Wyławia śmieci z głów i z wody. Robi to podczas ekologicznych rejsów. Przed swoją kolejną wyprawą Dominik Dobrowolski opowiada o tym, co możemy zrobić, żeby cieszyć się czystszym Bałtykiem oraz jak po nim bezpiecznie pływać kajakiem. Wyprawie patronuje portal ngo.pl.
Ile śmieci pływa w morzu?
Dominik Dobrowolski: – Tyle, ile wrzucamy.
A ile wyrzucamy?
D.D.: – Zasadniczo tyle, ile kupujemy. Życie śmieci, odpadów, zużytych opakowań i przedmiotów zaczyna się w chwili kupowania. W tym roku przyniesiemy ze sklepów do naszych domów ponad 4 mln ton tylko samych opakowań. Opakowań, czyli różnego rodzaju materiałów, takich jak tworzywa, papier, szkło czy metal. Jeżeli nie trafiają one do pojemników lub worków wykorzystywanych w selektywnej zbiórce, marnują się na wysypiskach, trafiają do rowów, lasów, rzek, jezior i w końcu do morza. A w Bałtyku zostają praktycznie na zawsze. Bałtyk jest przecież morzem półzamkniętym. Trochę świeżej wody oceanicznej dociera wyłącznie przez Cieśniny Duńskie.
Szacuje się, że woda w Bałtyku może się „wymienić” co 30 lat. Odpady pozostają jednak na dnie, w piasku, powodując nieodwracalne szkody w środowisku wodnym. Lepiej przecież, żeby zostawały na lądzie i tu mogły być wykorzystane powtórnie, a najlepiej wielokrotnie. Tak jak tworzywa sztuczne – czyli symboliczna foliówka, która może być praktycznie w nieskończoność zwracana, recyklingowana i odzyskiwana. Jest jeden tylko prosty warunek, musimy ją segregować, jak każdy inny cenny surowiec.
Wyławiasz śmieci z wody?
D.D.: – Tak robię! Dokładnie od czterech lat, dosłownie i w przenośni w ramach ekologicznych wypraw pt. „Recykling rejsy”. Przede wszystkim wyławiamy śmieci z głów, tzn. edukujemy.
Nie jesteś samotnym łowcą śmieci?
D.D.: – Samotnie zazwyczaj wiosłuję, ale wyprawa i wszystkie związane z nią wydarzenia to wspólny projekt, który realizuję już piąty rok z Fundacją PlasticsEurope Polska. W tym roku do wyprawy merytorycznie i jako partner dołączyła największa w kraju organizacja odzysku – Rekopol, która wspiera system selektywnej zbiórki odpadów oraz pomaga w rozwoju odzysku i recyklingu. Wspólnie z Rekopolem będziemy organizować dodatkowe spotkania także z biznesem, zajmującymi się recyklingiem. To bardzo dobry pomysł, gdyż zwiększając ilość i jakość zbieranych selektywnie opakowań i odzyskiwanych surowców na lądzie, zmniejszamy ilość śmieci, która zanieczyszcza środowisko wodne. Jednym słowem, im lepszy recykling, tym czystszy Bałtyk.
Jak duży to problem – zanieczyszczenie Bałtyku?
D.D.: – Zanieczyszczenie mórz i oceanów to narastający problem. Bałtyk niestety jest tutaj dobrym przykładem, choć słowo „dobry” źle brzmi w tym kontekście. Fundacja PlasticsEurope Polska czynnie współpracuje z 56 organizacjami branży tworzyw sztucznych z 32 krajów całego świata w ramach tzw. Wspólnej Deklaracji w sprawie rozwiązania problemu zaśmiecenia środowiska morskiego. Zawiera ona listę konkretnych celów i działań, dzięki którym można uzyskać znaczący postęp w ograniczaniu szkód w środowisku morskim. Szczególnie ważne jest zwiększenie odzysku i recyklingu tworzyw sztucznych i ograniczaniu ich marnotrawstwa. Zużyte tworzywa są bardzo cennym surowcem, ale jeżeli się znajdą w środowisku wodnym, stwarzają poważne zagrożenia.
Polecam stronę: www.marinelittersolutions.eu.
Podczas „Recykling rejsów” nie tylko wiosłujesz?
D.D.: – Tak, razem z Fundacją PlasticsEurope Polska organizujemy po drodze (czyli tym razem zazwyczaj w marinach) spotkania z mediami, samorządowcami, organizacjami pozarządowymi. Wydarzenia te są otwarte i już teraz na nie zapraszam. Ich harmonogram będzie oczywiście zamieszczony na stronie
www.recykling-rejs.pl.
