Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
– Organizacje działają bardzo blisko życia i rozwiązują konkretne problemy. I przyjeżdżam do nich w tym samym celu: by zdobyć inspirację odnośnie tego, jakimi jeszcze problemami moglibyśmy zająć się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Po to jesteśmy – mówi Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, o prowadzonych przez siebie konsultacjach z organizacjami pozarządowymi.
Ignacy Dudkiewicz: – Skąd pomysł na to, by Rzecznik Praw Obywatelskich prowadził regularne, regionalne konsultacje z organizacjami pozarządowymi? Co sobie Pan po nich obiecuje?
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich: – To dla mnie bardzo ważne spotkania. Spotykając się z przedstawicielami organizacji pozarządowych i aktywistami, rozmawiamy o problemach, które trapią mieszkańców danego regionu. A te bywają różne w różnych miejscach Polski. Są oczywiście kłopoty, które są uniwersalne dla całego kraju, takie jak sytuacja osób z niepełnosprawnościami. Ale są także wyzwania, które stoją przed nami w poszczególnych województwach. Co region, to inne problemy.
Reklama
Proszę o przykład. Jest Pan świeżo po wizycie w Rzeszowie…
A.B.: – Bardzo istotnym tematem okazały się tutaj braki w systemie przeciwdziałania przemocy domowej, którego liczne elementy – zdaniem organizacji – nie działają tak, jak powinny. Pojawił się również wątek dostępu do terapii antyretrowirusowej dla osób HIV, który w tym regionie jest ponoć większym problemem, niż gdzie indziej. Dzięki takim spotkaniom możemy identyfikować zarówno tematy, którymi musimy zająć się na skalę Polski, jak i takie, które wymagają interwencji w poszczególnych regionach. A organizacje pozarządowe wiedzą doskonale, na co należy reagować i w czym tkwi problem, bo żyją i działają w środowisku lokalnym.
Aby spotykać się z nimi, jeździ Pan rzeczywiście po całym kraju, co miesiąc odwiedzając inne województwo.
A.B.: – Tak, wizyta w województwie podkarpackim, którą odbyłem w poprzednim tygodniu, była już trzecią tego typu. Wcześniej byłem w województwie zachodniopomorskim oraz podlaskim. Odwiedzałem też pojedyncze duże miasta.
Odwiedza Pan nie tylko stolice województwa, ale także mniejsze ośrodki…
A.B.: – To rzeczywiście istotne. Będąc w Szczecinie, założyliśmy, że jeśli zrobimy jedno duże spotkanie, które potrwa dwa czy trzy dni, to przyjadą na nie organizacje z całego województwa. Było to jednak założenie błędne. Po pierwsze, wcale nie tak dużo organizacji pozarządowych zajmuje się działalnością strażniczą i ma interes do Rzecznika. Po drugie, wiele organizacji działa po godzinach, obok pracy zawodowej jej działaczy. Szczególnie widoczne jest to poza Warszawą. Po trzecie, organizacje często nie mają wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, żeby przyjechać do stolicy województwa, a więc pokonać nawet paręset kilometrów. Dlatego już od drugiej wizyty staramy się jeździć po całym województwie. A i tak nie mamy pełnej satysfakcji…
Dlaczego?
A.B.: – Kiedy byliśmy w województwie podlaskim, odwiedziliśmy kilka miejscowości: Siemiatycze, Białystok, Suwałki, Sejny i Łomżę. Nie dotarliśmy jednak do Hajnówki czy Bielska Podlaskiego. Podobnie było w województwie podkarpackim, gdzie oprócz Rzeszowa, Strzyżowa, Sanoka i Przemyśla, w których byliśmy, warto byłoby odwiedzić też choćby Krosno czy Tarnobrzeg. Będzie pewnie trzeba za jakiś czas pojechać w te miejsca drugi raz i odwiedzić miejscowości, do których nie dotarliśmy. Być może podczas całej, pięcioletniej kadencji uda się zapełnić całą mapę Polski takimi spotkaniami.
Czy tam, gdzie już Pan był, udało się zintensyfikować współpracę z lokalnymi organizacjami? Czy zaczęły one w większym stopniu zauważać RPO jako instytucję, do której warto się zwracać?
A.B.: – Udało nam się podjąć niektóre tematy zgłaszane przez mieszkańców i organizacje. Ich uwagi faktycznie stają się podstawą naszych wystąpień generalnych czy interwencji sądowych.
