Szansa na milowy krok w ochronie słabszych [komentarz Konrada Ciesiołkiewicza]
Mamy szansę wykonać w tym roku milowy krok w stronę tworzenia empatycznych instytucji, organizacji, przedsiębiorstw oraz bezpieczniejszych, bardziej przyjaznych warunków do życia dla młodych ludzi. Stać się tak może za sprawą wprowadzanych w życie standardów ochrony dzieci. Od nas zależy, czy będzie to jedynie biurokratyczny obowiązek do „odhaczenia”, wykonany minimalnym nakładem sił, czy jakościowa zmiana w podejściu do słabszych.
Pisząc o empatycznych instytucjach mam na myśli wszystkie organizacje, placówki i firmy, które koncentrują się na człowieku, cechujące się społeczną wrażliwością, doceniające i uwzględniające sferę emocjonalną w swoim działaniu. Instytucje takie są otwarte i w trybie stałym komunikują się ze swoim otoczeniem, żeby lepiej odczytywać potrzeby społeczne. Są także refleksyjne, czyli uczą się na podstawie własnych doświadczeń oraz dostępnej wiedzy, a w swojej pracy kierują się znacznie bardziej wspólnym dobrem niż krótkookresową i partykularną efektywnością.
Nawet jeśli dla niektórych brzmi to nieco idealistycznie, wyznacza kierunek, w jakim dążyć powinni zarządzający organizacjami, bowiem mocno wierzę w to, że jakość naszych instytucji mierzyć powinniśmy przede wszystkim ich podejściem do najbardziej bezbronnych grup społecznych.
Nie jedyną – choć z natury rzeczy taką jest – są dzieci i młodzież.
Empatyczne instytucje to nie tylko „idealistyczne wyzwanie”. To także metoda zarządzania oparta na szeregu rozwiązań instytucjonalnych, takich jak polityki praw człowieka i praw dziecka, zarządzanie etyką, różnorodnością, odpowiedzialne komunikowanie się i wiele innych.
Lex Kamilek
Wchodzące właśnie w życie przepisy, wynikające z tak zwanego pakietu ustaw „Lex Kamilek”, w tym ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym, wprowadzają obowiązek wdrożenia do połowy sierpnia standardów ochrony w organizacjach społecznych, placówkach, klubach sportowych, przedszkolach, szkołach, szpitalach, krótko mówiąc – wszystkich pracujących z młodymi ludźmi i na ich rzecz.
Rozwiązanie to może stać się prawdziwym kołem zamachowym wprowadzającym zupełnie nową jakość zarządzania do wszystkich tych miejsc. Standardy wprowadzają m.in. obowiązkową weryfikację personelu w rejestrze osób karanych za przestępstwa seksualne, posiadanie procedur reagowania w przypadku podejrzenia, wymogi dotyczące bezpiecznych relacji, ze szczególnym uwzględnieniem zachowań nieakceptowalnych, zasady korzystania i dostępu do sprzętu elektronicznego oraz ochrony przed niebezpiecznymi treściami i kontaktami w sieci, bezpieczeństwo danych osobowych, wsparcie osób młodych po stwierdzeniu zachowań nieakceptowalnych, otoczenie szczególną troską osób z niepełnosprawnościami, upublicznienie standardów, a także wymóg regularnej aktualizacji dokumentu, edukacji i podnoszenia świadomości personelu oraz osób współpracujących.
Czy misja ta stanie się faktem, zależy od zarządzających tymi organizacjami, pracujących w nich osób oraz presji społecznej. Istnieje też wiele pól, które potencjalnie stanowić mogą pewne luki wymagające wypełnienia dobrą wolą i naszą wspólną determinacją.
Ochrona dzieci w wolontariacie pracowniczym
Jedną z ważniejszych wydaje mi się kwestia wolontariatu pracowniczego oraz potrzeby wzięcia odpowiedzialności za cele i wartości stojące za tymi regulacjami przez wszystkich pracodawców organizujących działania wolontariackie w swoich miejscach pracy.
Kierowana przeze mnie fundacja koordynuje około 3 tysięcy aktywności (inicjatyw) wolontariackich rocznie, z których 70-80 proc. skierowanych jest do dzieci i młodzieży. Podobne szacunki dotyczą wolontariatu pracowniczego w Polsce w ogóle. Doświadczenia pokazują, że wielu pracodawców nie widzi związku między podejmowanymi przez organizacje decyzjami a stanem realizacji praw dziecka w Polsce.
Choćby samo tworzenie przyjaznych miejsc pracy dla rodziców jest elementem dbania o prawa dziecka. Nie sposób nie uwzględniać też obowiązku dbania o młodych ludzi jako użytkowników i użytkowniczki produktów, usług, a także odbiorców i odbiorczynie treści komunikatów, w tym przekazów medialnych i marketingowych.
Wolontariat realizowany w zdecydowanej większości z młodymi ludźmi wiąże się ze szczególną odpowiedzialnością. Uwzględnić musimy też mechanizm legitymizacji, w tym medialnej, osób poprzez siłę firm i instytucji, w jakich pracują. Wpływ medialnej legitymizacji był jednym z powodów, przez które liczni sponsorzy oraz instytucje publiczne ignorowały nieakceptowalne zachowania i ryzyko nadużyć seksualnych, jakich dopuszczali się twórcy programów internetowych, wydarzeń i pomocy szkolnych kierowanych przez 10 lat do środowiska szkolnego, a które zostały niedawno ujawnione pod nazwą „Pandora Gate”.
Doświadczenia pokazują, że wiele inicjatyw charytatywnych nieposiadających rozbudowanego zaplecza i borykających się z trudnościami, z radością potrafi przyjmować wsparcie ze strony grup wolontariackich organizowanych przez pracodawców o ugruntowanej pozycji, działających pod znanymi markami i cieszących się zaufaniem społecznym. Jednocześnie stanowi to lukę i zwiększa ryzyko nadużyć.
Od dawna uważam, że gdyby finansujący takie aktywności – instytucje publiczne i prywatne – były bardziej uważne i lepiej sprawdzały sposoby pracy realizujących działania społeczne, skala nadużyć w Polsce byłaby znacząco mniejsza. Dzisiaj stoimy właśnie przed taką szansą i warto, żebyśmy ją właściwie wykorzystali.
dr Konrad Ciesiołkiewicz – prezes Zarządu Fundacji Orange. Z wykształcenia psycholog i politolog, doktor nauk społecznych. Jest także przewodniczącym rady Fundacji Dorastaj z Nami, udzielającej pomocy dzieciom z rodzin, w których rodzic zginął lub utracił zdrowie, pełniąc służbę publiczną. Ukończył Studium Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, szkolenia z zakresu Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, dialogu i edukacji obywatelskiej. Członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Laureat Nagrody im. Janusza Korczaka.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.