Deinstytucjonalizacja. Będą kręgi wsparcia i kontrole w DPS-ach [wywiad]
– Na pierwszym miejscu stawiamy człowieka. Oczywiście – chcemy rozwijać usługi społeczne w społecznościach, bo one są po prostu lepsze dla ludzkiego funkcjonowania. Jednocześnie chcemy zapewnić bezpieczeństwo i stabilność osobom, które obecnie mieszkają w DPS-ach – mówi w rozmowie z portalem niepelnosprawni.pl wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Katarzyna Nowakowska, która odpowiada w resorcie m.in. za reformę systemu pomocy społecznej.
Mateusz Różański: – W Ministerstwie odpowiada Pani za realizację stojącego przed naszym krajem obowiązku przeprowadzenia deinstytucjonalizacji. Co kryje się za tą budzącą różne skojarzenia nazwą?
Wiceministra Katarzyna Nowakowska: – To bardzo ważny, ale też bardzo niezrozumiały przez opinię publiczną proces. Odbierany jako zagrożenie, choć ja myślę o nim jako o szansie na lepsze i bardziej dostosowane do oczekiwań i potrzeb mieszkańców usługi społeczne. Dlatego stoją przed nami dwa zadania. Pierwsze to rozwijanie takich form wsparcia jak usługi opiekuńcze, czy mieszkalnictwo wspomagane. Drugie to praca nad świadomością i wiedzą wszystkich, którzy tworzą system pomocy społecznej - pracowników, samorządowców, dyrektorów, administracji rządowej i organizacji pozarządowych. Bo deinstytucjonalizacja to proces, który prowadzi nie tylko Ministerstwo, ale mają w nim udział wszystkie szczeble administracji publicznej. Dlatego ważne jest rzetelne informowanie o celach i założeniach tego procesu. Choćby po to, by dyrektorzy, pracownicy i przede wszystkim mieszkańcy domów pomocy społecznej nie bali się o swoją przyszłość.
Deinstytucjonalizacja w praktyce
Wciąż mierzymy się z mitem, według którego deinstytucjonalizacja jest likwidacją domów pomocy społecznej i odsyłaniem ludzi do domów.
– Takie patrzenie to silne spłycanie całej idei i niestety sprzyja ono wywoływaniu obaw których proces deinstytucjonalizacji tworzyć nie powinien. Dobrze prowadzony proces deinstytucjonalizacji zawsze musi mieć w centrum osobę potrzebującą wsparcia a jednocześnie wielką uważność na potrzeby, rolę i znaczenie pracowników, jak i koordynatorów, menedżerów – bez zasobów tych osób nie da się skutecznie przechodzić do systemu opartego na wsparciu w społecznościach lokalnych.
Na pewno żaden pracownik czy dyrektor nie musi się obawiać o pracę dla siebie – z powodu demografii tej pracy będzie więcej, zaś deinstytucjonalizacja poprawia również komfort i zadowolenie z wykonywanej pracy. Pamiętajmy też, że deinstytucjonalizacja to nie jest odgórny przykaz wprowadzania jakiejś abstrakcyjnej polityki za wszelką cenę. To odpowiadanie na naturalną potrzebę każdego człowieka, by żyć możliwie jak najbardziej niezależnie, to realizacja w praktyce podstawowych praw każdej osoby. Każdy z nas może stać się osobą z niepełnosprawnością, tak samo każdy z nas musi się liczyć z tym, że jako seniorzy będziemy potrzebować więcej wsparcia. Sądzę, że w takiej sytuacji wolelibyśmy żyć jak najdłużej ze swoją rodziną i przyjaciółmi i aktywnie współtworzyć swoją lokalną społeczność.
Dlatego celem deinstytucjonalizacji jest rozwijanie środowiskowych usług społecznych, blisko osób, które ich potrzebują. I to jest nasze główne zadanie, bo wieloletnie zaniedbania tej sfery życia sprawiają, że nie możemy dłużej zwlekać.
Jeszcze w poprzedniej kadencji przyjęto Strategię Rozwoju Usług Społecznych, czemu towarzyszyły bardzo silne emocje.
