Rok 2020, Polska. Problemów ze znalezieniem pracy nie mają niepełnosprawni. Podobnie osoby, które opuszczają zakłady karne, chorzy psychicznie i uzależnieni, którzy właśnie kończą terapię. Ba! Nawet migranci, uciekający przed prześladowaniem, znajdują zajęcie dla siebie. Osoby starsze i niesamodzielne mają zapewnioną opiekę, a miasta lśnią czystością. Wszystko to dzięki klauzulom społecznym – pisze Konrad Malec dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
Ale na razie jesteśmy w roku 2015. Na koniec lutego bez pracy pozostawało 12% społeczeństwa w wieku produkcyjnym. To tylko oficjalne dane, bowiem wielu bezrobotnych nie rejestruje się w „pośredniaku”. Jeśli uwzględnić „szarą strefę”, rzeczywisty poziom bezrobocia jest wyższy nawet o 3%. Wskaźnik zatrudnienia wśród niepełnosprawnych to niespełna 23%. Z półmilionowej rzeszy osób z zaburzeniami psychicznymi, pracuje mniej niż 10%. Nikt nie wie, ilu byłych więźniów ma pracę, szacuje się, że 10-15%. Jeszcze gorzej jest z zatrudnieniem uchodźców, wśród osób przebywających w ośrodkach dla uciekinierów zatrudnienie jest minimalne. Przykładowo, w podłódzkich Grotnikach, zaledwie kilka razy zdarzyło się, że któryś z mieszkańców dostał jednorazową „fuchę” przy malowaniu płotu lub koszeniu trawy; jedna kobieta miała kilkumiesięczną umowę zlecenie załatwioną „po znajomości”. Opuszczając ośrodek większość uchodźców nie znajduje pracy. Do nielicznych „szczęściarzy” z Grotnik należy białoruski ginekolog, pracujący przy wykańczaniu wnętrz.
Klątwa niskiej ceny
Standard działania
Istotnym jest, że niemal wszystkie zamówienia publiczne z klauzulami zostały przeprowadzone przez samorządy. Spośród urzędów centralnych jako pierwsze prospołecznymi okazały się Ministerstwo Zdrowia i Kancelaria Prezydenta RP (w 2013 r.). Rekordzistą wśród samorządów są Brzeziny, które niemal we wszystkich zamówieniach stosują klauzule – Jest to dla nas tak normalne, że tylko obliczamy ryzyko, czy coś może się nie udać siłami PES i stosujemy je tak, jakby to był prawny obowiązek – mówi z dumą Marcin Pluta. Innymi liderami są Częstochowa, Gdynia, Byczyna i Bydgoszcz.
Odwaga popłaca
– Klauzule służą wzmacnianiu pozycji najsłabszych na rynku pracy – wyjaśnia Kozicki, ale opłacają się też samorządom, które poza osiągnięciem celu zamówienia, np. remontu zabytkowej kamienicy, aktywizują bezrobotnych, zatrudniają niepełnosprawnych itp. W ostatecznym rozrachunku opłaca się to również ekonomicznie: samorząd oszczędza na wydatkach na zasiłki społeczne. – Klauzule potencjalnie pozwalają nam dużo efektywniej wydawać środki budżetowe, mieć ciastko i zjeść je zarazem – obrazuje Michał Guć, wiceprezydent Gdyni, miasta znajdującego się w czołówce samorządów korzystających z prospołecznych rozwiązań. – Za te same pieniądze mamy zrealizowaną usługę i wyciągamy osoby z wykluczenia społecznego, a to bardzo istotne w sytuacji, gdy każdą złotówkę oglądamy dwa razy, nim ją wydamy – wyjaśnia Guć.
Większość firm korzystających z klauzul społecznych, to firmy lokalne, często spółdzielnie socjalne, których pracownicy płacą podatki w gminie. Klauzule wydają się rozwiązaniem stworzonym dla PES, niestety bywa też, że zarabiają na tym firmy komercyjne, traktujące wykluczonych instrumentalnie. – Niektóre duże firmy są w stanie wykazać, że np. zatrudniają niepełnosprawnych i to znacząco więcej osób niż przewidują wymogi klauzul – mówi Marcin Guć. – W połączeniu ze skalą ich działalności i „drapieżnym” sposobem działania są w stanie wygrywać dumpingowymi wręcz cenami, których nie zaoferuje żaden PES. Pomimo wpisania się przez nie w wymogi klauzuli, nie generują dodatkowej jakości społecznej, co niestety pokazuje, że skuteczność tego narzędzia w obecnym kształcie nie jest pełna – zauważa wiceprezydent Gdyni.
Źródło: Portal Ekonomiaspoleczna.pl