Serce Śródmieścia to warzywno-owocowa pustynia. Trudno tu o bazarek czy zwykły stragan z warzywami. Nic dziwnego, że miejsce przy Wilczej tak spodobało się warszawiakom. Sklep ruszył rok temu. Znajdziemy w nim ziemniaki z podwarszawskich gospodarstw, miody, kasze, oleje tłoczone na zimno, ale też fenkuł czy dynię Hokkaido. Wszystko naturalne i bezpośrednio od rolników. I dlatego właśnie Kooperatywa Spożywcza „Dobrze” za sklep przy Wilczej 29a została nagrodzona przez mieszkańców.
Lokalnie i fair
Nie tylko sklep
Wejść tu może każdy z ulicy, choć dla takich osób ceny są wyższe. Członkowie Kooperatywy kupują taniej, za to są zobowiązani do opłacania miesięcznej składki wynoszącej 25 zł. Opłata pobierana jest za pół roku z góry, by sklep miał płynność finansową i większy wybór towarów. Formą wspierania Kooperatywy są też dyżury – przez trzy godziny w miesiącu każdy członek angażuje się w pracę sklepu, stoi za kasą albo pomaga w drobnych pracach remontowych czy transporcie towaru.
Obecnie Kooperatywa jako stowarzyszenie zrzesza 130 gospodarstw domowych, ale ta liczba rośnie z miesiąca na miesiąc. Sklep nie przynosi dochodu, lokal wynajmowany jest od miasta na preferencyjnych warunkach. Nawet pieniądze na jego remont Kooperatywa zdobyła ze zbiórki crowfoundingowej. Bo podstawą jej działania nie jest zysk, ale idea wspólnoty. – Jesteśmy stowarzyszeniem, mamy zarząd, ale opieramy się na głęboko demokratycznych zasadach, zwłaszcza w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji – tłumaczy Kasia z Kooperatywy „Dobrze”.
– Działamy na systemie grup roboczych, które spotykają się z różną intensywnością w zależności od zaangażowania członków i członkiń – dodaje Anna. – Mamy stałą grupę koordynacyjną, która odpowiada za bieżące decyzje techniczne. Najważniejszych, strategicznych wyborów dokonujemy na zebraniach walnych, które organizujemy średnio co dwa miesiące – tłumaczy Anna. – Chcemy, żeby to nie był tylko sklep, ale także idea, którą dzielimy się poza nim – podkreśla Kasia.
Układ czysto ekonomiczny nie istnieje
To właśnie za interdyscyplinarność Kooperatywa „Dobrze” zdobyła drugie, oprócz nagrody mieszkańców, wyróżnienie w konkursie S3ektor 2014. Bo sklep przy Wilczej to coś więcej niż warzywniak. To także miejsce spotkań, warsztatów, ciekawych projektów. Odbywają się tu np. warsztaty z diety wegetariańskiej dla dzieci, a na jesieni planowany jest ogólnopolski zjazd kooperatyw i podmiotów ekonomii solidarnościowej. Ciekawą ideą są też wyjazdy do rolników współpracujących z Kooperatywą. Można się wybrać na rowerach za miasto i odwiedzić gospodarstwo, z którego pochodzą kupowane przez nas owoce i warzywa.
– Układ czysto ekonomiczny u nas nie istnieje – mówi Kasia. – Kooperatywa to bardziej przyjazne relacje. Rolnicy nie są naszymi dostawcami, ale członkami wspólnoty – podkreśla. Obecnie Kooperatywa współpracuje z 15 rolnikami. Większość z nich pochodzi z województwa mazowieckiego, ale nie tylko. Rolnikom opłaca się przyjechać do Warszawy nawet ze świętokrzyskiego, bo zdrowa żywność lepiej sprzedaje się w większych miastach. Wzajemna współpraca między nimi i Kooperatywą opiera się na zaufaniu, dlatego certyfikaty to sprawa drugorzędna. – Niektórzy nasi dostawcy je mają, inni nie, to nie jest dla nas istotne. Wiemy, że są sposoby, by obchodzić certyfikaty, a nie o to nam chodzi – mówi Anna. – Ważniejsze od certyfikatów jest dla nas podejście rolnika do tego, czym jest żywność – dodaje.
– Raz w miesiącu spotykamy się, aby wspólnie porozmawiać o pojawiających się trudnościach, celach i wzajemnych relacjach. – Nasze działania skupiają się na żywności, natomiast to tylko wycinek naszych przemyśleń, czym ma być ekonomia, a jeszcze szerzej demokracja – dodaje Anna. – Praktykujemy demokrację oddolną, bezpośrednią. Tworzymy coś, co daje nam możliwość wyboru, dzięki czemu mamy wpływ na to, jak wygląda nasze życie. Byłoby idealnie, gdyby taki model, jak nasz się upowszechnił. Chcielibyśmy działać w większej skali, żeby mieć wpływ na to, jak wygląda rynek żywności. Aktualnie ma on bardzo złe tendencje. Został zawłaszczony przez sieci supermarketów, które nie kierują się dobrem konsumenta, ale własnym zyskiem – dodaje.
Zapotrzebowanie na społeczność
Jednym z ważniejszych wyzwań, przed którymi staje Kooperatywa „Dobrze”, jest podejmowanie wspólnych decyzji na zasadach demokratycznych. – O wiele łatwiej jest coś zrobić nakazowo – trudniej wypracować wspólny kompromis – mówi Anna. – Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do struktury hierarchicznej, bo tak jesteśmy wychowywani. Hierarchie odradzają się w każdej grupie – dodaje. Według niej kooperatywa spożywcza to świetna idea i nie widzi powodu, dla którego nie miałoby powstać więcej takich przedsięwzięć. Tymczasem wyzwaniem jest wciągnięcie w inicjatywę większej liczby osób.
– Trudno zebrać w jednym czasie i w jednym miejscu większą grupę, która chce coś razem zrobić. Czasem udaje się skrzyknąć trzy osoby, czasem pięć, ale to za mało. Motywacje szybko się kończą – mówi Anna. Według niej Kooperatywa „Dobrze” zdobyła aż dwie nagrody w konkursie S3ektor 2014, ponieważ takie miejsce jak sklep przy Wilczej jest po prostu ludziom potrzebne.
– Jest zapotrzebowanie na organizacje, które tworzą społeczność, są zarządzane na zupełnie innych zasadach – mówi Anna. – Z jednej strony te nagrody to sygnał dla nas, że warto tworzyć więcej takich miejsc, a z drugiej – sygnał dla miasta, że powinno udostępniać kooperatywom więcej lokali na preferencyjnych zasadach – dodaje.
Kooperatywa „Dobrze” jest w trakcie rozmów na temat otwarcia drugiego sklepu, ale na razie jest jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach.
Źródło: warszawa.ngo.pl