– Może ludzie zrozumieją, że to miasto może być bardziej nasze i możemy w większym stopniu decydować o tym, co się w nim dzieje – mówią Agnieszka Pruszek i Patrycja Armada z Inicjatywy Puławska, dzięki której lokal przy skrzyżowaniu ulicy Puławskiej z Narbutta został przekazany na potrzeby mieszkanek i mieszkańców Warszawy. Powstanie tam Kooperatywne Centrum Społeczne.
Starania o to, by lokal przy skrzyżowaniu ulicy Puławskiej z Narbutta został przekazany na działania społeczne rozpoczęły się ponad rok temu. Początkowo zaangażowane w to było sześć sąsiadek, które nie chciały, by otworzyła się tam kolejna placówka banku lub inny podmiot komercyjny. Do pomysłu, by oddać to miejsce mieszkankom i mieszkańcom Warszawy udało się przekonać sporo ludzi, także dzięki zorganizowaniu w opustoszałym lokalu Dnia Sąsiedzkiego.
Długa droga do celu
Później jednak zaczęła się długa, wymagająca cierpliwości oraz samozaparcia, droga formalno-prawna. Były momenty, że – składająca się z Ani, Kornelii, Daniela, Małgorzaty, Uli, Katarzyny, Tycjana, Janiny, Agnieszki i Patrycji – Inicjatywa Puławska, bo tak nazwano nieformalną grupę aktywistek i aktywistów, traciła nadzieję, że uda się dogadać zarówno z Zarządem Dzielnicy Mokotów, jak i Zakładem Gospodarowania Nieruchomościami. Tym bardziej, że pod koniec zeszłego roku ogłoszono nawet konkurs, w którym chociaż był zapis o prowadzeniu działań społecznych przez zwycięzcę, to jednak był on przeznaczony dla podmiotów komercyjnych.
Jakby tego było mało, pojawiały się nieprzychylne komentarze, w których ludzie sugerowali, żeby kobiety same założyły fundację i wzięły się za prowadzenie tego miejsca, a nie tylko mówiły, czego by chciały i co w tym lokalu powinno się dziać.
– Wyjaśniałyśmy, że naszym zdaniem aktywizm nie polega tylko na znalezieniu gotowego rozwiązania. To także każde działanie, które pomaga osiągnąć cel. Prowadzenie fundacji to bardzo duże zobowiązanie, a wszystkie mamy pracę i prywatne życie. Najważniejsze jest jednak to, że nie walczymy o miejsce dla siebie, a raczej nie tylko dla siebie, tylko dla wszystkich zainteresowanych osób. Potrzeba miejsca, do którego można iść po pracy, pogadać z kimś, pograć w szachy, wziąć udział w warsztatach lub zrealizować jakiś swój pomysł. Miejsca, które jest blisko i które jest dostępne dla wszystkich także pod względem finansowym. Myślę, że podczas pandemii tym bardziej zrozumieliśmy, jak ważne jest dobre życie w dzielnicy, w której się mieszka – tłumaczy Agnieszka Pruszek z Inicjatywy Puławska.
Ostatecznie, po wielu staraniach, pismach, petycjach i rozmowach udało się doprowadzić do ogłoszenia postępowania pozakonkursowego na wynajem lokalu po preferencyjnej stawce czynszu, dzięki czemu udział w nim wziąć mogły również organizacje pozarządowe. Wygrała go Kooperatywa Dobrze.
Prawdopodobnie najbardziej nietypowy sklep w Warszawie [film]
Wyjaśnić wątpliwości
Kooperatywa Dobrze już od jakiegoś czasu rozglądała się za większym lokalem, ponieważ dwa, w których działa w Śródmieściu przestały zaspokajać wszystkie potrzeby. Podczas walnego zebrania członkinie i członkowie zagłosowali, że kolejną dzielnicą, w której otworzy się placówka powinien być Mokotów. Zaczęły się więc starania o nowy lokal, jednak ten, który został wybrany jako pierwszy ostatecznie został włączony do konkursu komercyjnego. Jak przyznaje Beata Charycka z Kooperatywy Dobrze organizacja społeczna nie ma szans, by konkurować z podmiotami komercyjnymi, bo nie może pozwolić sobie na stawkę czynszu wynoszącą minimum 52 zł za metr kwadratowy.
