Trzy plecaki, wypełnione najpotrzebniejszymi rzeczami – to wszystko, co Eleonora i jej dzieci, Timur i Alisa mieli, gdy trzy lata temu opuszczali Zaporoże, we wschodniej Ukrainie. Ich długa podróż do Warszawy w poszukiwaniu bezpieczeństwa obejmowała pobyt w – wówczas – nieadekwatnym schronie przeciwbombowym w pobliskiej szkole, zatłoczonym pociągu ewakuacyjnym oraz długie, pełne niepokoju przekraczanie granicy.
Mały Timur miał tylko trzy i pół roku, gdy doszło do eskalacji wojny. Jest to chłopiec ze specjalnymi potrzebami, co sprawiało, że ich podróż była jeszcze trudniejsza. Dopiero po znalezieniu bezpieczeństwa w Polsce cała trójka mogła wreszcie odetchnąć z ulgą.
Po przyjeździe do Warszawy znaleźli gościnę w polskiej rodzinie, która pomogła im się osiedlić. Kiedy stało się jasne, że nie będą mogli wrócić do domu, Eleonora zaczęła planować, jak przywrócić dzieci do systemu edukacji i umożliwić im kontakt z rówieśnikami. Alisa zaczęła chodzić do szkoły w pobliżu domu rodziny goszczącej, a Eleonora przekonała lokalne przedszkole, aby pozwoliło Timurowi uczęszczać do placówki na kilka godzin dziennie, pomimo dodatkowego wsparcia, jakiego potrzebuje.
Eleonora sama opiekuje się swoimi dziećmi. Bez skutku próbowała wynająć mieszkanie, ponieważ właściciele obawiali się wynająć mieszkanie samotnej matce. Mając niewiele opcji, Eleonora wynajęła pokój w hostelu, aby jej córka mogła nadal uczęszczać do szkoły, do była zapisana. Choć udało im się później przeprowadzić do większego pokoju niż początkowe osiem metrów kwadratowych, nadal żyją w trudnych warunkach.
Pomimo ograniczonych zasobów, Eleonora nie zawahała się w dążeniu do zapewnienia swoim dzieciom odpowiedniej opieki. Dla Timura Eleonora nauczyła się poruszać w złożonej sieci usług społecznych, znajdując lekarza specjalistę i zapewniając synkowi miejsce w przedszkolu integracyjnym. Teraz może także korzystać z pomocy psychologa i ma regularne wizyty u logopedy.
„Jestem głęboko zaangażowana w rozwój mojego syna” – mówi Eleonora. „Teraz jest kluczowy moment w jego życiu i muszę włożyć wszystkie swoje wysiłki i zasoby, aby mu pomóc w rozwoju. Postępy, jakie poczynił przez te trzy lata w Polsce, są naprawdę niesamowite” – dodaje, podkreślając, jak ładnie Timur zaczął mówić po polsku i zawierać przyjaźnie.
Eleonorze również udało się nawiązać przyjaźnie z innymi matkami w podobnej sytuacji. „Nie siedzimy po prostu bezczynnie — próbujemy, pchamy do przodu — ale dziewięćdziesiąt procent mojego czasu spędzam, opiekując się dziećmi” – podkreśla.
Zapytana o przyszłość, zawsze pragmatyczna Eleonora mówi: „Mam nadzieję, że przeprowadzimy się do mieszkania. Planuję kupić samochód za rok lub dwa – już mam prawo jazdy. To mój krótkoterminowy cel: zapewnić podstawową stabilność. A w długim terminie planuję rozpocząć pracę na pełny etat”.
Eleonora nie jest sama. Dziesiątki tysięcy ukraińskich rodzin w Polsce, z których większość to gospodarstwa domowe samotnych matek, muszą poradzić sobie z dostępem do opieki zdrowotnej, szkół i innych usług w nowym kraju, co jest szczególnie trudne dla dzieci ze specjalnymi potrzebami. Najbardziej potrzebujące rodziny uchodźcze w Polsce wciąż borykają się z zaspokojeniem podstawowych potrzeb, a ograniczona wydolność systemów krajowych i bariery językowe mogą utrudniać dostęp do dodatkowej pomocy.
Dostęp do edukacji jest szczególnie ważny, ale dla dzieci takich, jak Timur nie chodzi tylko o zapisanie do szkoły – chodzi także o zapewnienie włączających środowisk dla dzieci z niepełnosprawnościami. Wsparcie ze strony pracowników socjalnych oraz dostęp do wyspecjalizowanych usług zdrowotnych i dostosowanego wsparcia edukacyjnego są niezbędne.
Co więcej, ponieważ wiele rodzin pozostaje poza rynkiem pracy i boryka się z niestabilnym miejscem zamieszkania, ciągłość tego wsparcia jest kluczowa. Bez długoterminowej pomocy, wyzwania w adaptacji i integracji staną się jeszcze wyraźniejsze. Stały dostęp do usług społecznych, pomocy prawnej i wsparcia zdrowia psychicznego jest niezbędny, aby zapewnić nieprzerwany rozwój dzieci uchodźczych i pomóc rodzinom takim, jak Eleonory znaleźć stabilność.
Źródło: Stowarzyszenie Polski Komitet Narodowy UNICEF