Fundusze Norweskie mogą pomóc w budowie silnego, odpornego na kryzysy społeczeństwa [wywiad]
Będziemy wzmacniać naszą współpracę z krajowymi operatorami funduszy, którzy też monitorują sytuację i mają wiele pomysłów na wzmacnianie demokracji, która jest przecież czymś znacznie większym i szerszym niż tylko udział w wyborach – z Ingrid Schulerud, współtwórczynią Funduszy Norweskich, rozmawiamy z okazji ich dwudziestolecia.
Jędrzej Dudkiewicz: – Kiedy i skąd wziął się pomysł na fundusze EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego) i Fundusze Norweskie?
Ingrid Schulerud: – Podstawą prawną jest oczywiście porozumienie o EOG, które obejmuje wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz Norwegię, Islandię i Liechtenstein. Znajduje się w niej akapit dotyczący zmniejszania dysproporcji w ramach UE i w 2004 roku, wraz z wielkim rozszerzeniem Unii ustanowione zostały Fundusze Norweskie. W tym roku świętujemy więc dwudziestolecie ich istnienia.
Co było główną inspiracji do ustanowienia tych funduszy?
– Przed wspomnianym rozszerzeniem Unii Europejskiej o dziesięć krajów, w tym osiem leżących w Europie Środkowo-Wschodniej, wsparcie było udzielane w oparciu o tak zwane kryteria kopenhaskie. Kiedy UE się powiększyła, uwaga została przeniesiona z podstawowych wartości, jak demokracja, na infrastrukturę i wszelkie istniejące w jej ramach luki oraz rozwój rynku wewnętrznego.
To zrozumiałe, ale ponieważ cały czas nie można było zapominać o społeczeństwie obywatelskim, zrozumieliśmy, że jest to nisza, w ramach której można i trzeba kontynuować pomoc.
Skupiliśmy się więc na finansowaniu projektów związanych nie tylko z budową społeczeństwa obywatelskiego, ale też badaniami, nauką, mniejszościami, wymiarem sprawiedliwości.
Podstawą wszystkiego są oczywiście negocjacje między UE i trzema państwami należącymi do porozumienia EOG, ale od dwudziestu lat staramy się działać w zdefiniowanych w 2004 roku obszarach.
To właśnie Norwegia, Islandia i Liechtenstein najmocniej decydują o tym, jak wydatkowane są środki?
– Treść i profil programowy grantów w dużym stopniu zostały stworzone przez trzy państwa-darczyńców, tym niemniej uzupełniamy to, co Unia Europejska stara się osiągnąć. I robimy to w szerokim oraz otwartym dialogu z wieloma krajami, które to finansowanie otrzymuje, po to, by znaleźć możliwie najlepsze sposoby realizacji celów.
Jak fundusze zmieniały się na przestrzeni tych dwudziestu lat, czy pojawiły się jakieś nowe priorytety?
– Ostatnie lata spowodowały pojawienie się nowych priorytetów, co jest efektem wyciągnięcia wniosków związanych z wojną w Ukrainie, rozwojem autorytarnych tendencji w Rosji, coraz szybszym rozwojem i upowszechnieniem się sztucznej inteligencji, pandemią koronawirusa. Innymi słowy, wszystkie kryzysy, przez które przeszliśmy i wciąż przechodzimy w Europie uwydatniły potrzebę spojrzenia na społeczeństwo jako całość.
Istotniejsze stało się sprawdzenie, w jaki sposób poszczególne sektory, czy obszary tematyczne są ze sobą powiązane, jeżeli chodzi o odporność na różnego rodzaju wyzwania i zagrożenia. Nie możemy współpracować np. tylko z wymiarem sprawiedliwości, w oderwaniu od innych kwestii, bo sieci połączeń między poszczególnymi obszarami są coraz bardziej widoczne.
Takie podejście jest konieczne do tego, by zbudować silne, gotowe na to, co przyniesie przyszłość społeczeństwo.
Dlatego w obecnej edycji funduszy, obejmującej lata 2021–28 trzema głównymi priorytetami tematycznymi są Zielony Ład, demokracja, praworządność i prawa człowieka oraz solidarne i odporne społeczeństwo.
W tym upatruję głównego przesunięcia punktu ciężkości względem poprzednich edycji i myślę, że przez najbliższe lata będziemy się na nich jeszcze mocniej skupiać.