– Wiedzieliśmy, że sąsiadki i sąsiedzi z Narbutta i Puławskiej bardzo starali się, by lokal był przeznaczony na działania społeczne. W naszej propozycji wzięliśmy to pod uwagę. Chcemy stworzyć Kooperatywne Centrum Społecznego, które będzie miejscem spotkań, integracji, edukacji. A jednocześnie będziemy prowadzić tam sklep non-profit, co naszym zdaniem daje gwarancję utrzymania tego miejsca. Dzięki sklepowi jesteśmy w stanie sfinansować to, że lokal będzie dostępny i otwarty dla mieszkanek i mieszkańców oraz udostępniany za darmo na realizację ich pomysłów – mówi Beata Charycka.
Doszło już do spotkania obu stron, podczas którego była okazja, aby porozmawiać o różnych wątpliwości. Na przykład o cenach produktów sprzedawanych przez Kooperatywę Dobrze, które są dość wysokie, a miejsce to, zgodnie z marzeniem Inicjatywy Puławska, ma być dostępne dla wszystkich. Jak mówi Beata Charycka cena produktów jest adekwatna do jakości. Kooperatywa ma jednak kilka opcji zniżek. Po pierwsze, każdy może zostać jej członkinią lub członkiem i w zamian za pracę w wymiarze kilku godzin miesięcznie mieć dostęp do cen z minimalnym narzutem. Z kolei seniorzy mogą wyrobić specjalną kartę, która pozwala na kupno warzyw i owoców ze sporą zniżką.
Nabrać zaufania
W Inicjatywie Puławska są osoby, które bardzo cieszą się z tego, że lokal poprowadzi Kooperatywa Dobrze, ale są i osoby nie do końca zadowolone z wyniku konkursu. Członkinie i członkowie włożyli mnóstwo pracy, czasu i energii w osiągnięcie celu, dlatego też ostrożnie podchodzą do wszystkiego i starają się jasno mówić o swoich oczekiwaniach.
– Musimy pamiętać, że Inicjatywa to nieformalna grupa bardzo różnych osób, z których każda ma swoje pomysły, wizje, marzenia. Ogromną wartością jest jednak, że pomimo, iż każda i każdy z nas widzi to miejsce nieco inaczej, wciąż ze sobą jesteśmy i rozmawiamy. Nie w każdym sąsiedztwie w Warszawie ludzie spotykają się w wolnym czasie i poświęcają go na wspólną pracę społeczną – mówi Agnieszka Pruszek.
– Jeśli pojawiają się konflikty, to wynikają one z tego, że wszyscy jesteśmy mocno zaangażowani emocjonalnie w tę sprawę. Nawet jeśli się nie zgadzamy, to gdyby kogoś z nas zabrakło, nie byłoby żadnego sukcesu. Osobiście będę uważnie obserwować, co będzie się tu dalej działo. Bo nie wiem, jak będzie. Słyszymy deklaracje, rozmawiamy o układzie pomieszczeń, etc. Zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie w praktyce – dodaje Patrycja Armada.
Zarówno Agnieszka, jak i Patrycja podkreślają, że cieszą się, iż Inicjatywa Puławska wciąż jest częścią procesu decyzyjnego. Rozumieją też, że chociaż wiele osób marzyło o tym, by lokal był zarządzany przez partnerstwo kilku podmiotów, to jednak nie wszystko jest możliwe, rzeczywistość nie zawsze da się dostosować do wyobrażeń. Tym bardziej, że lokal wymaga dużego i kosztownego remontu. Ten zostanie sfinansowany częściowo ze środków Kooperatywy Dobrze, częściowo ze zbiórki crowdfundingowej. Być może uda się też załatwić wsparcie sponsorów, na przykład rzeczowe.