– Jak tylko objęłam nadzór nad Departamentem Pomocy Społecznej, spotkałam się z grupą osób, którzy byli zaangażowani w tworzenie Strategii Deinstytucjonalizacji, którą finalnie zastąpiła Strategia Rozwoju Usług Społecznych. Nie mamy w Ministerstwie wątpliwości co do tego, że Strategię trzeba co najmniej zaktualizować i dopasować jej zapisy do realnych wyzwań. Choćby to, że nie opiera się ona na podejściu problemowym, ale na podziale na grupy o różnych potrzebach, co uniemożliwia nam jej rzeczywiste wdrażanie. Wiemy, że ona musi być zmieniona. Dlatego w ramach pracy Zespołu ds. Reformy Pomocy Społecznej zajmujemy się wypracowaniem wizji nowego systemu pomocy społecznej.
W lipcu skierowaliście do prac rządu nowelizację Ustawy o pomocy społecznej i zawiera ona pewne kroki w kierunku deinstytucjonalizacji.
– Tak i to z różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że ustawa już zawiera usługi środowiskowe – np. usługi opiekuńcze. My chcemy wzmocnić zapisy ich dotyczące, żeby wskazać samorządom, że jest to działanie priorytetowe. Po to by dostęp do usług opiekuńczych dla mieszkańców się zwiększył. Tak, by możliwie jak najrzadziej wydawano decyzje o umieszczeniu kogoś w domu pomocy społecznej. Bo taka decyzja, nawet w sytuacji dużego zaangażowania pracowników pomocy społecznej mocno ogranicza możliwość samodzielnego decydowania i zmniejsza poczucie sprawczości osoby starszej lub niesamodzielnej. Również pod względem finansowym nie jest to najlepsze rozwiązanie dla samorządu, bo wiąże się z koniecznością zapewniania wysokich płatności, jakie samorząd musi wydać na dopłatę do kosztów pobytu w DPS. Dlatego chcemy, by intencje Ministerstwa dotyczące deinstytucjonalizacji były jasne dla samorządów i wskazywały kierunek działań.
Nowe podejście do wsparcia z szacunkiem dla każdej osoby
Na dwa dni przed naszą rozmową Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis umożliwiający sądom opiekuńczym skierowanie osoby do domu pomocy społecznej bez jej zgody jest zgodny z Konstytucją RP.
– I to miałam na myśli, mówiąc o świadomości. Bo choć Polska ratyfikowała Konwencję o Prawach Osób z Niepełnosprawnością już w 2012 roku, to wciąż świadomość tego, czym jest prawo do niezależnego życia i decydowania o swoim życiu, nie jest powszechna.
Wszyscy stoimy przed wyzwaniem, by deinstytucjonalizacja nie budziła w nikim strachu, ale nadzieję. Byśmy mieli spójną wizję, jak ten proces przeprowadzić.
To wiąże się też z polityką senioralną i podejściem do praw osób starszych. A tych będzie wśród nas coraz więcej. Tak samo więcej będzie seniorów z chorobami neurodegeneracyjnymi, którzy będą wymagali intensywnego wsparcia.
– Dlatego w rządzie jest osoba odpowiedzialna za politykę senioralną – Sekretarz Stanu w Kancelarii Premiera, Marzena Okła-Drewnowicz. Z jej inicjatywy powstał Międzyresortowy Zespół ds. Opieki Długoterminowej, w którym są przedstawiciele naszego Ministerstwa, ale też m.in. Ministerstwa Zdrowia. Bo my już potrzebujemy zmian i będziemy ich potrzebowali z każdym rokiem coraz bardziej, bo presja i oczekiwania wobec systemu pomocy społecznej i ochrony zdrowia będzie coraz większa. Dlatego cały zespół pracuje nad regulacją o opiece długoterminowej. Bo w tej sferze potrzebujemy koordynacji i ochrona zdrowia musi współpracować z systemem pomocy społecznej na różnych szczeblach.
