Współpraca pokoleniowa jest trudna, ale do osiągnięcia! Wygrywają tylko ci, którzy doceniają i rozumieją innych.
Dorośli mówią, że się nie da – tworząc ścianę dla młodych. Młodzi natomiast – choć chcą – nie mogą znaleźć w nich partnerów do działania. Przykre jest patrzenie na młodego człowieka blokowanego przez dorosłych.
A zmiana pokoleniowa i tak kiedyś przyjdzie, taka jest kolej rzeczy. Wielka więc szkoda, że dorośli, mając świadomość nieuchronności zmiany, nie próbują wychować swoich następców.
Wypychajmy młodzież na głębokie wody
Mam 26 lat, od sześciu mocno angażuję się w działalność społeczną, jako partnerów wybieram młodszą ode mnie młodzież. Mieszkamy w małej wiosce u podnóża Gór Świętokrzyskich. Do działań angażuję każdego wyrażającego chęć młodego człowieka. W akcjach uczestniczy ponad 40 młodych wolontariuszy. Moja organizacja prężnie działa – mkniemy do przodu, a młodych przybywa. Jak to się dzieje, że w mojej organizacji młodzi są partnerami?
Przepisem jest mądry dorosły, który buduje most łączący młodych i decydentów, który potrafi rozmawiać, doceniać i pracować z młodzieżą, doceniając ich potencjał – energię, zapał, często lepsze, bardziej kreatywne pomysły.
Umie rozmawiać, nie doradza lecz pcha do przodu, stwarza nawet możliwość poniesienia porażki – konstruktywnej porażki – i przede wszystkim nie wyręcza. Wypycha na głębokie wody, stojąc na brzegu z kołem ratunkowym.
Równowaga między młodymi i starszymi
Z jednej strony pracuję z młodzieżą, stwarzając im szansę na zaangażowanie się, z drugiej sama jestem traktowana jak młodzież. W ostatnich wyborach samorządowych zdobyłam mandat radnej powiatu – weszłam piętro wyżej. Od razu rzucona na głęboką wodę na własnej skórze odczuwam niepoważne traktowanie przez starsze ode mnie osoby. 26 lat, młoda, kobieta i polityka? Tak się ułożyło, że stanęłam przed wyzwaniem życia i nie bałam się go podjąć! Za to owi dorośli zgotowali mi istne piekiełko emocjonalne, przypierając do ściany, okładając anty-komplementami o braku wykształcenia i doświadczenia – mimo pracy w organach samorządu terytorialnego, ukończenia wielu kursów, szkoleń, studiów wyższych i prowadzenia własnej organizacji.
Wyraźne było ich poczucie własnej wyższości ze względu na doświadczenie. Nie podważam go, ale dlaczego czułam się skreślona tylko dlatego, że jestem młoda? Poprowadziłam dobrą kampanię wyborczą, zdobyłam mandat i jestem najmłodszą radną w radzie powiatu. Pozostałe 50 osób – o średniej wieku wynoszącej 53 lata – nie zdobyło mandatu. Decydenci, którzy rządzili, przegrywają. A jednak moje doświadczenie działa – wbrew opiniom, że zbyt mało lat poświęciłam na jego zdobycie. To inna jakość, której nie potrafią zrozumieć starsi.
A chciałabym czerpać z ich doświadczenia! Chciałabym móc pracować z dorosłymi, którzy – jak prawdziwi liderzy – potrafią wykorzystywać potencjał ludzi, również tych młodszych, do wspólnego budowania lokalnych środowisk.
Którzy umieją docenić nową jakość. Z którymi razem można szukać równowagi między, z jednej strony, kreatywnością i świeżym spojrzeniem młodych, oraz – z drugiej – doświadczeniem starszych. To trudne, ale nie nieosiągalne.
Wykorzystajmy szansę współpracy z młodymi!
Coraz częściej mam wrażenie, że nie o wiek tutaj chodzi, tylko o przywiązanie do kolei rzeczy, o polską mentalność, według której „wszystko ma swój czas” i nie należy przyspieszać pewnych procesów. A ileż można by zdziałać, łącząc dwa pokolenia! Młodzi we wczesnym wieku rozpoczynają walkę z zarzutami o brak wykształcenia i doświadczenia, stając w pewnym momencie przed ścianą, w którą uderzają, próbując przebić się na drugą stronę.
Kiedy im się to uda, bardzo często już nie są tymi samymi młodymi. Mają poczucie, że uciekło im kilka lat, przez które byli gorzej traktowani. Tracą energię, zaangażowanie, pojawia się marazm i pragnienie dbania o święty spokój.
A to we współpracy z młodymi ludźmi, dzięki wykorzystywaniu ich potencjału, powstaje szansa na wyprowadzenie organizacji/samorządu na szczyty możliwości – czy to w sferze pozyskiwania środków zewnętrznych, czy prowadzenia polityk odpowiadających na potrzeby danych społeczności. Młodzi ludzie – mając inne spojrzenie, znajomość różnych nowych programów dotacyjnych, dobrych praktyk działań innych organizacji i samorządów – są w stanie zapewnić organizacji czy instytucji wartość dodaną. Często bezcenną.
Budowanie mostu, łączącego młodość z doświadczeniem, jest możliwe, potrzeba jednak przykładów, dobrych praktyk, które ukażą, że to faktycznie działa. Bez znaczenia, czy będą to pokazywać młodzi czy starsi, jednym i drugim powinno na tym tak samo mocno zależeć.
Izabela Wrona – prezes lokalnej organizacji, działaczka społeczna, absolwentka programu „Liderzy dla młodzieży”, świeża radna powiatu, współpracuje ze Szkołą Liderów.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.