MIELCZAREK: Da się działać z młodzieżą. Narzekających na brak zaangażowania naszego pokolenia, zachęcam do większej otwartości i współpracy. Chętni na pewno się znajdą. Już są.
Nie działając w żadnej organizacji pozarządowej, nie czuję się uprawniony do wydawania opinii na temat zachodzącej wśród nich zmiany pokoleniowej. Mogę natomiast wyrazić zdanie o zaangażowaniu społecznym młodych ludzi, którego jestem inicjatorem bądź świadkiem.
Młodzież – przedmiot czy podmiot?
Wszystkie działania, przy których tworzeniu uczestniczę, powstają dzięki młodym ludziom i skierowane są przede wszystkim do moich rówieśników. Z uwagi na moją jeszcze trwającą – do 10 listopada – niepełnoletniość, organizowane były jednak z założenia przy współpracy z dorosłymi. Współpraca dotychczas przebiegała w dwóch wariantach – przedmiotowym albo podmiotowym.
Podobnie jak w wielu innych sferach, także i w tym przypadku wszystko zależy od człowieka i jego rzeczywistych chęci współpracy.
Jak dotąd rozmowy kończyły się albo na niepoważnym traktowaniu naszych inicjatyw („argumenty” były następujące: brak doświadczenia, bardzo młody wiek, rzekoma nieodpowiedzialność), albo – i tych przykładów na szczęście jest więcej – na wyjątkowo otwartym podejściu i ogromnym zaufaniu.
Kto daje przykład?
Przy tej okazji muszę podziękować następującym osobom i instytucjom, które wzorcowo podchodzą do międzypokoleniowego dialogu i udowadniają, że jest on możliwy:
-
Rzecznikowi Praw Dziecka, Panu Markowi Michalakowi, który upowszechnia i realizuje ideę uczestnictwa młodych ludzi w społeczeństwie, za prawdziwie partnerską współpracę. Ufajmy, że jego następca lub następczyni będzie działać podobnie!;
-
Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Panu doktorowi Adamowi Bodnarowi, Zastępczyni RPO, Pani doktor Hannie Machińskiej i Panu Dyrektorowi Andrzejowi Stefańskiemu, za zapraszanie do współpracy młodych i faktyczne współdziałanie przy realizowanych działaniach;
-
Dyrektorowi Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Panu profesorowi Dariuszowi Stoli i Pani Małgorzacie Panasiuk, którzy odważyli się na podjęcie ryzyka przekazania grupie licealistów przestrzeni muzeum na cały dzień, zgadzając się na zorganizowanie wydarzenia „Nasza sPrawa – dzień aktywnego społeczeństwa”.
Jak widać, współpraca i wspólny język są możliwe niezależnie od wieku. Potrzeba jedynie otwartości, szacunku i zaufania z obydwu stron.
Młodzi biorą sprawy we własne ręce
O zmianę pokoleniową warto więc nie tylko apelować, ale ją wcielać w życie. Dzieje się to, gdy młodzi coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce i nie czekają na załatwienie problemu przez kogoś starszego.
Przykładem takiego działania może być zorganizowanie Parlamentu Dzieci i Młodzieży. Przyczyną mobilizacji młodych było odwołanie (skończyło się na przeniesieniu terminu) obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży, które tradycyjnie miały odbyć się w Sejmie w Dzień Dziecka. Nie godząc się z decyzją Marszałka Sejmu, dzieci i młodzież z całej Polski zorganizowały w przeciągu dwóch tygodni ogólnopolskie wydarzenie. Obrady odbywały się w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego, a wydarzenie finansowo wspierało między innymi miasto stołeczne Warszawa. Skala wydarzenia była naprawdę imponująca.
Warto takie historie nagłaśniać i doceniać. Tym bardziej, że przykładów oddolnych działań młodych jest więcej – ogromnie pozytywną rolę odgrywa w tej sferze konkurs Zwolnieni z Teorii. Zadaniem jego uczestników i uczestniczek jest przygotowanie i zrealizowanie projektu społecznego. Od początku do końca działają sami, mogąc liczyć na wsparcie mentora lub mentorki. Można tylko żałować, że chyba żadna uczelnia wyższa nie bierze zwycięstwa w tym ogólnopolskim konkursie pod uwagę podczas rekrutacji. Warto, by i w tym obszarze nastąpiła zmiana.
Te przykłady pokazują jednak, że się da. Dlatego narzekających na brak zaangażowania naszego pokolenia, zachęcam do większej otwartości i współpracy. Chętni na pewno się znajdą. Już są.