Ja zawsze przy tym temacie będę podawał jako przykład Fundację Hospicjum Proroka Eliasza, która stworzyła na Podlasiu taki lokalny system wsparcia.
– Takich przykładów jest więcej. Niestety na poziomie samorządów widzimy ogromne zróżnicowanie, jeśli chodzi o to, jak radzą sobie one ze świadczeniem usług. Różne samorządy mają różną wiedzę, różne możliwości, ale też różnią się, jeśli chodzi o aktywność organizacji pozarządowych na swoim terenie. Dla mnie najważniejsze jest to, by w każdym samorządzie był zapewniony minimalny standard. Bo są jeszcze w Polsce gminy, które na przykład w ogóle nie świadczą usług opiekuńczych. To musi się zmienić. Muszę też zauważyć, że tam, gdzie są organizacje pozarządowe mające duże doświadczenie w świadczeniu różnego rodzaju usług, to tam ich poziom jest znacząco wyższy. Przykładem takich usług są kręgi wsparcia, które działają już w niektórych samorządach i rzeczywiście się sprawdzają. Dlatego przygotowana przez nas nowelizacja zakłada umieszczenie ich w ustawie o pomocy społecznej. Widzimy w tej usłudze ogromny potencjał, bo jest ona oparta na potrzebach osób z niepełnosprawnością intelektualną. Na upowszechnianie tej usługi przeznaczone są środki z programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego (FERS).
Dotyczy ona bardzo wrażliwej grupy. Co jakiś czas pojawia się w mediach informacja o tym, że osobę z niepełnosprawnością intelektualną znaleziono na przykład w zamkniętym domu ze zwłokami opiekuna, bo przez wiele dni nikt nawet nie sprawdził, co się z nią dzieje.
– Bardzo skrupulatnie analizujemy takie przypadki. Osobiście proszę o dokładne informacje na temat, co dokładnie się wydarzyło i który z elementów systemu pomocy nie zadziałał.
System pomocy społecznej musi być tak zaprojektowany, by nikt nie był pozostawiony sam sobie, żeby każda osoba potrzebująca wsparcia wiedziała, gdzie może się udać i jaką pomoc może otrzymać. I to jest nasz cel.
Koncepcja kręgów wsparcia
I kręgi wsparcia mają temu właśnie służyć?
– Dokładnie tak.
Czy w realizacji tego projektu wzorujecie się na jakichś rozwiązaniach zagranicznych?
– Tak, kręgi wsparcia są silnie ugruntowane w wielu krajach, choćby w Kanadzie, skąd ta idea przywędrowała za sprawa organizacji pozarządowych do Polski. W Europie cenne doświadczenia możemy czerpać choćby z Irlandii.
Szczęśliwie od lat kręgi wsparcia są rozwijane w Polsce jako ruch oddolny, przede wszystkim rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną i zostały wdrożone w różnych samorządach i sprawdziły się w praktyce. Jesteśmy w kontakcie z samorządami, które realizują takie działania. Projekt przewiduje nabór na ustalenie partnera, który razem z nami będzie wprowadzał te kręgi wsparcia do systemu pomocy społecznej. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie przynosić dobre owoce.
Też mam taką nadzieję. Jednak nie brakuje informacji co najmniej niepokojących. Na przykład tych z raportu przygotowanego przez Instytut Niezależnego Życia, który pokazał, że środki unijne są w dalszym ciągu kierowane na działania dalekie od zapisów Konwencji.
– W naszej rozmowie cały czas przebija się temat braku świadomości tego, czym jest Konwencja i jakie działania powinny wynikać z realizacji jej zapisów. Polska ma obowiązek kierować pieniądze z funduszy unijnych na cele prowadzące do deinstytucjonalizacji. Cieszę się, że ten raport powstał, bo zawsze jest lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć, gdzie dochodzi do nieprawidłowości. Dzięki temu można im przeciwdziałać. W Ministerstwie wiemy, jak powinny być wydawane te pieniądze i działamy zgodnie z tym, co mówi Konwencja ONZ, która jest przecież bardzo ważną częścią naszego prawodawstwa.
