Będziemy prowadzić dialog i odpowiedzialnie wspierać organizacje [wywiad]
O ekonomii społecznej, wsłuchiwaniu się w głosy organizacji pozarządowych, ich docenianiu, współpracy z samorządem, usługach społecznych i konkursach. Zachęcamy do przeczytania rozmowy z Katarzyną Nowakowską, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Rafał Kowalski, ngo.pl: – W portalu chętnie pokazujemy powiązania naszych rozmówców i rozmówczyń z trzecim sektorem. Ma Pani takie powiązania?
Katarzyna Nowakowska, Podsekretarz Stanu, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej: – Tak, tak – ja pochodzę z trzeciego sektora! Ze Związku Harcerstwa Polskiego. Jestem harcmistrzynią od trzynastu lat. Przeszłam całą drogę: od harcerki przez drużynową, komendantkę szczepu, skarbnika hufca.
Teraz jestem kształceniowcem. Tym właśnie najbardziej się lubiłam zajmować – kształceniem instruktorów i szkoleniem innych – również szkoleniowców. Wspaniała przygoda! Jestem z Piotrkowa Trybunalskiego i nadal, jeżeli mam czas, wspieram mój lokalny Szczep Harcerski, który założyłam.
Propozycja tego wywiadu wyszła od Ministerstwa. Wnioskuję, że resort albo ma dla organizacji jakiś specjalny komunikat, albo jakieś specjalne nastawienie. Dobrze mi się wydaje?
– Po pierwsze, rzeczywiście w Departamencie Ekonomii Społecznej pracuje dużo osób, które albo pochodzą z trzeciego sektora, albo tak długo z nim blisko współpracowały, że po prostu wiedzą, że ten dialog z organizacjami jest bardzo potrzebny.
Po drugie: przez ostatnie lata – tak jak ja rozmawiam z organizacjami, teraz jeżdżąc – NGO-sy są bardzo zawiedzione, że po prostu ich nie słuchano, nie odwiedzano, nie patrzono na to, co robią. A to jest wyjątkowa relacja: organizacje pozarządowe, podmioty ekonomii społecznej, z którymi rozmawiamy, nie dość, że działają na rzecz społeczeństwa obywatelskiego – to jest bardzo ważne – ale też realnie realizują politykę społeczną. Realnie reintegrują osoby wykluczone zawodowo i społecznie. I robią to bez należnego wsparcia – może z jakimś wsparciem ministerstwa, ale bez docenienia, bez prawdziwego dialogu.
Nie dość więc, że musimy być w tym dialogu i chcemy w nim być, to jeszcze musimy nadrobić stracony czas. Dlatego nam zależy, żeby wychodzić do organizacji.
Dialog – może chwilę przy nim zostańmy. Jakie ciała konsultacyjne z udziałem organizacji funkcjonują w ministerstwie? Na jakim są etapie? Czy jeszcze można się do nich dołączać? Czy będą jakieś nowe nabory?
– Ciałem najbliższym dla Departamentu Ekonomii Społecznej jest Krajowy Komitet Rozwoju Ekonomii Społecznej. Został powołany na podstawie ustawy z 2022 roku i jego obecna kadencja trwa do roku 2026. Tutaj nie planujemy żadnych zmian. W Komitecie konsultowane są sprawy ważne dla podmiotów ekonomii społecznej – mamy w nim przedsiębiorstwa społeczne i przedstawicieli Regionalnych Ośrodków Polityki Społecznej, ale też przedstawicieli strony rządowej i samorządowej.
Ja bezpośrednio współpracuję jeszcze z Radą Zatrudnienia Socjalnego. To ciało istotne dla tych organizacji, które skupiają się na zatrudnieniu socjalnym, również opisane w ustawie (ustawa o zatrudnieniu socjalnym). Tu na razie też nie planujemy żadnych zmian, raczej tylko uruchomienie tych zasobów, które już w Radzie są. Przy Ministerstwie działają jeszcze inne ciała doradcze współpracujące bezpośrednio z innymi Departamentami.
Czy są plany dotyczące jakichś nowych ciał dialogu z udziałem organizacji?
