– Los postawił mi na drodze syna, żebym w ogóle zdała sobie sprawę, że istnieją wśród nas osoby niepełnosprawne. Proszę wierzyć, przed jego urodzeniem byłam straszną egoistką, nie widziałam świata niepełnosprawnych – mówi Aleksandra Smereczyńska, prezeska Fundacji Ergo Sum.
W dzieciństwie, przez kilka miesięcy Aleksandra Smereczyńska mieszkała w Zambii. Jej ojciec pracował tam jako informatyk. Z tego okresu do dziś została jej miłość do Afryki i fascynacja miejscami odległymi geograficznie i kulturowo. Gdy tylko może, czyta o nich reportaże. Ale nie ma za wiele czasu na lektury. Jest mamą 19-letniego niewidomego syna z autyzmem i prezeską Fundacji „Ergo Sum. Sztuka - Rozwój - Terapia - Przekraczanie”, która zajmuje się wspieraniem dorosłych ze spektrum autyzmu. Fundacja m.in. założyła i prowadzi klubokawiarnię „Życie jest Fajne”.
We własne ręce
Ola Smereczyńska nie zawsze była aktywistką. Przez lata pracowała w korporacji jako szefowa działu buisness developpement – odpowiadała za koordynowanie i realizację procesów związanych z kreowaniem przyszłości firmy.
Sprawy społeczne wciągnęły ją, gdy poznała osoby związane z sektorem pozarządowym i zaczęła współpracę z Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, gdzie jako konsultantka biznesowa pomagała tworzyć spółdzielnie socjalne. Wtedy też sama postanowiła założyć Fundację.
– Zaczęłam się zastanawiać, co się stanie, gdy mój syn skończy edukację szkolną. Zobaczyłam, że nie ma dla niego odpowiedniego miejsca i jeśli nie wezmę spraw w swoje ręce, to miejsce się nie znajdzie – opowiada Ola.
Był rok 2013.
Początkowo celem Fundacji „Ergo Sum” było stworzenie miejsca pobytu dziennego dla dorosłych osób ze spektrum autyzmu. Bardzo szybko jednak priorytety się zmieniły.
– Gdy rozpoczęliśmy prace nad ośrodkiem, poznałam mnóstwo relatywnie dobrze funkcjonujących osób z autyzmem, które nie miały pracy i całymi dniami siedziały w domu. Od słowa do słowa, doszliśmy do wniosku, że idealnym rozwiązaniem dla nich byłaby klubokawiarnia, w której znaleźliby zatrudnienie.
Jak tłumaczy Ola, klubokawiarnia, nie będąc zamkniętym zakładem pracy, umożliwia socjalizację i kontakt z drugim człowiekiem. A właśnie tego bardzo potrzebują osoby nieneuronormatywne. Co więcej, każdy dzień w pracy wygląda nieco inaczej, przynosi zmiany i nowe wyzwania, co również może być formą terapii.
Nie jesteście innowacyjni
Biznesplan wykazał, że na rozpoczęcie działalności potrzeba 130 tys. złotych. Nie udało się jednak otrzymać dofinansowania.
– Dowiedzieliśmy się, że nie jesteśmy „innowacyjnym projektem” – z żalem wspomina dziś Ola, choć w jej głosie pobrzmiewa też pewna doza ironii.
Trzy lata temu nie zamierzała jednak pozwolić, by to niepowodzenie stanęło jej na drodze do realizacji planów. Na początku października 2015 r. wzięła kredyt pod hipotekę własnego mieszkania. W marcu 2016 r. Klubokawiarnia „Życie jest Fajne” powitała pierwszych gości.
Ola pracuje w Fundacji charytatywnie. Wsparciem dla niej są Mikołaj i Darek – współpracownicy, również wolontariusze. Ola nie jest w stanie połączyć działalności w Fundacji, która często zajmuje jej ponad 16 godzin dziennie, z pracą zarobkową.
Fundacja, oprócz czysto formalnych zadań, wymaga także codziennego kontaktu z pracownikami. Zdarza się, że potrzebne jest wsparcie w sprawach prywatnych.
– Jesteśmy po to, żeby ich wspierać na wszystkich płaszczyznach. Czasem udzielamy pomocy kryzysowej, poza godzinami pracy, na przykład przez fejsa.
W klubokawiarni raz został zatrudniony szef kuchni, by ograniczyć obowiązki Aleksandry, jednak nie zdało to egzaminu.
– Do pracy z osobami ze spektrum autyzmu potrzeba ogromnej cierpliwości i zrozumienia dla ich różnych wrażliwości. Zdarza się, że trzeba coś tłumaczyć sto razy i nie wolno za tym sto pierwszym się wkurzyć – wyjaśnia Ola. – To nie jest tak, że osoby z autyzmem czegoś nie łapią, one po prostu zapominają. Trudno znaleźć współpracownika, który by to rozumiał.
W związku z tym, oprócz szefowaniem Fundacji, Ola zajmuje się także zaopatrzeniem, logistyką, marketingiem. Bo nikomu nie zaufa na tyle, by powierzyć mu którekolwiek z tych zadań.
Twardy biznes
Specyfika Fundacji Ergo Sum polega po pierwsze na tym, że działa ponad lokalnie, a po drugie, że pomaga osobom dorosłym ze spektrum autyzmu, a nie – jak większość tego typu organizacji – dzieciom.
– Oczywiście chwała im za to, że biorą pod swoje skrzydła dzieci! – Aleksandra docenia pracę innych. – Im szybciej ktoś zostanie zdiagnozowany i rozpocznie terapię, tym większe ma szanse na ujarzmienie choroby i dobrą przyszłość.