Przyznam, że krew mnie zalewa, gdy czytam informacje o kolejnym lokalnym włodarzu chwalącym się zbudowaniem np. nowego domu dziecka czy kolejną podobną instytucją. Wciąż pojawiają się też pomysły o tworzeniu molochów, gdzie upychano by seniorów, osoby z niepełnosprawnością, dzieci w pieczy zastępczej etc.
Moim zdaniem nie wynika to z cynizmu czy złych intencji, ale wręcz przeciwnie – ze szczerej wiary, że takie rozwiązania są najlepsze. Czasem z bardzo trudnej sytuacji w danym obszarze czy w danym samorządzie. Nie ma tygodnia, żebym nie prowadziła rozmów z przedstawicielami samorządów i czasem też organizacji pozarządowych, przekonując, że są lepsze rozwiązania niż zamknięte placówki. I że gromadzenie osób zagrożonych wykluczeniem w jednym miejscu, jest czymś dalekim od tego, co docelowo powinniśmy robić. Wiele samorządów już dzisiaj to dostrzega i realizuje w miarę swoich możliwości. My zachęcamy samorządy, by korzystały z funduszy unijnych na tworzenie usług społecznych, ale też by korzystały z pieniędzy, które Ministerstwo przeznacza na tworzenie i prowadzenie środowiskowych domów samopomocy a PFRON na wspomagane społeczności mieszkaniowe.
Tworzenie miejsc, które działają według zasad sprzecznych z Konwencją ONZ, nie powinno mieć miejsca.
Chcę jednak podkreślić, że proces deinstytucjonalizacji nie jest zagrożeniem dla mieszkańców już istniejących placówek. Na pierwszym miejscu stawiamy człowieka. Oczywiście – chcemy rozwijać usługi społeczne w społecznościach, bo one są po prostu lepsze dla ludzkiego funkcjonowania. Jednocześnie chcemy zapewnić bezpieczeństwo i stabilność osobom, które obecnie mieszkają w DPS-ach.
Prawdziwy dom, a nie instytucja
Być może nie wszyscy o tym pamiętają, ale kilka lat temu mieliśmy pandemię. Wtedy głośno było o sytuacji mieszkańców DPS-ów i była to wtedy naprawdę kwestia życia i śmierci.
– Jestem zwolenniczką uwzględniania w procesie deinstytucjonalizacji sytuacji mieszkańców DPS i zapewniania im możliwości usamodzielniania się w środowisku lokalnym. Nie może to być jednak narzucane, a takie decyzje nie mogą być podejmowane ponad głowami tych osób. Znam przypadki, gdy w domach pomocy społecznej przebywały osoby, które z odpowiednim wsparciem byłyby w stanie funkcjonować w swoim środowisku lokalnym. Musimy mieć to na uwadze tak samo, jak bezpieczeństwo i przestrzeganie praw mieszkańców takich placówek.
Szokujące są informacje na temat osób niepełnoletnich, które przebywają w DPS-ach. Często oznacza dla nich to śmierć cywilną…
– Ważne jest dla mnie, by rozmawiając o sytuacji w DPS-ach, uwzględniać też perspektywę osób, które te placówki prowadzą i są odpowiedzialne za przebywające w nich osoby. Dlatego w ramach prac naszych zespołów patrzymy na ten temat z wielu stron. Wiemy, że w niektórych DPS-ach dochodzi do nieprawidłowości, co pokazują kontrole czy doniesienia medialne. Nie chciałabym jednak generalizować. Natomiast bardzo intensywnie nad tym pracujemy i przez ostatnie 1,5 roku wydziały polityki społecznej skontrolowały ponad 41 procent wszystkich domów pomocy społecznej. Żeby mieć pełny obraz sytuacji, przygotowaliśmy dzięki środkom z FERS projekt audytowy. W ramach tego projektu sprawdzimy każdy DPS w Polsce. Przyjrzymy się temu, jak te placówki wspierają swoich mieszkańców. Również na drodze do samodzielności – bo trafienie do DPS-u nie jest równoznaczne z koniecznością przebywania w nim do końca życia. W audytach wezmą udział pracownicy wojewódzkich wydziałów polityki społecznej i przeszkoleni przedstawiciele organizacji pozarządowych. Również przygotowana przez nas nowelizacja zakłada poszerzenie zakresu kontroli przeprowadzonych przez Wojewodów w DPS o kwestie związane z jakością życia i przestrzeganiem praw ich mieszkańców. Bo docierają do nas sygnały, że dotychczas prowadzone kontrole dotyczą w większości tylko spraw techniczno-organizacyjno-formalnych, a pomijają kwestie związane z jakością życia mieszkańców.
