Coraz więcej osób orientuje się, że korzystne ceny ubrań są nierozerwalnie związane z tym, w jakich warunkach one powstają. To cieszy, ale równocześnie ważne jest, aby uświadomić sobie, co dzieje się z ubraniami, gdy już nam się znudzą. Ubrania to też odpady.
Czarny Piątek, czyli ostatni piątek listopada, to czas, gdy wiele sklepów oferuje swoim klientom bardziej lub mniej atrakcyjne promocje. Nie robią tego oczywiście bezinteresownie: chodzi o to, aby pozbyć się zalegającego towaru oraz nakłonić klientów do zwiększonych zakupów. Sprzyja temu przedświąteczny czas. Niektóre sklepy stosują przy tym nieczyste praktyki (np. podając normalną cenę jako promocyjną), ale zdarza się to dość rzadko. Zazwyczaj obniżki są znaczące i atrakcyjne. Trudno się zatem dziwić, że z roku na rok także w Polsce z okazji Black Friday mamy coraz większe szaleństwo zakupowe. Już kilka tygodni przed tym dniem sklepy ogłaszają wyprzedaże, promocje, obniżki.
Z walizą na zakupy? Niekoniecznie
Rok temu miałam okazję na własne oczy przekonać się, jak działają na nas te komunikaty. Razem z koleżanką z Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie przyjechałyśmy z Krakowa do Warszawy właśnie w Czarny Piątek, gdyż organizowałyśmy tutaj wydarzenie zachęcające do ograniczania zakupów. Wysiadłyśmy z pociągu na Dworcu Centralnym i rzuciły nam się w oczy tłumy ludzi z ogromnymi walizkami. Niby nic dziwnego na dworcu kolejowym, ale oni wszyscy podążali w jednym kierunku – do pobliskiej galerii handlowej. A walizki miały pomieścić ubrania, które chcieli kupić tam tego dnia.
To było mocne doświadczenie, które pokazało nam, jak bardzo ludzie – zwłaszcza młodzi – są podatni na tego typu zachęty do kupowania. I nie myślą o tym, że być może nie potrzebują aż tylu ubrań, które założą kilka razy, po czym – w najlepszym wypadku – wylądują one na dnie szafy. A częściej w kontenerach na śmieci, bo nie są to produkty dobrej jakości.
Na szczęście coraz więcej osób orientuje się, że tak korzystne ceny ubrań są nierozerwalnie związane z tym, w jakich warunkach one powstają: jak i za jakie wynagrodzenie pracują np. szwaczki z Bangladeszu. To cieszy, ale równocześnie ważne jest, aby uświadomić sobie, co dzieje się z ubraniami, gdy już nam się znudzą. Ubrania to też odpady. Nawet bawełna, wydawałoby się bardzo naturalna, wymaga użycia wielu chemikaliów, aby można z niej było uszyć spodnie, spódnicę czy bluzę.
Jest alternatywa dla galerii handlowych
Obecnie mamy trend szybkiej mody – coś, co jest stylowe w jednym sezonie, w kolejnym już trąci myszką. Ubrania są wyrzucane. Może jednak – zanim się je kupi – warto się zatrzymać i pomyśleć, czy jest sens mieć tyle ubrań i czy naprawdę aż tak rozbudowanej garderoby potrzebujemy.
No, dobrze – ktoś powie – ale czasem przecież muszę kupić nowe spodnie, bo nie miałbym w czym chodzić. Oczywiście – nie wymagamy ascetyzmu. Jest jednak wiele alternatywnych sposobów nabywania ubrań – niekoniecznie trzeba za każdym razem korzystać z oferty sklepowej.
Osobiście nie pamiętam już, kiedy kupiłam coś całkiem nowego – może poza bielizną. Resztę potrzebnych rzeczy – nawet buty – udaje mi się nabywać z „drugiego obiegu”.