– Tu jeszcze nie mogę powiedzieć na sto procent. Ale tak, rozmawiamy o różnych formach, bo w różnych miejscach pojawiają się nam nowe przestrzenie, gdzie organizacje chciałyby się włączać, a my chcielibyśmy słuchać. Od powstania nowego rządu w Ministerstwie powstawały i powstają również zespoły zajmujące się konkretnymi tematami – urlopami dla rodziców wcześniaków, wsparciem rodzin zastępczych itp.
Organizacje mają ten problem, że jest wiele ministerstw i w niemal każdym dzieje się coś dla NGO-sów istotnego. Tutaj mamy przykład ministerstwa – jednego – w którym jest co najmniej kilka takich wątków, tematów, gdzie się organizacje pojawiają: mamy ekonomię społeczną, seniorów, pełnomocnika do spraw niepełnosprawnych, pomoc społeczną. Sprawy III sektora trudno zintegrować na poziomie wszystkich ministerstw, ale chyba nawet w jednym nie jest łatwo. Czy państwo czują ten problem i mają na to jakiś pomysł?
– Rzeczywiście jest tak, że nasze ministerstwo jest duże, odpowiada za bardzo wiele różnych obszarów. Miejsc, gdzie organizacje się aktywnie włączają, jest wiele. Choćby teraz, w kontekście urlopów dla rodziców wcześniaków – tu również współpracujemy z organizacjami.
Więc bardzo ściśle współpracujemy w kierownictwie ministerstwa, wymieniamy się informacjami, natomiast ja osobiście chciałabym, żebyśmy pochylili się nad tym, jak tę pracę być może jeszcze zoptymalizować, korzystać jeszcze bardziej synergicznie z doświadczeń różnych organizacji, z działających w ministerstwie ciał dialogu, ze spotkań, które się odbywają. To jest ogromny zasób.
Przejdźmy do tematu, który pewnie jest Pani najbliższy. Ustawa o ekonomii społecznej z 2022 roku. Kiedy weszła w życie, organizacje pozarządowe z mocy prawa stały się podmiotami ekonomii społecznej. Ale mam poczucie, że tak naprawdę niewiele jest organizacji, które mają świadomość tego faktu. Jak Pani to widzi? Czy to jest problem?
– Tak, zdecydowanie. Z różnych względów. Po pierwsze, te organizacje czasem nie są świadome, że są środki, z których mogłyby skorzystać i że w ogóle jest taki zakres działań, w które mogłyby się włączyć.
To jest o tyle ciekawe, że ustawa jest, w porównaniu z ustawodawstwem innych krajów, dość nowoczesną formą sformalizowania działań sektora ekonomii społecznej i opisania w prawie podmiotów ekonomii społecznej. Mimo to ustawa nie okazała się na tyle przełomowa dla organizacji, żeby coś rzeczywiście bardzo zmieniła w skali kraju.
Na etapie jej powstawania głos organizacji nie został usłyszany – to wiemy i jesteśmy już przygotowani do tego, żeby w jakiś sposób ją nowelizować. Prace nad tym już rozpoczął Krajowy Komitet Rozwoju Ekonomii Społecznej. Przedstawi Ministerstwu swoje rekomendacje, a wtedy też będziemy je konsultować w sektorze.
Przez lata zabrakło szerszego opowiedzenia ludziom czym jest ekonomia społeczna. Organizacjom nie wskazano tej ścieżki – jako możliwości rozwoju. Proces tworzenia ustawy o ekonomii społecznej dodatkowo spowodował napięcia i w sektorze i pomiędzy sektorem a ministerstwem.
Brakuje takiej świadomości w organizacjach, które po prostu mogłyby jeszcze bardziej wpisywać się w potrzeby i rozwijać swoje działania. Ale też w samorządach, które traktują to jako kolejne zadanie. A ekonomia społeczna jest tak naprawdę narzędziem, które możemy wykorzystać, żeby zadbać o lokalne potrzeby mieszkańców, zapewnić dostęp do usług takich jak opieka nad osobami ze szczególnymi potrzebami, skutecznie reintegrować społecznie i zawodowo… i tutaj można wyliczać. Więc to zdecydowanie coś, czym się musimy zająć.
Powiedziała Pani o środkach, z których mogą korzystać podmioty ekonomii społecznej. Jakie to środki?