Kolejnym kryzysem, który sygnalizują chociażby wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego jest to, że społeczeństwa europejskie coraz mocniej ulegają populizmowi i odwracają się w kierunku sił podważających proces demokratyczny. Czy w związku z tym istnieje plan zintensyfikowania jakichś działań w ramach funduszy lub ich przedefiniowania w taki sposób, by stawić temu opór?
– Z biegiem czasu rzeczywiście zwiększaliśmy – i nadal będziemy to robić – koncentrację na wspieraniu szeroko rozumianych wartości demokratycznych i praw podstawowych, na których oparta jest cała współpraca w ramach Unii Europejskiej. Jeżeli bowiem zniszczy się te filary, to w końcu załamie się wszystko, co jest przez nie podtrzymywane.
Uważamy więc, że ochrona tych podstawowych, fundamentalnych wartości ma charakter egzystencjalny.
Dlatego właśnie dzieje się to, o czym mówiłam wcześniej, czyli wraz z beneficjentami zastanawiamy się, jak zmienić nasze spojrzenie, by dostrzegało nie pojedyncze obszary, ale sieci powiązań między nimi.
Początkowo wspieraliśmy społeczeństwo obywatelskie w oparciu o silosy, teraz zdecydowanie bardziej będziemy stawiać na współpracę między nimi. Mam na myśli między innymi zarówno budowanie demokracji już na poziomie szkolnym, jak również wspieranie większej przejrzystości życia publicznego i dobrego zarządzania.
Obecnie pracujemy nad tą reformą, zostały ustalone dwa nowe elementy i jesteśmy w trakcie ich negocjacji z Unią Europejską. Mamy wstępne porozumienie, ale brakuje jeszcze ostatecznego zatwierdzenia w Radzie UE. W tym porozumieniu podkreślone są konieczność działań międzysektorowych i w ogóle uwzględniania znacznie większej liczby obszarów niż do tej pory. W trakcie pandemii mogliśmy się na przykład przekonać, w jaki sposób ochrona zdrowia może łączyć się z populizmem, jak wielkie jest niebezpieczeństwo podważania wartości demokratycznych w momencie wystąpienia dużego kryzysu.
Właśnie dlatego tak ważne jest to, by społeczeństwo było silne i by czuwało nad tym, co się dzieje – dzięki temu będzie można szybciej i łatwiej reagować na wyzwania. Będziemy więc wzmacniać naszą współpracę z krajowymi operatorami funduszy, którzy też monitorują sytuację i mają wiele pomysłów na wzmacnianie demokracji, która jest przecież czymś znacznie większym i szerszym niż tylko udział w wyborach.
Jakie wnioski płyną z poprzednich edycji, jakie są największe sukcesy na przestrzeni tych dwudziestu już lat?
– Obecnie wkroczyliśmy w czwartą edycję funduszy i staramy się podsumować wszystko, co do tej pory zrobiliśmy. Na tej podstawie widzimy, że najlepiej radzimy sobie, inwestując w niedofinansowane obszary, które pomagały przez dwadzieścia lat konsekwentnie i przewidywalnie budować społeczeństwo obywatelskie. Rezultaty są znaczące, bo i potrzeby były ogromne, wcześniej bowiem brakowało ich finansowania. Musimy więc dalej szukać nisz, w których można wytworzyć wartość dodaną, na przykład w ramach Zielonego Ładu dostępnych jest bardzo wiele środków i jest dużo do zrobienia.
Co fundusze norweskie dają samej Norwegii?
– Porozumienie o EOG ma fundamentalne znaczenie dla naszych stosunków z Unią Europejską. Przyczynianie się do budowy silniejszej Europy, inwestowanie w to, by była bardziej demokratyczna, odporna i zielona leży w absolutnie podstawowym interesie Norwegii. Poza tym w ramach funduszy EOG i funduszy norweskich istnieją szerokie możliwości rozwoju dwustronnych stosunków między trzema krajami-fundatorami i państwami-beneficjentami.
Norwegia z jednej strony nie należy do UE, z drugiej jest jej niezwykle blisko, dzięki licznym umowom. Pomoc w nadrabianiu zaległości na poziomie lokalnym i instytucjonalnym, budowanie kontaktów, dzielenie się – wszystko to ważne instrumenty szerzące nasze wartości i przynoszące duże sukcesy.
