Four Kings Warszawa trenują w hali na tyłach popularnego toru łyżwiarskiego Stegny. Wystarczy nadstawić ucha: okrzyki: „trzymaj go!”, „jedziesz!”, głośny trzask i brzdęk metalu uderzającego o metal, nagle chóralne: „jest!”. Punkt zdobyty. Tak do sezonu przygotowuje się czołowy polski klub reprezentujący jeden z najbardziej widowiskowych sportów uprawianych przez osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich.
Rugby na wózkach zostało wymyślone w latach 70. przez dwóch
Kanadyjczyków, którzy jako tetraplegicy, czyli osoby z porażeniem
wszystkich czterech kończyn, nie mogli trenować właściwie żadnego
ze sportów dostępnych dla osób niepełnosprawnych. Do wszystkich
innych trzeba mieć w pełni sprawne ręce, a wymyślona przez nich
gra, której nadali nazwę „murderball”, czyli „zabójcza piłka”,
pozwalała cieszyć się sportem również osobom z tetraplegią. Bo w
rugby na wózkach nie chodzi o sprawność w łapaniu i rzucaniu
piłką.
Najważniejsza jest gra zespołowa, odpowiednie ustawienie się,
odczytanie intencji partnera, ale też taktyka. Niesamowite wrażenie
robi prędkość, z jaką zawodnicy poruszają się po boisku. Niektórzy
manewrują tak błyskawicznie, że mijają blokujących ich przeciwników
niczym stojące w miejscu slalomowe tyczki. Wózki, na których grają,
mają specjalne metalowe zderzaki i umocnienia – inaczej uległyby
zniszczeniu w jednym z wielu zderzeń, jakie zdarzają się podczas
meczu. Zawodnicy mają na rękach rękawice – nie jest to żaden
specjalistyczny sprzęt sportowy, ale zwykłe ogrodnicze rękawice
robocze. Najczęściej obklejone w nadgarstkach taśmą, żeby nie
spadły podczas meczu, a czasem posmarowane specjalnym smarem, który
„skleja” piłkę, aby łatwiej ją było złapać. Gra się po czterech w
drużynie, a na boisku każdy ma inną funkcję – w dużej mierze
zależną od stopnia jego niepełnosprawności. Co bardziej sprawni,
którzy mogą kontrolować piłkę, zostają rozgrywającymi. Ci, których
dłonie są na tyle porażone, że nie są w stanie złapać piłki, mogą
zostać obrońcami, a ich głównym zadaniem będzie blokowanie
przeciwników próbujących zdobyć punkt. Najczęściej polega to na
wjechaniu na pełnej prędkości w wózek atakującego nas
przeciwnika.
Four Kings grają w Polskiej Lidze Rugby na Wózkach, a najlepsi –
w reprezentacji Polski. W tym roku Kingsi znowu powalczą o
mistrzostwo. Ich rywalami będą między innymi Sitting Bulls z
Katowic i radomskie Garbate Anioły. A co to właściwie za czterej
królowie w nazwie warszawskiego klubu? - Stara historia… – śmieje
się Dominik, jeden z weteranów drużyny – siedzieliśmy na sali i
myśleliśmy nad nazwą dla drużyny. Nic nam, kurczę, nie przychodziło
do głowy, a akurat graliśmy w pana i Gołota zszedł z czterech
króli. A wtedy była taka reklama piwa królewskie z hasłem „trzy
strzeliłem”. No i z tego jakoś nam wyszło to „four kings”. Żadne
tam wielkie halo, tak po prostu…
Źródło: inf. własna