– Ostatnio zakończyliśmy prace nad zmianami w programie resortowym Warto Być Przedsiębiorstwem Społecznym!, który wcześniej funkcjonował pod nazwą Przedsiębiorstwo Społeczne PLUS. W tym programie na wsparcie dla przedsiębiorstw społecznych mamy 22 mln zł rocznie. Doświadczenia z ubiegłego roku pokazują, że środki te są bardzo potrzebne i pomagają przedsiębiorstwom społecznym w utrzymaniu zatrudnienia, reintegracji pracowników zagrożonych wykluczeniem społecznym, a także w rozwoju bieżącej działalności. W tym roku wyraźniej podkreślamy potrzebę budowania potencjału do świadczenia usług społecznych. Obecnie jesteśmy już na końcowym etapie przygotowania naboru wniosków na 2024 r.
Drugim istotnym programem resortowym skierowanym do podmiotów ekonomii społecznej jest Program na rzecz Zatrudnienia Socjalnego na lata 2023-2025. W tej formule wspieramy zadania realizowane przez CIS i KIS czyli centra i kluby integracji społecznej. Te jednostki prowadzone są przez podmioty ekonomii społecznej (stowarzyszenia, fundacje, czy spółdzielnie socjalne), a także przez samorządy. Szczególne znaczenie w tym programie ma wspieranie współpracy między podmiotami zatrudnienia socjalnego i innymi podmiotami ekonomii społecznej, a także samorządami i pracodawcami. Ta współpraca służy przede wszystkim osobom w trudnej sytuacji życiowej, które korzystają ze wsparcia CIS i KIS. Nabór wniosków w programie zakończyliśmy w drugiej połowie kwietnia. Obecnie trwa ocena tych wniosków.
Dodatkowym, dużym programem, jest Premia Społeczna. Podpisaliśmy umowę z Fundacją Fundusz Współpracy. Na program przeznaczono 100 milionów złotych na najbliższe dwa lata. To pieniądze dla samorządów – zwrot części kosztów zamówienia, jeżeli zlecone zostanie podmiotowi ekonomii społecznej. Ma to wzmacniać zaufanie między samorządem, a organizacjami.
To konkursy. Ale już samo bycie przedsiębiorstwem społecznym to określone profity. Dają je instrumenty ustawowe na przykład: finansowe wsparcie osób zagrożonych wykluczeniem (środki z Funduszu Pracy i z PFRON-u), ulga podatkowa za wydatki na reintegrację, ułatwienia dla przedsiębiorstw społecznych przy zamówieniach publicznych.
To ostatnie jest szczególnie ważne. Istnieje formuła zamówienia publicznego z klauzulą społeczną. Bez konkursu cenowego. Klauzule stworzono z myślą np. o organizacjach, które świadczą usługi społeczne lokalnie, blisko, sąsiedzko, o wysokiej jakości. Byłoby czymś naprawdę wskazanym, żeby samorządy korzystały z klauzul i takich usług. Ale istnieje blokada. I to nie dlatego, że to jest nieopłacalne dla samorządów. Tylko dlatego, że się boją. Boją się kontroli, boją się jakiegoś oskarżenia o faworyzowanie kogoś. Więc nad tym też musimy pracować.
Wspomniała Pani o nowelizacji ustawy o ekonomii społecznej. Co jest do zmiany? Może właśnie wzmocnienie klauzul społecznych?
– Nie mogę teraz powiedzieć o żadnych konkretach, które będą w nowelizacji – jeszcze jesteśmy w dialogu z KKRES i chcemy, żeby rozwiązania były nasze wspólne i odpowiadały na te obszary z ustawy, które nie działały w praktyce. Ale tak – rozmawiamy o zamówieniach publicznych. To jest jeden z ważnych tematów, które wracają przy rozmowach z organizacjami.
Na pewno ważnym tematem będzie wzmocnienie ekonomizacji działań organizacji. Dlatego, że wychodzimy z takiego założenia – ja wychodzę z takiego założenia – że tam, gdzie organizacje mogą sobie poradzić na rynku, po prostu, powinniśmy je w tym wspierać – również rozwiązaniami systemowymi. Żeby były bardziej konkurencyjne, żeby nie musiały opierać swojej działalności tylko i wyłącznie na dotacjach krajowych lub europejskich. Chcemy wzmacniać ich możliwości organizacyjne tak, żeby one były po prostu konkurencyjne. Jeden z projektów jaki realizujemy to właśnie środki na samoorganizację sektora. Tam gdzie jest to oczywiście możliwe.
