. Ponieważ państwo jest na tyle silne, na ile silni są jego najsłabsi obywatele.
Powietrze jak dym papierosowy
Dzisiaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że palenie powoduje raka, a tzw. bierne palenie jest równie szkodliwe, jak zaciąganie się papierosem. Za normę uznajemy fakt, że nie pali się w ciąży, w obecności dzieci, czy w miejscach publicznych. Nadal jednak ogromne niedowierzanie budzi w nas temat zanieczyszczenia powietrza, które jest tak samo rakotwórcze i szkodliwe jak papierosy, jeśli nie bardziej.
Szczególnie narażone na skutki wdychania zanieczyszczeń są dzieci, a mimo to aż 93%[1] z nich oddycha zanieczyszczonym powietrzem codziennie. Ta wyjątkowa wrażliwość dzieci wynika z faktu, że poddawane są one większej ekspozycji na zanieczyszczenia ze względu na wyższy stosunek częstości oddechów do powierzchni ich ciał oraz mniej rozwinięte naturalne bariery ochronne przed wdychanymi cząstkami.
Rozwój płuc trwa u dzieci do 6.-8. roku życia. Narażone na smog przedszkolaki i dzieci w wieku wczesnoszkolnym częściej chorują, przeziębiają się, częściej dochodzi u nich do infekcji oskrzeli i płuc, rozwijają się alergie i astma. Dodatkowo naturalne bariery, takie jak nabłonek dróg oddechowych, jelit czy bariera krew–mózg rozwijają się gorzej, gdy dziecko oddycha zanieczyszczonym powietrzem.
Badania krakowskich naukowców „Neurosmog” jasno pokazują, że nawet krótkotrwała ekspozycja na zanieczyszczone powietrze powoduje u dzieci dekoncentrację, problemy z nauką, rozdrażnienie, apatię.
Zanieczyszczenia przenikają również przez łożysko, mogąc powodować niską masę urodzeniową dzieci.
Wiemy o tym od dawna. Jedna z pierwszych ustaw o ochronie zdrowia publicznego (Public Health Act), uchwalonych przez parlament Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii w 1875 roku, uwzględniała – prócz priorytetu rozwoju sieci wodociągowej i kanalizacji spławnej – kwestię miejskiego powietrza. Z punktu widzenia ówczesnych badaczy walka ze smogiem winna być toczona równolegle do walki z rynsztokami i przepełnionymi śmietnikami.
W 1952 r. podczas pamiętnego „Wielkiego smogu londyńskiego” pierwszy raz w historii szkoły zostały zamknięte ze względu na tragiczny stan powietrza, który spowodował śmierć 12 tys. Brytyjczyków. I mimo że mamy mniej emisyjny transport i sieci centralnego ogrzewania, Polska nadal na problem zanieczyszczenia powietrza zamyka oczy, chociaż realnie niewiele się zmieniło.
Szacuje się, że rocznie w naszym kraju z powodu smogu przedwcześnie umiera blisko 50 000 osób. Mimo tego nasze miasta od lat pozostają na czele rankingu tych z najgorszym powietrzem w Europie. W 2022 r. na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej – 72% miejsc zajmują polskie miasta.[2] W Nowej Rudzie w 2022 roku odnotowano najwięcej dni smogowych (95), najwyższe stężenie PM10 oraz najwyższe stężenie rakotwórczego benzo[a]pirenu, które wyniosło 9 ng/m3, czyli900 proc. normy. Miasta, które kojarzą nam się z wypoczynkiem i do których część z nas wyśle już niebawem dzieci na ferie, takie jak Szczawnica, Szczawno-Zdrój, Rabka-Zdrój i Jedlina-Zdrój, Sucha Beskidzka, Pszczyna, Żywiec corocznie przekraczają normy rakotwórczego BaP o 300 do 600 proc.
320 stref czystego transportu i prawie 400 szkolnych ulic
Mitem jest, że zanieczyszczenie powietrza to wina jedynie niskiej emisji, czyli palenie w piecach. W dużych miastach spaliny samochodowe odpowiadają za 60-80% zanieczyszczenia powietrza. Z raportu NIK z 2020 r. wynika, że za ok. 3/4 trującego emisji dwutlenku azotu (NO₂) w największych polskich miastach odpowiadają samochody. Przekroczenia stężeń dwutlenku azotu notowane są przede wszystkim w dużych aglomeracjach miejskich, na stacjach pomiarowych zlokalizowanych w pobliżu ruchliwych ulic. W żadnym z punktów pomiarowych nie odnotowano stężenia na tyle niskiego, aby spełnić wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (roczne stężenie na poziomie 10 μg/m3). Emisjom NO2 pochodzącym z aut w samej tylko Warszawie przypisuje się 473 zgony rocznie.
