– Byłoby wspaniale, gdyby dobre sąsiedztwo weszło nam w nawyk, mentalność, tak jak wygląda to w Skandynawii, gdzie więzi społeczne są bardzo mocne – mówi Agata Konarzewska z Q-Ruchu Sąsiedzkiego. To właśnie ona jest obecnie jedną z osób, dzięki którym w Warszawie kwitnie aktywność sąsiedzka.
Przypadek? Nie sądzę
W międzyczasie Agata poznała Agnieszkę Matan. – Agnieszka zafascynowała mnie swoją opowieścią o tym, co można robić z sąsiadami. Tak mi się to spodobało, że na swoim osiedlu na Kabatach zorganizowałam pierwszą integracyjną inicjatywę sąsiedzką – opowiada Agata. W ten sposób zetknęła się z Q-Ruchem Sąsiedzkim, a po pewnym czasie zaczęła pracować w Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL.
Jeszcze wcześniej zaczęła współpracować z Klubem osiedlowym „Surma” na Ochocie. – Agata Konarzewska zwróciła moją uwagę opowieścią o tym, jak organizowała spotkanie z sąsiadami na zamkniętym osiedlu, na którym mieszkała, jak zmagała się z obawami, czy przyjdą ludzie i czy zechcą się włączyć – mówi Grażyna Gnatowska, kierowniczka Klubu. – Ujęła mnie wtedy swoim entuzjazmem i pasją, połączonymi z niepokojem i przejęciem. Kiedy słyszę: „Mam trochę szalony pomysł”, to wiem, że Agata chce spróbować nowych metod i że będzie ciekawie – dodaje Gnatowska. Szybko okazało się, że kwestie sąsiedzkie są dla Agaty najważniejsze.
Sąsiad jest najważniejszy
Q-Ruch Sąsiedzki jest pierwszą inicjatywą w Polsce, która sprofilowała się stricte pod kątem wsparcia sąsiedztw i promowania oddolnej aktywności lokalnej zwykłych ludzi. – Może teraz nie jest to już specjalnie innowacyjne, bo branie przez mieszkańców spraw we własne ręce powoli zaczyna być oczekiwanym standardem – mówi Agata. – Mimo to nadal jesteśmy chyba jedyną organizacją, która zajmuje się tymi rzeczami bardziej systemowo i ma wieloletnie doświadczenie wspierania inicjatyw sąsiedzkich.
– Nie wiem, czy to dobrze zabrzmi, ale nasza wizja polega na tym, by doprowadzić do sytuacji, w której nie będziemy potrzebni – tłumaczy Agata. – Chciałabym, żeby nasze działania były postrzegane jak coś naturalnego, żeby nawet wyszły z tych ram pozarządowych. Byłoby wspaniale, gdyby dobre sąsiedztwo weszło nam w nawyk, mentalność, tak jak wygląda to w Skandynawii, gdzie więzi społeczne są bardzo mocne – dodaje.
Warszawa lokalnie
– Ten projekt stwarza bezpieczne i stabilne ramy, w których lokalność będzie się bardzo dobrze rozwijać – tłumaczy Agata. – Jeszcze kilka lat temu nie miałam takiego poczucia bezpieczeństwa, że wspieranie inicjatyw sąsiedzkich będzie zapisane w strategiach miasta Warszawy. Obecnie myślę, że nawet jakbym się od tego odsunęła, to i tak poszłoby to w dobrym kierunku. Jestem więc spokojna także o rozwój Q-Ruchu Sąsiedzkiego.
Sukces i tajemnica
Zapytana o przykład sukcesu, który odniosła, Agata peszy się z rozbrajającą skromnością. W końcu jednak opowiada o inicjatywie, za którą – jako pracownica Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL – dostała nagrodę S3KTOR 2014. – Zostałam nagrodzona za Strefę Dzień Dobry. Sama ją wymyśliłam, zaplanowałam i wykonałam. To była chwila wielkiej dumy, bo za 1500 zł udało się zrobić kampanię na całą Warszawę – wspomina Agata.
– Agata jest po prostu bardzo kompetentną animatorką, zaś kontakt z aktywnymi sąsiadami daje jej energię, którą przekuwa na nowe pomysły – tłumaczy Agata Gajda, koordynatorka działań animacyjnych w Centrum Społecznym Paca. – A czasem najprostsze pomysły są genialne. Tak było właśnie w przypadku Strefy Dzień Dobry, która promowała zwykłe, ludzkie, a jednak zapomniane i zaniedbywane mówienie sąsiadom „dzień dobry” – dodaje.
Jak widać, nie minęło dużo czasu, a sama została takim „dziwakiem” i od tej pory zaraża tym wszystkich dookoła.
Poznaj ludzi sektora pozarządowego, dowiedz się, kto jest kim w NGO. Odwiedź serwis ludziesektora.ngo.pl.
Czasem najprostsze pomysły są genialne. Tak było właśnie ze Strefą Dzień Dobry, która promowała zwykłe, a jednak zaniedbywane mówienie sąsiadom „dzień dobry”…
Źródło: Inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23