No i oczywiście bardzo ważnym kierunkiem jest też to, żeby ograniczyć w jakiś sposób „papierologię” – konieczność sprawozdawania się w kilku miejscach, wypełniania wielu różnych dokumentów. To ogranicza czas na merytoryczną pracę.
A nadzór z ustawy – czy zostanie na poziomie urzędów wojewódzkich? Organizacje postulowały, żeby robiły to urzędy marszałkowskie.
– Rzeczywiście rozmawiamy w departamencie i z sektorem. Jest taki argument, który przekonuje mnie osobiście, że środki na przykład na działalność organizacji bardzo często pochodzą z urzędów marszałkowskich. Więc całkiem rozsądne jest to, że inny organ pełni nadzór. To jest kierunek, ku któremu się skłaniam – ja osobiście. Ale jest to też jeszcze cały czas kwestią rozmów, jak ten model będzie wyglądał.
Z ekonomią społeczną powiązany jest od kilku lat popularny proces deinstytucjonalizacji. Powstała duży krajowy dokument – Strategia. Nie wzbudziła wielkiego entuzjazmu wśród organizacji, które domagały się jej powstania. Czy może w Strategii planowane są też jakieś zmiany?
– Dyskutowaliśmy nad tym w ministerstwie i widzimy potrzebę zmian w strategii. Natomiast wiem, że jak skupimy się na dokumencie to te zasoby, jakie mamy dostępne obecnie w ministerstwie i energię w sektorze skierujemy na pracę nad dokumentem zamiast nad wypracowywaniem już realnych zmian prawnych lub rekomendacji. Prowadzimy rozmowy w takim kierunku, aby móc zrobić i jedno, i drugie, a przy tym pokazać dobry przykład współpracy między różnymi zainteresowanymi podmiotami. Mam nadzieję, że w czerwcu będę mogła zakomunikować harmonogram prac.
Natomiast jeśli chodzi o deinstytucjonalizację to mam takie poczucie, że poprzedni rząd miał strategię: „przyjąć dokument, a realizację pozostawić organizacjom pozarządowym i samorządowym – kto będzie chciał, to zrobi to własnym kosztem, kto nie – to nie będziemy go do tego zmuszać ani namawiać”. Bez zrozumienia w ogóle potrzeby i tego, że należy wspierać ten proces. I że on jest ważny – i społecznie i finansowo.
Dla nas ten kierunek jest oczywiście bardzo istotny. Dużo jest do zrobienia. Są też takie miejsca, takie samorządy, gdzie w naturalny sposób dostrzeżono korzyść i potrzeby w tworzeniu, np. centrów usług społecznych, albo po prostu w danym samorządzie pracował ktoś, kto to lokalnie dobrze policzył i pokazał, że się nie tylko opłaca, ale też jest większa jakość życia mieszkańców, którzy korzystają z tych usług.
Słyszymy z sektora, że coraz częściej organizacje zajmują się świadczeniem usług społecznych i wzajemnie się wspierają i namawiają do tego. My również w programie Warto być Przedsiębiorstwem Społecznym dodaliśmy instrument wsparcia dotyczący rozwoju świadczonych usług społecznych. To też będzie naturalnie zwiększało ich finansową niezależność. Będą robiły coś, co jest lokalnie potrzebne, wpisywały się jeszcze bardziej w potrzeby samorządów i lokalnych społeczności.
Jest ogromny potencjał, ale też potrzeba współpracy z samorządami – uświadomienie lub przekonanie, że to jest opłacalne albo że w ogóle istnieje taka możliwość. Bardzo często samorządy po prostu nie wiedzą. Myślą, że sami muszą zrobić cały proces deinstytucjonalizacji. Jako samorząd. A tak naprawdę mamy ogromny potencjał w tych małych miejscowościach, gdzie ludzie po prostu się skrzykują, robią coś dla siebie – tak działa trzeci sektor. To kwestia uruchomienia tej współpracy. Żeby organizacje były partnerem przy świadczeniu usług społecznych, które samorząd zdiagnozuje.