Najważniejszą jednak kwestią jest to, co będzie się działo w Kooperatywnym Centrum Społecznym. I tego też dotyczą rozmowy między Kooperatywą a Inicjatywą. To oczywiście dopiero początek, zbudowanie obustronnego zaufania i współpracy będzie wymagać czasu. Wygląda jednak na to, że w Kooperatywnym Centrum Społecznym będzie miejsce zarówno na spotkania związane ze zdrowym stylem życia i odżywiania, spotkania warsztatowe „zrób to sam”, jadłodzielnię, free shop, czyli miejsce, gdzie można zostawić i wziąć książkę lub roślinę, jak również przestrzeń na realizację najróżniejszych pomysłów mieszkanek i mieszkańców Warszawy.
– Chcemy na przykład zrobić kolejny dzień sąsiedzki, nawet na wczesnym etapie, gdy remont się jeszcze nie skończy. Zależy nam, by ludzie zobaczyli, że wszyscy chcemy dobrze dla okolicznej społeczności – mówi Agnieszka Pruszek.
– Planujemy tchnąć w to miejsce życie i zależy nam na tym, by każdy mógł poczuć się tu u siebie, nawet jeśli nie należy do Kooperatywy Dobrze – dodaje Beata Charycka.
Stały trend?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, lokal przy skrzyżowaniu ulicy Puławskiej z Narbutta zacznie działać jeszcze przed końcem tego roku. Niewykluczone zresztą, że to, co udało się do tej pory osiągnąć Inicjatywie Puławska będzie początkiem większych zmian. Świadczyć może o tym chociażby to, że kilka tygodni temu ZGN udostępnił na Facebooku post, w którym pytał mieszkanki i mieszkańców Warszawy o pustostany i lokale przeznaczone na wynajem. Urzędnicy chcieli się dowiedzieć, czego ludzie potrzebują i jakie działania powinny być prowadzone w takich miejscach.
– Mam ogromną nadzieję, że będzie powstawać więcej takich miejsc, jak nasze. Pokazaliśmy, że to jest możliwe i że działalność aktywistyczna ma sens – mówi Patrycja Armada.
– Moi znajomi cieszą się z tego sukcesu nie tylko dlatego, że po prostu mi się coś udało. Coraz częściej zaczynają się zastanawiać, czy czegoś takiego nie można by też zrobić na Woli albo na Żoliborzu. Niech to, co udało nam się do tej pory zrobić świadczy o tym, że nie trzeba być nie wiadomo kim. Wystarczy czas, zaangażowanie i energia, by popchnąć jakiś projekt do przodu. Każdy ma prawo dobrze czuć się w swojej dzielnicy i mieć możliwość ciekawie spędzać czas w swoim bezpośrednim otoczeniu. Kto wie, może dzięki Inicjatywie Puławska ludzie zrozumieją, że to miasto może być bardziej nasze i możemy w większym stopniu decydować o tym, co się w nim dzieje – podsumowuje Agnieszka Pruszek.
Więcej niż punkty na mapie
Internetowa Mapa Społecznych Miejsc Warszawy pokazuje ponad 330 miejsc prowadzonych w Warszawie przez organizacje społeczne: fundacje, stowarzyszenia i spółdzielnie socjalne, z których stałej oferty mogą skorzystać warszawiacy i warszawianki. To miejsca, które działają nie tylko dla zysku.
To więcej niż punkty na mapie – bez nich Warszawa nie byłaby taka sama.
Na Mapie można wyszukać miejsce działające np. w naszej dzielnicy, albo w danym obszarze.
Dołącz do nich!
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23