Jednym z celów Fundacji jest, by – jak w klasycznym modelu biznesowym – popularność klubokawiarni była jak największa. Przede wszystkim chodzi o to, by dotrzeć do szerokiego grona odbiorców i pokazać, że – wbrew stereotypom – osoby ze spektrum autyzmu też mogą pracować, tworzyć zespół, nawiązywać znajomości. Jak my wszyscy. Z drugiej strony zysków z kawiarni oczekują jej kontrahenci.
– To jest twardy biznes. Nasi kontrahenci traktują nas, jakbyśmy byli zespołem osób neurotypowych, wymagania są dokładnie te same jak od innych firm – wyjaśnia Aleksandra Smereczyńska.
Kiedy pytam, czy doświadczenie pracy w korporacji jest w związku z tym pomocne przy prezesowaniu Fundacji, Ola odpowiada bez wahania:
– Umiejętności biznesowe muszę mieć w małym paluszku. Nie wyobrażam sobie, żebym miała zabrać się za to wszystko bez doświadczenia biznesowego. Praca w NGO wymaga go więcej, niż praca w korporacji, czy prowadzenie własnej działalności.
Robert Kucharski, asystent Oli, który pracuje w klubokawiarni od samego początku, opisuje Aleksandrę jako osobę miłą i pomocną.
– Jest też bardzo stanowcza – dodaje. – Lubi pomagać i bardzo poświęca się pracy. Nie potrafi odmawiać. Nieważne, ile by miała na głowie, zawsze pomoże, zaopiekuje się.
Czy ma w ogóle czas wolny?
– Nie bardzo… – przyznaje Robert.
Przypadek? Nie sądzę!
Pytam Olę o syna. Czy angażuje się w działania klubokawiarni?
– Mój syn jest osobą z głębokim autyzmem, niewidomą, niekomunikującą się w żaden sposób, więc klubokawiarnia nie jest dla niego. I tak miało być – odpowiada spokojnie i zaraz dodaje, że syn w klubokawiarni bywa, świetnie czuje się z pracownikami.
Jednak z myślą o nim Ola wyznaczyła dwa kolejne cele Fundacji. Pierwszym z nich jest stworzenie miejsca pobytu dziennego dla osób z głębokim autyzmem wraz z „miejscem wytchnienia”, gdzie mogłyby przebywać, kiedy rodzice są zmęczeni, trafią do szpitala itd. Drugi cel, to całodobowy dom opieki, w którym osoby nieneuronormatywne mogłyby mieszkać i mieć odpowiednią opiekę, gdy rodziców już zabraknie.
Syn Oli był i pozostaje nadal inspiracją dla wszelkich działań Fundacji.
– Jak jest mi strasznie trudno – a nie ukrywam, że często tak bywa – to myślę, że niebiosa, los, postawił mi na drodze syna, żebym w ogóle zdała sobie sprawę, że istnieją wśród nas osoby niepełnosprawne. Proszę wierzyć, przed jego urodzeniem byłam straszną egoistką, nie widziałam świata ludzi niepełnosprawnych.
W podobnym tonie Ola wypowiada się o latach pracy w korporacji, które dały jej doświadczenie konieczne do prowadzenia Fundacji. Jest głęboko przekonana, że nic nie dzieje się przez przypadek, wszystko jest w życiu po coś.
Liczę na lepsze czasy
Prywatne Aleksandra ma dość rozległe, żeby nie powiedzieć odległe, zainteresowania: oprócz innych kultur, fascynują ją także sieci neuronowe i religia.
Mówi o sobie, że jest osobą poszukującą. Gdy pytam o książkę, którą by poleciła, od razu odpowiada, że są to Apokryfy.
– Ciągle do nich wracam. Dają zupełnie inne spojrzenie na religię – wyjaśnia i dodaje: – Myślę sobie, że tak naprawdę judaizm, islam, czy chrześcijaństwo są tym samym, tylko każdy z nas inaczej to rozumie. I gdyby nie bardzo zatwardziałe i konserwatywne osoby, to byśmy się świetnie między sobą dogadywali.
Gdy Ola opowiada o Fundacji, da się wyczuć pewną frustrację, ale i siłę.
– Liczę na lepsze czasy. Gdybym w tej chwili zrezygnowała, doprowadziłabym do wielkiej tragedii ludzkiej. Tak mi się wydaje.
Aleksandra Smereczyńska – założycielka Fundacji "Ergo Sum". Była wolontariuszką w Zarządzie Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci Niewidomych "Tęcza". Zawodowo współtworzy strategie, analizuje finanse, biznes plany. Prowadzi różnego rodzaju szkolenia, w szczególności dla osób wykluczonych, które chcą prowadzić własną działalność gospodarczą w ramach przedsiębiorstw społecznych. Jest matką niewidomego dorosłego autysty. W 2013 r. założyła Fundację "Ergo Sum. Sztuka – Rozwój – Terapia – Przekraczanie". Głównym celem organizacji jest stworzenie miejsca dla dorosłych niskofunkcjonujących autystów, którzy po zakończeniu edukacji będą mogli nadal rozwijać się i rehabilitować. Fundacja powołała do życia m.in. klubokawiarnię Życie jest fajne, w której pracę znalazło 25 dorosłych autystów. W czerwcu 2018 r. za swoja działalność otrzymała Nagrodę m.st. Warszawy.
Źródło: inf. własna
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23