Często tam gdzie działają centra usług społecznych usługi społeczne są realizowane. Po przeanalizowaniu lokalnych potrzeb okazuje się, że jest więcej zapotrzebowania na pewne usługi w lokalnej społeczności niż wydawało się wcześniej, i że gdzieś może skuteczniej na nie odpowiadać. Ale centra na razie są jeszcze niezbyt popularne. Musimy również wesprzeć OPS-y w zależności od ich indywidualnych potrzeb – inaczej wygląda sytuacja w dużych miastach, inaczej w małych miejscowościach. W naszej gestii będzie to, żeby ten model wspierać. Dużym wyzwaniem jest jednak to by wspierać współpracę samorządów, OPS-ów, CUS-ów, a do tego organizacji pozarządowych – podmiotów ekonomii społecznej, tak by się widziały, rozumiały i wykorzystywały efekt synergii.
Na koniec chciałbym wrócić do samych konsultacji w ich bardziej wyrafinowanej formie, jak prekosultacje czy dyskutowanie nad założeniami. Czy jest na to przestrzeń?
– Organizacje są zapraszane na różnym etapie tworzenia prawa. Przykładem ustawa o ekonomii społecznej – nowelizacja będzie wypracowana z organizacjami. Urlopy dla mam wcześniaków – od początku tak naprawdę uwzględniony był głos organizacji. Nie ma tu bariery formalnej. Będzie to zależało po prostu od ustawy. Od prawa, nad którym będziemy pracować.
Co do założeń, to wydaje mi się, że jesteśmy w ogóle w takim miejscu i takim czasie, że bardzo często te założenia są konsultowane w nieformalny sposób. Politycy bardzo często mówią o tym, co będą chcieli wdrożyć. Mówimy zanim w ogóle jakaś ustawa się zacznie pisać. I dostajemy feedback. Więc to też się dzieje.
Ja też zachęcam do tego, że jeżeli ktokolwiek słyszy, organizacje słyszą, że już coś się dzieje, to żeby się po prostu odzywać i komunikować. Pracy jest dużo. Dużo ustaw jest pilnych i dużo tematów jest pilnych – jak na przykład te, które są implementacją dyrektyw unijnych – za których nie wdrożenie grożą Polsce kary. Ale jesteśmy bardzo otwarci na głos ludzi. Po prostu proszę pisać. My też słyszymy co się dzieje w sektorze. Co mówią organizacje. Więc wydaje się, że to już się trochę dzieje w takiej nowoczesnej formule.
Ja wyczerpałem swoje wątki, ale może jest coś jeszcze, co chciałaby Pani powiedzieć organizacjom?
– Ja chciałabym podziękować organizacjom – to może być takie sztandarowe i typowe – ale podziękować za to, że działały przez te ostatnie lata. Bo wiemy, że mimo, że czasami bez wsparcia lub bez zrozumienia, a czasem nawet z krytyką dotychczasowych władz – działały i robiły świetną robotę w terenie. Rozwijały się. Były aktywnym uczestnikiem polityk społecznych i lokalnych w swoich społecznościach. Więc dziękuję za to, że to robiły. I proszę o więcej. Dlatego, że tych wyzwań przed nami bardzo dużo.
Naszą odpowiedzialnością będzie prowadzić dialog i odpowiedzialnie wspierać organizacje. Nie do końca wszystkie postulaty będziemy mogli zrealizować, ale będziemy wspólnie wypracowywać jak najlepsze rozwiązania.
Katarzyna Nowakowska: Absolwentka Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Instruktorka harcerska z kilkunastoletnim stażem, harcmistrzyni. Członkini stowarzyszenia na rzecz integracji i aktywizacji seniorów, prowadzącego między innymi Klub Seniora.
W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej koordynuje działania w zakresie ekonomii społecznej oraz zadania związane z udziałem Ministerstwa w przygotowaniu i realizacji Krajowego Planu Odbudowy. Koordynuje politykę publiczną w obszarze ekonomii społecznej oraz realizację zadań w obszarze zatrudnienia socjalnego. Podlegają jej departamenty: Departament Budżetu (DB), Departament Ekonomii Społecznej (DES), Departament Wdrażania Europejskiego Funduszu Społecznego (DWF) oraz Departament Pomocy Społecznej (DPS).
Projekt "SAMO-ES – Samoorganizacja jako odpowiedź na wyzwania społeczne"otwiera się w nowej karcie jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.