Kluczowe dla upowszechniania wiedzy o morzu, o konieczności jego ochrony, o recyklingu, są jak zawsze media, stąd tak ważne są spotkania z dziennikarzami. Im częściej, tym lepiej. Dzięki nim więcej Polek i Polaków będzie mogło się zaangażować w ochronę morza, chociażby przez codzienną poprawną segregację odpadów i przede wszystkim przez niezaśmiecanie otaczającego ich środowiska.
Do tej pory pływałeś po rzekach.
D.D.: – Po czterech latach pływania po rzekach, polskich i niemieckich, tym razem wypływam na głębię. W sumie zawsze chodziło o morze, o Bałtyk, pływałem po rzekach, sprzątałem je, aby pokazać, że wszystko, co do nich wrzucimy, prędzej czy później trafia do morza i oceanu.
Kiedyś sporo podróżowałeś na rowerze, skąd pomysł na kajak?
D.D.: – Pomysł na kajak narodził się właśnie na rowerze. To był rok 2010, jechałem wokół całego Bałtyku, zaczynając i kończąc w Gdyni. Spotykałem się z organizacjami, mediami, mieszkańcami wszystkich nadbałtyckich państw. Powstał taki nieformalny pomysł, aby każdy z nas poświęcił swój czas, zaangażowanie, pomysły na ekologiczne edukowanie we własnym kraju, tak aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o zanieczyszczaniu Morza Bałtyckiego, aby każdy mógł we własnym zakresie chronić Bałtyk, a przynajmniej go nie zaśmiecać.
Jaką trasą będziesz płynąć?
D.D.: – Rozpoczynam wiosłowanie 2 lipca w Porcie Morskim w Szczecinie. Już można zapoznać się z planami na naszej stronie. Oczywiście informacje o harmonogramie wyprawy będą zamieszczane na bieżąco na stronie i na fb. Przed wypłynięciem w morze muszę zrobić przystanki, czyli zacumować w Trzebieży, Wolinie i Dziwnowie, później już tylko morze. Mam nadzieję, że w dwa tygodnie dopłynę do Gdyni.
Czy to bezpieczna wyprawa?
D.D.: – Jednostki żeglujące po Bałtyku w celach rekreacyjno-sportowych o długości do pięciu metrów są zgodnie z prawem zwolnione z obowiązku rejestracji. Mój morski kajak ma akurat pięć metrów długości. Kajaki mogą pływać na obszarze do dwóch mil morskich od linii brzegu na tzw. akwenie objętym systemem zabezpieczenia ratowniczego. Kajakowanie jest dozwolone w porze dziennej tzn. od wschodu do zachodu słońca i na wodach wolnych od lodu (ale w lecie mi to nie grozi).
Ważne są też warunki pogodowe. Można pływać przy wietrze o sile 3 stopni w skali Beauforta i stanie morza 1 B. Jeżeli ktoś chciałby się na taką wyprawę wybrać, zawsze prognozę pogody na najbliższe trzy dni można uzyskać u każdego bosmana w marinach. Jest też oczywiście Internet, można także na większym obszarze słuchać radia Koszalin nadającego na UKF prognozę pogody dla rybaków po wiadomościach w godzinach 6.45, 9.05, 19.05 i 21.05.
Wypływając z portu trzeba brać pod uwagę pogodę, gdyż bosman bierze za nas odpowiedzialność i może nas nie wypuścić. Wypływając natomiast z plaży, bosman nie odpowiada i każdy robi to na własne ryzyko. Przy silnych wiatrach południowych, fala przy brzegu jest mała, a więc możemy spokojnie płynąć. Najlepiej płynąć wzdłuż wybrzeża, w odległości około jednej mili morskiej, gdzie nie ma większych fal. Największe fale są na mieliznach i przy brzegu. Planuję jednak pływać po spokojnym morzu. Przy złej pogodzie nie będę ryzykować.
Jakie trzeba mieć wyposażenie na takiej wyprawie?
D.D.: – Najlepszy do pływania po morzu jest kajak morski, ale niekoniecznie. Kajak morski jest dłuższy, węższy, zatem i szybszy, ale i bardziej wywrotny, musi być niezatapialny i koniecznie ze sterem. Pływać należy w fartuchu, ale nie jest wymagany założony kapok, bo utrudnia wiosłowanie. Kapok jednak musi być na wyposażeniu kajaka. Przy płynięciu w odległości do dwóch mil morskich, nie jest potrzebny kompas, a tym bardziej GPS. Płynąc wzdłuż wybrzeża i mając mapę zawsze można dokładnie ustalić położenie. Awaryjnie warto mieć zapasowe wiosło.
No to życzymy połamania wioseł!
D.D.: – Tak jak mówiłem, będę miał zapasowe, więc mogę łamać. I zapraszam do przyłączenia się do wyprawy i przede wszystkim do nieśmiecenia. Ahoj!
Dominik Dobrowolski: Po czterech latach pływania po rzekach, polskich i niemieckich, tym razem wypływam na głębię.