A czy ten mechanizm jest znany norweskiemu społeczeństwu i jeśli tak, to jaki jest jego stosunek do niego?
--Norweskie społeczeństwo ma świadomość istnienia Funduszy Norweskich, poparcie dla tego mechanizmu jest duże, ale na pewno mogłoby być pod tym względem jeszcze lepiej. Także w kontekście możliwości budowania relacji na przykład między partnerami norweskimi i polskimi. Zrobimy jeszcze więcej, by budować tę świadomość, tym bardziej, że obie strony są bardzo zadowolone z dotychczasowej współpracy i wiele się od siebie nawzajem uczą.
Jak oceniasz wykorzystanie funduszy norweskich w Polsce, co uważasz za sukces w tym zakresie?
Myślę, że zdecydowana większość programów w Polsce – zarówno w ramach rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, jak i badań – odniosła duży sukces. Mamy długą historię współpracy, blisko działamy z polskimi władzami i na przestrzeni czasu wiele się nauczyliśmy oraz wyciągnęliśmy wnioski z różnych rzeczy. Staramy się cały czas dostosowywać do sytuacji, a tak się składa, że to ja będę odpowiedzialna za najbliższe negocjacje z Polską i nie mogę się tego doczekać. Zwłaszcza że na przestrzeni tych dwudziestu lat nasze kraje stały się sobie znacznie bliższe.
Jakie były najtrudniejsze momenty w historii funduszy EOG i Funduszy Norweskich w Polsce?
– W ostatnich latach nie byłam niestety odpowiedzialna za Polskę, więc trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Mimo to mogę stwierdzić, że chociaż były trudne czasy w Polsce i nie zawsze zgadzaliśmy się w kilku zasadniczych kwestiach, to jednak cały czas udawało się wspierać społeczeństwo obywatelskie w waszym kraju. Uważam, że to spore osiągnięcie – nawet pomimo różnic, byliśmy w stanie współpracować w zakresie bezpiecznego finansowania poszczególnych programów.
W Europie od dawna mówi się, że finansowanie instytucjonalne jest ważne, choć ryzykowne. Fundusze EOG i Fundusze Norweskie traktowane są jak pieniądze publiczne. Zatem ryzyko jest jeszcze większe. Na co powinno się zwrócić uwagę, żeby uniknąć potencjalnych zagrożeń?
– To prawda, że zawsze istnieje pewne ryzyko i wiążą się z nim wszystkie programy finansowania działań. Jeżeli jednak ma się zbyt dużą awersję do podejmowania tego ryzyka, to ostatecznie więcej czasu poświęca się na kontrolę niż na rzeczywiste działania w celu osiągnięcia rezultatów. Osiągnięcie równowagi w tym zakresie jest bardzo trudne. Uważam, że najlepszym sposobem radzenia sobie z tym ryzykiem jest oparcie się na doświadczeniu. Na przestrzeni lat wyciągnęliśmy wnioski, dokonaliśmy ocen i wiemy, że żeby zrealizować cele, konieczne jest ryzyko, ale ryzyko skalkulowane. Współpracując ze społeczeństwem obywatelskim, mamy coraz lepsze wyniki, kiedy pozwalamy na elastyczność.
O wiele więcej można osiągnąć, kiedy systemy kontroli i raportowania nie są aż tak bardzo czasochłonne, a przede wszystkim najważniejsze jest zaufanie, że organizacje pozarządowe budujące społeczeństwo obywatelskie wiedzą, nad czym trzeba pracować.
Nie chodzi o to, by zawsze musiały całkowicie wpisywać się w założenia konkretnych projektów. Dlatego naszym celem jest właśnie zaufanie, połączone z jakąś formą kontroli i staramy się robić wszystko, by zachować w tym odpowiednią równowagę.
Ingrid Schulerud – ambasadorka, wyższa rangą norweska dyplomatka. Specjalna przedstawicielka ds. demokracji i praworządności w Departamencie Europy Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Była ambasadorką w Belgii i od 2004 roku odegrała kluczową rolę w projektowaniu grantów EOG i Norwegii, ze szczególnym uwzględnieniem społeczeństwa obywatelskiego.
Źródło: informacja własna ngo.pl