Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Niedługo ogłoszony zostanie nabór na nowych przedstawicieli strony społecznej w komisjach oceniających kampanie społeczne organizacji pożytku publicznego w publicznym radio i telewizji. O podsumowanie swoich prac i wskazówki dla następców poprosiliśmy członków komisji działającej w TVP: Malinę Wieczorek, Weronikę Czyżewską i Pawła Prochenkę.
Reklama
Malina Wieczorek, agencja Telescope: – Myślę, że tak. Przedstawiciele poszczególnych anten, którzy głównie zasiadają w tej Komisji, na pewno bardziej otwierają się na to, co przysyłają organizacje. Na posiedzeniach wywiązują się ciekawe dyskusje. Dotyczą spraw merytorycznych, ale i poziomu artystycznego nadsyłanych spotów, co też jest ważne. Większość zgłaszanych kampanii jest dopuszczana do emisji. Moim zdaniem problem nie polega na tym, czy coś zostanie puszczone, czy nie, ale raczej – ile będzie emisji i w jakich godzinach, co jest kluczowe dla odbioru danej kampanii. A to zależy już od wielu czynników, my nie mamy na to wpływu.
M.W.: – Czas antenowy jest dla wszystkich, to jest jeden worek. A chodzi o jego podział, w zależności od tematu. Tyle było dyskusji w mediach o kampanii o związkach partnerskich, tymczasem emisji było ponoć kilka i to w nocnych godzinach. Ale i tak chwała Telewizji za odwagę, za przełamanie tego tabu. Tym bardziej, że kampania nikogo do niczego nie nakłaniała, dotyczyła form prawnych osób pozostających w nieformalnych związkach. Inne kampanie są puszczane dziesiątki, czy nawet setki razy. To zależy od tematu i jakości realizacji. Również od aktywości danej organizacji, od tego czy kampania ma faktycznie szanse coś zmienić, jakie działania są zaplanowane w projekcie.
Paweł Prochenko, Fundacja Komunikacji Społecznej: – Trzeba zacząć od tego, że jako strona społeczna jesteśmy tylko głosem doradczym. Na początku naszej pracy była cała dyskusja, czy powinniśmy – podobnie jak dyrektorzy poszczególnych anten – wystawiać oceny zgłaszanym kampaniom. Oni to robią na listach obecności. Decydują w ten sposób, czy spot przechodzi i czy będzie emitowany w danej stacji. Każdy z członków Komisji się pod tym podpisuje. I był dylemat, czy my także powinniśmy wystawiać swoje oceny. Tylko dlaczego, skoro jesteśmy głosem doradczym...
Weronika Czyżewska, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych: – I tak nie mamy na to wpływu, która antena jaką będzie emitowała kampanię, dlatego podpisujemy się tylko pod swoim nazwiskiem, zaznaczając w ten sposób obecność na posiedzeniu Komisji
P.P.: – Jako członkowie komisji, delegowani przez Radę Działalności Pożytku Publicznego, staramy się przybliżać działalność niektórych organizacji, ich rolę. Wyjaśniać problemy społeczne, jakimi się zajmują. To pokazuje innym członkom komisji, jaka jest waga sprawy. Zwracając uwagę na to, jaki jest przekaz i czy spot jest czytelny, mam w tym względzie dużą wyrozumiałość. W sytuacji kiedy spot jest naprawdę trudny do zaakceptowania i spotyka się ze sprzeciwem większości, staram się często proponować rozwiązania zmian, które potem trafiają do organizacji - tak, aby spot nie został całkowicie odrzucony.
W.Cz.: – Możemy też sprawdzić, czy dana organizacja działa przejrzyście i odpowiedzialnie, czy nie dopuściła się nadużyć, o czym reszta Komisji może nie wiedzieć.
M.W.: – Moim zdaniem jednak, nasza rola nie ogranicza się tylko do tego. Do mnie na przykład dzwoni bardzo dużo osób, z małych organizacji i prosi o porady, jak przygotować, jak zgłosić kampanię do TVP. Radziłam mejlowo i telefonicznie. Gdyby nie praca w tej Komisji, ciężko byłoby mi wymyślić błędy, które są w stanie ludzie popełniać.
Widzę ogrom pracy, którą muszą wykonać organizacje, aby te kampanie były na wysokim poziomie. Pamiętajmy, że uczymy tymi przekazami pojmowania świata. Dzięki kampaniom, szczególnie w telewizji publicznej, nakreślamy pewne ramy poziomu dyskusji w wielu tematach.
W.Cz.: – To też jest ważny wątek, ale przede wszystkim, tak uważam, nasze zadanie to podkreślanie, że te kampanie są potrzebne, że organizacje robią dobre rzeczy i że nawet jeśli dany problem społeczny dotyka tylko 2% społeczeństwa, to nadal jest to problem społeczny. I skoro jest taka kampania, to powinniśmy ją puścić. Czasami wyraz artystyczny spotu czy sposób przekazu może nam się nie podobać, gusta są różne, ale jeśli temat kampanii jest ważny, to powinna mieć możliwość dotarcia do większej grupy osób. Taką możliwość daje właśnie nieodpłatny czas antenowy dla OPP.
Możecie podać przykład kampanii, która budziła takie wątpliwości?
W.Cz.: – Tak było z kampanią dotyczącą profilaktyki HIV, skierowaną do osób po 50. roku życia. Pojawiła się wątpliwość, że to nikły problem społeczny. Rozmawialiśmy wspólnie i doszliśmy do wniosku, że jeśli ktoś podejmuje ten wątek, to widać ma jakieś założenia i wiedzę, że w taki sposób to powinno być komunikowane. Akurat tamta kampania była bardzo celowa.
A organizacje wiedzą w ogóle, że mają taką możliwość, aby zgłosić i wyemitować bezpłatnie swoją kampanię w telewizji publicznej?
W.Cz.: – Część organizacji wie, ale nie ma pieniędzy na wyprodukowanie spotów albo nie wie, jak to zrobić. A część rzeczywiście nie wie, że jest ten czas antenowy. To też powinna być rola strony społecznej w Komisji, czyli nasza. Propagować tę wiedzę swoimi kanałami, bo na głównej stronie Telewizji ciężko znaleźć informacje.
Istotne jest, że dwa lata temu, podczas warsztatów prowadzonych przez Stocznię powstały wypracowane wspólnie z przedstawicielami Telewizji i Radia oraz organizacji pozarządowych propozycje reguł emisji kampanii społecznych. Potem, gdy w TVP zaczęła działać Komisja, w której się znaleźliśmy jako przedstawiciele Rady Działalności Pożytku Publicznego, z naszej inicjatywy wspólnie z przedstawicielami TVP spisaliśmy przejrzyste zasady przyznawania i ubiegania się o nieodpłatny czas antenowy dla OPP. Wcześniej te zasady były nieczytelne, organizacje nie wiedziały, co i kiedy mają składać, co się później dzieje z tymi materiałami. Teraz takie zasady są spisane i można się z nimi zapoznać na podstronie TVP oraz na stronach naszych organizacji.
M.W.: – Organizacje, które się ze mną kontaktują, zawsze najpierw odsyłam do tych zasad. Myślę, że to jest w miarę jasny dokument, który mówi jak przyznawany jest czas i jak należy zgłosić kampanię. Inne zagadnienie to, jak ją dobrze zrobić. Uważam, że jest ogromna potrzeba prowadzenia szkoleń dla organizacji z zakresu komunikacji. Samą otwartością serc i chęcią nie da się przygotować porządnej kampanii. A te złe, źle konstruowane przekazy będą odrzucane przez społeczeństwo.
Wprowadzenie tych zasad nieco wyprostowało relacje organizacji z przedstawicielami Telewizji...
M.W.: – Na pewno. Od organizacji wiem na przykład, że Telewizja jest dużo lepiej przygotowana, jeśli chodzi o umowy. Jeżeli jest pozytywna decyzja i wiadomo, że kampania ma szybko wejść na antenę, umowa jest podpisywana natychmiast. Dzięki temu zaplanowane kampanie nie przesuwają się w czasie. Organizacje dostają wszystko mejlem. Nawet to, jak przygotować kasety emisyjne.
A czego nie udało się wprowadzić?
W.Cz.: – Przy okazji wypracowywania zasad, zaproponowaliśmy, żeby na stronie TVP był formularz online do przesyłania wszystkich dokumentów i spotów, które miały trafiać na komisję. Działał on przez jakiś czas, ale niestety – zniknął.
Nie udało nam się doprowadzić też do tego, aby TVP zrezygnowała z wymogu przesyłania kaset beta. Telewizja robi się coraz bardziej cyfrowa, ale jakby nie wszystkich to dotyczy – organizacja, której kampania ma być emitowana, musi dostarczyć tyle kaset beta, na ilu kanałach spot się pojawi. Jeśli na pięciu antenach – to pięć kaset. A koszt jednej to ok. 200 zł. I anteny nie mogą się nimi wymieniać. To jest niezrozumiałe i nierzadko stanowi dla organizacji barierę w korzystaniu z czasu antenowego. Zdarza się bowiem, że organizacja wykorzysta dotację na zrobienie spotu, a na końcu okazuje się, że musi jeszcze dostarczyć kasety, które swoje kosztują. I jest problem. To jest na pewno coś, czym należałoby się zająć w kolejnej kadencji tej Komisji.
P.P.: – Oraz kwestią zasięgu kampanii społecznych. Jako Fabryka Komunikacji Społecznej robiliśmy analizę dwóch kampanii, które były emitowane w TVP. Akurat tych dwóch efektywność była dość słaba.
Problem polega na tym, że mamy dwa dokumenty. Jeden to Rozporządzenie KRRiTV. Wyznacza ono pewną pulę czasu, którą stacje mogą między sobą przerzucać. A tak naprawdę powinno być tam zapisane, że ten czas dotyczy Jedynki i Dwójki. To są stacje istotne z punktu widzenia dotarcia z przekazem do odbiorców.
Drugi dokument to spisane zasady, jakimi kierować się ma Telewizja i organizacje przy przygotowywaniu i rozpowszechnianiu kampanii społecznych. Ale, żeby to miało sens, to te zasady powinny mieć bardziej rygorystyczny charakter. Potrzebne są bardziej szczegółowe wytyczne KRRiTV jeśli chodzi o emisję w poszczególnych antenach i konkretne wskaźniki oglądalności. Na razie jeden spot dostaje super emisje, a inny – nie. I właściwie nie mamy na to wpływu.
Bardzo ważną sprawą, której nie udało się w praktyce zrealizować, a nad którą toczyło się wiele dyskusji, jest możliwość oceny konceptów kampanii społecznych. Oczywiście, nikt z Telewizji, ani nikt z nas nie da 100% gwarancji, że spot, którego storyboard pozytywnie zaopiniowano i zostanie już wyprodukowany, na pewno będzie wyemitowany. Nikt nie weźmie takiej odpowiedzialności, ponieważ może się okazać, że efekt końcowy nie spełnia np. wymogów technicznych. Poza tym czasami zdarza się, że w trakcie produkcji storyboardy są zmieniane, a nawet drobny element może mieć istotne znaczenie. Ale jeżeli ktoś przedstawia przebieg filmu i on nie budzi zastrzeżeń, a potem nic się w nim nie zmieni, to organizacje powinny mieć możliwość otrzymania takiej promesy na podstawie storyboardu. W tej chwili oceniane są już gotowe spoty. Rzadko którą organizację stać na takie ryzyko finansowe.
W.Cz.: – W Rozporządzeniu jest też ważny zapis, że Telewizja ma sprawozdawać do Krajowej Rady o wykorzystaniu tego czasu. Nie zapoznaliśmy się oficjalnie z żadnym takim sprawozdaniem, a myślę, że powinny być one dostępne publicznie, w jednym konkretnym miejscu. Wykaz kampanii, które są emitowane gdzieś podobno jest na stronie Telewizji, ale ciężko do tego trafić... Dotarłam jedynie do informacji, która była publikowana przy okazji dyskusji o kampanii „Najbliżsi obcy” – był to komunikat prasowy z załączonym wykazem kampanii emitowanych od 2012 roku do pierwszego kwartału 2014 r. Były tam podane nazwy kampanii i jedno zdanie opisu. Ale w jakim czasie była emitowana, na jakich antenach, kiedy dokładnie – tego niestety już nie podano. O takie szczegółowe zestawienia jako członkowie możemy poprosić sekretarz Komisji i pewnie chętnie udostępni nam takie dane. Nie powinno być także problemu z przygotowaniem zestawienia dokładnych emisji danego spotu, więc organizacje mogą poprosić o takie wyliczenia, np. na potrzeby sprawozdania. Zresztą, uważam, że sprawozdania ze spotkań Komisji także powinny być publikowane.
Wtedy moglibyśmy poznać kulisy dyskusji o kampaniach, które budzą kontrowersje, jak np. o wspomnianych przez Ciebie spotach Kampanii Przeciw Homofobii.
W.Cz: – Nie chodzi mi o publikowanie stenogramów, choć pewnie byłoby to ciekawe, ale głównie o informacje, jakie kampanie wpłynęły, które zostały dopuszczone do emisji i kiedy, które nie i dlaczego. Na przykład dlatego, że muszą być poprawione, bo jest logotyp sponsora kampanii. Wtedy wiadomo byłoby, ile kampanii organizacje zgłaszają i jakie są to kampanie. Każdy później mógłby śledzić ich emisje we własnym zakresie.
W Rozporządzeniu KRRiTV jest także zapis dotyczący promowania idei 1% – jest to zadanie dla Telewizji i Radia. Czy Waszym zdaniem wywiązują się z niego?
W.Cz.: – To prawda. Media publiczne mają za zadanie rozpowszechniać audycje przygotowane właśnie przez jednostkę publicznej radiofonii i telewizji, informujące o możliwości i zasadach przekazywania 1%. Nie powinno się to ograniczać tylko do emisji kampanii OPP związanych z 1%. Jest spot, wyprodukowany dwa lata temu przez OFOP, Forum Darczyńców i portal ngo.pl. Jest on emitowany także w tym roku. Natomiast, szczerze powiedziawszy, nie widziałam innego, aktualnego spotu, który promowałby ogólnie mechanizm przekazywania 1% dla OPP. Być może za mało oglądam telewizję... Cieszę się, że zrobiliśmy tę kampanię i że może ona być emitowana, bo to jest promocja mądrego przekazywania 1%. Tylko jest jeszcze kwestia finansowania. Oczywiście fajne jest to, że kilka organizacji się skrzyknęło, porozumiało i pozyskało konkretne pieniądze na ten cel. Ale to Telewizja jest zobowiązana do wykonania tego zadania, oczywiście ze wsparciem merytorycznym organizacji.
Przyznajecie, że zainteresowanie wśród organizacji jest, ponieważ wiele z nich się do Was zgłasza z różnymi pytaniami. Czy to się potem przekłada też na liczbę kampanii, które ocenia Komisja? Czy jest ich dużo?
W.Cz.: – Różnie bywa. Kilka razy spotkania Komisji się nie odbyły, ponieważ nic nie wpłynęło. Ale im bliżej świąt, tym więcej kampanii się pojawia.
M.W.: – Tak, wszyscy budzą się w tym samym czasie. To pokazuje, że organizacje nie mają wiedzy, jak działają media, nie prowadzą odpowiednich analiz. Jeśli wszyscy będą chcieli mieć swoje kampanie w tym samym czasie, to siłą rzeczy tych emisji będzie mniej. Dlatego zachęcam organizacje, żeby szukały terminów mniej obłożonych i tak konstruowały kampanie, aby pozyskać jak najwięcej emisji.
Ponad to organizacje nie powinny się skupiać tylko na emisjach spotów, ale też próbować docierać do dyrektorów programowych i zachęcać ich, aby problemy podejmowane przez organizacje pojawiły się na przykład w telewizjach śniadaniowych. Te tematy są często na wagę złota. Jestem w 100% przekonana, że dyrektorzy i dziennikarze chętnie by z takiej podpowiedzi skorzystali.
W.Cz.: – Tym bardziej, że w Rozporządzeniu jest jeszcze zapis, że nie mniej niż 30 minut w ciągu tygodnia ma być poświęcone na tematy społeczne.
M.W.: – Podczas VII Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych odbyło się jedno spotkanie poświęcone właśnie kampaniom społecznym. Okazuje się, że do programu pożyteczni.pl organizacje się nie zgłaszają. To co? Producenci mają chodzić po mieście i wyszukiwać organizacje, które zechcą przyjść do programu, żeby zrobili jeszcze o nich reportaż? Być może organizacje nie wiedzą o takiej możliwości. Może należałoby to jakoś nagłośnić?
Idealnie by było, gdyby dyrektorzy programowi wyznaczyli osoby, do których organizacja może zadzwonić, napisać. Może na podstronie TVP dotyczącej kampanii społecznych powinna być dostępna lista adresowa do dyrektorów programów, śniadaniówek czy właśnie Pożyteczni.pl, żeby organizacje mogły się tam bezpośrednio zgłaszać. Znalezienie takiego kontaktu to często dla organizacji, szczególnie tych mniejszych, sprawa niemożliwa do zrealizowania.
W.Cz.: – Jest też inna, dodatkowa ścieżka uzyskania czasu antenowego. Jeśli Telewizja czy konkretna stacja obejmuje jakąś kampanię swoim patronatem, to wtedy jest dostęp do śniadaniówek i innych programów. I jest też możliwość emitowania spotów. Ale te kampanie już nie wchodzą na naszą Komisję. To jest inna pula, która nie powinna wchodzić w czas antenowy określony w Rozporządzeniu, na podstawie którego pracujemy.