Nawiązujemy także współpracę z konkretnymi organizacjami. Dobrym tego przykładem może być konferencja, którą zorganizowaliśmy razem z Fundacją S.O.S Odpowiedzialne Szkoły Jazdy ze Szczecina. To organizacja, która prowadzi instytucję Rzecznika Praw Kursanta. Wspólnie podjęliśmy temat praw i problemów, z którymi spotykają się kursanci w ramach starań o prawo jazdy – będziemy dalej się nimi zajmować. Planujemy również – wraz z rzeszowskim Stowarzyszeniem na Rzecz Kobiet „Victoria” – zorganizować konferencję na temat przemocy domowej. Będąc w Poznaniu – razem z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów – przeprowadziliśmy debatę z udziałem prezydenta miasta na temat problemu zadłużonych lokatorów mieszkań w prywatnych kamienicach. To był duży sukces, bo prezydent podjął po tej debacie konkretne zobowiązania dotyczące tego, co z tym problemem planuje zrobić.
Chciałbym, by nasze spotkania służyły również stworzeniu mapy liderów i organizacji, które byłyby gotowe na długofalową współpracę z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich. Zaczęliśmy ją tworzyć. Dlatego też w Biurze działa Centrum Projektów Społecznych. Zależy nam na tym, by kontakty z organizacjami nie były jednorazowe.
Powiedział Pan, że organizacji strażniczych nie jest wcale dużo. Czy jest ich po prostu za mało?
A.B.: – Zdecydowanie. Widać to choćby na przykładzie starań o dostęp do informacji publicznej. Wielką aktywność w tej kwestii wykazuje Sieć Obywatelska Watchdog Polska, co wyraźnie widać w Szczecinie i okolicach, gdzie mieszka Szymon Osowski i jego współpracownicy. Ale temat ten nie jest równie istotny w całym województwie. Kiedy mówiliśmy o nawet podstawowych kwestiach w mniejszych ośrodkach, okazywało się, że niewiele osób zajmuje się kwestiami dostępu do informacji publicznej i ma pojęcie, jak można ten instrument wykorzystywać. Wiele organizacji strażniczych powstaje natomiast, skupiając osoby pokrzywdzone przez konkretną działalność określonych podmiotów. Widziałem to wyraźnie w Suwałkach, gdzie działa nieformalna grupa aktywistów, która skupia osoby dotknięte skutkami inwestycji energetycznych. Nie są to jednak typowe organizacje strażnicze – takie, jakie znamy dobrze z Warszawy – jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Fundacja Panoptykon. W Polsce lokalnej jest ich stosunkowo niewiele.
Czy Pańskie doświadczenie wieloletniej pracy w sektorze wpływa na łatwość nawiązywania współpracy z organizacjami i na to, jak jest Pan przez nie postrzegany podczas konsultacji?
A.B.: – Podejrzewam, że gdybym nie miał tego doświadczenia, to bym tych spotkań w ogóle nie organizował. Żeby miały one sens, trzeba dobrze rozumieć sektor, to, jak on działa, jakie są problemy stojące przed jego liderami, dlaczego organizacje zajmują się określonymi tematami, jak wygląda ich finansowanie czy problemy konfliktu interesu. Ta ostatnia kwestia jest szczególnie ważna na poziomie lokalnym, gdzie znacznie trudniej zachować typową i pełną niezależność od władz, która często dysponuje jedynymi dostępnymi dla organizacji środkami. Wiele organizacji z małych ośrodków nie korzysta z grantów z funduszy norweskich czy unijnych, ale jedynie ze środków samorządu terytorialnego. A kiedy tak się dzieje, trudno zachować pełnię niezależności potrzebnej do działalności strażniczej.
Moje doświadczenie pracy w sektorze pozarządowym przede wszystkim sprawia jednak, że wiem, jak rozmawiać z liderami organizacji i w jaki sposób przechodzić w tej rozmowie na poziom rzeczywistych problemów, a nie zatrzymywać się na ogólnikach, z których nie wynika niekiedy nic konkretnego. Organizacje działają bardzo blisko życia – rozwiązują prawdziwe problemy. I przyjeżdżam do nich w tym samym celu – by zdobyć inspirację odnośnie tego, jakimi jeszcze problemami moglibyśmy zająć się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Po to jesteśmy.
Adam Bodnar – prawnik i nauczyciel akademicki, doktor nauk prawnych, działacz na rzecz praw człowieka, w latach 2010 - 2015 wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, od 2015 roku Rzecznik Praw Obywatelskich.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.