Są second handy, są specjalne akcje wymieniania się ubraniami (swapy), są garażówki. W Krakowie istnieje na Facebooku grupa „Krakow is sharing”, gdzie można wrzucić post z informacją, że np. chce się oddać sweter lub bluzkę za mleko lub domowe ciasto.
Dlaczego należy prać nowe ubrania przed założeniem?
Podczas naszego wydarzenia „Rewolucja Konsumencka w Czarny Piątek”, które organizujemy w piątek, 29 listopada, przy ul. Mysiej 3 w Warszawie, będzie można m.in. wziąć udział w takiej wymianie ubrań. Pokażemy także kilka innych alternatyw na wykorzystanie odzieży, w której już nie chodzimy. Będzie np. stoisko Naprawialni, na którym razem z artystką i krawcową Gosią z firmy Maruna będzie można naprawić i wykonać drobne przeróbki własnych ubrań. Będzie Blanka Kolago-Szymczak, założycielka i redaktorka SLOW FIX BLOGA, która opowie, w jaki sposób ona nie kupuje nowych rzeczy. W Atelier Second Hand będzie można się przekonać, że ubrania z drugiej ręki mogą być bardzo atrakcyjne (bo przekazane przez celebrytów), a kupując je można jeszcze wesprzeć działania organizacji pozarządowej. Będzie można także dowiedzieć się, jak dać „drugie życie” swoim butom – podpowie to firma Wosh-wosh.
Będziemy mieli także bardzo ciekawe wykłady. Między innymi o sytuacji polskich szwaczek, które – wbrew pozorom – nierzadko pracują w niewiele lepszych warunkach niż ich koleżanki z Indii.
Będziemy także mówić o chemikaliach w ubraniach: Paweł Urbański z firmy Knk-Kanaka opowie o substancjach chemicznych zawartych w nowej odzieży, a dr Aleksandra Rutkowska z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego doda trochę informacji o wpływie dodatków chemicznych w ubraniach na nasze zdrowie. O tym temacie niewiele się mówi, a jest o czym, bo jest to poważny problem.
Może nie jest tak źle
Program naszego wydarzenia jest atrakcyjny, ale nie sprawimy oczywiście, że ludzie nagle gremialnie wyjdą ze sklepów. Taka zmiana w myśleniu wymaga wielu lat. Drobnymi kroczkami można jednak do niej doprowadzić. Mam jednak wrażenie, że już coś się zmienia w naszej mentalności. Coraz więcej osób jest zainteresowanych tematem przemysłu odzieżowego: warunków, w jakich powstają nasze ubrania, materiałów, z których są szyte, całym procesem produkcji i jego wpływem na środowisko. Coraz popularniejsze staje się także podejście zero waste w odniesieniu właśnie do odzieży. Tak to wygląda przynajmniej z mojej perspektywy, chociaż – przyznaję – nie wiem, czy nie jest to efekt „bańki”, w której żyję.
Pociesza mnie jednak, że z roku na rok obserwujemy coraz większe zainteresowanie mediów naszymi alternatywnymi akcjami w Czarny Piątek. I wiem, że nie trafiamy z naszym przesłaniem tylko do młodych mieszkańców dużych miast. Obserwuję bowiem w pokoleniu moich rodziców, jak wracają zachowania i przyzwyczajenia wyniesione jeszcze z okresu niedoboru, gdy wiele rzeczy wykorzystywało się wielokrotnie. Ostatnio miałyśmy okazję poznać grupę pań 60+ z jednej z podkrakowskich małych miejscowości, które postanowiły szyć ze starych firan woreczki na żywność.
Aby jednak coś się realnie zmieniło, potrzebne jest zaangażowanie konsumentów i konsumentek, czyli większa świadomość. I to właśnie edukacją i zwiększaniem świadomości konsumenckiej zajmujemy się w Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie na co dzień.
Więcej informacji:
Katarzyna Salus – specjalistka ds. komunikacji w Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23