Miejmy nadzieję, że zanim powstanie ten docelowy system oparty na społecznościach lokalnych i niezależnym życiu, uda się znacząco poprawić jakość życia ludzi, którzy już dzisiaj funkcjonują na przykład w DPS-ach. Żeby nie było takich sytuacji, jak ta w Jordanowie…
– Dlatego prace Zespołu ds. reformy pomocy społecznej zaczęły się od kwestii, które wymagają najpilniejszej poprawy. Byśmy rozmawiając o docelowym systemie, nie zapominali o tym, co do zrobienia jest tu i teraz. Dlatego podstawą dla nas jest analiza tego, jak dziś funkcjonuje system pomocy społecznej. Równocześnie w przygotowanej przez nas nowelizacji dużą wagę przykładamy do mieszkalnictwa wspomaganego. Zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze uda się zapewnić człowiekowi godne warunki życia w jego własnym mieszkaniu, potrzebne są też całodobowe formy wsparcia.
Proponujemy znaczące zmiany – na przykład usunięcie zakazu kierowania do mieszkań wspomaganych osób wymagających wsparcia przez całą dobę. To sprawi, że mieszkania wspomagane będą rzeczywiście rozwiązaniem alternatywnym dla instytucji takich jak DPS-y.
Byłoby dobrze, by włodarze samorządów sami zaczęli takie mieszkania u siebie tworzyć.
– Temu służy zmiana, o której przed chwilą mówiłam. Sama wielokrotnie słyszałam od przedstawicieli władz samorządowych, że poważną barierą był właśnie ten wspomniany zakaz. Dla samorządu istotnym jest zapewnienie wsparcia docelowego. Tymczasem mieszkania wspomagane były postrzegane jako tymczasowe – co bardzo kontrastuje ze stabilnością miejsc w DPSach, i dzieje się tak m.in. z powodu różnych barier prawnych. Teraz to powinno się zmienić. Jednak dalej będziemy rozmawiać z władzami samorządowymi o tym co jeszcze jest potrzebne by chętniej korzystały z takich rozwiązań, jak właśnie mieszkalnictwo wspomagane.
To na zakończenie chciałbym powiedzieć, że bardzo marzy mi się ustawa o mieszkalnictwie wspomaganym.
Tu warto dodać, że zapewnienie środków na mieszkalnictwo wspomagane, to także zadanie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które odpowiada w rządzie za mieszkalnictwo. Takie rozmowy z tym resortem już prowadzimy. I liczę, że doprowadzą one do tego, że mieszkalnictwo wspomagane byłoby rozwiązaniem dostępnym w każdej gminie.
Też na to bardzo liczę i bardzo dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Nowakowska, absolwentka studiów magisterskich na kierunku Matematyka Stosowana na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończyła dwie specjalizacje: matematyka w informatyce i matematyka w zarządzaniu. Zawodowo pracująca jako analityczka biznesowa w obszarze zarządzania funduszami inwestycyjnymi. W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej koordynuje prace nad przygotowaniem oraz wykonaniem budżetu resortu. Koordynuje politykę publiczną w obszarze ekonomii społecznej oraz realizację zadań w obszarze zatrudnienia socjalnego. Podlegają jej departamenty: Departament Budżetu (DB), Departament Ekonomii Społecznej (DES) oraz Departament Pomocy Społecznej (DPS).
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Źródło: niepelnosprawni.pl