Jednym z narzędzi ograniczenia zanieczyszczeń pochodzących ze spalin samochodowych są Strefy Czystego Transportu, czyli ograniczenia w poruszaniu się samochodowej w mieście lub jego części, który nie spełnia określonych norm związanych z emisją NO2. W Europie takich stref jest już 320. I nie są to działania prowadzone od dekad. Ograniczenia są efektem stanowczych działań władz, które za priorytet stawiają sobie zdrowie mieszkańców. W Polsce Strefę Czystego Transportu wprowadził Kraków, którą niestety zaskarżył wojewoda małopolski, o zgrozo! wskazując na łamanie praw mieszkańców do swobodnego poruszania się. To powszechny mit powtarzany również podczas dyskusji o SCT w Warszawie czy Wrocławiu.
Swoboda poruszania się nie jest ograniczana, ograniczane jest poruszanie się trującymi dla społeczeństwa samochodami.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku szkolnych ulic, które są skutecznym narzędziem ograniczania spalin w newralgicznych dla dzieci miejscach, czyli przy szkołach i przedszkolach. Szacuje się, że w Europie istnieje już ponad 400 szkolnych ulic, a kolejne są projektowane i budżetowanie w miejskich planach. W Polsce mamy ich jedynie 6 i to takich, które ograniczają ruch samochodowy przed szkołami jedynie na 30 minut podczas poranka.
Obecna sytuacja, w której władze rządowe i samorządowe nie unikają działań związanych z ograniczeniami smogu są sprzeczne zKonstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, w której jasno napisane jest, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia, szczególnie dzieci i kobiety w ciąży, a władze są zobowiązane do prowadzenia działań na rzecz ochrony środowiska i zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska (art. 63 i art 74).
Wszyscy godzimy się również na nieprzestrzeganie zapisów ratyfikowanej przez Polskę w 1999 r. Konwencji o Prawach Dziecka, szczególnie art. 31 czy Karty Praw Podstawowych UE. Szczególna ochrona macierzyństwa i dzieci zapisana jest również w Powszechnej Deklaracji praw Człowieka, której obchodzimy 75. rocznicę.
Rzecznik Praw Dziecka, a może Rzecznik Praw Obywatelskich?
Czy instytucje państwowe, które powołane zostały do tego, aby chronić prawa obywateli podejmują o nie zagorzałą walkę? Niestety nie.
Z przykrością muszę przyznać, że sprawy zanieczyszczenia powietrza czy niesprawiedliwego i niedemokratycznego podziału miejskiej przestrzeni nie spotkały się dotychczas z zainteresowaniem ani Rzecznika Praw Obywatelskich, ani Rzecznika Praw Dziecka.
Nie oznacza to oczywiście, że sprawa jest przegrana. Mamy nową Rzeczniczkę Praw Dziecka, co do której pokładane są wielkie nadzieje. Po czterech latach fikcyjnego pełnienia misji poprzedniego RPD i prowadzenia urzędu, który nie podejmował działań w żadnych z kluczowych dla dzieci obszarów, poprzeczka mec. Monice Hornie-Cieślak stawiana jest wysoko. I ja też chciałabym dołożyć swój kamień do jej plecaka, wskazując na prawa dzieci, być może te nieoczywiste i błędnie uznawane za niepalące. Oczywiście nie neguję konieczności zajęcia się okrutnymi praktykami przemocy fizycznej i seksualnej wobec dzieci, które trzeba systemowo i stanowczo ukrócić.
Mam jednak poczucie, że w XXI w. musimy sięgnąć także do półki z prawami obywatelskimi i wolnościowymi, które dotyczą każdego dziecka w Polsce, a są systematycznie łamane, zarówno przez władze centralne, jak i samorządowe. Dlatego też w Fundacji Rodzic w mieście przygotowaliśmy petycję do Rzeczniczki Praw Dziecka o podjęcie działań w obszarach dla rozwoju i zdrowia dzieci kluczowych. (Petycję można podpisać TUTAJ.)
Z tematem wracam też do Rzecznika Praw Obywatelskich. Petycję do niego o zajęcie się kwestią zanieczyszczenia powietrza złożyła Fundacja Rodzic w mieście wraz z Akcją Demokracja już w styczniu 2023 r. Mimo braku reakcji jeszcze w grudniu tego roku ponownie pojawimy się u RPO, aby raz jeszcze zaapelować o podjęcie działań w obszarze praw do oddychania czystym powietrzem oraz kwestii projektowania miast, które są bezpośrednim odzwierciedleniem niekonstytucyjnych działań władz.
Nie ukrywam, że liczę też na przebudzenie się nas wszystkich. Na niezgodę społeczną i presję na rządzących, aby wreszcie w oparciu o dane i badania, a nie opinie i poglądy, zaczęli dbać o podstawowe prawa nas wszystkich.
Agnieszka Krzyżak-Pitura, założycielka i prezeska Fundacji Rodzic w mieście, wieceprezeska zarządu IV kadencji Kongresu Ruchów Miejskich. Działa na rzecz miast dobrych do życia dla rodzin z dziećmi, miast demokratycznych i miast praw człowieka. Zajmuje się rozwojem koncepcji „szkolnych ulic” i „ulic dla dzieci” jako narzędzia realizowania polityk miejskich z obszaru zrównoważonej mobilności, czystego powietrza, włączenia społecznego. Matka trójki dzieci.
[1] WHO
[2] Ranking WHO dot. zanieczyszczenia powietrza, źródło: loveair.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl