– Młodzi ludzie są wciągani przez politykę, bo tam załatwienie wielu spraw wydaje się prostsze: będziemy mieli władzę i zrobimy to po swojemu. W organizacji pozarządowej to tak nie działa: trzeba patrzeć, wskazywać co jest nie tak i sugerować zmiany, ale dużej siły przebicia nie ma – mówi Krzysztof Kowalik z lubelskiej Fundacji Wolności. Krzysztof wziął udział w Forum Watchdogów, które odbyło się 25 i 26 września w Warszawie.
Magda Dobranowska-Wittels: – Czym się zajmuje Pana organizacja?
Co sprowadziło Pana na Forum Watchdogów?
Jak to jest być organizacja strażniczą w Lublinie?
Przykładem mogą być obserwowane przez nas działania Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Lublinie. Pytaliśmy, kto tam zasiada, jakie ma kompetencje, ile na tym zarabia. Porównaliśmy te dane z innymi miastami. Okazało się, że Lublin ma jedną z większych w Polsce komisji i zasiada w niej najwięcej radnych. Dane zaprezentowaliśmy na infografice, by były czytelniejsze dla mieszkańców.
Kolejnym problemem okazał się sposób powoływania członków tej komisji. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zaleca, by członek takiej komisji ukończył 45-godzinne szkolenie. W Lublinie dwie nowe członkinie komisji, radne miejskie, ukończyły jedynie 4-godzinne szkolenie, na tydzień przed powołaniem do składu komisji. Co więcej, gdy spytaliśmy dlaczego zostały powołane, uzyskaliśmy odpowiedź, że mają dobry kontakt z mieszkańcami w swoich dzielnicach. Ustawa natomiast wymaga, by członkami takiej komisji byli specjaliści w rozwiązywaniu problemów alkoholowych.
Członkowie komisji zarabiają miesięcznie od 1000 do 1200 złotych. Powoływanie członków leży w wyłącznej kompetencji prezydenta, nie stworzono przejrzystych reguł ich wyłaniania. Naszym zdaniem powoływanie radnych do tej komisji można traktować jako korupcję polityczną, a działanie w niej powoduje konflikt interesów u radnego. Zasugerowaliśmy zmieniejszenie składu komisji, ustalenie przejrzystych zasad wyłaniania jej członków, zmniejszenie wynagrodzeń. Co ciekawe, nasze rekomendacje są zbieżne z rekomendacjami Wydziału Audytu i Kontroli Urzędu Miasta Lublin z 2011 roku.
Natomiast jednym z naszych większych sukcesów jest doprowadzenie do powstania w Lublinie rejestru umów zawieranych przez urząd miasta. Stało się to pod wpływem nacisków naszych, społecznych, a także dziennikarzy. Rejestr pierwotnie był publikowany w formie papierowych dokumentów, teraz to jest interaktywna strona internetowa, na której możemy sobie sortować wyniki, przeszukiwać po nazwie kontrahenta. To naprawdę zasługuje na pochwałę.
Podczas otwarcia Forum wystąpił Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, który mówił m.in. o tym, jak ważna jest profesjonalizacja w działaniach organizacji. Wiemy, że w lokalnych organizacjach to często jest trudne zagadnienie. Dostrzegacie to? Jak sobie z tym radzicie?
Problemem w prowadzeniu profesjonalnych działań jest na przykład rotacja w składzie zespołu. Ludzie przychodzą do pracy, czegoś się nauczą, osiągną pewien profesjonalizm, a potem dochodzą do wniosku, że idea ideą, ale z czegoś trzeba żyć i odchodzą.
A z jakim nastawieniem przychodzą do Was nowe osoby? Czego oczekują po tej działalności?
Jesteśmy otwarci na takich zwolenników, chociaż dostrzegamy też pewien problem. Zdarza się bowiem, że są oni nastawieni na szybki sukces. A takie sprawy często wymagają czasu i żmudnej pracy. Nierzadko też zdarza się, że te osoby są wciągane przez świat polityki. Jesteśmy organizacją apolityczną i musimy je wtedy odsuwać od naszych działań. Nie możemy być kojarzeni politycznie, ponieważ to źle wpływa na nasz obraz. Młodzi ludzie są wciągani przez politykę, bo tam załatwienie wielu spraw wydaje się prostsze: będziemy mieli władzę i zrobimy to po swojemu. W organizacji pozarządowej to tak nie działa: trzeba patrzeć, wskazywać co jest nie tak i sugerować zmiany, ale dużej siły przebicia nie ma.
To chyba zależy od poparcia społecznego. Rejestr umów udało się wprowadzić.
W jakim panelu brał Pan udział podczas Forum?
Jednym z założeń organizatorów Forum było właśnie to, że uczestnicy wyjadą stąd z jakimiś refleksjami. Czy udział w tym panelu jakieś będzie miał przełożenie na działania Pana organizacji?
Podobna sytuacja jest z finansowaniem. Na przykład dla organizacji strażniczej branie pieniędzy od partii politycznych czy nawet od podmiotu, który jest kontrolowany – moim zdaniem jest niemożliwe. Natomiast organizacje rzecznicze mogą, bo one przede wszystkim są nastawione na realizację celu. Nie mówię, że cele rzecznicze są złe. To jest po prostu kwestia wyboru organizacji. Uważam, że organizacje strażnicze i rzecznicze są tak samo ważne, a nawet, że tych ostatnich powinno być znacznie więcej niż strażniczych.