P.P.: – Ale czy nie wchodzi – nie mamy pewności. Mnie się wydaje, że mogło być tak, że spoty były przez nas rozpatrywane, mimo że mają patronat. I to prawdopodobnie jest uwzględniane w sprawozdaniach. Ja niestety ich nie widziałem.
Domaganie się tych sprawozdań i wglądu do nich to rola kontrolna, strażnicza. Czy strona społeczna w Komisji nie powinna mieć takiego zadania?
W.Cz.: – Myślę, że jak najbardziej tak. Nie ma sensu mnożyć różnych ciał, które miałyby się zajmować sprawdzaniem realizacji czasu antenowego. Skoro tam jesteśmy, to moglibyśmy to monitorować, sprawdzać i mówić „halo, tu jest problem”. Tutaj jednak dochodzimy do kwestii relacji z TVP. Pamiętam, jak toczyły się prace nad Zasadami, rozmowy o tych storyboardach chociażby. To były i są czasem trudne rozmowy. Nie jest łatwo przeforsować takie pomysły. A z drugiej strony mówienie o tym, jak działają organizacje, o tym co może stanowić dla nich bariery i jak je usuwać, wydaje się bardzo na miejscu i jest naszym zadaniem.
P.P.: – To jest trudna rola. Aby wywalczyć pewne rzeczy, na których nam zależy, nie możemy ustawiać się w opozycji wobec tego, co się dzieje w Komisji. Czasami trzeba się godzić na kompromisy. Trudno to pogodzić: być w środku, a jednocześnie sprawdzać czy Telewizja się wywiązuje ze swoich zobowiązań.
W.Cz.: – Dlatego zaczynaliśmy ostrożnie. Uważam za sukces, że udało się wspólnie te Zasady emisji wypracować i w praktyce je stosować. Teraz pytanie, jaki krok powinien być następny. Myślę, że już bardziej zdecydowany. Jaka w tym powinna być nasza rola, poza tą doradczą, którą została nam z góry przydzielona? O co mamy dbać? Czy bardziej monitorować, czy zabiegać o jasne procedury, czy edukować organizacje, czy promować ten czas? Poza kontaktami z Kubą Wygnańskim, który jakoś tym tematem się opiekuje, z resztą członków RDPP nie rozmawialiśmy o tym, a to właśnie RDPP reprezentujemy w tym ciele. Może to jest dobry moment, przy okazji nowej kadencji, aby dookreślić wspólnie rolę społecznych członków Komisji?
Rada Działalności Pożytku Publicznego niedługo ogłosi konkurs na członków strony społecznej w kolejnej kadencji tej Komisji. Co chcielibyście zostawić swoim następcom? Jakie wskazówki, przykazania? Na co zwracać uwagę, co jest ważne?
W.Cz.: – Podzielę się myślą, którą miałam od pierwszych naszych spotkań w Komisji: żeby nie sugerować się swoim światopoglądem, tylko problemem społecznym. Każdą kampanię społeczną trzeba rozpatrywać właśnie tymi kategoriami, czy jest to problem społeczny. Oczywiście ważne jest także, czy jest ona dobrze zrobiona i czy trafi do odbiorcy, ponieważ to istotne na jakim poziomie i jaki jest ten przekaz. Ale swój pogląd na to, czy jeść karpie na święta czy nie – należy raczej zostawić z boku. I dopuszczać do głosu różne „stanowiska” w danym temacie, bo społeczeństwo mamy różnorodne.
P.P.: – Moim zdaniem do pracy w Komisji potrzebne są osoby, które będą rzecznikami całego sektora. Osoby, które będą miały siłę, aby pewne rzeczy wywalczyć. Chętnie znowu zgłoszę się do tych prac, Malina pewnie też. Ale my możemy oceniać spoty pod kątem merytorycznym, natomiast ktoś musi być mocnym liderem, który będzie w stanie przeforsować pewne rzeczy.
M.W.: – Powinniśmy kontunuować pracę w Komisji, żeby nie zaczynać wszystkiego od początku. Ale też wprowadzić nowe osoby. Relacje nawiązane podczas tych spotkań oceniam bardzo pozytywnie. Myślę, że mamy mandat zaufania, który pozwala wiele nowych zasad wprowadzić, właśnie teraz, po dwóch latach pracy.
W.Cz.: – Być może pewnym rozwiązaniem byłaby rotacyjność. Część zostaje ze starego składu, ale są też nowe osoby. Wtedy zachowa się ciągłość pracy i nie trzeba będzie na nowo wchodzić w szczegóły, wywracać wszystkiego do góry nogami, nie znając historii i wcześniejszych rozmów.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.